Resibo Kojący balsam do ust `Lip Lip Hooray!` (różne rodzaje) 

Balsam do ust Resibo mint&choco otrzymałam w prezencie od koleżanki. Kocham produkty do pielęgnacji ust, a te z miętą to już w ogóle. Szklany słoiczek, w jakim znajduje się kosmetyk też bardzo mi przypadł do gustu. No, po prostu się ucieszyłam z możliwości przetestowania. Po otwarciu nie poczułam ani zapachu mięty, ani czekolady. Co prawda, po nałożeniu na usta czuję delikatny powiew chłodu, jednak to wszystko. Balsam pachnie nijak, nie nieprzyjemnie, ale też nie zachęcająco. Nie ma żadnego smaku. Kolor ma miodowy i z wyglądu przypomina słynny Nuxe reve de miel. Jeśli chodzi o wydobywanie ze słoiczka nakładanie, jest dość łatwe, ale często pod palcami wyczuwam twarde grudki, trudne do rozsmarowania. Balsam nie jest ogólnie zły, choć wolę sztyfty i tubki, dość dobrze nawilża, używam go na noc i rano usta są ładnie wypielęgnowane. Wystarczył mi na około 2,5 miesiąca codziennego używania. Jeśli miałabym go porównać jakościowo, to przypomina mi trochę apteczny Tisane, który jest 3 razy tańszy. Cieszę się, że mogłam wypróbować produkt, jednak więcej raczej po niego nie sięgnę, bo nie jest moim zdaniem wart swojej ceny.

Lubię Resibo i produkty tej marki. Balsam świetnie się sprawdził na moich ustach, fajnie je nawilża i odżywia. Moje usta w końcu są piękne i zadbane. Jednak samo opakowanie jest mało higieniczne, gdy mam balsam w torebce to ciężko go nałożyć na usta nieumytymi rękoma, dla mnie to jest duży minus. Poza tym nie ma żadnego aplikatora w zestawie. Po nałożeniu na usta czuć takie fajne uczucie chłodzenia, na prawdę jest super!

Kupiłam go z nastawieniem naprawdę pozytywnym ale niestety szału nie było. Jest to naprawdę poprawny balsam ale przy bardzo przesuszonych ustach nie dawał rady. Opakowanie masakra.. Początkowo opakowanie nie przeszkadzało mi ale po dłuższym użytkowaniu ta forma jest bardzo niehigieniczna. Zapach ładny delikatny.

OPAKOWANIE: Mały szklany słoiczek, zapakowany w trójkątne papierowe opakowanie z dołączonym plastikowym aplikatorem. Słoiczek jest dosyć mały. Całe szczęście, że w zestawie jest aplikator, w przeciwnym razie stosowanie balsamu byłoby dosyć uciążliwe. Uważam, że taka forma balsamu nadaje się głównie do stosowania w domu. Nie jestem fanką balsamów w słoiczkach. Według mnie to lekki minus produktu. KONSYSTENCJA: Bardzo gęsta, woskowa. Odwrócenie produktu do góry nogami nie powoduje przesuwania się balsamu. (to takie moje obrazowe wytłumaczenie tej konsystencji) ZAPACH: Dosyć delikatny i nawet naturalny. Osobiście testowałam wersję czekolada z miętą i rzeczywiście taki zapach był wyczuwalny. Zapach jest ulotny, nie jest wyczuwalny na ustach. DZIAŁANIE: Balsam rzeczywiście nawilża i natłuszcza usta. Jest bardzo przyjemny do stosowania. Niestety efekt nawilżenia utrzymuje się dosyć krótko. Nie zauważyłam znaczącej poprawy skóry ust. Nie sądzę, by balsam miał działanie regenerujące.

Balsam na pewno nawilza i odzywia usta zatem spelnia obietnice producenta. Dla mnie tylko jest tylko jedno "ale" zwiazane z opakowaniem tego balsamu. Po prostu, ciezko jest nabrac produkt z tego malego pojemniczka, szczegolnie jak ma sie wieksze place :-) Wolalabym tubke, z ktorej bezporednio mozna wyciskac balsam na usta Byloby to tez bardziej higieniczne.

Długo zmagałam się z suchymi ustami, pomadki których używałam nie dawały oczekiwanego efektu, cięzko się je apllikowało, łamały się w opakowaniu - dramat. Lip Lip Hooray! zmienił moje życie !:) Pięny zapach, cudowna konsystencja, przy codziennym używaniu starcza na około 1,5-2 miesięcy. Sprawdza się na noc jako maska po naożeniu grubszej warstwy. Jedyny dylemat jaki mam to opakowanie- niezbyt higieniczne ponhieważ profukt nakładam palcami a z drugiej strony można go wydenkować... Mimo to nie zamienię go na żaden inny produkt!

Balsam do ust fajnie nawilża, odżywia. Nie zmazuje się od razu, dosyć długo się utrzymuje dbając o skórę ust. Nie ma wyczuwalnego zapachu i nie drapie w gardło, a nie wiem czemu, bardzo często mam z tym problem przy wszelkiego rodzaju pomadkach, balsamach, szminkach czy błyszczykach. Jedyny minus jak dla mnie to grzebanie palcem w słoiku... Nie przepadam za tym, przez co też nie mogę zabrać balsamu np. do torebki. Używam go tylko w domu na noc lub rano.

Grzebanie palcami w słoiczku nie jest tym, co uwielbiam, preferuję sztyfty. Zapach jest piękny, przyjemny i zachęcający. Stawia opór przy wydobywaniu go z opakowania, ale przy odrobinie wprawy, idzie lepiej. Nawilża, odżywia na mocną czwórkę, jednak nie jest to na tyle szałowe, by dawało długotrwały efekt. Pokrywa wargi błyszczącą warstwą, która dość ładnie wygląda. Skład jest bez zarzutu.

Resibo Lip Lip Hooray kojący balsam do ust jest bogaty w olej abisyński, masło shea, woski z kwiatów mimozy, wosk migdałowy i witaminę E. Dzięki ekstraktowi z kiełków żółtej gorczycy, balsam intensywnie ujędrnia, a przy dłuższym stosowaniu delikatnie wypełnia usta. Produkt, jak możemy przeczytać w opisie producenta, zawiera kompleks ACTICIRE® – unikatową kombinację naturalnych, roślinnych wosków z kwiatów mimozy, jojoby i słonecznika, która nawilża i odżywia skórę warg, pozostawiając na niej lekki, nietłusty film, chroniący przed utratą wody. Balsam zamknięty jest w ślicznym, szklanym słoiczku, ma gęstą konsystencję która pod wpływem ciepła przy nabieraniu zamienia się w odżywcze masełko. Bosko pachnie delikatnym miodowym mango i bardzo dobrze się wchłania, pozostawiając na ustach delikatny, ochronny film. Wargi stają się idealnie nawilżone, uwielbiam efekt jaki daje po nałożeniu na noc. Gołym okiem można zauważyć, że usta są idealnie odżywione i ... wydają się być bardziej wydatne.

dla mnie nie ma nic lepszego niż balsamy do ust zwłaszcza, ze z natury moje usta są dość suche i chociaż teraz ust nie maluję pomadkami matowymi jak zazwyczaj tak nie zmienia to faktu że usta mam suche. co jakiś czas napotykam na nowości kosmetyczne i powiem szczerze, ze akurat ten balsamik od resibo baaardzo mi się sprawdza. usta po nim są super nawilżone, skórki się regenerują, nie pozostawia aż takiej lepkości jakbym się po nim spodziewała. kolejna sprawa to też skład! jest super. zazwyczaj nie jestem zadowolona z produktów tej firmy zwłaszcza jeżeli chodzi o produkty do ciała, ale tutaj musze przyznać, że jest to strzał w 10. jedyne co bym zmieniła to chyba opakowanie, bo dba się tutaj o higienę. kolejna sprawa to cena. no trochę on kosztuje, ale jednak za coś co pomaga realnie jestem w stanie więcej wydać. zwłaszcza, jeżeli coś starcza mi na stosunkowo długi czas. tutaj tak jest :)

Uwielbiam Resibo i naturalne składy ich produktów. Odrazu po premierze kupiłam ten balsam. Niestety trochę się rozczarowałam. Nie ważne ile nałożę tego produktu bardzo szybko się wchłania i zaraz muszę nałożyć go ponownie. Osobiście lubię balsamy które "siedzą" na ustach i chronią je przez dłużyszy czas. Kompletnie się nie sprawdził u mnie na noc. Rano budzę się z suchymi ustami. Konsystencja balsamu jest bardzo przyjemna, masełkowo-olejkowa. Zapach jest bardzo delikatny i prawie nie wyczuwalny. Niestety u mnie się nie sprawdził z powodu szybkiego wchłaniania i nie kupię go ponownie.

Balsam do ust marki Resibo wpadł w moje ręce przypadkowo, a do nieplanowanego zakupu skusiła mnie głównie obietnica zapachu oraz zaufanie do marki. I balsam rzeczywiście pachnie uroczo. Ale jest to zapach delikatny i subtelny, bardzo charakterystyczny dla kosmetyków naturalnych. Nie czuć w nim w ogóle chemii, a zapach nie jest jednym z tych który aż drapie w nos swoją intensywnością. Do tego nałożony na usta dość szybko się ulatnia. Balsam jest zamknięty w szklanym słoiczku i ma bardzo zwartą konsystencję, która roztapia się pod wpływem ciepła. Aplikacja balsamu nie należy do najbardziej higienicznych, dlatego zamiast nosić go ze sobą, tak jak początkowo miałam w planie, zostawiłam go w domu i starałam się go regularnie używać. Jednak również w domu miewałam problem, ponieważ mam psa. Dlatego balsam był używany jedynie na noc. Balsam nałożony na usta ma treściwą konsystencję i pozostawia na ustach tłustą warstwę ochronną. Bardzo pozytywnie wpłynął na kondycję ust, szczególnie zimą, gdy mają tendencję do przesuszania, podrażnień i pękania. Wygładził je, zapobiegał większym podrażnieniom, a te które się pojawiły, bardzo szybko koił. Do mnie jednak bardziej przemawiają balsamy w sztyfcie. Nie jestem również fanką aż takich tłuściochów. Balsam jest dobry, ale efektu wow brak.

Dostałam ten balsam w prezencie mikołajkowym od mojego domowego elfa. Pierwsze wrażenie to absolutnie przepiękna estetyka opakowania. W trojkątnym kartoniku dostajemy malutki, elegancki szklany słoiczek z delikatną etykietą. No po prostu cudo, idealne wręcz na prezent, Balsam jest bardzo przyjemny w użytkowaniu. Ze słoiczka bez problemu nabiera się jego odpowiednią ilość. Gładko rozprowadza się na ustach i pozostawia na nich ochronną warstwę. Ja generalnie nie lubię miec niczego na ustach, ale ten balsam daje uczucie delikatnego otulenia i ukojenia, a nie oblepienia ust i jest to całkiem przyjemne :) poczucie odżywienia ust utrzymuje się na wiele godzin, także działanie bez zarzutu. Zapach jest słodkawo-owocowy, ja wyczuwam w nim też nuty poodbne do rumianku. Ze względu na formę słoiczka używam balsamu jedynie w domu, Po ok, 2 miesiącach używania już prawie kończę swoje opakowanie i tu poajwia się w zasadzie jedyny minus - po takim czasie produkt delikatnie się zbrylił, nie jest taki gładki i kremowy jak na początku. Trochę to wpływa negatywnie na komfort użytkowania, ale że stało się to na końcówce a produkt nie jest zepsuty ani nic, to zostawiam i tak najwyższą ocenę. Może po prostu w takim okresie czau należy go zużyć.

Jeśli borykacie się z problemem spękanych ,podrażnionych i wysuszonych ust zwłaszcza w okresie zimowym to przedstawiam Wam moje odkrycie Resibo Lip Lip Hooray. Jest to kojący balsam do ust w małym szklanym słoiczku o poj.7ml. Używam go już 3 tygodnie zawsze na noc jako maskę -aplikuje grubszą warstwę i mam wrażenie że wtedy on najlepiej działa oraz w ciągu dnia gdy moje usta potrzebują ukojenia. Balsam jest bardzo wydajny spokojnie wystarczy na kilka miesięcy. Aplikujemy go za pomocą czystego palca lub małej szpatułki jeśli mamy dlatego używam go tylko w domu. Bardzo bym chciała by Resibo wyprodukowało ten balsam w formie sztyftu bo jest on rewelacyjny. ZALETY: ✔Świetnie i natychmiastowo koi podrażnioną skórę ust ✔szybko się wchłania ✔sprawia że usta są miękkie i gładkie ✔leczy suche skórki które są największym moim problemem ✔wysuszone usta odzyskują swój poziom nawilżenia i naturalną barwę ✔pięknie pachnie ✔kompozycja naturalnych składników sprawia że nasze usta są odżywione i zregenerowane. ✔jest to produkt Polski ???????????? Jak widzicie same zalety więc bardzo Wam polecam te małe cudo i choć jego cena nie jest mała bo 39zl to warto czekać na promocję i zrobić sobie zapas.

Jakiż przyjemny i dla oka i dla ust jest to produkt. Jako stara suchotnica mam problem także z tym żeby nawilżyć odpowiednio usta. Wiecznie są suche , że skórkami, wiecznie nie takie. Teraz w okresie grzewczym sytuacja jest jeszcze gorsza. Ten mały tluscioszek bardzo mi pomógł. Ma prosty skład, bardzo odżywczy, jest tłusty... I chyba tego na zimę było mi potrzeba. Gęsta konsystencja jest bardzo wydajna a sam produkt pozostawia na ustach lekka warstwę ochronną. Wystarczy ociupinka by pokryć usta. Mam wrażenie że wystarczy na wieki. Bardzo dobry produkt

Byłam ogromną fanką tego balsamu w poprzedniej wersji, czyli w tubce. Był to kosmetyk nr 1, wręcz mój ideał ale został wycofany ... Obecna wersja podobno ma dokładnie ten sam skład ale zmienioną konsystencję i jest w słoiczku. Nadal jest to jeden z najlepszych balsamów do ust jakie stosowałam ale niestety, w mojej opinii, tubki nie przebił pod względem działania. Balsam znajduje się w 7ml słoiczku z mrożonego szkła, który wygląda po prostu przepięknie. Ale ze względu na to opakowanie używam go tylko w domu, na noc albo gdy wychodzę na zewnątrz i staram się go nabierać czystymi palcami. Balsam jest mocno zbity ale pod wpływem ciepła palca roztapia się i można go bez problemu wydobyć ze słoiczka. Bardzo lubię w tym balsamie to, że nie jest taki olejowy na ustach. Unikam tego typu pomadek i balsamów, które dają takie odczucie na ustach i nie stosuje żadnych olejków do ust bo po pierwsze nienawidzę tego efektu oleju na ustach a po drugie mam wrażenie że to kompletnie nie nawilża i szybko znika. Balsam Resibo absolutnie nie jest tłusty, nie klei się, czuć go na ustach jako coś bardzo komfortowego, jako takie mocne zabezpieczenie przed wysuszeniem np przez wiatr, mróz czy słońce. Fajnie nawilża usta i długo się na nich utrzymuje choć w porównaniu do wersji pierwotnej niestety krócej. Wersja w tubce była niezniszczalna, natomiast ta w słoiczku utrzymuje się nieco gorzej ale nadal w porównaniu z innymi balsamami jest wypada bardzo dobrze. Poza tym pięknie pachnie mango. Cena jest dość wysoka ale ja go kupuje zawsze gdy est na niego jakoś promocja, Obecnie mam już 3 słoiczki na zapas wiec jest to chyba najlepsza rekomendacja odnośnie działania kosmetyku gdy się do niego po prostu regularnie wraca. mimo wysokiej ceny uważam, że warto wypróbować ten balsam bo działanie ma genialne.

Na początek zaznaczę, że kupiłam skuszona dużym rabatem -35% stąd cena wydawała się być przyziemna jak na balsam do ust. Balsam zamknięty jest w szklanym, bardzo uroczym i poręcznym opakowaniu. Zapach delikatny, lekko owocowy. Ma dość tłustą konsystencję przez co fajnie rozprowadza się na ustach. Pozostaje na nich przez dłuższy czas powodując odżywienie i dość mocno lepiące usta. Ogólnie działanie jest dobre, spełnia swoją rolę, jednak uważam, że cena jest zdecydowanie wygórowana.

Jakoś nie mogłam przekonać się do produktów resibo, ale w Kontigo była promocja i zdecydowałam się między innymi na ten słoiczek. No i bardzo dobrze, że się zdecydowałam, bo to fantastyczny produkt! Taki kompres na zmęczone, spierzchnięte usta. A i nie tylko usta, bo rozdrapaną przy paznokciu skórkę też zasklepi. Ja używam go przede wszystkim na noc, gruuubą warstwą na usta. Produkt jest gęsty, treściwy, o zbitej konsystencji. W kontakcie ze skórą prowadzi się jak masło, baaardzo przyjemne! Ulga odczuwalna od razu. Słoiczek jest śliczny - malutki, z matowego szkła. Tylko cena jest nieco wysoka (około 40 złotych) i sposób aplikacji średnio higieniczny, bo jednak trzeba tam szperać paluchami, ale do używania w domu? Idealnie! Naprawdę bardzo udany produkt i sięgnę po niego jeszcze nie raz!