Obłędny, zmysłowy, orientalny zapach, ale bez dobrego mleczka do ciała po prysznicu się nie obejdzie
Mariaż z żelami pod prysznic (choć i tak preferuję, a wręcz kolekcjonuję mydła) zaczęłam od deserowej serii "Gourmet" Palmolive. Te żele, w hołdzie którym poświęciłam nawet opinie na Portalu Wizaż, totalnie mnie – fankę apetycznych woni – zachwyciły. Od Melby brzoskwiniowej, przez owocowe smoothie, i czekoladę, po tak wyrafinowane łakocie, jak pyszna kawa i mus miętowy, ale oprócz cudnych, trwałych woni, te kremowe żele miały również niezłe walory pielęgnacyjne. Przynajmniej dla mojej – normalnej skóry.
Magnetyzująco fioletowy żel "Relaxed" Marki o orientalnych nutach mojego ukochanego ylang-ylang (odpowiedzialnego za sukces równie ukochanej "N 5" od Chanel) z dodatkiem błogiej lawendy i – pikantnego kardamonu... upaja. Koi zmysły po trudnym dniu, a po dniu miłym – sprawia, że wieczór staje się jeszcze milszy i... zmysłowy.
Bardzo piękny i sensualny zapach, choć – ten przejrzysty żel, doskonale oczyszczając, orzeźwiając i odświeżając ciało – ze swoim pikującym w stronę zasadowości – pH, raczej nie odżywia i nie pielęgnuje skóry. Mojej skóry – normalnej, ale wrażliwej – nie podrażnia i nie wysusza, i choć po prysznicu czuję się porządnie wyszorowana, świeża i pachnąca obłędnie, to jednocześnie czuję też potrzebę zastosowania balsamu do ciała. Przypuszczam zatem, że Osoby ze skórą suchą mogą mieć nawet poczucie lekkiego ściągnięcia.
Czyli nie aż tak dobrze, ale z drugiej strony, to nie jest kosmetyk ani naturalny, ani dermokosmetyczny, z emolientami do skóry atopowej, ani nawet luksusowy, od których wymaga się więcej, ale i za które należy kilkakrotnie więcej zapłacić.
To żel drogeryjny i cenowo – przystępny, więc nie ma się co dziwić, że wymaga po zastosowaniu dodatkowego nawilżenia skóry mleczkiem. Ciało jest za to tak porządnie oczyszczone, że idealnie na takie mleczko przygotowane.
No i perfumeryjnie, sensualnie, trwale wonne. Dla tych zmysłowych doznań, od czasu do czasu warto żel użyć.
Tym bardziej, że kosmetyk ma jeszcze pewne plusy, dodatkowo umilające i ułatwiające aplikację.
Ładną butelkę, dobrze wyprofilowaną, i poręczną, ze szczelnym, ale wygodnym i nie wymagającym walki zamknięciem. I – podobnie jak w serii "Gourmet" - tożsamy minus - zaokrąglenie wieczka – pasujące co prawda do kształtu butelki, ale nie pozwalające na postawienie jej do góry dnem, żeby wydobyć ściekające w ten sposób resztki żelu.
Ponadto kosmetyk ma świetną konsystencję, nie wyciekającą z dłoni lub myjki, i tworzącą bogatą, dobrze rozprowadzającą się na skórze pianę.
A dzięki temu żel jest bardzo wydajny.
I naprawdę – polecam – choć po jego użyciu, należy jeszcze użyć mleczka. Wtedy jest wszystko w porządku, a aura luksusowego zapachu wciąż nas otula.
Zalety:
- skuteczność – dogłębnie oczyszczona skóra,
- nie uczula,
- nie podrażnia,
- konsystencja – przejrzysty żel, ale treściwy, nie rozchlapujący się,
- wydajność – bardzo dobra,
- zapach – prześliczny, perfumeryjny, kojący, trwały – ylang-ylang (jak w Chanel N 5!), lawenda, kardamon – ultrasensualna, błoga i jednocześnie nie mdląca kompozycja,
- butelka – bardzo ładna, poręczna, z wygodnym zamknięciem,
- cena – bardzo przystępna
Wady:
- żel może ściągać skórę – suchą – nawet bardzo (mojej – normalnej i wrażliwej – niby nie ściąga, ale potrzebę użycia balsamu do ciała mam),
- zaokrąglenie wieczka butelki, które pasuje do jej pięknego, opływowego kształtu, nie pozwala na postawienie jej do góry dnem, żeby wydobyć ściekające w ten sposób resztki kosmetyku
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie