Początek lat 2000. Plastik, brokat, srebrna tafla, cieniutkie brwi, króciutkie spódniczki dżinsowe, kusy top (a raczej wariacja na temat stanika i śliniaczka w jednym), białe kozaczki, gołe brzuchy, kolczyk w pępku/w nosie/w języku, tleniony blond, solarium, cała głowa mini warkoczyków, abstrakcyjne tatuaże umieszczane na podbrzuszu lub w na wysokości nerek, kicz, cukierkowa muzyka pop, walkman, rolki/wrotki, neonowe kolory... Co jeszcze kojarzy się wam z tym czasem? Bo mi wiele rzeczy. M.in. właśnie te szmineczki - który były absolutnym hitem wśród przedstawicielek mojego pokolenia. Chodziłam wtedy do podstawówki, więc pomadki ochronne i lakiery do paznokci były jedynymi kosmetykami, jakich używałam. Dostępne były np. Niveiki (nowość), olejki z kulką, pomadki "Buzi", czy właśnie te recenzowane - "Całuśne". Kupić je było można w każdym hipermarkecie, osiedlowych drogeriach, kioskach, na targu, a nawet w niektórych sklepach zabawkowo-papierniczych... za 3zł (wtedy to było bogactwo i można było się obłowić).
Kupowałam je lub dostawałam w prezencie jako ciekawostkę makijażową dostosowaną do wieku. Kolorowe warianty owocowe ustawione w rządku ściągały uwagę. Kolorów i zapachów owocowych nigdy za dużo, więc zostały nabywane.
Zamknięte w wygodnych sztyftach kolorami odpowiadającymi zapachom. Zapachy oczywiście były syntetyczne, ale ile frajdy dawały! Pamiętam, że smaki bynajmniej nie były owocowe, a wazelinowe i naprawdę nieprzyjemne. Nie barwiły usta, a pokrywały je tłustą błyszczącą woalką. Czy kleiły usta? Trochę tak. Podobno zawierały witaminy E i F, ale to nie dla nich chciałam je mieć! ;) O filtrach UVA i UVB to się podówczas nie słyszało (chyba że w tych balsamach do ciała, którymi trzeba było się smarować wychodząc na plażę - to wszystko). Miałam kilka smaków, ale... nie pamiętam jakie... aż sama jestem zdziwiona. Na pewno miałam winogrono i kiwi. Lubiłam winogrono i kiwi i ciągnęło mnie do egzotycznych smaków oraz... do fioletowego koloru. Zapewne przewinęła się też truskawka czy malina?
Czy był to rzeczywiście produkt pielęgnujący wargi i ochronny? - nie pamiętam. Czy był wydajny? - tak wydajny, że prawdopodobnie żadnej z tych pomadeczek nie zużyłam do końca. :P Czy kupiłabym je ponownie? - z przyjemnością i z ciekawości! :3 bo tak jak 20 lat temu nie można było się od nich odpędzić, tak teraz ciężko na nie trafić. Jeśli zobaczę, to chętnie je zgarnę, a jeśli cena za sztukę nadal będzie wynosić 3 zł, to przygarnę wszystkie, jak leci! :)
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie