Khadi Herbal Hair Colour, Pure Indigo Black Ziołowa farba do koloryzacji włosów nadająca chłodny czarny kolor o niebieskim połysku

Khadi to jedna z marek która często przewija się na forach odnośnie ziołowego farbowania włosów. Dotychczas farbowałam włosy ziółkami od Light Mountain, postanowiłam sprawdzić i ten specyfik :) Indygo od khadi kupiłam kilka miesięcy temu w jednej z internetowych drogerii. Koszt ziół to +/- 50 zł w zależności od tego w jakiej drogerii dokonujemy zamówienia. W opakowaniu znajdziemy 100g produktu. Proszek jest bardzo starannie zmielony, łatwo się go później miesza z wodą. Ja czyste indygo dodaję do mieszanki z henny, uzyskując dzięki temu ciemny, głęboki brąz. Kolor (co ważne dla mnie!) idealnie pokrywa siwe włosy, nie spłukuje się z włosów jak w przypadku innych mieszanek, dobrze je pokrywa. Mam wrażenie, że jest zdecydowanie lepszej jakości od innych ziół, choć nie udało mu się dorównać mojemu ukochanemu Light Mountain. Myślę, że będę regularnie wracać do tej farby, ponieważ daje długotrwały, głęboki efekt kolorystyczny. Jestem bardzo zadowolona z produktu.

Bardzo się cieszę, że natrafiłam na hennę Khadi. Próbowałam wcześniej innych i żadna nie trzymała się tak długo jak te od Khadi. Obecnie stosuję tę hennę z henną przygotowującą do farbowania. Moje włosy, nie dość że są pięknie przyciemnione (a zwłaszcza siwe włosy są zakryte!) to jeszcze są super odżywione. Po każdym farbowaniu słyszę zachwyty nad tym jakie mam grube i zdrowe włosy. Szkoda, że produkty nie są łatwo dostępne - głównie do zamawiania przez internet. Przy mojej obecnej długości włosów (do ramion), jedno opakowanie starcza mi na 2 użycia. Zapach jest ziołowy, niektórym może przeszkadzać (np. mojemu partnerowi), innym nie.

Od jakiegoś czasu marzę o granatowo-czarnych włosach, jednak boję się, że zniszczę swoje i tak cienkie i słabe kudełki. Dlatego postanowiłam na początek użyć ziołowej farby, a farby Khadi są akurat łatwo dostępne w mojej okolicy. Indygo przygotowałam według instrukcji zamieszczonej w opakowaniu i według porad w internecie. Wyszło coś w rodzaju błotka - pachniało jak błotko, miało konsystencję błotka, i jak błotko się niestety nakładało. Nawet z pomocą drugiej pary rąk skończyłam z całą głową i szyją w papce (łazienka na szczęście dobrze zabezpieczona). Odczekałam sporo dłużej, niż było zalecane, i zaczęłam spłukiwać. Samą wodą nie dałoby rady - musiałam kilka razy myć głowę szamponem, żeby się pozbyć błota z włosów. Efekt? Włosy wyraźnie wzmocnione, zdrowsze, co prawda nadal pachnące tym błotkiem, ale to nie był problem. Co do koloru, włosy stały się nieco ciemniejsze i nabrały chłodniejszego tonu. Niestety, moje szczęście nie trwało długo, bo kolor się spłukał po 1-2 myciach :)))) Produkt polecałabym tylko tym, którzy chcą przede wszystkim chwilowo wzmocnić włosy, a koloryzację uznają jako przyjemny efekt uboczny. Używam tego produktu od: użyłam raz Ilość zużytych opakowań: jedno opakowanie

Kupując tą farbę oczekiwałam czerni. Nie koniecznie kruczej, zadowoliłby mnie bardzo ciemny brąz.... Wydaje mi się, że zrobiłam wszystko jak należy. Umyłam włosy mocnym szamponem bez silikonów. Trzymałam nawet godzinę dłużej niż zaleca producent. Efekt? Na moich naturalnie dość ciemnobrązowych włosach wyszedł ciemny brąz. Kolor niemal nie różnił się od mojego naturalnego. Wcześniej raz farbowałam włosy kolorem ciemny braz khadi i efekt był niemal identyczny, prawie niewidoczny.Uzyskałam tyle, że moje bardzo zrudziałe od chemicznej farby końcowki zostaly ładnie pokryte (co niestety wypłukało się po mniej niz dwóch tygodniach przy myciu włosów co drugi dzień :( ) Możliwe że moje włosy są jakies wyjątkowo odporne na ziołowe farbowanie. Myślę, że dam tej farbie jeszcze jedną szansę. Tym razem nałożę ją na całą noc i jeśli to coś da zwrócę honor :P Jesli to nie poskutkuje z pewnością już do niej nie wrócę. Prawie 30 zl to za dużo jak na kolor który wychodzi znacznie, znacznie jaśniejszy i spłukuje się po kilku myciach. Jeśli chodzi o plusy: -Z pewnością nie zniszczyła włosów w żaden sposób. -Wydajna. -Neutralny zapach (niektórym strasznie przeszkadza, dla mnie zupełnie obojętny). -Włosy pięknie po niej błyszczą. -Kolor jest naturalny, trójwymiarowy, nie ma efoktu "hełmu". Używam tego produktu od: Użyłam około 2 tygodnie temu. Ilość zużytych opakowań: Jedno, wcześniej jedno khadi ciemny brąz.

Farba naturalna, zero chemii i za to wielki plus. Ja wiadomo każda henna ma swój charakterystyczny zapach. Ta miała dość przyjemny, który nie przeszkadzał. Nakładnie nie sprawiło mi problemu, natomiast zmyć musiałam troszkę dłużej - koszmar, włosy matowe i odczucie jak by się do nich coś poprzyklejało. Warto był gdyż po zmyciu włosy błyszczały !!! Były wiele grubsze. Ładnie się układały . Polecam dla osób, które chcą poprawić kondycję włosów . Niestety całą gwiazdę odejmuję za brak jakiego kolwiek koloru granatu, który uwielbiam i z tego względu też kupiłam farbę. Wyszły naturalnie ciemno brązowe mimo , że stosowałam się do zaleceń na opakowaniu. Kupiła bym ten produkt tylko ze względu na to aby wzmocnić i odżywić włosy. Wyglądały naprawdę niesamowicie !!! Hinduski wiedzą co jest dobre na włosy :) Szczególnie jeśli są to naturalne produkty . Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: 1 duże

Jest to w stuprocentach naturalna farba dla tego nie musicie się bać o trwałe zniszcenia. Włosy z pewnością będa troszke przesuszone, ponieważ zioła przesuszają. Trzymałam farbę 3 godziny, kolor nie wyszedł czarny lecz brązowy, tak naturalny, że byłam zdziwiona. Włosy miały jaśniejsze refleksy, żadnego zielonego odcienia. Nie zauważyłam, żeby włosy zgęstniały, czy żeby był ich jakiś wielki boom. Pół kwiazdki odejmuje za naprawde uciązliwe nakładanie spłukiwanie i zapach. Widziałam w innych opiniach, ze dziewczyny użalały sie ze farba spływa po 2 tygodniach. Ja farbowalam ok 2 tygodnie temu myje włosy codziennie, są odrobine jaśniejsze, ale kolor jako tako się trzyma.

Po henne Khadi sięgnęłam pierwszy raz. Miałam jakieś doświadczenia z henną, ale taką pseudo. Zawykle farbowałam włosy farbą drogeyjną w kolorze granatowa czerń. Włosów nie farbowałam od 1,5 roku. Były więc w naturalnym kolorze, bez żadnych resztek farb (resztki zostały skrupulatnie wycięte) Proszek rozrobiłam wg wskazań. Nie dodawałam soli, herbaty itp. Zapach zielonej papki - parzone siano. Dosłaownie. Albo świeża kiszonka (dla konia). Ale o niebo lepszy niż każdej innej farby. Nie drażniący, bardziej neutralny. Nakładanie - tu musiałam wspomóc się mamą. Okazało się ze mam tyle włosów, ze połowa proszku nie wystarczyła na włosy. Wieć zużyłam całą. Nakłada się ją opornie. Ale z pomocą dramatu nie było. Ogromny plus - nie zafarbowało mi skóry - uszu szyji, czoła, pomimo tego ze upaćkałam się strasznie i niezabezpieczyłam skóry kremem. Zmywanie - rany boskie - DRAMAT. Nie mogłam poradzić. Włosy tępe, trudne do wymycia. Strasznie długo zeszło, ale waro było. Po zmyciu włosm miękki. Przyjeny, dużo grubszy. Po wyschnięciu *** włosy miękkie, wizualnie było ich więcej. Kolor - byłam przygotowana na granatową czerń - wyszło czarno ze zgniłozieloną poświatą. Czekałam wg wskazań 48 godziń do pierwszego mycia. Po zmyciu - kolor zimny czarny, ale nie "granatowy" Poprostu czarny z zimnym połyskiem. Nie wyglądał na sztuczny, chemiczny, płaski, nie zrobił się jednolity chełm. Po tygodniu - myje włosy codziennie - kolor - zimna, gorzka czekolada. Wygląda jakby to był mój kolor. Włosy nie przesuszyły się po ziołach, nadal jest ich wizualnie bardzo dużo. Mają przyjemny połysk, są miękkie. Kolor wypłukuję się równomernie i bardzo naturalnie, co widze po zmywaniu oleju. Co jest minusem - czekanie 48 godzin na utlenienie. Dla mnie koszmar, bo moje włosy przetłuszczają sie po jednym dniu. W drugi dzień czekania były tak tłuste ze az nieprzyjemne. Minusem jest też oporne zmywanie. Troszkę też kolor - ale wychodziłam z naturalnego jasnego, złotego brązu. A plusy? Zioła, bez grama chemi. Polepszenie kondycji włosa. Nie wypadł mi ani jeden włos po farbowaniu. Naturalnie wyglądający kolor. Zimny odcień nie farbowanie skóry (! bardzo ważne) Ogólnie jestem zaskoczona i bardzo zadowolona. Pomimo malutkich trudności - tak. Jak najbardziej tak. Pięknie tak. Kolejno na zdjęciach : Papka rozrobiona Kolor wyjściowy Włosy zaraz po farbowaniu włosy po 10 dniach odfarbowania POLECAM. Używam tego produktu od: 2 tygodnie Ilość zużytych opakowań: 1 całe.

Włosy kiedyś kręcone, zniszczone farbowaniem chemicznym co dwa tygodnie. Farby chemiczne dokładnie od 20 lat, ponieważ wcześnie posiwiałam (całkowicie). Zawsze farbowałam na czarno. Trzy tygodnie temu dostałam objawy totalnego uczulenia. Po nieudanych próbach z basmą kupiłam Khadi. Zastosowałam dwustopniowe farbowanie ze względu na 1-centymetrowy siwy/biały odrost (przy czarnych włosach farbowanych wcześniej - brrrr...) Etap pierwszy: henna naturalna Khadi rozrabiana z sokiem z cytryny, na włosach 2,5h. Efekt - miedziane odrosty, zaraz po spłukaniu, więc wiedziałam, że jestem na dobrej drodze. Zaraz wysuszyłam włosy i nałożyłam indygo Khadi, rozrabiane z wodą, dodałam pół łyżeczki soli dla wzmocnienia. Na włosach 2,5h. Spłukałam i od razu szok. Odrosty pofarbowane równomiernie, całe włosy czarne, od samiutkiej skóry. W dodatku większa objętość, jakby gęstsze i zaczęły mi się znów lekko kręcić. Kiedyś miałam z natury kręcone, co bardzo lubiłam. Prawdopodobnie przez chemię mi się wyprostowały. To moja pierwsza przygoda z Khadi, więc myślę, że może być jeszcze lepiej. A! Zużyłam po pół opakowania z naturalnej i z indygo do włosów o długości trochę poniżej ucha. Więc opakowanie mam na za dwa tygodnie. Używam tego produktu od: pierwszy raz Ilość zużytych opakowań: 1/2

Przyznaje nakładanie tej farby jest ciężkie. Moje włosy po części są już siwe i są bardzo sztywne i grube. Robię więc koloryzacje wg instrukcji, co trwa 3 dni! Najpierw wieczorem rozrabiam rudy kolor z sokiem cytrynowym i zostawiam na noc, by się utlenił. Na drugi dzień myje włosy i powstałą papkę nakładam na włosy i 2 godziny z tym chodzę. Zmywam farbę i na jeden dzień mam dosyć mimo że jestem ruda. Wracam do tego następnego dnia. Indygo mieszam z wodą i paćkam tym włosy. Dosłownie paćkam, nakłada się to potwornie, dożo gorzej niż tą rudą. Chodzę z nią godzinę i zmywam. Trzeba pamiętać, że włosy muszą być wilgotne, inaczej farba się nie przyjmie. Zmywanie to osobna kwestia, farba wymywa się potwornie długo, a włosy są twarde i tępe. Musze je umyć szamponem. Znoszę to wszystko bo farba to sama natura no i ten kolor! Po prostu piękny! Wielowymiarowy ciemny brąz z rudymi refleksami. Coś obłędnego. Polecam dla osób, które są wstanie dużo znieść. Dodatkowo - farba jest wydajna. Włosy mam za ucho i pudełko starcza mi na cztery razy. Używam tego produktu od: 6 miesiecy Ilość zużytych opakowań: 2

Marzyła mi się głęboka czerń bez chemii. Robiłam wszystko zgodnie z instrukcją, przestudiowałam wiele wątków dotyczących koloryzacji henną Khadi, ale uzyskiwany kolor niestety nie dał mi satysfakcji. Nigdy nie był tak naprawdę czarny, raczej chłodny brąz z czarnymi refleksami- kolor nie jest zły, nawet niespotykany, włosy są błyszczące, mniej wypadają, ale ja po prostu uwielbiam czerń:) polecam dla osób, które chcą podkreślić swój naturalny kolor włosów lub szukają ciemnego brązu wpadającego w czerń . Daję 5 gwiazdek za 100% naturalny skład i poprawę kondycji włosów. Używam tego produktu od: roku Ilość zużytych opakowań: kilka

To było straszne. Kupiłam sobie hennę, ponieważ przeczytałam dużo pochwał, że nie niszczy, że włosy są zdrowe itp. Nakładanie tego czegoś jest... straszne. Papka, śmierdząca, którą ubrudziłam pół łazienki a potem jak zmyłam to miałam dziwnie brązowe włosy, w odcieniu zieleni, bo taki ma kolor ta henna. Zmywa się w niewiadomo jaki kolor, a włosy długo, długo jeszcze śmierdzą. Możliwe, że ja się nie znam na tego typu rzeczach i może za szybko się zniechęciłam, ale to zdecydowanie nie dla mnie.

zgłosiłam to zrecenzuję pierwsza, a co. naczytałam się dużo zachwytów nad tą farbą,niestety się rozczarowałam. zacznijmy od procesu nakładania: najgorsze! mam kręcone włosy, prawie do pasa, i dla mnie nakładanie ziołowej, krzepnącej papki na suche włosy odbywa się kosztem bólu głowy, rąk, i przeklinania pod nosem co sekundę. Na dodatek to tak śmierdzi, że mnie od razu przyprawiło o nudności. potem zmywanie: cholernie ciężkie, zaleca się żeby było bez szamponu, ale dla mnie to byłoby abstrakcją, nawet z szamponem nie byłam w stanie domyć wszystkiego i cały czas wyczesywałam z włosów małe grudki proszku... no i na koniec efekt: faktycznie, wyszedł mi piękny kolor- taki zimny ciemny brąz, nie była to na pewno głęboka czerń. I kiedy już byłam zachwycona, że będę mogła się męczyć z tym śmierdzącym czymś co miesiąc i mieć zdrowsze włosy, kolor wypłukał się po 2 myciach. Już sam odór tego czegoś utrzymuje się więcej. Jednak wiem, że wszystko (oprócz smrodu) jest winą moich włosów, które nie przyjmują barwnika, i na dodatek swoją długością i strukturą utrudniają nałożenie tego specyfiku. Dlatego polecam ten typ koloryzacji kobietom, które mają niezbyt długie, i , przede wszystkim proste włosy, a o tym, czy barwnik się przyjmuje, musicie przekonać się same :) Używam tego produktu od: 2 farbowań Ilość zużytych opakowań: dwa