Kobo Professional, Fashion Eyeshadow (Pojedynczy metaliczny cień do powiek)

Mam dwa kolory tych cieni - 208 (Bronze) i Rose Gold, choć nie pamiętam, jaki ma numer. :)
Cienie nakładają się cudownie: są kremowe, gęste, ładnie nabierają się na pacynkę. Na oczach wyglądają niemal identycznie jak w pudełku, wspaniale się błyszczą, połyskują, nie tracą na pigmencie. Są niezmiernie trwałe! Szczególnie za taką cenę :)
Jedyne, co mogłoby mi nie pasować, to zapach - suchy, lekko duszący. Aczkolwiek piękny efekt to rekompensuje. :)

Nie jestem fanką palet do cieni. Zdecydowanie wolę kupować pojedyncze i sama skomponować własną paletę.. Cienie kobo można dostać w pełnym opakowaniu oraz jako wkład do palety (które są tańsze). Sama posiadam cztery kolory. Dwa ciemne brązy, jeden jasny i rose gold. Co tu dużo mówić. Ładnie wyglądają na powiece, dobrze łączą się z innymi cieniami. Na bazie wytrzymują cały dzień. Często można je kupić w promocji w Naturze. Szkoda, że wybór kolorów jest ograniczony.

Naprawdę piękny cień, super się mieni, ale trzeba go dobrze aplikować, bo no te drobinki się osypuja, ja dopiero za którymś razem nauczyłam się co robić i teraz pięknie lśni na moich powiekach.

Fajne, poprawne ale... wielkiego WOW tu nie ma

Mam w sumie pięć odcieni - wszystkie na dołączonej do recenzji fotce:
201 Iridescent Pink - jasny róż opalizujący na fiolet
217 Pastel Peach - różowo-brzoskwiniowy że złotą poświatą
216 Mocha Latte - kawa z mlekiem o satynowym wykończeniu
219 Star Anaise - ciemny błyszczący brąz
205 Golden Rose - bardzo intensywne połączenie złota i różu
Kolor 205 mam w oryginalnym opakowaniu, które jest malutkie, poręczne i wygodne. Wygląda elegancko, a dzięki bezbarwnemu okienku na górze od razu widać po jaki kolor się sięga, co jest wygodne gdy posiadamy kilka takich cieni w kolekcji.
Pozostałe cztery kolory kupiłam jako zapasy do magnetycznej paletki z Kobo.
Ogólnie lubię te cienie, choć nie są one jakieś wybitne. Znam inne cienie metaliczne, które dają o wiele większy efekt glow i mocniej odbijają światło. Te od Kobo są dobre do dziennego makijażu, takiego np. do pracy, gdy nie chcemy mieć zbyt intensywnego makijażu na oku, bo one dają dość subtelny efekt. Dla mnie to nawet nie jest stricte metaliczny połysk, a bardziej coś w stronę metaliczno-satynowego wykończenia.
Są deczko kłopotliwe w aplikacji, bo najlepiej nakładać je palcem, nie chcą się łapać pędzla totalnie. Od biedy można nakładać je niewielkim, syntetycznym pędzlem o języczkowym kształcie, ale ciężko to idzie. Już lepiej sięgnąć po gąbczasty aplikator (taki jakie kiedyś były dodawane praktycznie do wszystkich cieni).
Nałożone palcem na "mokrą" powiekę wyglądają ładnie, dają przyjemny efekt. Są trwałe, na bazie wytrzymują cały dzień, choć po kilku godzinach już nie są tak bardzo intensywne jak zaraz po nałożeniu i u mnie lubią zaniknąć w załamaniu (mam głęboko osadzone oczy i przez to większość cieni po kilku godzinach nie wytrzymuje).
Lepiej nakładać je stosunkowo cienką warstwą, bo wtedy wyglądają lepiej. Nałożone na bogato, grubą warstwą, podkreślają mi wszelkie linie i załamania skóry, dając tym samym efekt starej i pomarszczonej powieki.
Sięgam po nie gdy robię szybki makijaż codzienny, jednak na większe wyjścia wybrałabym coś innego, co daje bardziej intensywny efekt.
Podoba mi się to, że można je kupić jako zapasy i samemu skomponować paletkę w przeróżnych odcieniach. Bo kolorów jest dużo i jest z czego wybierać.
Niespecjalnie dogadują się z matowymi cieniami pojedynczymi od Kobo. Nie wiem skąd to wynika, ale gdy robię tymi matowymi kontur oka, to później metaliczne nie chcą się łapać powieki i na dodatek kiepsko się rozcierają. Owszem, można je na siłę położyć na klej z Nyxa, ale zwykle rano nie mam czasu na takie zabiegi. Te metaliczne cienie najlepiej nakładać bezpośrednio na bazę lub korektor, albo zrobić nimi tylko minimalistyczny akcent na wcześniej pomalowanym już oku (np. na środku ruchomej powieki rozetrzeć je palcem).
Ogólnie jestem zadowolona z tych cieni, ale szczerze mówiąc nie wiem czy kupię je ponownie. Mam całą masę innych cieni i pigmentów, które dają o wiele bardziej metaliczny i mocniejszy efekt (np. Gosh, Nabla, MUR, Zoeva).
Te metaliczne cienie Kobo są dobre i nie można im zarzucić że to buble, ale na kolana mnie nie powaliły.

Zacznę od tego,że jestem wielką fanką kosmetyków,które można komponować według własnego upodobania. Wszelkie opcje „custom” mają u mnie wielkiego plusa na starcie. Te cienie wrzucam do magnetycznej paletki Freedom z Inglota. Polecam to rozwiązanie,bo oszczędzamy miejsce i czas ( nie szukamy koloru,którego chcemy użyć i nie otwieramy kilku pojedynczych cieni,wszystkie mamy w jednym miejscu). Jest to tez świetna opcja dla osób dużo podróżujących.
Co do samych cieni:
-przepiękne kolory, duży wybór
-maty mają dobrą pigmentację,ale się bardzo osypują przy nabieraniu na pędzel-dzięki temu są mniej wydajne
-metaliczne cienie mają cudowną,maślaną konsystencję i przepięknie nakładają się palcem,właściwie się nie osypują
-można nakładać na glitter primer,wtedy nie ruszają się z powieki cały dzień,lub na sucho-też super,choć mienią się mniej intensywnie
-plus za cenę w promocji- wkłady można kupić za 5 zł!
-blendują się dosyć dobrze (troszkę gorzej,niż cienie z Inglota, ale nadal bez większego problemu)
-współpracują z cieniami z innych firm

Te cienie sa poprostu super , ich jakosc jest bardzo wysoka ,nie osypuja sie,nie roluja.Wspaniale sie ze soba blenduja,tworzac na powiece idealny wachlarz kolorow,poprostu cos cudownego.Jak tylko by mi finanse pozwolily to kupilabym wszystkie warianty kolorystyczne , a tak mam tylko 3 kolory ;)!!! Ale ktorymi zrobie zawsze perfekcyjny makijaz oka na dzien, na wieczor i na kazda okolicznosc.

Mam kilka cieni z tej serii i jestem bardzo zadowolona. Cienie są intensywne, bardzo ładnie się blendują, a nakładane na mokro mega zachwycają. W ciągu dnia nie tracą na swojej intensywności. Są dostępne w Naturze, a do tego bardzo często można znaleźć je na promocji. Warto wypróbować.

Cień kupiłam zachęcona dobrymi opiniami. Jest bardzo trwały, pięknie wygląda na powiece, pigmentacja jest naprawdę bardzo dobra. Dobrze się rozciera, nie ma problemu z połączeniem go z innymi cieniami. Wydajny, cena nie jest wygórowana w porównaniu do jakości jaką otrzymujemy. Opakowanie ładne, poręczne. Obecnie posiadam tylko jeden kolor, jednak na pewno skuszę się na kolejne.

Posiadam cienie o numerach 205 i 206. Uwielbiam je za efekt, który pozistawiają na powiekach. Można nimi wyczarować zarówno dzienny, jak i wieczorowy makijaż. Aplikuję je najczęściej palcami, ponieważ wtedy jakoś lepiej trzymają się powieki i mniej się osypują. Są dosyć wydajne i dobrze napigmentowane.

Pojedyńczy cień znajduje się w solidnym, zakręcanym opakowaniu, a więc mamy pewność, że nic mu się nie stanie. Cień jest miękki i kremowy, dzięki temu dobrze się nakłada, ma dobrą przyczepność i nie osypuje się. Posiadam nr 205 czyli Golden Rose, prawdopodobnie najbardziej popularny dzięki blogosferze. Ten metaliczny duochrom to róż opalizujący w złoto. Świetnie wygląda solo, jak i w towarzystwie zimnego brązu, szarości czy khaki. Nałożony na mokro zyskuje na intensywności. Na bazie Urban Decay utrzymuje się cały dzień, a kolor nie ucieka. Nie roluje się, nie gromadzi się w załamaniach powieki. A przy tym jest bardzo wydajny i tani. Dla mnie super produkt. Polecam.

Posiadam 3 pojedyncze cienie. Skusiłam się na nie na promocji - kosztowały ok 5zł. W regularnej cenie pewnie bym ich nie kupiła.
Cienie same w sobie są ok, z bazą Inglota trzymają się dobrze.
Przy nakładaniu trochę się pylą. Mają dosyć suchą konsystencję.
Nie są to moje ulubione cienie, ale gdy gdzieś wyjeżdżam pakuje je do magnetycznej kasetki i dają radę do codziennych makijaży.

Zakupiłam sobie parę pojedynczych cieni oraz opakowanie do nich. Przyznam że jest to fantastyczna opcja, ponieważ zestawiłam swoją mini paletkę odcieniami, które sobie wybrałam.
Produkty kobo zachwycają i są w dosyć przystępnej cenie. Są dobrze napigmentowane, ładnie się blendują. Zdecydowanie polecam!!