Mocny zawodnik...
chwilami aż za mocny:D
Po miłych doświadczeniach z ziołowymi mydłami firmy Himalaya Herbals w kwestii mycia twarzy doszłam do wniosku, że mojej kapryśnej cerze taka forma oczyszczania służy, więc postanowiłam dalej świdrować w tym kierunku i zainteresować się innymi ogólnodostępnymi mydłami tego typu. Miałam kiedyś Protexa tylko w wersji Ultra, działania zbyt dobrze nie pamiętam, ale zapach-kadzidlany, ale świeży, o tak, zapadł mi w pamięć. Postanowiłam kupić wersję Herbal, bo niby daleko w składzie te ziółka, ale jednak są i to te fajne(zwłaszcza rozmaryn i olejek z drzewa herbacianego), poza tym deklaracje, że to antybakteryjne. Więc teoretycznie dla mnie twarzowe myjadło w sam raz:]
Kostka ma wygodny, obły kształt. Szybko rozmięka-chociaż trzymam w zamkniętej mydelniczce, tą z kolei często myję i wycieram do sucha, więc mydło jest trzymane w warunkach, które w żaden sposób nie wspierają procesu ciapciania się kostki. A jednak się ciapcia, nie lubię tego.
Ładnie się pieni, dobrze spłukuje. No i pięknie pachnie-ziołowo-kadzidlanie, ale świeżo, bardzo polubiłam ten zapach. Rzeczywiście taka troszkę aromaterapia, relaksująca:)
Używam do mycia twarzy, rano i wieczorem.
Ogólnie jest tak-cerę mam mieszaną, tłusta w strefie T(chwilami to aż za bardzo), policzki względnie normalne, troszeczkę niedoskonałości, głównie zaskórników, krostki pojawiają mi się rzadko, głównie przed okresem i nie są duże. Nie maluję się-jedynie nakładam puder na krem/filtr i oczekuję, że mydło mi to zmyje. To ze spraw organizacyjnych.
I to mydło mi odpowiada do oczyszczania twarzy-skóra jest czysta, świeża, dokładnie oczyszczona, ewentualne krostki zasuszone(a więc i szybciej się goją), ogólnie mi pasuje. Wierzę, że jakieś tam działanie antybakteryjne ma, przynajmniej staram się w to wierzyć. Czy działa na trądzik-tego nie wiem, ja nie mam z nim większych problemów, jak już mówiłam-parę drobnych krostek raz na jakiś czas mi się pojawia, ale trądziku dokuczliwego nie mam.
Jednak lubi wysuszać i ściągać skórę(choć to jest całkiem zrozumiałe, to mydło antybakteryjne, więc skoro jest anty- dla bakterii to nie może być jednocześnie soft dla skóry, no i ma w sobie te zioła, a zioła ogólnie lubią wysuszać bez odpowiedniej asekuracji), tonik oraz dobry krem/olejek są obowiązkowe, inaczej efekt za małej, niekomfortowo ściągniętej skóry gwarantowany.
A-i jak dostanie się do oczu to piecze. Jak cholera.
Wydajne toto niesamowicie-cztery miesiące, stosowanie dwa razy dziennie, a dopiero połowa kostki poszła:rolleyes:
Porządne mydło oczyszczające-skóra po nim skrzypi ze świeżości, jest dokładnie oczyszczona, choć krem po nim-obowiązkowy. Niemniej-dla cer mieszanych/tłustych/z niedoskonałościami-polecam:)
Używam tego produktu od: 4 miesięcy
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego