Green Pharmacy Zmiękczający balsam do ust na SPF 10 `5 olejów i wit. E` 

Będąc bardzo zadowolona z wersji miodowo-waniliowej kupiłam tę wersję zmiękczającą z myślą o tym by używać jej w pracy-suche i klimatyzowane powietrze bardzo nadwyręża wtedy moje usta. Potrzebują porządnego zmiękczenia oraz nawilżenia. Tymczasem ta pomadka jedynie natłuszcza i to w taki śliski oraz zbyt lekki sposób-z tego względu w ogóle nie nadaje się na wiatr czy mróz. Działa tylko chwilę, a później usta nie dość, że nie są zmiękczone, odżywione czy nawilżone to wręcz przeciwnie-suche, rozdrażnione oraz napięte. Po całym dniu w pracy są pełne suchych skórek, zadzierające się wołające o porządną naprawę. Już dużo lepiej działała na nie zwykła pomadka z kiosku za 2 złote, taka typu pachnąca wazelina w sztyfcie ;) I przy okazji takie tańsze pomadki zazwyczaj ładniej pachną-ten balsam z Green Pharmacy pachnie plastikowo oraz mdło, zupełnie mnie ten fakt rozczarował gdyż wyżej wspomniana wersja z wanilią pachniała naprawdę miło.

Kupiłam go ze względu na jego właściwości, niestety bardzo się rozczarowałam. Balsam jest mega tłusty, jak smarować usta olejem. Po aplikacji wyczuwalne jest delikatne nawilżenie, ale ono jest krótkotrwałe, balsam sam zanika bardzo szybko przez co nie jest taki wydajny. Jeśli użyję go kilka razy w ciągu dnia usta robią się przesuszone. Zapach okropny, mi to przypomina migdałowe landrynki (pamiętam z dzieciństwa, były w mieszance innych i właśnie te były najgorsze ;) ). Pod żadnym pozorem nie próbujcie smaku balsamu - jest tak okropnie gorzki, jak jakiś płyn do prania i potem trudno się pozbyć tego smaku z ust. Żałuję, że go kupiłam, chociaż nie kosztował za wiele koło 6 zł, to nawet tyle nie jest wart. Dla mnie nie posiada żadnych zalet.

Balsam spełniał swoje zadania. Nawilżał, zmiękczał usta. Co prawda nie na długo, ale jednak. Smaku jakiegoś nie miał, ale co zauważyłam to to że nałożony na noc dawał rano gorzki posmak w ustach. I był mało wydajny. Na pewno nie wrócę do niego.

opakowanie to sztyft jak na balsamy do ust przystało. Bardzo ładnie pachnie chociaż nie mam pojęcia co to może być za zapach. Pomadka po nałożeniu ma lekko olejowa formułę, którą można odczuć. Dobrze nawilża i sprawia, że usta są miękkie i gładkie. Niestety ten efekt nie utrzymuje się zbyt długo, a szkoda. Przez to balsam nie jest zbyt wydajny. Poza tym bardzo tani produkt, który miał duży potencjał.

Pomadkę zamówiłam w aptece internetowej za niewielkie pieniądze - około 4zł. Szkoda,że nie jest szerzej dostępna ,np. przy marketowych kasach. Czasem potrzebujemy czegoś na szybko i zazwyczaj w ofercie mamy jedynie pomadki Nivea za 10zł , a ta tania pomadka pomogłaby nam wytrzymać uczucie dyskomfortu, aż do powrotu do domu. Samo opakowanie jest bardzo dziewczęce. Ja posiadam takie zabarwione na różowo,które sugerowało , że zapach będzie kwiatowy,różany? W rzeczywistości zapach jest typowo ziołowy co trochę mnie rozczarowało. Sztyft jest dość miękki więc gładko sunie po ustach,jego stosowanie jest bardzo przyjemne. Usta są mocno nawilzone i lśniące,niestety nie na długo. W moim odczuciu szybko się ściera pozostawiając usta suche i napięte. Ten efekt wymusza na mnie częstsze użycie balsamu co wpływa na jego niską wydajność ,a mnie po prostu irytuje. Wolę w domu posmarować usta grubą warstwą kremu niż tym balsamem. Jeśli chodzi o jakość tej pomadki w stosunku do ceny, polecam kupić pomadkę ochronną ISANA z Rossmanna,bo lepiej nawilża i sama do niej wrócę następnym razem.

Skład balsamu jest następujący: RICINUS COMMUNIS SEED OIL, CAPRYLIC/CAPRIC TRIGLYCERIDE, LANOLIN, ISOPROPYL MYRISTATE, PARAFFIN, BUTYROSPERMUM PARKII BUTTER, ОCTOCRYLENE, GLYCERYL PALMITATE/STEARATE, HELIANTHUS ANNUUS SEED CERA, COPERNICIA CERIFERA CERA, SYNTHETIC WAX, BRASSICA CAMPESTRIS SEED OIL, OENOTHERA BIENNIS OIL, TOCOPHERYL ACETATE, BUTYL METHOXYDIBENZOYLMETHANE, CERA ALBA, STEARIC ACID, PRUNUS AMYGDALUS DULCIS OIL, ARGANIA SPINOSA KERNEL OIL, ROSA CANINA FRUIT EXTRACT, PROPYLENE GLYCOL, PARFUM Unikam pomadek do ust, których podstawowym składnikiem jest parafina, tutaj mamy również inne wartościowe olejki, choć niektóre niestety są pod koniec składu. Pomadka dobrze nawilża usta, sprawdza się nawet zimą. Podoba mi się różany zapach, jest delikatny i nie męczy. Smak również mi odpowiada, tzn. podoba mi się, że jest neutralny i nie czuć nieprzyjemnego chemicznego posmaku. Niestety pomadka jest słabo dostepna stacjonarnie, ja swoją kupiłam w aptece internetowej. Szkoda, bo jest tania i dobra.

Pomadka jest przyjemnej konsystencji, zostaje na ustach bardzo długo, nawilża, trochę mało wydajna, ale polecam i tak. Smak troche chemiczny, zapachem przypomina mi róże za którymi nie przepadam

Bardzo przyjemny balsam do ust do codziennego stosowania. Dla mnie priorytetem jest to, że nie podrażnia, co zdarza się u mnie przy wielu teoretycznie hipoalergicznych produktach. Dobrze nawilża usta, a przy tym wchłania się, nie pozostawiając wrażenia bardzo tłustego filmu. Balsam mógłby być nieco bardziej wydajny, ale i tak oceniam mocno na plus.

Moje wybawienie w zimę. Lubię matowe pomadki, ale w zimę większość podkreśla suche skórki. Po użyciu tej pomadki moje suche skórki znikały i mogłam śmiało nosić moje matowe pomadki. Dobrze nawilża, natłuszcza i mega zmiękcza usta. Świetnie się sprawdza także noszona sama, świetnie chroni usta przed mrozem, latem też się sprawdza i zawiera filtr UV. Jej zapach (smak) jest bardzo intensywny, jakby olejkowo- ziołowy, ale ja go lubię. Produkt jest wydajny. Ma klasyczne wygodne i wytrzymałe opakowanie. Nie jest droga, a można ją dostać w wielu miejscach.

Spodziewałam się więcej po tej pomadce. Sztyft praktycznie bezzapachowy, niestety nie bezsmakowy – uważajcie na to, żeby jej nie posmakować, bo jest okropnie gorzka. Dla pomadki do ust jest to wręcz niewybaczalne. Podejrzewam, że to którychś z olejków jest tak paskudny w smaku. Na ustach pozostawia miłe uczucie natłuszczenia olejkami i dość szybką ulgę dla wysuszonych ust. Po użyciu jej wieczorem rano usta są w miarę zadbane, ale nie ukrywam – nie jest to porządne nawilżenie. Pomadka kosztuje grosze, ale niestety okazała się niebyt fajna w używaniu (ten smak!) i uważam, że można kupić górę innych cudów do ust, a tę zdecydowanie pominąć.

Balsam zapowiada się świetnie, olej arganowy, wygodne opakowanie, twarda konsystencja, która nie rozpłynie się na ustach. Niestety, po 1 nie działa, po 2 nie jestem w stanie go używać. Nie nawilża i nie chroni ust, jeśli używam tylko jego przez cały dzień, usta pieką tak są suche. Wystarczy wtedy jedno użycie carmexu żeby było ok. Do tego zapach. Byłby znośny, choć kosmetyk do ust pachnący jak krem do rąk średnio mi podchodzi. Gdyby jednak tylko pachniał, a nie smakował tak samo... Niestety u mnie smak nie do zniesienia, jakbym najadła się proszku do prania, ohyda i pieczenie w gardle.

Bardzo, bardzo dobry balsam. Co dla mnie najważniesze - nie tworzy tych obrzydliwych, białych warstw na skórze (nawet nie wiem jak to nazwać - nie zbiera się na ustach?) Ma dość intensywny zapach, który może być drażniący. Trzeba również uważać na nakładaną ilość - naprawdę jedna cieniutka warstwa wystarczy, żeby usta były piękne. Jeśli przesadzimy to wszystko będzie smakowało jak ten balsam :) Posiada klasyczne, wysuwane opakowanie, wygodne w użyciu.