Arganove Classic Ritual, Haman, Oliwki Czarne, Mydło w paście 

Mydło w paście ostatnio kupiłam na promocji w Rossmannie i nie żałuję. Produkt w pełni spełnił moje oczekiwania. Skóra po oczyszczeniu jest gładka i lśniąca. Polecam zwłaszcza na jesień!

Mydło dostajemy w wygodnym i poręcznym słoiczku . Kosmetyk posiada ciemny oliwkowy kolor, a zapach jak dla mnie neutralny. Kosmetyk o gęstej konsystencji jest wygodny w aplikacji na skórę oraz delikatnie się pieni. Jestem zachwycona efektami, jakie daje po użyciu wraz z rękawicą Kessa. Skóra po zabiegu staje się zdecydowanie miękka, wygładzona i oczyszczona. Mydło również sprawdziło się u mnie w pielęgnacji twarzy . Zmniejszyło przetłuszczanie się skóry oraz znacznie zapobiega powstawaniu niedoskonałości. Produkt jest w 100 % naturalny, wegański i biodegradowalny. Na pewno zostanie ze mną na długo.

Mydło oliwne w paście zamknięte jest w ciemnym, plastikowym słoiczku z minimalistyczną szatą graficzną. Ma ciemnozielone zabarwienie i specyficzny, intensywny oliwkowy zapach. Jego konsystencja jest gęsta, ale dobrze rozprowadza się po ciele i tworzy delikatną pianę. Mimo, że jest to mydło i obawiałam się, że skóra może być przesuszona czy podrażniona - nic takiego nie miało miejsca. Mydło idealnie współgra z rękawicą Kessa. Jest to produkt naturalny, wegański oraz cruelty free. Po kąpieli skóra jest porządnie oczyszczona, gładka, miękka i gotowa na inne kosmetyki pielęgnacyjne. Mydło działa niczym peeling enzymatyczny. Martwy naskórek jest złuszczony. A skóra wygląda bardzo korzystnie. Taki zabieg jest bardzo relaksujący i ma w sobie jakąś moc oczyszczającą, nie tylko ciało, ale także umysł.

Trochę obawiałam się tego mydła z początku, myślałam że skóra będzie sucha i taka nie do końca przyjemna w dotyku. Okazało się, że jest zupełnie inaczej :) Mydło jest koloru zielonego, błyszczy się, wygląda jak pasta. Łatwo się nabiera. Ma specyficzny i bardzo intensywny oliwkowy zapach, który mi jako wielbicielce oliwek ani trochę nie przeszkadza :D Mydło dobrze rozprowadza się na skórze, zawsze wykonywałam na nim taki krótki i delikatny masaż. W kontakcie z wodą pieni się, jednak bardzo delikatnie. Mi to nie przeszkadza, bo lubię takie łagodniej pieniące się kosmetyki. Uwielbiam golić nogi na tym mydle! Nie miałam po tym żadnych podrażnień ani zacięć, a zawsze bardzo się z tym męczyłam. Skóra po kąpieli nie jest tłusta, ale bardzo nawilżona, gładka i miękka. Chyba nawet żaden balsam nie dał takiego efektu :D

Czarne mydło to naturalny produkt wykonany z czarnych oliwek oraz oleju oliwnego. Jest to produkt znany od wieków a ja byłam dość sceptyczna co do niego z uwagi na kolor i zapach. Jednak warto doświadczyć czegoś samemu zanim wyda się opinię! Produkt jest zamknięty w plastikowym słoiczku o pojemności 200g. Jest wygodny i łatwo wyciąga się z niego produkt. Mydło ma specyficzny, naturalny zapach, który mi osobiście nie przeszkadza. Konsystencja to żelowa pasta, którą łatwo wyciąga się z opakowania. Kolor może się różnić w zależności z uwagi, że wykonane jest z oliwek a one mogą być raz jaśniejsze raz ciemniejsze. W moim przypadku to kolor ciemnooliwkowy. Mydło łatwo rozprowadza się po skórze a po kontakcie z wodą delikatnie się pieni. Bardzo lubię rozprowadzać produkt rękawicą Kessa - tłustość daje możliwość efektywnego masażu ciała. Po spłukaniu ciało jest nawilżone dzięki oliwie z oliwek, więc nie ma konieczności balsamowania ciała, chociaż ja lubię:-) Jest to bardzo ciekawy produkt, który polecam do wypróbowania, szczególnie osobom ceniącym naturalne produkty oraz posiadającym suchą skórę. W trakcie używania - ja używam ci 2-3 dni zauważyłam, że skóra jest bardziej elastyczna z uwagi na dogłębne odżywienie.

To mydełko mnie zaskoczyło, nie miałam produktu jeszcze o takiej formule. Myślałam, że nie będzie się pienić ale pieni się wystraczająco dobrze aby umyć ciało. Konsystencja jest maślana, zapach bardzo naturalny oliwkowy. Skóra po użyciu tego produkt jest wygładzona i nawilżona. Po umyciu się takim masełkiem balsamowanie ciała nie jest wymagana bo uczucie dobrze wypielęgnowanej skóry wystarcza. Opakowanie jest wygodne, masełko po nabraniu na palce nie spada z dłoni także bardzo przyjemnie się go aplikuje na ciało. Warto wspomnieć, że mydełko oliwne w paście działa jak peeling enzymatyczny i wspiera detoksykacje.

Mydło znajduje się w poręcznym słoiczku i ma 200g. Ma ciemny oliwkowy kolor i taki też zapach. Nie powiem, żeby zapach mnie zachwycił, ale też nie przeszkadza mi. Podoba mi się sposób, w jaki rozprowadza się na skórze, ponieważ tworzy taką jednolitą warstwę. Stosowałam je zgodnie z instrukcją producenta do złuszczającego rytuału wraz z rękawicą Kessa. Nakłada się je na skórę na kilka minut, a następnie masuje skórę rękawicą. Skóra po takim rytuale jest naprawdę gładziutka i jestem z tego zabiegu bardzo zadowolona. Na pewno zostanie ze mną na dłużej, bo żaden peeling nie dał mi takiego fajnego efektu.

To moje pierwsze spotkanie z czarnym mydłem, ale niesamowicie mnie ono zaskoczyło w pozytywnym sensie. Mydło w paście to dla mnie nowość, ale z dużą przyjemnością je testowałam. Pierwszym atutem tego produktu jest jego skład. Krótki, zwięzły, bardzo atrakcyjny i w 100% naturalny. Nie zawiera dodatków zapachowych i innych zbędnych skłądników. Znajdziemy w nim oliwę z oliwek oraz wodorotlenek potasu Opakowanie produktu to ciemny plastikowy słoik, który nie przepuszcza światła słonecznego. Chroni kosmetyk, przed promieniami słonecznymi. Przy takim mydle, opakowanie to spisuje się idealnie. Bardzo dobrze mi się ten produkt z tego słoiczka wyciągało i używało. Możemy też go wydobyć do samego końca. Etykieta również jest dość prosta, czytelna, przyjemna dla oka. Jeśli chodzi o konsystencje, to jest ona dla mnie bardzo fajna. Gęsta, ale plastyczna, bardzo dobrze się ją użytkowało. Czy czarne mydło jest czarne? Nie do końca, przebija nam się tu ciemnozielonkawy kolor. Dobrze się je zmywa z naszego ciała. Zapach jest dość specyficzny i jednak nie każdemu podpasuje. Bardzo intensywny, konkretny, ale da się do niego przyzwyczaić. Ciężko mi do czegoś ten zapach porównać. Czymś spalonym, trochę ziołowym, zapach ten jest ciężki do opisu. Dla mnie akceptowalny, ale dla innych może być minusem. Takie tradycyjne mydło wykorzystywane jest w marokańskich łaźniach do oczyszczania całego ciała oraz zabiegu hammam. Ma działanie peelingujące. Działa niczym peeling enzymatyczny. Dodatkowo wspiera detoksykacje i reguluje wydzielanie sebum. Czyści bardzo w porządku i zostawia skórę dobrze wypielęgnowaną, gładką, odświeżoną. Ja stosuję je do pielęgnacji ciała. Można również używać je do twarzy, ale należy unikać okolicy oczu. Produkt delikatnie się pieni podczas mycia. Ogólnie mydełko te jest przyjemne w użytkowaniu. Zaskoczyła mnie też wydajność tego produktu. Można je używać razem z rękawicą Kessa, co jest bardzo przyjemne. Dzięki temu tworzymy sobie w domu, takie małe spa dla ciała. Coś wspaniałego! W skrócie mydełko te świetnie oczyszcza, odświeża, ujędrnia, odżywia i wygładza skórę.

Często wybieram kosmetyki z naturalnym składem. Świetnie działają na skórę. Kosmetyki Arganove znam od dawna, nigdy się na nich nie zawiodłam także z wielką przyjemnością sięgnęłam też po Czarne Mydło w paście choć to dla mnie nowość. Zachęcił mnie też bardzo prosty i krótki skład. Kosmetyk zamknięty jest w poręcznym słoiczku z minimalistyczną szatą graficzną na etykiecie. Konsystencja mydła jest dość gęsta, nieco żelowa. Wygodnie się nabiera ze słoiczka, nie spływa, 'nie ucieka'. Kolor... Ciemnozielony, niezbyt ładny, ale trzeba pamiętać, że to naturalny kosmetyk, bez barwników. Po nałożeniu na zwilżoną skórę łatwo się rozprowadza i delikatnie pieni. Dzięki zawartości oliwy z oliwek wręcz sunie po ciele. Mydło bardzo dobrze oczyszcza skórę i jednocześnie ją odżywia. Przy zastosowaniu mydła razem z masażem wykonanym rękawicą Kessa daje cudowne efekty. Ciało jest niezwykle miękkie w dotyku, wygładzone. Takie regularne zabiegi pozwalają też pozbyć się cellulitu. Dodam jeszcze, że takie zabiegi są niezwykle relaksujące i odprężające. Idealne po ciężkim dniu. Mydło można też stosować na twarz, akurat w moim przypadku niezbyt się sprawdziło, ale to głównie przez zapach. Niestety mi nie przypadł do gustu. Tak jak przy używaniu mydła na ciało jest ok, tak przy myciu twarzy dla mnie jest zbyt intensywny i drażniący. Na plus zasługuje wydajność. Mydła używam od kilku tygodni, a zużyłam go naprawdę niewiele.

Jestem ogromną fanką naturalnych kosmetyków do pielęgnacji ciała i twarzy, więc z przyjemnością przetestowałam nowość, czyli czarne mydło oliwne w paście Arganove. Naturalne mydło w paście, idealne do oczyszczania ciała i twarzy w tradycyjnym rytuale Hamman. Produkt naturalny, wegański. Doskonale oczyszcza skórę, wygładza, zapobiega powstawaniu niedoskonałości. Jest to naturalny peeling enzymatyczny. W przypadku mojej mieszanej cery zmniejsza przetłuszczanie i wyświecanie, sprawia, że niedoskonałości rzadziej się pojawiają. Wspaniale wygładza skórę, przygotowując ją do kolejnych etapów pielęgnacji. OPAKOWANIE Produkt znajduje się w sporej wielkości słoiczku, zamykanym na klasyczną zakrętkę. W środku znajduje się specjalna nakładka chroniąca produkt przed zamoczeniem, co jest niezwykle istotne, gdyż zamoczony mógłby stracić swoje właściwości. Sama szata graficzna jest bardzo prosta – styl przypomina mi kosmetyki vinatge lub apteczne, ten odcień zieleni jest naprawdę klimatyczny. Opis produktu oraz jego stosowanie są rozpisane na bocznej części ścianki, wszystko umieszczone jest w przejrzysty sposób ułatwiający odnalezienie interesującej nas informacji. MYDŁO Czarne mydło to od wieków jeden z obowiązkowych kosmetyków w rytuale oczyszczania Hammam. Musiałam je więc w ten sposób wypróbować! To naturalny peeling enzymatyczny, który na naszej skórze może zdziałać cuda. Zaskoczeniem był dla mnie kolor mydła, bo w nazwie mamy „czarne mydło” a jest ono.. intensywnie ciemnozielone. Mydło jest gęstą pastą, którą łatwo się nakłada. Do porcji mydła wystarczy dodać nieco wody i taką mieszanką umyć twarz lub ciało. Pieni się całkiem dobrze biorąc pod uwagę w 100% naturalny skład. Po nałożeniu mydła na ciało, spienieniu, peelinguję je z pomocą rękawicy Kessa. Efekt jaki daje jest świetny – skóra jest gładka, jędrna i sprężysta, doskonale oczyszczona, lepiej przyjmuje kosmetyki pielęgnacyjne, które szybciej się wchłaniają i efektywniej działają. Przy regularnym stosowaniu tego produktu zauważyłam, że kondycja mojej cery się poprawiła – pojawia się mniej niedoskonałości. Mydło jest stworzone ze składników w 100% naturalnych: mamy tu wodę, olej oliwny, wodorotlenek potasu. Produkt jest wegański, biodegradowalny, a więc przyjazny dla planety. Mydełko ma pojemność 200g, ale jest szalenie wydajne. Na zużycie tego cuda mamy 6 miesięcy od otwarcia – wysoka wydajność sprawia, że będzie to trudne zadanie. Podsumuję recenzję jednym zdaniem: to mój hit! PLUSY doskonale oczyszcza twarz oraz ciało – skóra aż skrzypi! zastępuje peeling do twarzy i ciała – świetnie wygładza ogranicza powstawanie niedoskonałości 100% naturalny skład mega wydajne praktyczne opakowanie z ochronną nakładką szerokodostępne

Mydło znajduje się w 200 g, zakręcanym słoiczku. Jest naprawdę bardzo gęste, ma konsystencję takiej odrobinę żelowej pasty, jednak mimo to wygodnie się z niego korzysta, a sama konsystencja sprawia, że jest ono mega wydajne. Skład jest bardzo prosty ponieważ zawiera tylko oliwę z oliwek oraz wodorotlenek potasu. Fajnie bo nie ma tu żadnych konserwantów, sztucznych barwników i substancji zapachowych. Jeśli chodzi o zapach jest dość specyficzny, typowy dla czarnego mydła. Spotkałam się kiedyś z porównaniem tego zapachu do TAWOTU (smaru ????) i uważam, że to porównanie bardzo dobrze określa ten zapach, choć w przypadku mydła jest bardziej ziołowo i nieco delikatniej. Możliwość. Przetestowania tego produktu była dla mnie trochę powrotem do przeszłości ponieważ swego czasu bardzo lubiłam czarne mydło i było ono moim odkryciem jeśli chodzi o pielęgnację włosów. Dlatego też tym razem pierwszą rzeczą do jakiej użyłam tego mydełka było właśnie mycie włosów. W przypadku mojej przetłuszczającej się skory głowy sprawdziło się świetnie. Bardzo dobrze domywa skórę głowy ale jednocześnie jej nie przesusza. Do tego włosy po jego użyciu były odbite u nasady i dłużej zachowywały świeżość. Po myciu aby przywrócić odpowiednie pH warto zrobić sobie jakąś kwasową płukankę wtedy efekt będzie jeszcze lepszy. Drugie zastosowanie, które akurat było dla mnie nowością to poza po prostu myciem ciała (w czym również fajnie się sprawdziło) to zastosowanie razem z rękawicą do masażu. Przez swoją konsystencję mydło bardzo fajnie działało w połączeniu z nią. Skóra była świetnie oczyszczona z zanieczyszczeń i przygotowana na dalsze etapy pielęgnacji. Warto zauważyć, że czarne mydło ma właściwości złuszczające i działa jak delikatny peeling enzymatyczny. Choć w przypadku mydła czuć, że skóra jest delikatnie ściągnięta to jednak produkt nie podrażnia i nie przesusza jej.