Apteczny szampon naszpikowany chemią...
Szampon Dermena do włosów osłabionych i nadmiernie wypadających stosowałam przez dwa miesiące, gdy moje cienkie włosy stały się łamliwe i zaczęły wypadać. Zachęcona opiniami z Internetu postanowiłam go wypróbować. Swoje wrażenia przestawię, ale miło nie będzie…
Opakowanie, konsystencja, zapach
Szampon znajduje się w płaskiej butelce, bez pompki. Butelka jest koloru białego, z niebiesko granatową grafiką i czarnym logo marki. Etykieta jest czytelna, zarówno z jednej, jak i z drugiej strony. Żałuję że szampon nie ma pompki, bo jego dozowanie byłoby wygodniejsze. Produkt ma kolor lekko bursztynowy, zaś konsystencję dość gęstego żelu. Pachnie nienachalnie, ziołami i mocną czarną herbatą. Zapach jest do przyjęcia, choć mnie nie zauroczył.
Skład
Gdy kupowałam ten szampon nie zwróciłam uwagi na jego skład. Mea Culpa. Bardziej interesowało mnie jego działanie. Poza tym nabywając go w aptece miałam złudne poczucie bezpieczeństwa produktu pod względem składu właśnie...Tymczasem w INCI produktu znajdują się „kwiatki”, które nie są przyjazne dla skóry głowy, moim zdaniem. Mamy tam m.in. DMDM Hydantoin - Substancję konserwującą, która uniemożliwia rozwój i przetrwanie mikroorganizmów w czasie przechowywania produktu. Jest alergenna w skali do 5 na 4 punkty. Nie jest bezpieczna dla kobiet w ciąży. Jak czytam w naszej bazie w Ostrzeżeniach: „Składnik dozwolony do stosowania w kosmetykach w ograniczonym stężeniu. Znajduje się na liście substancji konserwujących dozwolonych do stosowania z ograniczeniami w produktach kosmetycznych. Jego dopuszczalne maksymalne stężenie w gotowym produkcie wynosi 0,6%. Jako składnik, który może uwalniać formaldehyd, wymaga stosowania na etykiecie ostrzeżenia "zawiera formaldehyd" (jeżeli stężenie formaldehydu w gotowym produkcie przekracza 0,05%.)”.
Poza tym szampon Dermeny ma w składzie także Sodium Laureth Sulfate czyli SLES, a więc substancję pianotwórczą, która jest również stosowana jako emulgator i jako substancja myjąca - usuwa zanieczyszczenia z powierzchni skóry i włosów. Jest łagodniejsza od SLS, ale może wywoływać podrażnienia skóry.
Mamy też w produkcie Peg-15 Coco-Polyamine, substancja filmotwórcza, emulgator, która działa antystatycznie i bakteriostatycznie.
I na dokładkę również Parabeny. Np. Methylparaben -konserwant, który zapobiega gnieżdżeniu i namnażaniu drobnoustrojów, z gronkowcem złocistym włącznie oraz innymi groźnymi bakteriami. Składnik został sklasyfikowany jako potencjalny alergen. Nie jest zalecany w kosmetykach dla dzieci i kobiet w ciąży. Jak podaje nasza baza: „Osoby z problemami skórnymi, np. z trądzikiem różowatym, AZS, skórą wrażliwą- powinny uważać na tę substancję. Składnik zatwierdzony i dopuszczony przez KE i FDA do stosowania w kosmetykach, jako bezpieczny, jednakże istnieją przesłanki, jakoby Methylparaben miał wpływać estrogennie na organizm, wchłaniając się przez skórę, odkładać w tkankach i przyczyniać do powstawania nowotworów. Substancję wykrywano w guzach nowotworowych piersi u kobiet. Po tych doniesieniach w 2004 roku postanowiono gruntownie ją przebadać i nie stwierdzono zagrożenia dla zdrowia, jednakże cyklicznie zmniejszane jest jej dopuszczalne stężenie w kosmetykach”.
Dalej w INCI znajduje się Propylparaben. Jest to kolejny paraben i substancja konserwująca, która uniemożliwia rozwój i przetrwanie mikroorganizmów w czasie przechowywania produktu. Amerykańska agencja FDA zaklasyfikowała dwa parabeny: metyloparaben, o którym pisałam powyżej oraz propyloparaben jako tzw. GRAS (Generally Recognized as Safe) – substancje uznane za bezpieczne do stosowania w żywności.
W składzie zastosowano także Phenoxyethanol - Organiczny związek chemiczny pochodzenia syntetycznego, następny konserwant. Składnik stosowany też jako wspomagacz innych konserwantów, a także rozpuszczalnik konserwantów, np. parabenów oraz jako rozpuszczalnik substancji zapachowych. Jak podaje nasza baza: „Całkowicie zakazany do stosowania w przemyśle kosmetycznym na terenie Japonii. Niezalecany w produktach dla dzieci i kobiet w ciąży. Może działać drażniąco na skórę, wchłania się przez skórę do krwiobiegu. Substancja nie została dostatecznie przebadana”.
Na końcu składu kosmetyków znajdują się: Hexyl Cinnamal, Limonene i Linalool - substancje, które mogą uczulać. Hexyl Cinnamal - Składnik kompozycji zapachowych. W skali do 5 jego działanie alergenne jest oceniane na 4. W związku z czym znajduje się na liście potencjalnych alergenów. Obecność substancji musi być uwzględniona w wykazie składników (INCI), gdy jej stężenie przekracza 0,001% w produkcie niespłukiwanym, a 0,01% w produkcie spłukiwanym.
Działanie alergenne Limonene w skali do 5 jest oceniane na 5. Znajduje się na liście potencjalnych groźnych alergenów. Obecność tej substancji musi być uwzględniona w wykazie składników INCI, gdy jej stężenie przekracza 0,001% w produkcie niespłukiwanym lub 0,01% w produkcie spłukiwanym.
Linalool zaś w kosmetykach oraz perfumach stosowany jest jako substancja zapachowa lub składnik kompozycji zapachowych. W skali do 5 jego działanie alergenne ocenia się na 4. Jako dodatek do kosmetyków może wywołać reakcje alergiczne, podrażnić skórę i oczy oraz przyczynić się do łuszczycy. Uważany za potencjalny, groźny alergen, który może powodować wysypki skórne.
Wrażenia z użytkowania i efekty
Nie stosowałam tego szamponu codziennie, bo nie myję tak często włosów, ale trzy razy w tygodniu, w porywach do czterech razy, więc niemal co drugi dzień, a tak zaleca producent. Produkt dość dobrze się pieni, co dziwne nie jest skoro ma SLES w składzie. Nie potrzeba go dużo, by umyć głowę. Szampon, jak pisze producent zawiera molekułę Regen7, która ma wzmacniać mieszki włosowe i stymulować odrastanie włosów. Szczerze mówiąc u mnie ta funkcja nie zadziałała.
Szampon nie spowodował nieodwracalnych szkód, ale też nie zauważyłam, aby stan moich włosów się poprawił. Włosy po jego użyciu były dość szorstkie, płaskie, jakby bez życia, a do tego trudne do rozczesywania nawet po odżywce.
Natomiast na szczęście nie doświadczyłam żadnych podrażnień. Negatywnym skutkiem było jedynie przesuszenie skóry głowy. Włosy były jakby mniej nawilżone i bardziej suche. Dałam sobie więc z tym szamponem spokój, bo nie widziałam efektów jego stosowania. Widocznie znajduję się w grupie tych 20% , na które ten produkt nie działa, skoro producent twierdzi, że ów szampon hamuje wypadanie włosów u 80% badanych. A tak na poważnie…moim zdaniem szampon znajduje się każdorazowo na włosach zbyt krótko, by owa molekuła, o której czytałam, miała czas w nie wniknąć i zadziałać pozytywnie na odrastanie włosów. Wysypu nowych włosów również nie doświadczyłam.
Podsumowanie
Apteczny szampon Dermena, który producent zaleca stosować nawet codziennie, ma chemiczny skład. Nie brakuje w nim SLES, jest też PEG, Parabeny i DMDM oraz potencjalne alergeny, które mogą choć nie muszą działać drażniąco. Sporo, jak na szampon który ma poprawiać kondycje włosów. Już sam jego skład eliminuje go z orbity moich zainteresowań, jako kosmetyku. Gdyby jeszcze działał, jak tego oczekiwałam, to mogłabym spojrzeć na niego łaskawszym okiem. Ale nie jestem zadowolona z efektów, więcej go zatem nie kupię. Miał szansę przez 2 miesiące pokazać co potrafi i nie pokazał. Nie zaszkodził specjalnie, ale i nie pomógł. Kolejnej szansy nie będzie…
Zalety:
- Nie podrażnił mnie
- Nie uczulił
- Ma dość przyjemny zapach
Wady:
- Ma chemiczny skład: w tym parabeny, PEG, SLES i DMDM plus potencjalnie alergenne substancje - Hexyl Cinnamal, Limonene i Linalool oraz Phenoxyethanol
- Nie działa, tak jak obiecuje producent
- Włosy po jego użyciu są tępe, płaskie, bez życia
- Nie poprawia kondycji włosów
- Przy dłuższym stosowaniu przesusza włosy
- Włosy po użyciu tego produktu trudno rozczesać, gdyż są splątane
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie