Bielenda Professional Regenerate, Lipidowy krem ochronno - odżywczy z aminokwasami i laktoferyną 

Lipidowy krem ochronno-odżywczy Bielenda Professional Regenerate to produkt, który ma świetną formułę i rzeczywiście wspomaga regenerację skóry. Na początku muszę zaznaczyć, że ma dość bogatą i treściwą konsystencję, co może być plusem dla skóry suchej i odwodnionej, ale jeśli ktoś ma cerę tłustą, może to być trochę zbyt ciężkie. Krem idealnie sprawdza się przy suchej i dojrzałej skórze, jak dla mnie, to prawdziwa pomoc w regeneracji. Skóra po jego aplikacji staje się gładka, odżywiona, a uczucie napięcia i szorstkości znika. Dzięki składnikom takim jak aminokwasy i laktoferyna, cera staje się bardziej odporna na negatywne czynniki zewnętrzne, co zauważyłam po kilku dniach stosowania. Konsystencja kremu jest dość tłusta, ale nie sprawia wrażenia ciężkiej, co mnie zaskoczyło. Nawilżenie jest bardzo intensywne, co czuć zwłaszcza rano – skóra jest bardziej elastyczna, a jej wygląd poprawia się z dnia na dzień. Krem naprawdę spełnia swoje zadanie, przywracając równowagę skórze i wzmacniając jej barierę ochronną. Dzięki temu czuję, że skóra jest lepiej chroniona przed czynnikami zewnętrznymi. Choć dla mnie jest to świetny produkt, muszę przyznać, że nie każdemu przypadnie do gustu ze względu na dość intensywną konsystencję. W przypadku skóry tłustej lub mieszanej może to być zbyt obciążające, a nawilżenie może okazać się zbyt mocne. Dla osób, które mają skórę suchą lub odwodnioną, będzie to jednak idealny wybór. Podsumowując, Bielenda Professional Regenerate to dobry krem ochronno-odżywczy, który świetnie sprawdzi się w pielęgnacji skóry wymagającej intensywnej regeneracji, zwłaszcza suchej i dojrzałej. Jednak jeśli macie cerę tłustą, warto najpierw wypróbować, czy będzie odpowiedni dla Was, ponieważ jego konsystencja jest dość bogata

Krem jest zamknięty w plastikowym opakowaniu typu airless o pojemności 50ml, dzięki czemu można zadbać o maksymalnie higieniczne korzystanie z produktu. Ma bardzo lekką, kremową konsystencję, którą przyjemnie się rozprowadza na twarzy oraz szybko się wchłania. Zapach jest lekko słodki, na tyle subtelny, że szybko nie męczy nosa. Nie wywołuje niepożądanych reakcji skórnych: alergii, podrażnień czy wysypu niedoskonałości. Wydajność to kwestia subiektywna - zależnie od ilości aplikowanego kremu. W INCI znajdziemy m.in. aminokwasy, laktoferynę, ceramidy, skwalan i masło shea, które mają, przede wszystkim, działać na odpowiednie funkcjonowanie bariery ochronnej skóry. Ma też w składzie silikon (Dimethicone). Jestem posiadaczką skóry trądzikowej, normalnej w kierunku suchej z tendencją do odwodnienia. Z uwagi na obecny u mnie problem trądziku, jestem w trakcie leczenia miejscowym retinoidem, dlatego też aktualnie mam dużą tendencję do posiadania podrażnień, suchej skóry. Krem po aplikacji cudownie stapia się ze skórą, otula odżywczą, ultra wygładzającą woalką. Łagodzi podrażnienia. Zauważalne jest działanie odżywcze, nawilżające, choć nie radzi sobie z dużymi przesuszeniem skóry, co aktualnie nie jest aż tak częste u mnie. Podczas stosowania tego kremu widzę, że moja cera nie jest aż tak mocno predysponowana na zaburzenie bariery hydrolipidowej.

Krem jest dosłownie jak taka puszysta poduszeczka która koi skórę gdy coś w naszej pielęgnacji pójdzie nie tak, czy przesadzimy z kwasami czy z retin_lem, ten krem to totalny must have. Lekka konsystencja, nie klei się,nie zostawia tłustej warstwy.