Według mnie nie jest to kosmetyk nieodzowny, da się bez niego żyć.
Ale do rzeczy - przede wszystkim mgiełka tylko częściowo spełnia obietnice producenta, tzn. rzeczywiście zaobserwowałam lekkie nabłyszczenie włosów, które niestety jest dość krótkotrwałe.
Kosmetyk pięknie pachnie (choć krótko) i bardzo chętnie kupiłabym mgiełkę do ciała o podobnym zapachu.
Aplikator jest świetny - równomiernie rozpyla płyn na włosach, dzięki czemu jest bardzo wydajny.
To by było na tyle jeśli chodzi o pozytywy.
Przechodząc do cech niepożądanych, muszę wspomnieć, że lekko obciąża i przetłuszcza włosy, dlatego musi być stosowany w małych ilościach, ale nie ma się co dziwić, ponieważ ma w składzie bardzo dużo silikonów. Najbardziej zraził mnie jednak alkohol denat. już na drugim miejscu w składzie... od kosmetyku w cenie 100 złotych wymagałabym jednak bardziej przyjaznego włosom składu.
Podsumowując, mgiełka lekko rozświetla i nabłyszcza włosy oraz zapobiega elektryzowaniu, jednak na pewno ich nie nawilża ani nie wzmacnia.
Skład dla dociekliwych
Cyclopentasiloxane, Alcohol Denat., Phenyl Trimethicone, Phospholipids, Bambusa Vulgaris Extract, Polysilicone-15, Superoxide Dismutase, Panthenol, Phyllanthus Emblica Extract, Glycerin, PEG/PPG-18/18 Dimethicone, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Saccharomyces/Magnesium Ferment, Saccharomyces/Copper Ferment, Saccharomyces/Silicon Ferment, Saccharomyces/Zinc Ferment, Saccharomyces/Iron Ferment, Water, Fragrance, Benzyl Salicylate, Linalool, Limonene, Geraniol, Citronellol.
Używam tego produktu od: kilku miesięcy
Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1