Auna Balsam do ust `Prosecco` 

Balsam do ust "Prosecco" został zaliczony do bestsellerów w jednej z większych internetowych drogerii. Testowałam już kilka produktów z tej kategorii, więc postanowiłam wypróbować ten balsam do ust. Niestety produkt okazał się dla mnie kompletną porażką. Opakowanie jest co prawda ładnie zaprojektowane, jednak ze względu na charakter produktu, wolałabym, żeby pomadka do ust była w opakowaniu ze sztyftem, który jest bardziej higieniczny. Co do zapachu to nie jest zły, chociaż spodziewałam się czegoś znacznie lepszego. Nie kupiłabym tego produktu ze względu na sam zapach. Mam inne pomadki ochronne, które pachną zdecydowanie lepiej. Co do konsystencji to w moim odczuciu jest zbyt twarda- trudno się ją wyciąga ze słoiczka i rozprowadza na ustach. Inne użytkowniczki, zgłaszają, że drobinki brokatu mogą podrażniać usta. Osobiście tego nie zauważyłam. Balsam pozostawia jednak na ustach bardzo nieprzyjemny film, który prowokuje do ciągłego skubania ust i nawilżania językiem- co jak wiadomo skutkuje ich wysuszaniem. Dla mnie dyskwalifikuje to niestety ten produkt i ze smutkiem muszę przyznać, że zbiera kurz na dnie szuflady. Co do działania nie zauważyłam żadnego działania. Pod względem wizualnym też nie dostrzegłam żadnego efektu (mimo drobinek brokatu). Jeżeli chodzi o wydajność produktu to nie mogę się wypowiedzieć, bo nie jestem w stanie wykorzystać tego produktu.

Po pierwsze uwielbiam ten produkt za jego zapach - jest cudowny! Po drugie za naturalny skład, a po trzecie za to jak się prezentuje na ustach i jakie piękne drobinki ma w sobie. Oprócz tego, że pięknie wygląda to także bardzo ładnie nawilża usta i jest bardzo wydajny.

Kupiłam balsam zachęcona mnóstwem pozytywnych opinii, muszę jednak przyznać, że mnie ten balsam nie zachwycił. Jedyny plus jaki widzę to szampański kolor jaki pozostawia balsam na ustach. Drobinki brokatu podrażniają usta, dla mnie są zbyt ostre. Balsam nie spełnia roli balsamu, nie nawilża, nie chroni i nie daje uczucie ukojenia. Mam wrażenie że wysusza moje usta. Pozostawia dziwną, mokrą, płynną warstwę która się nie wchłania. Zdecydowanie wolę bardziej treściwe, maślane produkty. Szczerze mówiąc, czekam aż opakowanie się wreszcie skończy i będę mogła powrócić do mojego ulubionego Lip Lip Hooray...

Błyszczyk prosecco to jeden z nielicznych, które zachwyciły mnie swoim efektem. Nie jestem fanką błyszczyków i przez aunę chyba zacznę być. Jedyne, do czego można się przyczepić, to wyczuwalne drobinki ekobrokatu. Jednak osobiście zapominam o nich z czasem a efekt na ustach po prostu mnie zachwyca, co widać na zdjęciu mojej recenzji.

Skusiłam się na zakup po przeczytaniu pozytywnych opinii, niestety balsam to średniaczek. Na plus złote drobinki które dyskretnie rozświetlają usta. Zapach - ładny, ale nie powiedziałabym że jakiś wyjątkowy. Nawilżenie średnie, mam wrażenie że pozostawia tłustą warstwę na ustach i wcale się nie wchłania.. Niestety z podkulonym ogonem wracam do sprawdzonego Tisane. Ten nie jest wart swojej ceny patrząc na główną rolę jaką powinien spełniać, czyli nawilżanie ust.

Choć ten post powinien się raczej pojawić w okresie sylwestrowych szampańskich zabaw do białego rana, to czemu by jednak nie zafundować sobie odrobinę szampańskości a wciągu i bodaj lata. ? Konia z rzędem tej, albo i ćwierć królestwa, która zaraz po aplikacji balsamu nie zliże go z ust do cna. Pyszne i aromatyczne włoskie Prosecco zamknięte w tym małym, papuśnym i zupełnie niepozornym słoiczku, to propozycja dla koneserów dobrych smaków, ale przede wszystkim pielęgnacji. Ale ale, niech Was nie zwiedzie ten mini format, bo balsamik do ust jest szalenie... o przepraszam... szampańsko wydajny. ! Mnogość, ah mnogość dobroczynnych składników, takich jak olej ze słodkich migdałów, masło kakaowe, masło shea oraz witaminks E, dbają na szalenie wysokiem poziomie o tak delikatną skórkę ust. Dodatkowo, by zapobiec ich pękaniu poczciwa i wegańska Auna dodała wosk jojoba, a jakby ktoś jeszcze nie był przekonany to balsamu, to wykazuje dodatkowo działanie ochronne przed szpetnym promieniowaniem UV. Jak się bawić po szampańsku to i szampański błysk musi być, i nie inaczej jest z balsamem, który choć nie nadaje żadnego konkretnego koloru (poza wydobyciem tego naturalnego) to leciutko ozłaca usta mini-mini drobinkami minerału mika. Ten efekt, ten smak, ten zapach nęcący i drażniący zmysły wart jest wycałowania (a nawet i maniakalnego zlizania). ! Choć nigdy nie byłam fanką balsamików w słoiku, ze względu na higienę aplikacji, to przyznaję się bez bicia, że ten uroczy miniasek ukradł moje serce, a uroczy słoiczek, w myśl zasady #lesswaste po skończeniu produktu, posłuży mi na inne drobiazgi wedle uznania. Balsam nie zawiera żadnych słodyczy, no może tylko poza tym obłędnym smakiem Prosecco, ale nawet ni pół grama w nim cukru i innych polepszaczy. No natura sama w sobie. ! Mniam... znaczy MUACK. !

Byłam bardzo ciekawa jak może pachnieć balsam do ust Prosecco. Kiedy po raz pierwszy go powąchałam... Przepadłam! Zapach kosmetyku jest niepowtarzalny, tajemniczy, subtelny... Tak zachwycający, że chciałabym mieć go non stop na ustach! Usta po użyciu balsamu są nawilżone, odżywione, nie mam już suchych skórek. Balsam jest szalenie wydajny, wystarczy jego niewielka ilość, a na ustach utrzymuje się naprawdę długo :) Jest bardzo wydajny.

Wszelkie natłuszczająco-ochronne produkty do ust lubię pasjami. Nic więc dziwnego, że, kiedy tylko zabaczyłam Aunę w sieci, czułam, że muszę mieć i tyle. Działanie: Produkt olejowy o konsystencji topiącego się pod wpływem ciepła ust masełka z drobinkami miki i o zapachu nie tyle szampana, co szampana z gruszkami. Swoją droga, bardzo ładnym zapachu, który niewątpliwie podbija urok kosmetyku. Sama mieszanina olejów dobrze sobie radzi z ochroną i mimo, że dość szybko znika z ust, to zdecydowanie robi co trzeba - skóra jest miękka, odporniejsza na przesuszenie i gładka. Mika, na szczęście, nie jest bardzo widoczna na skórze (raczej jedynie w opakowaniu). Co jeszcze bardzo mi w nim odpowiada? wydajność - genialna i szklane opakowanie. Wiem, że sporo osób woli sztyft niż słoiczek, ale jak dla mnie szkło zawsze wygrywa. Podsumowując: Co tu kryć - używa się go chętnie i dla pielęgnacji i dla przyjemności.

Uwielbiam ten balsam! Świetny zapach i smak ;-) bardzo dobrze pielęgnuje usta. Pozostawia usta przyjemnie miękkie i nawilżone. Do tego produkt od polskiego producenta i z naturalnych składników. W fajnym szklanym opakowaniu do ponownego wykorzystania. Zdecydowanie polecam.

Tak bardzo się cieszę, że odkryłam ten balsam i tę firmę. Zostałam skuszona nazwą. Intrygowało mnie, jak może pachnieć balsam do ust prosecco. Zapach ten przywołuje mi moment z życia, niesamowicie intrygujący, jeden z najpiękniejszych zapachów jakie czułam, tajemniczy... Oczywiście nie zapomniałam o efektach... usta dogłębnie nawilżone i odżywione, bez suchych skórek, idealnie gładkie. Przy tym pięknie błyszczą po nałożeniu balsamu. Notorycznie smaruję się tym balsamem i jestem od niego uzależniona.