Seksownie, soczyście owocowe w przerozkoszny sposób perfumy – służbowo Rammstein to mocni industrialni Metalowcy, pozamuzycznie - Pieszczocho-Słodziaki
Część tytułu recenzji odnoszącej się stricte do Zespołu Rammstein opieram na opinii Spokrewnionej Kobietki – wyrafinowanej, niezwykle eleganckiej dojrzałej Damy, której – w odróżnieniu od Pana Brada Pitta (cyt.: "To ma być mężczyzna? Jak on wygląda?") - bardzo się męscy, najlepiej mocno wytatuowani rock'n'rollowcy podobają (!), a zgodnie z którymi to poglądami za takowym mocnym imagem kryją się cyt.: "mężczyźni wyjątkowo nieśmiali i wrażliwi, dodający sobie odwagi niebezpiecznym wizerunkiem" (!!!).
Pamiętam, że długo dochodziłam do siebie po usłyszeniu owej teorii, natomiast po przemyśleniu – przychyliłam się do prawdziwości diagnozy co do mentalnej przytulności groźnie wyglądających facetów. Muzyka Rammstein jest bardzo mocna, koncerty to wyjątkowe widowiska pirotechniczne w oprawie stali, a sami Wykonawcy – wyjątkowo inteligentni, sympatyczni Panowie o wspaniałym (czyt. ironicznym i makabrycznym) poczuciu humoru, interesujących poglądach, oraz – doskonałym gustom, dzięki czemu, niezależnie od rockowej działalności, patronują autentycznie ładnym perfumom.
Odnośnie bowiem do perfum Pussy Dark Intense wydanych w 2023 r., a zatem niedługo po ładnych, delikatnych, kwiatowych Pussy z grudnia 2022 r. (inspirowanych utworem z 2009 r. o tożsamym tytule, promującym LP "Liebe ist für alle da", co szczegółowo opisałam na Portalu Wizaz.pl w stosownej recenzji) - są one od wspomnianego pierwowzoru znacznie wyraźniejsze, bardziej soczyste, słodsze (w nutach gujawy i żółtej śliwki), w odbiorze mocniejsze, gorętsze, bardziej sexy (cyweta w głowie zapachu, mech dębowy w sercu, czarna ambra i takież piżmo w bazie). Zgodnie z nazwą mroczniejsze i intensywniejsze, a jednocześnie wciąż świeże, wciąż piękne, i mieszczące się w granicach olfaktorycznej klasy, dzięki kwiatowym akordom pąków róż oraz egzotycznego sumatrzańskiego osmantusu.
Nawet flakonik – typowa dla Marki szklana kostka – jest od buteleczki Pussy... "bardziejsza" :-). Flakonik Pussy, analogicznie jak zapach, jest jaśniejszy – w przyjemnym odcieniu pudrowego różu, udanie imitującego karnację kobiecego ciała, zaś ten ubierający nową wersję Dark Intense to równie ciekawy, piękny odcień złociście-karmelowy - seksownej, wakacyjnej opalenizny.
Charakterystyczne dla perfum sygnowanych logo Rammstein jest oprócz formy flakonika także to, że z reguły reprezentują zarówno uniwersalny, jak i przy tym intrygujący typ unisex, natomiast Pussy Dark Intense to zdecydowanie kompozycja dedykowana dla Pań – niekoniecznie wyłącznie młodych i w rock'n'rollowym typie – a dzięki swej sensualności bardzo pozytywnie odbierana przez Panów.
Jak zawsze wypróbowałam ten zapach dzięki pewnej miłującej Rammstein Mieszkance Berlina, bywającej w Polsce (dziękuję i pozdrawiam :-)), natomiast nawet za Jej pośrednictwem w owe perfumy się chyba nie zaopatrzę, pomimo ich ewidentnej urody. Uchodzę za nudziarę, wcale nie wykłócam się, że jest inaczej, a te perfumy są naprawdę sexy, i takim właśnie Kobietom je polecam.
Zalety:
- kompozycja – o akordach owocowo-słodkich – zgodnie z odważną nazwą jest naprawdę intensywna - po części soczysta, po części mroczna, natomiast dzięki kwiatowym nutom wciąż w granicach olfaktorycznej klasy – sexy i bardzo ładna, idealna na randkę lub na wieczór;
- trwałość – bardzo dobra – spokojnie kilka godzin, choć po jakimś czasie perfumy stają się bardziej bliskoskórne;
- projekcja – świetna – jak w romansie: perfumy najpierw uderzają słodkim wdziękiem owoców i kwiatów, a z czasem stają się mroczniejsze, jeszcze bardziej zmysłowe, choć jednocześnie bliskoskórne, więc nie męczą;
- flakonik – typowa dla Marki elegancko prosta szklana kostka – o ślicznej, sensualnej barwie złocistego karmelu nawiązującego do rozgrzanego słońcem, opalonego kobiecego ciała – w punkt oddającego charakter tych sexy perfum (pudrowo-różowy kolor flakonika klasycznych, kwiatowych, w odbiorze delikatniejszych Pussy przypomina kobiecą karnację nieopaloną), i och... oczywiście z budzącą męską wyobraźnię tytułową "pussy" na dnie kartonika;
- geneza perfum – produkt celebrycki, już kultowej serii od industrialnych Metalowców z Rammstein – po raz drugi po klasycznych "Pussy" perfumy inspirowane utworem z 2009 r. o tożsamym tytule – bardzo prowokacyjnym, z ocenzurowanym teledyskiem w konwencji prześmiesznego, choć najprawdziwszego pornosa w stylu francuskich klasyków z lat 70. (!!!) - Muzycy – Panowie-Już-W-Pewnym-Wieku wcale nie zamierzają się ustatkować i nowymi perfumami wracają do śmiałej tematyki sprzed lat – brawo :-)!;
- cena – zewnętrzna krawędź przystępności – ok. 200 zł za 100 ml
Wady:
- brak wad – nie licząc niedostępności perfum w polskich sklepach, a nawet w sklepie-galerii w Berlinie przy Hertzstraße 63b oraz na stronie shop.rammstein.de perfumy Marki nie zawsze zagrzewają na długo miejsca