Inglot Full Metal Eyebrow Pencil Ołówek do brwi

Nie jestem profesjonalistką od stylizacji brwi, ani nawet dobrą amatorką. Ale od kilku lat moje brwi mają miejsca, gdzie trochę uzupełnienia się przydaje. Zaczęłam od Inglota, bo miałam też doświadczenie z innymi kosmetykami do makijażu. Kupiłam jeden z jasnych kolorów. Niestety efekt jest nijaki. Na szczęście kupiłam później kosmetyki do brwi innych firm więc wiem, że to nie mój brak umiejętności jest tu problemem. Kredka jest twarda, woskowa, mało pigmentowana, trudna do użytku. Być może jeśli włożymy wiele czasu w zabawę z brwiami uzyskamy pożądany efekt. Ale ja raczej jestem typową osobą, w pośpiechu rano (bo jak wiadomo najlepszym kosmetykiem jest sen, więc nie redukuję długości snu kosztem makijażu) i w takim raczej szybkim makijażu ta kredka się nie sprawdza. Opakowanie jest ładne i eleganckie. Grzebyczek jest dobry, ale wolę te kredki, które mają szczoteczkę (taką jak tusz do rzęs).

Wreszcie znalazłam kredkę do brwi, którya nie można sobie zrobić krzywdy - efekt jest widoczny ale nie karykaturalny. Miękka, superkomfortowa w użyciu. Rudy/ jasnobrazowy odcień numeru 513 jest dla mnie idealny.

Mam kolory 511 (czarny) i 512 (chłodny brąz) i z obu jestem zadowolona (z 512 bardziej). To kolejny bardzo dobry produkt Inglot, który jakością przewyższa wysokopółkowe produkty. Przede wszytskich ciężko tym ołówkiem sobie zrobic krzywde, ponieważ bardzo naturalnie i subtelnie podkreśla brwi (nawet kolor czarny - a brwi mam mysio-popielate). Można też ten efekt stopniować, żeby uzyskac bardziej wyrazisty efekt, ale to moim zdaniem mało ekonomiczne. Brwi maja lekki połysk (taki satynowy), są zaznaczone wyraźnie, ale nie wulgarnie, wygladaja zdrowo i ładnie. Niestety większość dostępnych na rynku kredek daje wykończenie pudrowe (ble), a spiralki/tusze to brwi zbyt mokry lub po prostu oblepiaja włoski na brwiach :( Ten ołowek jest pod tym względem idealny, ale nie pozbawiony wad. Niestety słabo koryguje róznice w kolorze brwi - ja mam jedną w jednym miejscu dużo jaśniejszą, i może nie rzuca się to w oczy, ale ja nadal widzę równicę po pomalowaniu brwi. Dochodzi jeszcze kwestia niskiej wydajności i wysokiej ceny - jest to chyba pierwszy kosmetyk do makijażu w moim życiu, który wyrzuciłam, bo sie skończył, a nie przeterminował. Używam tego produktu od: 6 mies Ilość zużytych opakowań: 3 op

Produkt bardzo ciekawy ze względu na konsystencję. Nie jest to typowy grafitowy ołówek, wkład który posiada jest o wiele miększy i plastyczny, przez co delikatnymi ruchami jestesmy w stanie zaaplikować go tam gdzie trzeba i ile trzeba. Nie pozostawia kresek, a raczej paseczki koloru, które można bardzo fajnie rozetrzeć załączonym na końcu grzebyczkiem. Plusy: Dostępność: kilka kolorów. Na pewno czarny, brąz, brąz dla blondynek i szary grafit. Ja miałam nr 512 - szary - po raz pierwszy coś podkreśliło tak dobrze moją naturalną urodę brwi! Grzebyczek: fajnie, że jest na końcu i że jest zamykany na skuwkę. Dzięki temu nie brudzi się i nie kurzy. Trwałość: trzyma się cały dzień. Łatwy przy demakijażu. Efekt: bardzo natruralny!! Oczywiście przy odpowiednim dobraniu koloru, ale w tym pomoże konsultantka. Nie podobają mi się brwi a\'la Cara Delvigne, mocne, grube, wyraziste, dla mnie brwi są dopełnieniem makijażu, mają przyciągać wzrok do oczu i ta kredka sprawia, że są widoczne, ale nie są przesadne. Minusy: Cena i długość użytkowania: ok 40 zł, a starczyło na trochę ponad miesiąc... To dla mnie dużo. Kredki tradycyjne kupujemy za kilkanaście złotych i mamy rok, albo i dwa... niestety dla mnie na ten moment to za wiele przy takim czasie stosowania :( Podsumowanie: Bardzo dobry i solidny produkt, jeżeli cena nie jest dla Ciebie zaporowa będziesz zadowolona. Używam tego produktu od: 2 mieś. Ilość zużytych opakowań: 1 szt

Ponad rok temu zrobiłam makijaż permanentny brwi i miałam wtedy bardzo ciemno brązowe włosy (kolor pigmentu - chłodny, szarawy brąz - którym był robiony makijaż był dopasowany do włosów). Przefarbowałam się jednak na ciepły, jaśniejszy brąz i brwi wyglądały bardzo sztucznie. Kupiłam ołówek Inglota w kolorze brązowo - rudym (nr. 513) aby ocieplić kolor brwi i nadać im bardziej naturalny wygląd. Plusy : - Ładnie wyrównuje i tonuje szarość permanentnych brwi, nadaje naturalny wygląd. - Wygodne, estetyczne opakowanie - wysuwany ołówek w metalowej oprawie. - Gratis dołączona temperówka. - Posiada szczoteczkę do układania brwi. - Łatwa dostępność - we wszystkich punktach Inglota. - Nie uczula, nie podrażnia. - Konsystencja - nie jest to twardy tradycyjny ołówek, przypomina bardziej woskowy sztyft, który nie daje matowego lecz naturalne wykończenie. - Nie wymaga poprawek w ciągu dnia. Wady : - Cena. - Bardzo mało wydajny, wyjątkowo szybko się kończy. Nie potrafię ocenić jak wyglądałby na brwiach na których nie jest wykonany makijaż permanentny i czy wyglądały naturalnie. Ja jestem z efektu zadowolona. Jeśli znajdę coś w mniejszej cenie, ale dające podobny efekt to z pewnością wypróbuję, ale jak na razie będę wracać do tego ołówka :) Używam tego produktu od: Kilku miesięcy. Ilość zużytych opakowań: Trzy.

kredek Inglota posiadałam już chyba 8-10? do tej pory nie znalazłam lepszej.. wszystkie za mocno rysowały skórę wyglądało to sztucznie i tandetnie. Ta kredka jest inna- jest bardziej woskowa, przyciemnia praktycznie sam włos nie skórę- a o taki efekt mi chodzi! Mam wręcz "naturalnie" przyciemnione brwi, efekt jest powalający... :) wybieram zawsze najciemniejszy brąz, nie wpada w rude tony, jest śliczny. Ogromny plus za to,że nie trzeba temperować kredki! nic się nie marnuje, nie łamie! Również pochwalić można woskową formułę, brwi po częstym używaniu są dalej błyszczące i zadbane :) Jedyny minus to wydajność..1,5 miesiąca góra 2... 4o zł jak na tak dobrą dla mnie kredkę to nie jest strasznie dużo ale ta wydajność mogła by być lepsza;/ I tak będę kupować bo jak pisałam nie znalazłam lepszej. Kiedyś z oszczędności skusiłam się na kredkę Inglota ale struganą- najciemniejszy brąz wpadał w rudość, brwi wyglądały jak wypastowane, bure i brudne, po częstym stosowaniu były matowe, suche, w zupełnie innej kondycji niż zawsze! ;/ Szczerze polecam osobom, którym zależy na przyciemnieniu i wyrównaniu wyłącznie włosów brwi- efekt powalający! :) Używam tego produktu od: od kilku lat Ilość zużytych opakowań: ok 8- 10

Zwykle używałam zestawu cieni do brwi Catrice, ale z racji, że lubię testować kosmetyki, w ręce wpadła mi ta kredka Inlota. Kosmetyk zamknięty jest w estetycznym, metalowym opakowaniu. Już sam wygląd sprawia wrażenie \'kosmetyku z lepszej półki\'. ;) Podoba mi się minimalistyczny design opakowania oraz + za dołączoną temperówkę oraz szczoteczkę. Kredka ma przyjemną, woskową konsystencję, dzięki czemu brwi są automatycznie utrwalone i ułożone. Plus za wiele odcieni, pierwszy raz udało mi się dobrać idealny odcień kredki do brwi. Odcienie są delikatne, świetne do dziennego makijażu. Trudno sobie zrobić krzywdę. ;) Minusem jest relacja ceny do wydajności - kredka wystarcza mi na 1,5 miesiąca używania. Nie znalazłam jednak podobnej kredki w niższym przedziale cenowym, więc póki co będę jej wierna. Używam tego produktu od: 1,5 miesiąca Ilość zużytych opakowań: 1 pełne

Kredka przeznaczona jest dla tych, którzy chcą naturalnego efektu. Delikatnie i równomiernie przyciemnia brwi. W moim przypadku efekt utrzymuje się cały dzień. Do kredki dołączona jest specjalna temperówka do kredek automatycznych. Wadą jest na pewno cena. 40 zł to za dużo jak na taką kredkę. Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: jedno

Oprócz metalowego i solidnego opakowania zabezpieczającego samą kredkę nie znajduję żadnych innych plusów tegoż produktu. Dlaczego? Bo: nie maluje, nie rysuje, jest zbyt woskowa, ślizga się. Czy przyciskam mocno czy słabo efekt jest ten sam czyli żaden. Poza tym ślizga się toto niemiłosiernie po skórze, bardziej rozmazuje się anizeli maluje. Moje oczekiwania względem kredki do brwi ograniczają się do dwóch podstawowych cech: ma być twarda i sucha. Tenże produkt jest daleki od tego. Mogłam się spodziewać po zawartym w niej wosku, że tak się to skończy ale tak to jest jak się chce zaoszczędzić. Nie chciałam wydawać prawie 100 zł na moją ulubioną Shiseido to teraz mam gniota:( Podobno zużywa się szybko więc cała nadzieja w tym, że nie będę skazana na nią wieczność. Używam tego produktu od: 1 miesiąca Ilość zużytych opakowań: 1 w trakcie

od razu zaznaczam, że jest to pierwszy ołówek do brwi jaki zakupiłam i jestem z niego zadowolona. spełnia wszelkie moje oczekiwania. kolor który posiadam (najciemniejszy z brązów numerka nie pamiętam) jest dla mnie idealny i przy tym tak naturalny, że sprawia wrażenie jakby zagęścił moje brwi naturalnymi włoskami. lekko nabłyszcza, nie można z nim przesadzić, czyli dla początkującej w tym temacie genialny. jedyną rzeczą jakiej się przyczepię, i za to odejmuje gwiazdkę to mała wydajność. używam produktu od miesiąca i zostało mi go jeszcze na około tydzień czasu przy codziennym korzystaniu. nie wiem czy do niego wrócę, gdyż kusi mnie jeszcze ta wersja klasyczna, w ołówku za mniej więcej połowę ceny. Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: prawie jedno

To mój pierwszy produkt do "malowania" brwi, nigdy wcześniej nie stosowałam takich specyfików;p Wybrałam się do Inglota i poprosiłam o "coś do brwi dla kompletnego laika". Pani w Inglocie zaproponowała mi tą właśnie kredkę, dobrała kolor, spodobało mi się więc ją przygarnęłam. Przechodząc do konkretów: + bardzo ładnie stapia się z brwiami + subtelny efekt, ale dający wystarczające podkreślenie + porządne opakowanie z grzebyczkiem + raczej nie da się przesadzić przy jej użyciu + wygodna i łatwa w użyciu - cena (zapłaciłam za nią chyba 40 zł;/) - wydajność (przy codziennym stosowaniu, tak jak ma to miejsce w moim wypadku starcza na max 2mce) Planuje teraz przetestować cienie i woski do brwi, ale raczej kredki nie porzucę !;] Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1

Brwi to dla mnie podstawa makijazu :) Odziedziczyłam po ojcu "przerwe" w zarysie łuku, a po mamie - ciemne brwi, wiec bez uzupełnienia - wyglada to dziwacznie. Nie musze miec na twarzy nic innego - z "gołymi" brawiami nie wyjde ;) Oczywiscie - testuje rozne kosmetyki - kredki, cienie, maskary do brwi...Najlepiej sie spisuje podwojny cien z essence - jest nie do zdarcia. Ostatnio przeczytałam wywiad ze znanym w branzy wizazysta, ktory chwalił ołowek inglota, wiec przy pierwszej okazji - szybciutko go kupiłam. mam kolor 512 - cos miedzy brazem a czernia, dosc dobrze dobrany do moich brwi. Ołowek jest drogi, niezbyt wydajny. Ma bardzo ładne, gadzeciarskie opakowanie, wykreca sie w miare wygodnie, choc trzeba pamietac o wkrecaniu - udało mi sie spłaszczyc czubek :( Jest w miare miekki i niestety słabo napigmentowany. zazwyczaj przy kredkach do brwi musze uwazac, by nie przesadzic i nie przyciemnic ich za bardzo - tu jest odwrotnie. Krzywdy nam na pewno nie zrobi, bo nim cos namalujemy - to sie niezle zmachamy :( Jako jedyny kosmetyk do brwi - nie sprawdza sie u mnie - uzupelnienie nim przerwy miedzy włoskami to długotrwały i zmudny proces. najczesciej siegam w koncu po cien essence i osiagam efekt w pare sekund. Mozna nim natomiast ładnie wyrównac i podkreslic łuk - juz przyciemniony innym kosmetykiem - ale to za mało. Cóz - jak na uzupełnienie makijazu , nie samodzielny produkt - jest zbyt drogi. Moze osoby z jasniejszymi brwiami beda bardziej zadowolone - ja nie jestem. Essence znowu nie ma konkurencji ;) Używam tego produktu od: 2 tygodni Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1