M Brush by Maxineczka M Brush 02 Pędzel do makijażu 02

Na pędzle Maxineczki namówiła mnie koleżanka tuż przed ślubem i to był strzał w dziesiątkę. Pędzel jest starannie wykonany, ma miękkie, delikatne, gęste włosie. Nie kłuje. Używam go głównie do aplikacji pudru. Warto wspomnieć, że jest łatwy w czyszczeniu. Polecam

Pędzle M Brush cenią się odkąd pojawiły się w sprzedaży aczkolwiek na tle obecnej sytuacji, gdzie wszystko poszło w górę ta różnica cenowa między pędzlami M Brush a innymi markami nie jest tak bardzo znacząca. Oczywiście uwielbiam dobre pędzle do makijażu i nie ukrywam, że chciałam je mieć od początku ale pamiętam jak powiedziałam sobie, że nikt mnie nie namówi do zakupu. Dopiero w tym roku przekonałam się, że może warto zainwestować i tak w lipcu zamówiłam zestaw: 02, 04, 09. Zamówienie zostało pomylone i zamiast 02 otrzymałam 03. Cóż, domówiłam 02 i tak zostałam posiadaczką 4 pędzli M Brush. Wszystkie pędzle uczyniły mnie 443,90 zł (miałam małą zniżkę za pomyłkę). Dużo to fakt ale chęć przetestowania była silniejsza ???? Odbiegając od tematu, można rzec no tak ale pędzle MAC również się cenią a ostatnio chwaliłaś jeden z pędzli MAC a teraz w M Brush przeszkadza cena? Ok! Tylko uważam, że w przypadku MAC cena = jakość już od kilku dobrych lat. Pędzle na czasy w którym nie było tak dużego wyboru wyróżniały się na tle innych a w tym przypadku nie robią na mnie wrażenia tym bardziej za taką cenę? Można sobie myśleć… Pędzle M Brush robione są w Japonii i skuwki są pozłacane, więc jeśli skuwki byłyby, że tak powiem standardowe odchodzi nam już jedna suma. Jeśli produkowane byłyby w Polsce również pewne kwestie finansowe uległyby zmianie. Włosie z kozy tu nie ma zamiennika! Ale czy faktycznie ta cała otoczka jest taka ważna? Na pewno! Bo w końcu twórczyni pędzli tak chciała i ja w 100% to rozumiem i w żadnym wypadku nie obwiniam za to, że tak sobie wymarzyła. Chce tu rzucić obraz nieco inaczej niż zwykle. Jeśli kogoś nie stać nie kupuje - proste. Osobiście nie żałuje, że posiadam te pędzle tylko żałuje, że wydałam na nie tyle pieniędzy a mogłabym mieć równie dobre za niższą cenę. Właśnie o to mi chodzi. Za niższą cenę można znaleźć dobre pędzle a M Brush nie wyróżniają się niczym szczególnym, prócz wyglądem. Wracając do pędzla bo o to właśnie tutaj chodzi! Posiada kształt idealnej miękkiej kuleczki, jednak nie stał się moim ulubieńcem do nakładania bronzera. Wróciłam do pędzla z Avonu (taki kolorowy), którym to wcześniej nakładam bronzer. Na odległość sądziłam, że właśnie 02 będzie ideałem do tego zadania ale nie jestem w 100% z niego zadowolona. Bronzery, które stosowałam to KOBO, NARS i BELL. Wiem, że czasami bronzer może powodować niezadowolenie z aplikacji ale innym pędzlem maluje mi się nieco lepiej. Może moje oczekiwania wobec tych pędzli było zbyt duże? Zapłacenie takiej kwoty za 4 pędzle spowodowało, że trochę zbyt surowo je oceniam? Nie wiem ale jeśli cokolwiek się zmieni, na pewno poprawię recenzję. Pędzel mam od lipca i szczerze mówiąc mało kiedy go używam ale w końcu może nadejdzie dzień w którym się do niego przekonam ;)

Od dłuższego czasu oglądam Maxi na yt i kiedy tylko zobaczyłam kolekcje jej pędzli zapragnęłam je mieć. Niestety nie należą one do tanich, dlatego zakup pierwszego odkładałam dość długo. Wreszcie się zdecydowałam i wybór padł na czarny o numerze 02. Jestem przyzwyczajona, ze kiedy kupuję pędzel jest na nim napisane "pędzel do różu, "pędzel do bronzera", pędzel do pudru" itd... Natomiast M brush, jak sama właścicielka marki wspominała, nie są to pędzle zamknięte w ramki i nie maja typowych oznaczeń i opisów (jedynie np: M BRUSH BY MAXINECZKA PĘDZEL DO MAKIJAŻU 02), mają to być produkty uniwersalne, a każdy kształt może spełniać wiele funkcji. Pierwsze wrażenie po zobaczeniu pędzli jest takie, że są one, moim zdaniem, małe (nawet ten największy, umownie do pudru jest niewielki) no i przepiękne. Jeśli chodzi o wygląd pędzel jest śliczny i bardzo elegancki (bardziej podoba mi się czarna kolekcja, ale to kwesta gustu). Otrzymujemy go w zgrabnym czarno-złotym, trójkątnym opakowaniu z logo marki. Skuwki pozłacane są 24 k złotem, włosie jest białe, jest to starannie wyselekcjonowane, naturalne włosie kozy, ręcznie układane w Japonii (nie jest mechanicznie przycinane, co widać, kiedy weźmie się do ręki M brush i inny pędzel). Wracając do włosia jest ono niezwykle miękkie i delikatne, lubię czystym pędzlem po prostu miziać się po twarzy. Nakładanie bronzera (bo ja swojej dwójeczki głównie używam do bronzera) tym pędzlem jest czystą przyjemnością, świetnie rozprowadza produkt, nie robi plam, ładnie blenduje. UWIELBIAM GO! Niestety kupienie jednego pędzla M Brush powoduje kupienie następnego, itd... są uzależniające.

Od długiego czasu czaiłam się na M Brushe. Wmówiłam sobie, że zmienią moją rutynę makijażową o 180 stopni. Jednak zawiodłam się na nich. Nie są jakieś złe ale cena zdecydowanie jest wygórowana. Pędzel jest wykonany dosyć dobrze, włosie się nie sypie. Po kilku miesiącach i myciach przestał być aż tak miękki i teraz jest jak zwykły pędzel z włosia naturalnego - lekko szoruje po twarzy. Ładnie rozkłada brązer na policzku i tyle. Tanie pędzle np.: z Jessup też dobrze nakładają i blendują produkty pudrowe. Odczucia przy malowaniu się też są identyczne. Przeszkadza mi także sposób w jaki zostało naniesione logo na pędzel. Nie jest ono ładnie wyżłobione i pokryte złotkiem, ale wokół jest jeszcze kwadratowe pole, w lekko innym odcieniu czerni. Wiem, może się czepiam, jednak jest to pędzel nietani i wymagam od niego perfekcji. Pędzel jest okey, gdyby kosztował koło 50 złotych może i bym dokupiła kilka sztuk aby poszerzyć swoją kolekcję. Uważam, że te pędzle są zwyczajnie przereklamowane.

Przed zakupem tego pędzla nie przepadałam za konturowaniem, dobre rozblendowanie zajmowało mi trochę czasu i nerwów, a z tym pędzlem idzie mi wyjątkowo szybko, raz dwa. Jest wprost stworzony do bronzera, idealnie wchodzi pod kość policzkową, nie ma szans żeby zaaplikować bronzer za wysoko bądź za nisko, a wcześniej taki błąd zdarzało mi się popełniać. Bardzo dobrze łapie pigment i równie dobrze oddaje go na skórze, dzięki czemu wystarczy nabrać naprawdę małą ilość produktu. Poprzez swój kształt dobrze rozciera bronzer, tworzy chmurkę koloru bez nieestetycznych plam nawet przy mocniej napigmentowanych kosmetykach. Miękkość włosia nieporównywalna do żadnych innych, gdy tylko zaczęłam go uzywac wszystkie inne zaczęły mnie drapać po twarzy... A co najważniejsze praca z nim sprawia przyjemność, niepowtarzalnie miękki, fajnie sunie po twarzy. Idealny dla osob, ktore cenią sobie czas i szybkość pracy. W moment można uzyskać pożądany efekt bez marnowania czasu na poprawki. Do bronzera używam juz tylko tego pędzela, wiec jest u mnie w użytku codziennym, jak na razie żaden włosek nie wypadł, z myciem tez nie ma większego problemu, szczerze mówiąc susze go bez osłonki i nic się z nim nie stało. Jestem naprawdę zachwycona, fakt portfel płacze, ale jest to inwestycja na lata, taki pędzel posłuży nam na długi czas. Lepiej mieć jeden porządny i być naprawdę zadowolonym niż kilka średnich. Ja swój dostałam na gwiazdkę i był to naprawdę trafiony prezent.

Kupiłam jakieś półtora roku temu, gdy mój staruszek z Hakuro odmówił już posłuszeństwa. O2 używam do bronzera. Mięciutkie włosie przyjemnie omiata twarz produktem. Nie drapie, nie szczypie, a wręcz przeciwnie... Konturowanie nim twarzy to czysta przyjemność. Minusem jest fakt, że trochę gubi włosie oraz że złoty znaczek na trzonku wytarl się w zaskakująco szybkim tempie. Ogólnie polecam, choc w moim mniemaniu nie odbiega jakoś diametralnie od pędzli Zoeva np.

Pędzel, który używam zarówno do punktowego nakładania pudru, jak i do bronzera... a nawet czasem do różu. Jego włosie jest bardzo miękkie, ale to jak we wszystkich pędzlach tej marki. Pędzek ma dość ciekawy kształt, dzięki któremu mamy kontrolę nad nakładanym i rozcieranym produktem. Ogólnie nie ma się do czego przyczepić, oprócz...(ale to chyba jak w większości tych pędzli)tego, że z rączki schodzi logo i numer pędzla. Akurat w przypadku tego pędzla zauważyłam,że jeśli po umyciu susze go bez osłonki, to włoski bardzo odstają i traci on swój pierwotny kształt. Dlatego bez osłonki, w przypadku tego pędzla ani rusz. Wrażenia ogólne dobre, ale nie powalające.

Mam ten pędzel prawie dwa lata. Używam codziennie więc przeżył już dużo :) Wygląda bardzo elegancko, ekskluzywnie. Czerń + złoto połączenie idealne. Włosie jest miękkie, miłe w dotyku, nie drapie. Dobrze rozciera produkt. U mnie znalazł zastosowanie do brązera. Częste pranie nie zniszczyło pędzla, nie wypadł nawet jeden włosek. Jedyny minus to delikatne ścieranie się loga z trzonka. Cena myślę, że jest adekwatna do jakości. Pędzel na pewno mi posłuży jeszcze długie lata więc te 150 zł rozłożone na 4 czy 5 lat to nie jest dużo.

+pędzle M Brush są przepiękne, tego nie można im odmówić, trzonek, skuwka, wszystko idealne, +piękny dobór kolorów, od kiedy je mam, nie mogę już używać typowego połączenia czarny + srebrny, +włosie najwyższej jakości, delikatne jak żadne inne, kolor nietypowy, układane ręcznie, +myje się do czysta, szybko schnie, +przez dwa lata pędzel nadal wygląda jak nowy, +nie ma brzydkiego zapachu kozy, +ładnie nakłada róż, ale trzeba uważam, można przesadzić, ja mam dosyć ciężką rękę, więc delikatnie się hamuję, +idealne kształt do nakładania różu, +perfekcyjnie leży w dłoni, trzonek ma doskonały kształt, -/+ trochę gubi włosie, -/+ szczerze powiedziawszy, to mimo wszystko lubię ten pędzel, ale prawda jest taka, że ten model nie jest niezbędny, przyjemnie nakłada róż, ale zbytnio nie nadaje się do niczego innego, -zadziwiające jest to, że to jedyny pędzel maxineczki (a mam wszystkie, niektóre po kilka sztuk), który potrafi drapać, kiedy nakładam nim puder ruchem stemplującym, lekko mnie dziabie, ale to dopiero teraz, po 2 latach, wcześniej nie drapał, bardzo mi to przeszkadza, aż do tego stopnia, że będę musiała zmienić pędzel do pudru na inny, -zeszły logo i numerek, -cena jest zbyt wysoka, zwłaszcza, że zaczął drapać Mam wszystkie pędzle M Brush i bardzo je polecam, ale tylko wtedy, kiedy kogoś stać na taki luksus i ma fanaberię. Model 02 jest przyjemny, ale nie jest czymś, czego nie da się zastąpić.

Kocham pędzle M Brush za ich miękkość. 02 jest to małe jajeczko, używam go do bronzera i w tej kwestii spisuje się idelanie. Jest rewelacyjnie dopasowany pod moją kość policzkową. Omiatam nim również lekko nos bronzerem. Myślę że do pudrowania twarzy jest zbyt mały.