Maseczkę zakupiłam w promocji, nie doczytałam, że to peel-off, ale cóż, mój błąd. Ponieważ jestem fanatyczną fanką maseczki z morza martwego z tej serii i lubię pozostałe ( ale "zmywalne" :)) pomyślałam sobie, że jak już jest to nie będzie stać bezczynnie :)
Zrobiłam sobie peeling , chciałam nałożyć maseczkę... Od razu po otwarciu "rzucił mi się w nos" zapach alkoholu
Zajrzałam więc do składu, a tam na drugim i trzecim miejscu alkohol... Być może w maseczkach tego typu tak musi być, porównałam z maseczką z białej herbaty z tej serii (też przypadkowy zakup), biała herbata tak nie cuchnie
No ale cóż; "jadę dalej", maseczka jest strasznie gęsta, zawiera jakieś dziwne kawałki czegoś, co przypomina ni pestki winogron, lepi się
Ale ja się tak łatwo nie poddaję, więc czekam z tą mazią na twarzy...czekam i czekam i czekam, a ona nie nie zastyga!
Moja cierpliwość się wyczerpała, postanowiłam ją zmyć. Koszmar, maseczka się mazała, lepiła, nie dało się jej zmyć, peeling nie dał rady, biały jeleń ledwo sobie poradził, musiałam resztki zmyć tonikiem, twarz mnie piekła i szczypała
Jednak maseczki nie skreśliłam, dałam jej jeszcze szansę, nałożyłam dużo mniej, co nie było łatwe :)
Tym razem zastygła, ale po jej zdjęci skóra była ściągnięta i wysuszona (mam tłustą cerę, więc to wyczyn :))
Ja chyba sadystką jestem, bo dałam jej kolejną szansę, przed aplikacją nie zrobiłam peelingu, efekt był niestety taki sam
Jak już wspomniałam, kiedyś używałam maseczki Planet spa z białą herbatą, ona również była peel-off, ale nie była tak koszmarna :)
Ja jednak pozostanę przy moim błotku, czyli Planet Spa z minerałami z Morza Martwego :)
Edycja :) w jednej kwestii muszę tej masce "zwrócić honor", jej skład, a dokładniej alkohol, nie jest jakimś wykroczeniem, to urok peel-off, na swoją obronę dodam, że ja tego typu maseczek używam rzadko :)
Jednak jej alkoholowy zapach jest nie do przyjęcia
Używam tego produktu od: miesiąc
Ilość zużytych opakowań: jedno w trakcie
Recenzent/ka:
Używa produktu od:nie określono