Sephora Rouge Creme Lipstick Kremowa pomadka do ust

Pomadki z tej serii mają piękne napigmentowanie kolory. Usta po pomalowaniu wyglądają optycznie na większe. Produkt dobrze się rozprowadza,nawet ja usta są przesuszone, nie widać wtedy suchych skórek. Po zastosowaniu ma się uczcie dobrze nawilżonych ust. Trwałość jest zadowalająca,nie wymaga częstych poprawek.

Ta pomadka nie wysusza ust, wtapia się w nie i odżywia, nadaje kolor, nie ściera się jak odżywcza pomadka lub błyszczyk, a odżywia tak jak one. To krem dla ust w pomadce. Z ciekawości kupuję inne pomadki, ale nakładając je zawsze myślę o tej, że ta, że jednak gdyby tylko tą mieć, to wystarcza... Stara miłość nie rdzewieje...

Mam uczulenie na większość szminek na rynku, dotyczy to zwłaszcza pomadek w sztyfcie. Zatem jak już trafię na taką, która nie uczula, nie ściąga warg, nie wysusza ich i nie piecze to jestem szczęśliwa. A jak dodatkowo długo utrzymuje się na ustach, ma piękne kolory i nawilża usta to czego można chcieć więcej? Pomadki Sephory pozostawiają na ustach delikatny kremowy film, są jak balsam. Jedynym minusem jest fakt,że chyba znikają albo znikły ze sprzedaży, mam nadzieję,że zostaną zastąpione podobnej jakości produktem.

Aktualnie mam 2 kolory z wersji Creme: R12 (ciemniejszy róż o fioletowym podtonie) i R17 (jaśniejszy róż o fioletowym podtonie). Ogólnie polecam róże z domieszką fioletu, genialnie przełamują cieplejszy czy neutralny makijaż oczu. Pomadka jest w 100% kremowa, idealnie rozprowadza się na ustach, ma mocny pigment i krycie za jednym pociągnięciem. Nie przesusza ust (mam też wersję Brillance i ta jest bardziej problematyczna pod tym kątem). Nie jest to pomadka zastygająca, ale ładnie się trzyma i bardzo równomiernie schodzi. Nie mamy nagle dziury, a ewentualne braki możemy szybko wyrównać pocierając ustami jak przy rozprowadzaniu pomadki. Jeśli tak ja jesteście już zmęczone płynnymi matami i szukacie komfortowej, kremowej pomadki, serdecznie polecam. Dodam jeszcze, że teoretycznie kremowe pomadki z drogerii typu Revlon czy Loreal wysuszają moje usta na wiór (widocznie są wymagające =)), o tyle Sephora Rouge Creme dodatkowo je pielęgnuje, dając efekt pełniejszych ust i jednolitego koloru. Mój hit.

+to moja ulubiona szminka w sztyfcie, lubię jeszcze Bell z Biedronki, ale ona jest dużo bardziej masełkowata, przez co mniej wydajna, a Sephora ma bardziej toporną konsystencję, mnie się lepiej z nią pracuje, +warta swojej ceny, co prawda 45 zł to dużo jak na pomadkę, ale ja ją kupiłam na wyprzedaży za niecałe 12 zł, tak mną zawładnęła, że na pewno kupię po skończeniu w cenie regularnej:) +bardzo dobrze kryje, wystarczy jedno pociągnięcie, +mam kolor bardzo jasnego różu, Little Treat, maluję się nią bez lusterka, +cudowne opakowanie, absolutnie fenomenalne, porządne i takie bajeranckie, +komfortowo się nosi, nie czuć jej na ustach, +szalenie wydajna, -/+nie ma zachęcającego zapachu, bo pachnie jak stara pomadka, ale mnie to nie przeszkadza, -/+to nie jest matowa pomadka, więc nie wytrzyma picia, czy jedzenia, odbija się także na kubkach, -mój kolor jest niestety wyprzedany

Zakupiłam w ofercie wyprzedażowej Sephory za niecałe 12 zł. Kolor jest śliczny, elegancki, na wyjścia. Stonowany róż wpadający w fiolet. Szminka nie należy do najtrwalszych, ale tak to już jest z kremowymi formułami. Nie wysusza ust.

Belly Dancing nie zachwyciła mnie na początku i to przyznaję szczerze. Czułam się w niej staro i przygnębiająco. Nie iskrzyło między nami i tak naprawdę nadal nie iskrzy i ja po prostu nie umiem się z nią nosić - jest w niej coś takiego hmm dziwnego. Muszę przyznać, że ma bardzo kremową formułę, którą nosi się komfortowo bez żadnego uczucia ciężkości, pigmentacja też niezła bo wystarczy jedno pociągnięcie by usta nabrały koloru ale no ma kiepski sztyft .. I nijak nie umiem z nim współpracować, ponieważ zawsze jak próbuję malować nim usta to mam pomadkę wszędzie ale nie na wargach co jest frustrujące! Zamiast używać tak jak 'przystało' pomadkę nakładam pędzelkiem, z wygody i dlatego, że nie mam sił się denerwować. Czerwień jest kapryśna: ta czasami też ale tak szczerze Belly nie odbija się na ustach i poprawnie nałożona nigdzie nie migruje, ma delikatny połysk i tak jak w filmowych epizodach kubek + szminka zostawia na nim ślad. Zarzucić mogę jedynie jej to, że mimo dobrej pigmentacji to szybko schodzi z ust - zaledwie po dwóch godzinach nie zostaje nic na nich, a już nie wspomnę o jedzeniu i piciu. Suchych skórek nie podkreśla, wręcz przeciwnie w jakiś sposób nawilża nam wargi. Co do jej schodzenia - jedyny dowód tego, że jej nie ma to fakt, że wyglądam jakbym całowała się jakąś godzinę - dopóki pomadka jest na ustach jest ok a jak schodzi to wszystko mamy w lekkim zabarwieniu czerwieni (i uwierzcie mi, wygląda to tak jakbyście całowały się kilkadziesiąt minut!).