Jestem jednym tych biedaków, którzy notorycznie zmagają się z podrażnionymi dziąsłami. Skutkuje to niestety tym, że używać muszę specjalistycznych past i żelów do dziąseł, które nie wybielają, a wręcz "zażółcają" zęby. Nic zatem dziwnego, że po skończonej kuracji poszukiwałam past wybielających. Na pierwszy ogień poszła inna pasta, ale moim drugim rzutem była już Signal.
Obietnica producenta:
"Signal White Now tworzy niebieską pianę, która daje natychmiastowy efekt wybielenia już po pierwszym myciu. Formuła pasty White Now posiada również funkcję stopniowego wybielania zębów, jednocześnie zapewniając Twoim zębom kompleksową ochronę."
Opakowanie:
Tubka pasty zawiera 75ml produktu. Podobnie jak pudełko (nie takie znowu klasyczne, bo plastykowe, nie zaś papierowe) jest w kolorach niebiesko-srebrnych. Ono aż krzyczy - "kup mnie, wybielę Ci zęby!!!". No to kupiłam.
Moje doświadczenia:
Kupując tę pastę zdawałam sobie sprawę z dwóch rzeczy. Po pierwsze, że efekt wybielenia nie będzie taki spektakularny jak w reklamach i utrzyma się tylko przy regularnym stosowaniu pasty; i po drugie, że może mi ona trochę podrażnić dziąsła. Byłam na to przygotowana, liczyłam się z tym, stomatolog zapowiedział mi, że coś takiego wystąpić może. Co prawda przy poprzedniej wybielającej paście (Colgate Max One White) nie miałam żadnych problemów, ale - jak mówię - liczyłam się z tym.
Pasta jest w niebiesko-srebrnym kolorze. Co śmieszne, tworząca się piana również jest w odcieniach mocnego niebieskiego, wiec przy myciu wyglądamy tak, jakbyśmy co najmniej połknęły Avatara i mocno go pogryzły ;)
Ponoć efekt wybielenia miał się pojawić już po pierwszym myciu. Dementuję tę plotkę - nie pojawił się po pierwszym, drugim, ani trzecim myciu. Co gorsza, pasta ta wcale nie oczyszcza zębów zbyt dobrze. Po myciu cały czas miałam wrażenie, że resztki pokarmu i osad z kawy i herbaty nadal mam na zębach, w związku z czym myłam zęby jeszcze raz.
Ale nie to było najgorsze! Najstraszniejsze było bowiem to, że pasta ta straszliwie uwrażliwiła mi dziąsła. Na nowo musiałam podjąć ich kurację, bowiem znajdowały się w fatalnym stanie. Dla mnie to ją dyskwalifikuje na wieki, wieków amen.
Żeby jednak nie być taką okropną recenzentką powiem, że obecnie - tej samej tubki - używa mój współlokator i absolutnie się na nią nie skarży.
Być może tylko ja mam urojone poczucie brudnych zębów plus zbyt wrażliwe dziąsła?
Cena i dostępność:
Jest to pasta do kupienia za ok. 10 zł. Dostać ją można w supermarketach oraz drogeriach stacjonarnych i internetowych.
Podsumowanie:
Na pewno do niej nie wrócę. Dla mnie jest bublem z dwóch powodów; po pierwsze - zrobiła mi krzywdę, po drugie - obietnica producenta nie została spełniona. Szkoda, bo parę lat temu używałam past Signal i sądziłam, że jest to marka, której mogę zaufać.
Używam tego produktu od: używałam go dwa tygodnie
Ilość zużytych opakowań: 1/3 jednego
Recenzent/ka:
Używa produktu od:tydzień