Serum bardzo mi przypasowało. Uwielbiam takie konsystencje kosmetyków nawilżających, bardzo lekka, żelowo-wodnista, przezroczysta formuła, kompletnie nie czuć jakiejkolwiek tłustości. W dodatku skład jest naturalny, minimalistyczny, a jednak udało się zawrzeć w nim bardzo cenne składniki przeciwstarzeniowe, takie jak kwas hialuronowy, koenzym Q10, ekstrakt z orchidei i odrobinkę oleju arganowego.
Czytam pretensje, że z dozownika wystrzeliwuje produkt i to w dużej ilości, ale nie mogę tego potwierdzić, ponieważ mój dozownik reaguje na siłę nacisku i wydobywam tyle kosmetyku, ile chcę. Dozownik wystrzelił tylko raz na początku, ponieważ po pierwszym użyciu próbnym odstawiłam serum do poczekalni, aż zużyję resztki innego i wtedy przez te kilka dni produkt u wylotu dozownika zaschnął, co spowodowało mały wybuch przy ponownym użyciu, ale teraz gdy używam kosmetyku regularnie 4-5 razy w tygodniu nic podobnego się nie dzieje. Buteleczka jest szklana, bardzo ładna, elegancka, nie wygląda na produkt za kilkanaście zł, a pompka praktyczna, posiada blokadę.
Kosmetyk cudownie się wchłania, nie lepi się w moim przypadku w ogóle, od razu się wchłania do matu. Może to zależy od nałożonej ilości, ja nie daję dużo, lekko wklepuję i po chwili czuję ukojenie, bardzo dobrze nawilża, ale każdy ma inną cerę. Idealny pod makijaż. Nawilżenie jest konkretne, nie czuję niedosytu po użyciu, nie potrzebuję kremu. Sprawdzi sie do cery tłustej i nie lubiącej częstego nakładania kremów i olejów. Sprawdzi się też podczas upałów.
Minusem jest zawartość alkoholu, ale w ogóle mnie nie podrażnia, nie czuję też zbytnio jego zapachu. Nawet po zastosowaniu kwasów złuszczających to serum nie powoduje zaczerwienienia, chwilowe szczypanie trwa kilka sekund. Bez problemów obchodzi się także z okolicą oczu.
Serum na początku stosowania nie poprawia jakoś znacząco wyglądu skóry, jest to produkt z naturalnych składników, nie zrobi nam liftingu w 5 sekund, za to wydobędzie piękno ze zmęczonej cery i poprawi jej stan na dłuższą metę. Dobrze wygładza i po około dwóch tygodniach używania udało mu się spłycić w jakimś tam stopniu zmarszczki, oczywiście nie całkowicie, ale jednak widoczna jest poprawa, jestem przekonana, że w większym stopniu zapobiega też nowym zmarszczkom, nawilżenie jest w moim przypadku naprawdę dobre, głębokie. Twarz jest miła w dotyku i wszelkie podrażnienia szybciej się goją. Czuję też, że skóra jest przyjemnie napięta, elastyczna.
Produkt bardzo wydajny i nie rozszerza, ani nie zapycha porów, a do tego mam bardzo duże skłonności. Zapach akurat tej serii bardzo lubię, czuć migdały i coś na kształt czekolady z czereśnią. Zapach identyczny, co toniku z tej serii zdaje się już wycofanego.
Ten produkt idealnie zastąpił mi ulubione serum Quenching Phenome, które jest 10-ciokrotnie droższe, jest do niego bardzo podobny. Okazał się także po stokroć lepszy od pseudo luksusowej nowości na rynku, jaką jest bublowate serum Clochee.
Szczerze polecam.
Używam tego produktu od: 3 miesięcy
Ilość zużytych opakowań: Właśnie napoczęłam drugie