Biochemia Urody, Olej marula

Olejek z drzewa słoni kupiłam z czystej ciekawości po tym, jak na pewnym popularnym blogu przeczytałam, że to takie cudo, że działa jak krem z kwasem, że uspokaja skórę. Cóż - jest to na pewno bardzo dobry olejek, ale cudowności nie odnotowałam ;)

Olejek kupiłam w sklepie Biochemia Urody, 50ml kosztuje nieco ponad 35 złotych. Olejek jest zamknięty w niebieskiej, plastikowej buteleczce z klasycznym dozownikiem. I tu się przyczepię - pipetka byłaby lepszym rozwiązaniem. Olejek lubi się rozlewać po palcach, aplikacja bywa problematyczna - z pipetą byłoby dużo łatwiej i przyjemniej.
Marula jest olejkiem raczej rzadkim, tylko lekko tłustym. Zapach jest, imo, straszny - jak zjełczały olej z orzechów - śmierdzi okrutnie, ale na szczęście zapach szybko wietrzeje.

Olejek nawilża i odżywia. Z racji tego, że jest lekki szybko się wchłania - u mnie niemal do matu, na twarzy zostaje tylko taki zdrowy, leciutki glow. Świetnie nadaje się przez to pod makijaż - moja wykwaszona cera bardzo lubi takie natłuszczonej pod podkładem. Suche skorki znikają, suche placki znikają, a kosmetyki kolorowe rozprowadzają się jak marznie. Żywotność takiego makijażu też jest zadowalająca - przez cały dzień nic nie spływa, wszystko się trzyma jak na bazie przedłużającej trwałość mejkapu.

Jak napisałam na początku - nie zauważyłam, by Maryla działał jak krem z kwasem. Owszem, uspakaja cerę ale niespodzianki nie goją się szybciej. Ale nie jest to wada - od tego mam inne kosmetyki ;)

Marula jest u mnie po prostu dobrym nawilżaczem, zarówno na noc jak i na dzień. Można go mieszać z kremem, można używać solo - w każdej roli spisuje się świetnie.

Polecam. Dobry, naturalny kosmetyk w przyjemnej cenie. Na pewno warto wypróbować ;)

Używam tego produktu od: dwa miesiące
Ilość zużytych opakowań: 1/2 buteleczki