Jeden z moich ulubionych perfum ????
Zaczną od tego, że w poszukiwaniu idealnego zapachu należy eksperymentować. Niestety to, czy ten nam się spodoba zależy nie tylko od tworzącego go bukietu, ale również od tak niby prozaicznych rzeczy, jak: pora dnia, nastrój, a nawet flakonik kryjący wonności i cena.
Red Heat ????, któremu patronuje Beyonce jest kolejnym z moich ulubionych. Zakochałam się w nim od pierwszego powąchania (jak w Wenecji od pierwszego wejrzenia, ale ja znowu o tej Italii ????)❗❗❗ Dlatego z wielką przykrością przyjęłam wiadomość, iż po 10 latach (z hakiem) już nie można go zakupić, ale na szczęście zdążyłam się jeszcze zaopatrzyć na jakiś czas. ????
Powiem szczerze zapach odkryłam całkowicie przypadkowo, nie wiedziałam, że Beyonce planuje wydać perfumy sygnowane swoją osobą. Będąc pewnego razu w jednej z drogerii przeglądając flakoniki z różnymi zapachami, wypatrując czegoś nowego zauważyłam właśnie owy czerwony Heat. Zaskoczona sięgnęłam po buteleczkę, powąchałam i wiedziałam, że muszą być moje❗ Zdobyły mnie w momencie, w jednej chwili????❗ Oczywiście od razu zakupiłam – wtedy była to woda perfumowana, perfum dostałam niedługo później od mojego taty na Mikołaja.????
Tak, jak napisałam powyżej fakt firmowania przez Beyonce perfum zaskoczył mnie. Oczywiście wiem, kim ta kobieta jest – wielką gwiazdą świata muzyki, a przy tym niekwestionowaną damą, jednak mimo wszystko nie mogę nazwać się fanką prezentowanego przez nią repertuaru. Doceniam jednak za całokształt❗
Beyonce bardziej przywodzi mi na myśl zrównoważoną, elegancką kobietę o słodkim uśmiechu, niż grzeszną uwodzicielkę, tzw. wampa.
Bogata woń w mojej ocenie daje niezwykle intrygującą, zmysłową, kobiecą dostarczając niezapomnianych wrażeń.
Spotkałam się jednak z opiniami, iż perfumy są: „zbyt słodkie”, niczym „wata cukrowa, od której kleją się palce” i „landrynkowe”. Inni mówią o nim również: ciężki, mocny, duszny „zamykający się w swoim wnętrzu”. Dla mnie w żadnym razie❗ Absolutnie – stanowią ideał❗ Oryginalne, nie jak to się mówi „oklepane”, a zapachu nie da się zapomnieć oraz minąć obojętnie. Owszem pełne słodyczy, ale takiej nieprzytłaczającej. Jest w niej coś specjalnego, wyjątkowego. W moim mniemaniu pasują bardziej na jesień lub zimę, gdyż zawierają przepiękne nuty dające otoczkę ciepła. W cieplejsze miesiące ewentualnie na wieczór.
Zapach jest ognisty rozpalający zmysły, ale jednocześnie mocny, wyrazisty, elegancki pięknie się rozwijający. Dla kobiety pewnej swej wartości❗
Perfumy przepełnione są czerwienią, zmysłowością i gorączką dodając, także pewności siebie. Kwintesencja zapachu, esencja kobiecości, ale przede wszystkim bardziej wytworne niż prowokujące❗ Inne niż wszystkie, a styczność miałam z naprawdę wieloma. Słodkie, lecz nie infantylne, dzięki temu przyjemnie ciepłe, otulające. Uwodzicielskie, a zarazem niebanalne.
Podsumowując jednym zdaniem: delikatne i mocne, a zarazem powabne oraz subtelne o pięknych nutach zapachowych. Nieskazitelnie, do których idealnie pasuje nazwa i kolor❗
Dodam, iż zapach zamknięty jest w oryginalnym, eleganckim szklanym flakoniku cieniowanym kolorami (dodam, że takie same kryją inne zapachy z linii „Heat”) odzwierciedlając to, czego możemy spodziewać się wewnątrz opakowania. W mojej opinii są niczym sama Beyonce, jak napisałam powyżej. Jedyne w swoim rodzaju.
Zalety:
- 1- Przywodzi na myśl zrównoważoną, elegancką kobietę o słodkim uśmiechu.
- 2- Piękny bukiet zapachowy. Delikatne i mocne, a zarazem powabne.
- 2- Trwałość.
- 4- Eleganckie flakoniki.
Wady:
- 1- Nie można go już kupić :(
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie