Świetny, pięknie i trwale pachnący spray do ciała – w typie aromatycznych perfum Thierry'ego Muglera
W mały zapas różnych dezodorantów C-Thru zaopatrzyłam się swego czasu w trakcie korzystnej wyprzedaży w sieciowej drogerii (wciąż są w ofercie), i pora na recenzję o Luminous Emerald – "zielonym" zarówno w odbiorze zapachu, jak i z uwagi na odpowiednio dobrane kolor oraz grafikę egzotycznych liści na sprawnie działającym, poręcznym i pięknym cylindrze ze spray'em.
Kompozycja zapachowa naprawdę ma wiele z soczystej, głębokiej, w rzeczy samej aż skrzącej szmaragdowej zieloności, nie uderzając zarazem ostrą wonią świeżych liści lub skoszonej trawy, co mi akurat przywodzi na myśl perfumy Aura Muglera (ewentualnie z domieszką jaśminowo-orientalnych Alien). To tylko swobodne i subiektywne skojarzenie, gdyż opiniowany spray oraz Aura złożone zostały z całkiem odmiennych nut (oprócz drewna sandałowego i akordów kwiatowych), ale nieco mroczna, seksowna, choć nieprzytłaczająca, bardzo piękna i z wielką klasą, dzikość egzotycznego lasu pojawia się w projekcji obu kompozycji, przy czym spray C-Thru jest znacznie przystępniejszy cenowo, a także doskonały jakościowo, przez cały dzień trwały, i – autentycznie piękny, śmiało mogący zastąpić dobre perfumy.
Luminous Emerald otwiera się aromatem owoców jagodowych, dokładnie czerwonej porzeczki i jeżyny, która w szczególności oddaje mu nie tylko kwaskowość i słodycz, ale też charakterystyczny, mrocznie seksowny, lekko paczulopodobny ton. Owoce te na szczęście czuć w trakcie całej projekcji, w towarzystwie mnogości kwiatów w sercu, na bazie wyraźnie wyczuwalnej, zmysłowej, orientalnej nuty drewna sandałowego, połączonej z białym piżmem, dodającym kompozycji subtelnej sensualności.
Zużyłam ten spray jako typowy dezodorant, ciesząc się pięknym, autentycznie trwałym aromatem, i dobrze się sprawdził, jednak muszę zaznaczyć, że tylko w chłodniejsze i mniej aktywne dni, a nie mam problemów z nadmiernym poceniem się, więc informację na opakowaniu o zapewnianiu świeżości przez 48 h uważam zarówno za przesadzoną, jak i mylącą Klientki poszukujące faktycznie bardzo skutecznego dezodorantu nie będącego antyperspirantem.
Za to jako zamiennik bogatych, aromatycznych, niesamowicie seksownych, a wdzięcznych i eleganckich perfum, polecam go bez zastrzeżeń.
Zalety:
- kompozycja – wyjątkowo piękna, nie tylko jak na niedrogi, popularny spray do ciała – o akordach kwiatowych, owocowych, piżmowych, pudrowych, lekko korzennych, kwaśnych i świeżych – wdzięczna, aromatyczna, mrocznie seksowna, z wielką klasą;
- może zastąpić bardzo dobre i trwałe perfumy – mi (oczywiście subiektywnie) od razu kompozycja przywołała na myśl równie aromatyczne, "soczyste" i sexy perfumy Thierry'ego Muglera - coś pomiędzy "zieloną" Aurą, a kwiatowo-orientalnym Alienem;
- trwałość zapachu – bardzo dobra – spray pachnie subtelnie, natomiast wyraźnie i pięknie przez cały dzień;
- projekcja – bardzo dobra – kwiaty i cierpkie owoce jagodowe (w szczególności kwaskowa, słodko-mroczna jeżyna) cudownie się komponują z bogatym bukietem kwiatów na subtelnie orientalnej bazie drewna sandałowego z lekkim białym piżmem;
- opakowanie – bardzo ładny (w tonacji zielonej, w egzotyczne liście), oraz poręczny aluminiowy cylinder ze spray'em, sprawnie, drobno rozpylający dezodorant;
- cena – dość przystępna – trochę powyżej 10 zł (w czasie wyprzedaży zapłaciłam w sieciowej drogerii ok. 5-6 zł)
Wady:
- skuteczność ochrony – nawet u Osób nie mających problemów z nadmierną potliwością czasem nie sprawdza się w roli typowego dezodorantu, i nie jest całkowicie skuteczny w trakcie dużych upałów lub w aktywne, nerwowe dni – za to jako typowy aromatyczny spray do ciała stosowany zamiast perfum sprawdza się bez zarzutu, natomiast z powyższą uwagą łączy się kolejna poniżej;
- myląca informacja na opakowaniu – o zapewnianiu świeżości przez 48 godzin – no nie, nie, aż tak nie ma co kozaczyć
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie