Nacomi, Savon Noir (Czarne mydło)

Zaskakujący produkt, po kilku próbach w końcu udało mu się mnie oczarować. Czarne mydło jest ze mną - nie przesadzę- ale już około dekady. Początkowo używałam go codziennie, o zgrozo na cerę trądzikowa podczas "wspaniałych czasów" maksymalnego wysuszania wszelkich niedoskonałości. Później sprawdzał się wybitnie do dokładnego mycia pędzli, aż w końcu trafiłam na nie ponownie na półce łazienkowej mojej mamy...

Podczas dwóch pierwszych myć, mydło zmywałam od razu po aplikacji. Nie mogłam wytrzymać tego spięcia cery jakie powodowało i nie chciałam trzymać go ani sekundy dłużej. Spróbowałam użyć go do ciała jako alternatywa pilingu mechanicznego i to ta próba przekonała mnie do jeszcze jednej próby użycia go na cerę.

Konsystencja mydła przypomina gęsty kisiel. Brałam go niewiele i w połączeniu z wodą, od razu szybko się pienił. Podczas nakładania go na twarz trzeba uważać, aby mydło nie dostało się do oczu bo szczypie niemiłosiernie (co jest łatwe do osiągnięcia, gdy mydło tak dobrze się pieni :)). Opakowanie nie sprawiało mi żadnych problemów, oczywiście trzeba uważać by woda nie dostała się do środka. Używane na twarz i ciało, wydajność jest bardzo poprawna.

Co do działania: kosmetyk skórę na ciele pozostawia miękką w dotyku i widocznie usuwa martwy naskórek. Zawsze zostawiałam go na jak najdłużej, jednak wątpię abym z moją cierpliwością dotrwała do tego proponowanego kwadransu a mimo to zawsze zauważałam, że moja skóra stała się bardziej miękka w dotyku i dobrze oczyszczona. W przypadku nakładania na cerę już nie jest tak kolorowo. Moja cera jest wprawiona w bojach przez długotrwałą walkę z trądzikiem, rzadko co jest w stanie ją podrażnić a tak było w przypadku tego mydła. Okres kilku pierwszych minut po nałożeniu, kiedy czujemy pieczenie i uczucie ściągnięcia idzie w zapomnienie gdy zmyjemy produkt z twarzy. Otrzymujemy napiętą skórę, a po kilku razach z dobrze oczyszczonymi porami. Zauważyłam, że mydło nadaje lekkiego blasku naszej cery, co rzadko mi się zdarza w przypadku innych pilingów enzymatycznych.

Świetnie się sprawdza jako szampon do włosów. Co prawda zapach nie każdemu może odpowiadać, aczkolwiek nie utrzymuje się on na włosach i znika wraz ze zmyciem produktu. Polecam szczególnie osobom z kręconymi włosami, ponieważ nie zawiera w swoim składzie mocnych detergentów i nie przesusza włosów. Wydajność zdecydowanie na plus.

Jak dla mnie produkt ok.Spełnia moje oczekiwania. Robi dość mocny peeling na mojej twarzy. Daje uczucie oczyszczenia oraz sciagnięcia twarzy.
Zapach jest nieprzyjemny jednak do przeżycia.

Oceniam po stosowaniu tylko na skórze ciała, która jest sucha, nierzadko przesuszona nazbyt i łuszcząca.

To jeden z tych kosmetyków, któremu, żebym mogła wystawić opinię muszę zanegować wszystkie obietnice producenta. :D Do tego mydła długo się czaiłam, a że kocham naturalne kosmetyki w końcu przyszedł na nie czas.

Jakie mam wnioski po ok miesiącu stosowania?
W życiu nie nazwałabym tego produktu zastępczo "peelingiem enzymatycznym".
U mnie naprawdę jest co złuszczać, a za każdym razem nie widziałam i nie czułam, aby moja skóra była odświeżana ze starej łuszczącej skóry, której należy się pozbyć. Czytałam również, że to mydło jest dobre, kiedy na skórze są jakieś niedoskonałości. Dopadł mnie jakiś kilkumiesięczny wysyp krostek na tyle ramion, ale w żadnym stopniu nie zostało to załagodzone przez ten kosmetyk. Po starych krostkach mam też kilka większych blizn, ale nie zostały one rozjaśnione po tym "peelingu" mimo, iż zostawiałam go na skórze na kilka minut, tak jak producent zaleca. Czy ciało zostało oczyszczone wybitniej niż zrobiłby to żel pod prysznic? No nie. Koniecznie po zabiegu tym mydłem myłam się dodatkowo żelem, bo nie tak łatwo jest je zmyć z ciała. Zaraz po osuszeniu obowiązkowo na skórze ląduje krem, bo mydło mocno wysusza naskórek.

Cechy produktu jakich się bałam to rozwarstwianie/rozwadnianie mydła oraz niewygodna aplikacja/zabieg. Myślę, że suche dłonie podczas nabierania produktu to klucz. Moje mydło cały czas było tej samej konsystencji pasty, łatwej w użyciu. Zabieg lepiej przeprowadzało mi się na skórze tylko lekko zwilżonej, a nie mokrej. Zapach jest nieperfumeryjny, ale kto stosuje kosmetyki naturalne, temu nie będzie to jakoś wybitnie przeszkadzać.

➕Super wydajny
➕dobry peeling enzymatyczny
➕działa przy regularnym stosowaniu
➕przystępna cena -ja kupiłam w pakiecie
⠀
Wady
➖śmierdzi dość intensywnie, ale dla mnie nie jest to takie straszne i tak trzymamy peeling tylko kilka minut, ważne że działa.

Mydło zakupiłam w celu stosowania na ciało razem z rękawicą kessa w celu zmiękczenia i złuszczenia części naskórka.

Ma bardzo silne działanie ściągające i równie mocno wysusza, jeśli po zmyciu pozwoli się skórze wyschnąć przed nałożeniem pielęgnacji nawilżającej lub wręcz emolientowej. Nie zauważyłam spektakularnych efektów, a na pewno nie może to mydło konkurować z fizycznym peelingiem rękawicą. Absolutnie nie używałabym tego mydła do skóry twarzy.

Konsystencja dziwna, gęsta, nawet wygodna, ale trzeba je najpierw rozpienić w dłoniach, żeby równomiernie nałożyć na ciało. Zapach silny, ziemisty, trochę oliwkowy, dodawałam czasem olejku z eukaliptusa, co polecam.

Raczej nie kupię ponownie.

Opakowanie produktu to plastikowa tubka z zakrętką , co niestety nie ułatwia jego stosowania i nabierania, szczególnie pod prysznicem.
Konsystencja produktu to lepka maź przypominająca nieco krówki ciągutki i trudna do nabrania o nieprzyjemnym, brązowym kolorze. Okropna, trudna zarówno do nabrania jak i dokładnego zmycia.
Zapach zdecydowanie nie jest lepszy - intensywny i bardzo nieprzyjemny.
Najgorsze jest jednak to co mydło zrobiło z moją skórą. Efekt jak po zwykłym mydle w kostce - ściągnięcie, przesuszenie z efektem ,,piszczącej skóry''; przeokrutne szczypanie oczu (jak tylko mydło znalazło się nie w samym oku ale chociażby okolicy kości policzkowych) i zaostrzenie trądziku.
Próbowałam zużyć na ciało, ale powodował uczucie ściągnięcia, przesuszenia oraz pojawienie się małych krostek na skórze.
Zdecydowanie do niego nie wrócę i przestrzegam przed jego stosowaniem.

Skusiłam się na ten produkt po polecaniu go na pewnym kanale na YouTube. Miał się świetnie sprawdzać jako peeling do ciała przy użyciu rękawicy. Jest dostępny w Hebe a jego cena na promocji sięga około 10 zł.
W plastikowym słoiczku mamy 120 g produktu. Na spokojnie wystarczył na około 2 miesiące. Po odkręceniu nakrętki mamy jeszcze dodatkową plastikową zatyczkę. Po otwarciu niestety unosi się odrażający zapach. Bardzo śmierdzi, ale z czasem idzie się przyzwyczaić. Po nałożeniu rękawicy peelingującej nabieramy odrobinę produktu i po połączeniu z odrobiną wody mocno szorujemy wybrane miejsce na ciele. Suchy naskórek błyskawicznie znika. Produkt na rękawicy dosyć mocno się pieni. Na szczęście nie pozostawia tego zapachu na skórze. Po wykonanym zabiegu skóra jest jak nowa. Wyraźnie czuć nawilżenie, brak uczucia ściągnięcia czy podrażnienia. Skóra jest również oczyszczona. Mam wrażenie, że po wykonaniu peelingu skóra jeszcze lepiej przyjmuje balsam i jeszcze lepiej skóra jest nawilżona.
Peelingi stosuję dzień przed planowaną depilacją. Dzięki temu produktowi moje nogi po goleniu nie wyglądają jak nieszczęsne truskawki. Nie widać tycz czerwonych kropeczek. Długo szukałam produktu, który właśnie pozbędzie się tego podrażnienia. I nawet jestem w stanie przetrwać ten zapach.

Mydełko idealnie sprawdza się u mnie do mycia twarzy, która niestety należy do bardzo wymagających ponieważ po większości produktach do mycia twarzy jest czerwona i napięta.
Mydełko daje efekt bardzo oczyszczonej twarzy bez efektu ściągnięcia twarzy, jak dla mnie hit jeśli chodzi o stosunek ceny do jakości :) Polecam

Odkrycie roku

Dziś kolejny hit od marki nacomi_naturalne_kosmetyki . Savon noir to moje odkrycie roku.
Czarne Mydło do twarzy i ciała zamknięty jest wygodnym opakowaniu, z którego bardzo łatwo wydobyć produkt. Jeżeli chodzi o działanie jest ono fantastyczne, genialnie oczyszcza skórę twarzy. Produktu należy używać w bardzo małych ilościach i najlepiej w odstępach dwudniowych. Ja biorę odrobinkę produktu nakładam na wcześniej zwilżoną twarz kolistymi ruchami i czekam około 5 min, następnie go zmywam. To czarne Mydło genialnie oczyszcza skórę, lekko złuszcza oraz pomaga w walce z niedoskonałościami.
Przy korzystaniu z tego mydła należy pamiętać o tym żeby omijać oczy oraz uszkodzona skórę, gdyż strasznie piecze!
Konsystencja jest dość „glutowata” a zapach jest okropny! Ale działanie tego produktu jest tak świetne że nawet zapach mi nie przeszkadza. produkt jest bardzo wydajny ma tez działanie peelingujące.
Jak narazie nie używałam tego mydła do ciała jedynie testowałam go na twarzy. Cena to około 20 zł ale bardzo często można spotkać go na promocji ja swoje opakowania kupiłam za około 12 zł w drogerii Hebe,ale również są one dostępne na Allegro.

Nie jestem fanką tego produktu. Nie podoba mi się konsystencja. Ciągnąca, źle się rozprowadza, niewygodnie zmywa. Zapach śmierdzący, ale ma to akurat swój urok ???? Ciężko ocenić mi skuteczność mydła, bo nie stosuję go regularnie. Niestety jego konsystencja mnie trochę odrzuca i zdążyłam już kupić masę innych kosmetyków...

Długo zabierałam się do napisania recenzji na temat tego mydła.
Bynajmniej nie dlatego, że nie wiem, co o nim napisać. Po prostu nie chcę swoją opinią robić Czytelnikom wielkich nadziei, ale też nie chcę zniechęcać do zakupu. Pragnę jedynie rzetelnie odnieść się do zalet oraz wad, które zauważyłam w trakcie użytkowania.
Jest to pierwsze czarne mydło jakie miałam okazję w swoim życiu używać, w związku z czym, nie mam do czego go porównać - niestety. Niemniej postaram się skupić na obietnicach producenta i odnieść je do swoich doświadczeń.
Moja cera należy do tych kapryśnych, jest mixem wrażliwości, łatwego zanieczyszczania, a aktualnie mierzy się dodatkowo z utratą jędrności ze względu na wiek ;)
Mydło kupiłam w Hebe - akurat było w promocji za jakieś grosze i po prostu stało w koszyku zaraz przy wejściu, więc siłą rzeczy rzuciło mi się w oczy. Przeczytałam, że jego działanie jest zbliżone do działania peelingów enzymatycznych. A ja kocham peelingi enzymatyczne! No więc bez zbędnego zastanawiania się uznałam, że dam szansę i spróbuję (no bo tanie, to nie szkoda hajsu - a może trafi się perełka? ;))
Pierwsze wrażenie, po otwarciu plastikowego słoiczka - meh! Zapach - fuj! Ale jestem rozsądną osobą i mam świadomość, że różne naturalne produkty zwyczajnie nie pachną najpiękniej - także luz, nie zraziło mnie to zupełnie. Zastosowałam się do zaleceń producenta jeśli chodzi o użycie tego mydła, ale tu już nastąpiła poważna irytacja. Zielony glut nijak nie chciał się rozetrzeć w suchych dłoniach, a już na pewno nie zamierzał się spienić. Nie bardzo wiedziałam jak to coś miałam nałożyć na twarz... Niewiele się zastanawiając zwyczajnie zwilżyłam dłonie, roztarłam tego gluta porządnie i wówczas nałożyłam go "jako-tako" na twarz. Pozostawiłam na 10 minut i zmyłam produkt z twarzy. Efekt był zadowalający. Czułam pod palcami, że cera jest mocno wygładzona, rozjaśniona i taka zdrowa. Owszem, napięta, ale to napięcie nie wynikało z wysuszenia, tylko tak jakby z dogłębnego oczyszczenia - takie było moje odczucie. Nie miałam wrażenia, że muszę natychmiast coś nawilżającego położyć na twarz, bo oszaleję, nie! Mi ten efekt bardzo odpowiadał. Ale tu duży wykrzyknik - o tym pisały już Dziewczyny we wcześniejszych recenzjach - ten diabeł nieziemsko szczypie w oczy, NIEZIEMSKO!! Ja nieszczególnie omijam okolicę oczu podczas mycia twarzy, więc po prostu sobie przeklinam pod nosem i obficie spłukuje twarz wodą... :>
Podsumowując - cena tego produktu jest zdecydowanie zachęcająca, biorąc pod uwagę fakt, że u mnie to mydło robi robotę i jestem zadowolona z efektu. ALE! Aplikacja i sama konsystencja tego mydła skutecznie mnie zniechęcają. Dlatego właśnie moja recenzja ma taki tytuł, a nie inny... Produkt zużyłam do samego końca. Czy kupię ponownie? Nie wiem. Raczej nie. A może spróbuję tego czarnego mydła od innego producenta? Zobaczymy :)