L'Oreal Paris Color Riche Shine Lipstick Pomadka połyskująca

Uwielbiam kupować szminki. Mam ich tyle że na całe życie mi pewnie starcza ale po prostu nie mogę się oprzeć jak zobaczę coś ładnego. Opakowanie jest bardzo eleganckie jak na L'oreal przystało. W końcu regularna cena to ok.35zł więc gdyby szminka zapakowana była w zwykłe , proste i tandetne opakowanie byłby to mały zawód. Tu mamy rosgoldowy środek z przeźroczystym obudowaniem. Całość ciekawie rzeźbiona. Jedna z ładniejszych szminek w mojej kolekcji jeśli nie najładniejsza. Mój odcień to Wild Fig -taka wiśniowa czerwień. Znalazłam ją na aukcji za 10 zł więc stwierdziłam że zaryzykuje i kupie bo jak wiadomo kosmetyki tej marki są troszkę drogie. Odcień okazał się całkiem twarzowy, nie za ciemny , nie pomniejszający wizualnie ust. Podczas zakupu nie wiedziałam że szminka ma mieć działanie powiększające . Zawiera mentol który daje wrażenie chłodu na ustach i dzięki polepszeniu ukrwienia ma jej troszkę uwydatniać. Ja takich efektów nie zaobserwowałam. Osobiście nie lubię szminek które pieką , chłodzą , szczypią więc za często jej nie używam . Z drugiej strony sztyft jest dość krótki a szminka ma na tyle maślaną , balsamową konsystencję że szybko jej ubywa. Niestety potrafi rozlewać się poza kontur przez tą miękkość. W cieplejsze dni sie za bardzo rozpuszcza. Nie daje na ustach pełnego krycia raczej takie półtransparentne. Ma działać nawilżająco i faktycznie usta są otulone , zmiękczone i po całym dniu noszenia nie mam wrażenia przesuszenia. Trwałość jest kiepska. Szminkę trzeba wiele razy aplikować w ciągu dnia bo znika nawet po wypiciu soku o jedzeniu już nie wspomnę. Coś za coś-nie wysusza ale też nie trzyma się długo. Produkt jest całkiem przyjemny jeśli ktoś lubi takie koloryzujące balsamy bo dla mnie ten produkt nie jest do końca szminką.

Pomadkę L'Oreal Paris, Color Riche Shine otrzymałam w prezencie już jakiś czas temu i w sumie nie wiem dlaczego tyle mi zeszło, nim w końcu przystąpiłam do napisania jej recenzji. Zwłaszcza, że należy do moich ulubionych jeśli chodzi o wygląd na ustach, no ale cóż... W końcu przyszła pora na ten opis! Recenzowana szminka zamknięta jest w opakowaniu typowym dla tego typu produktów, czyli sztyfcie. Osobiście właśnie ten element uważam za najsłabszy punkt tegoż kosmetyku, mnie jakoś nie przypadło ono do gustu, gdyż nie wygląda zbyt jakościowo ani elegancko. Spełnia jednak swoją funkcję, gdyż zawartość wydobywa się bezproblemowo, a to w sumie najważniejsze. Moja pomadka była w kolorze 352, czyli pięknej, myślę że pasującej wielu Paniom czerwieni, która jednocześnie jest bardzo kobieca, ale nie wulgarna. A w przypadku tego odcienia o przesadę nie jest trudno. Tutaj jest w mojej opinii idealnie, barwa jest niezwykle twarzowa i dodająca uroku. Zwłaszcza w połączeniu z delikatnym połyskiem. Sądzę, że odcień ten można swobodnie nałożyć nawet na co dzień, gdyż nie jest krzykliwy, a od święta doda uroku. Dzięki temu, że szminka się błyszczy, usta wydają się większe i pełniejsze, co jest bezsprzecznym walorem - zwłaszcza, że jestem posiadaczką raczej mniejszych warg. Bez zarzutu jest także pigmentacja i łatwość nakładania - pomadka dosłownie sunie po ustach, można malować się prawie intuicyjnie. Kolejnym walorem jest fakt, iż szminka nie wysusza ust oraz ma w miarę neutralny zapach oraz smak. Na dobrą sprawę jedynym mankamentem jest trwałość, niestety produkt dość szybko się zjada, ale trzeba oddać honor, że dzieje się to równomiernie. Biorąc jednak pod uwagę wygląd kosmetyku na wargach, jestem w stanie to wybaczyć. Podsumowując: zdecydowanie polubiłam tę pomadkę przede wszystkim za śliczny wygląd na ustach oraz fakt, że mimo regularnego stosowania wargi nie są wysuszone. Takie kosmetyki to ja mogę w prezencie otrzymywać. Oczywiście polecam!

Jestem absolutnie zachwycona połyskującą pomadką z L’Oréal Paris! Jej formuła jest niesamowicie lekka i komfortowa na ustach, co sprawia, że noszenie jej to czysta przyjemność. Pomadka nadaje ustom piękny, lśniący blask, który przyciąga uwagę i dodaje elegancji każdemu makijażowi. Dodatkowo, doskonale nawilża usta, dzięki czemu pozostają one miękkie i gładkie przez cały dzień. Kolory są intensywne i trwałe, a opakowanie eleganckie i poręczne. Zdecydowanie polecam tę pomadkę wszystkim, którzy chcą dodać swoim ustom olśniewającego blasku i wyjątkowego komfortu!

Pomadka ma bardzo intensywny kolor, taką masełkową konsystencję, dzięki czemu jest bardzo przyjemna w użyciu. Świetnie nawilża usta, jednak jej trwałość jest do pierwszego posiłku. Wygląda pięknie, ma bardzo ładne magnetyczne opakowanie. Ja mam kolor 109 i jest on bardzo intensywny. Można nim ładnie zrobić kontury ust, nie potrzebuje dodatkowo kredki.

Posiadam kolor 109 Pursue Pretty, dostałam ją w boxie kosmetycznym. Początkowo kolor mnie przeraził, bo jest mocno różowiasty, ale po nałożeniu na usta prezentuje się bardzo ładnie. Formuła pomadki jest bardzo lekka, przez co niezbyt trwała. Pięknie połyskuje na ustach, upiększa i nadaje świeżości na twarzy. Najbardziej pasuje mi do "no make up" dodając dziewczęcości. Opakowanie jest schludne i wygodne, a sama pomadka towarzyszy mi na co dzień, mimo że na początku byłam sceptycznie do niej nastawiona.

Po sukcesie jaki na moich ustach odniosła pomadka Glow Paradise L’Oréal 112 Pastel Exaltation postanowiłam sięgnąć po jej „siostrę” LOréal COLOR RICHE Shine,112 ONLY IN PARIS. Czy kosmetyk z tej samej rodziny też prezentuje się na moich ustach tak świetnie jak poprzedniczka? Ja już odpowiedź znam. Pomadka COLOR RICHE Shine,112 ONLY IN PARIS jest zamknięta w srebrnym sztyfcie i osłonięta przezroczystym, plastikowym opakowaniem ze złotymi elementami. Rzecz dyskusyjna, czy może się ono podobać, czy nie. Ja nie narzekam na design. Kupiłam ją, jak poprzedniczkę w cenie promocyjnej. Jej kolor jest ciemniejszy niż pomadki Pastel Exaltation – bardziej wpada w róż i nie ma koralowej poświaty. To kolor przypominający lekko brudny róż. Jest też bardziej połyskliwa, jakby mokra. Takie odczucia miałam, gdy próbowałam pomadkę na ręce, co zwykle robię z takimi produktami, przed ich aplikacja na ustach. Do koloru jeszcze zresztą wrócę… Recenzowana pomadka na ustach rozprowadza się bardzo dobrze. Sunie po nich bez problemu. Potrzeba jej naprawdę niewiele by równomiernie pokryła usta. W zasadzie wystarczy je pomalować jeden raz! Szminka mimo że połyskująca jest dość gęsta. I co ciekawe – jakby sklejała nieco moje usta. Jak się prezentuje? Jednolicie, ze sporym połyskiem, kojarzy mi się z porządnym, gęstym błyszczykiem, który pokrywa usta bez prześwitów. Na moich ustach jej kolor nie prezentuje się jako ciemny, jak na ręce. To stonowany róż lekko zimny, ale nie sinawy, bez brzoskwiniowo-koralowych podtonów. Co do trwałości – szminka tak jak poprzedniczka dość szybko - ale na szczęście równomiernie - schodzi z ust i nie gromadzi się w ich kącikach. Nie wysusza ust, ale tak jak pisałam daje wrażenie ich lekkiego sklejenia. Przy systematycznym stosowaniu można dostrzec, że nie robi krzywdy ustom, a je nawilża. Podsumowując: Recenzowana pomadka to rodzaj produktu, który można określić pomadko-błyszczykiem. Mimo że nie jest trwała, to jednak na pewno trwalsza od każdego błyszczyka jaki znam. Daje wyraźny efekt glow, ale nie wygląda na ustach ani topornie, ani nachalnie, ani tandetnie. Myślę, że będę ją używała zamiennie z jej siostrą – szminką Glow Paradise L’Oréal 112 Pastel Exaltation. Polecam recenzowany produkt do wypróbowania. Choć uczciwie przyznaję, że w regularnej cenie, czyli za około 70 zł. bym go nie kupiła.

Plastikowe opakowanie, które wydaje się solidne i wygląda luksusowo. W środku wykręcany sztyft. Mamy tu 4,8g kosmetyku za 69,99 zł. Mój kolor to 905 #Bae czyli perłowy, raczej bezbarwny odcień z mnóstwem drobinek różowych i złotych. Ma miękką, kremową formułę i piękny owocowy zapach. Pigmentacja średnia, ale da się budować. Pomadka ma błyszczące intensywne wykończenie i ładnie wygląda na ustach. Wygląda jak efekt syrenki. Z uwagi na dosyć dziwny kolor pomadka na ustach zależnie czy aplikujemy ją samodzielnie czy na konturówkę wygląda jak błyszczyk lub pomadka co jest fascynujące. Na ustach rozprowadza się jak masełko czyli bezproblemowa aplikacja, do tego szybka i przyjemna. Dodatkowo daje efekt nawilżenia przez co jest komfortowa w noszeniu. Jeśli chodzi o trwałość to raczej średnio - po jedzeniu schodzi, ale zawsze można ją zaaplikować ponownie. Poza tym jest wydajna, a usta dzięki niej wyglądają na bardziej wygładzone i pełniejsze. Podsumowując bardzo przyjemna formuła, owocowy zapach i komfort na ustach to zdecydowanie największe atuty tej pomadki. Z miłą chęcią będę po nią sięgać w różnych kombinacjach na ustach. I po mimo dosyć sporej ceny uważam, że jest jej warta. Sprawdzi się również u osób, które mają bardzo przesuszone usta, dzięki nawilżającym właściwościom.

Szminkę dostałam w ramach subskrypcji beauty boxa. Pech chciał, że przypadł mi kolor 905 - dziwna, brokatowa biel, na ustach stająca się neonowo-różowym brokatem. Szminka w tym odcieniu przy moim typie urody nie nadaje się do codziennego noszenia - jedynie jako podbicie innego odcienia szminki albo na specjalne okazje - np. koncerty czy Halloween. Bardzo miła konsystencja, piękny zapach, średnia trwałość (plus drobniuteńki różowy brokat rozpływający się dokoła). Raczej jako ciekawostka kosmetyczna.

Pomadkę znalazłam w jednym z pudełek kosmetycznych. Ma plastikowe ale mocne, designerskie opakowanie. Pomadka ma owocowy zapach i jest w formie wykręcanego sztyftu. Formuła jest bardzo przyjemna, miękka, kremowa. Co mnie w niej urzekło to kolor mianowicie 247 - shot of sun, koralowy z wyraźną nutką pomarańczy. To jest taki kolor, który w pierwszej chwili może nie zachwycać bo nie jest to coś co większość z nas używa na co dzień. Jednak jak przyjrzymy jej się bliżej to okazuje się być niezwykły. Pomadka ma błyszczące ale bezdrobinkowe wykończenie, pięknie się błyszczy, intensywnie ale nie ma tutaj grama tandety. Krycie jest średnie ale możemy je budować dokładając kolejne warstwy pomadki. Przy jednej warstwie mamy piękny błysk o delikatnym kolorze, przy dwóch kolor jest już wyraźnie widoczny. Nakładałam ją solo jak i na inne pomadki - matowe zastygające, bardzo fajnie się na nich prezentuje - dodaje błysku jak i pomarańczowego odcienia. Bardzo fajnie wpisała mi się w jesienne stylizacje gdzie królują rudości , brązy, beże. Przyznam, że pewnie sama bym takiego koloru nie kupiła ale to tylko dowodzi tego, że warto eksperymentować z makijażem bo może nas miło zaskoczyć :)

Raczej na codzień jestem fanką pomadek matowych , jednak czasami moje usta proszą się o jakiś soczysty kolorek . Pomadka sama w sobie przyciąga bardzo swoim opakowaniem ,dzięki niemu bardzo wyróżnia się wśród innych . Po nałożeniu bezpośrednio pomadki na usta , mamy bardzo mocny efekt „lśniących ust”-dlatego lubię wziąć po prostu kawałek papieru i ją odcisnąć . Produkt rozprowadza się bardzo łatwo na ustach jak masełko , dając krycie na bardzo wysokim poziomie . Myśle że dla tych którzy lubią mocniejsze kolorki na codzień całkiem fajnie się sprawdzi - dla mnie zdecydowanie pomadka weekendowa.

Kupiłam pomadkę na promocji w drogerii Rossmann w odcieniu 112 Only in Paris. Sam odcień jest dla mnie nieco zbyt jasny, ale to już osobista preferencja. Pomadka gładko się nakłada na usta, daje efekt nawilżenia i błyszczących ust, wedle obietnic producenta. Jedyną moją uwagą jest to, że jest mało trwała. Znika z ust bardzo szybko. Trzeba ją nakładać kilka razy w ciągu dnia. Natomiast ma śliczne, eleganckie opakowanie

Kolejna warta uwagi pomadka z serii Color Riche. Mam kolor bardzo podobny do tego który jest przy zdjęciu produktu. Jak dla mnie jest to bardziej balsam koloryzujący niż typowa pomadka, trwałość ma raczej najmniejszą w stosunku do wersji matowej czy kremowej ale za to zauważyłam mocne (i to jest plus) działanie nawilżające. Recenzowałam pomadkę Yves Sainr Lauren, droższą prawie 4razy od Loreala a o bardzo podobnej formule. Jeśli ktoś lubi to uczucie nawilżenia i odżywienia zdecydowanie odsyłam do tej serii Color Riche:)

Ta pomadka bardzo mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się, że aż tak mi się spodoba. Dostałam ją jako gratis do zamówienia w drogerii internetowej. Mam numer 112, to piękny jasny róż w chłodnym tonie. Sięgam po tą pomadkę gdy moje usta są nieco przesuszone i matowa pomadka to dla nich za dużo. Super się sprawdza bo nadaje ładny kolor i jednocześnie nawilża usta. Pozostawia piękny połysk, usta wydają się pełniejsze i są wygładzone. Jest dosyć trwała, nie schodzi tak szybko jak błyszczyk. Po zjedzeniu czegoś wymaga poprawki, ale poza tym jest całkiem ok. Opakowanie proste, eleganckie z delikatnym złotym zdobieniem. Nie jest zbyt duże, zmieści się do każdej torebki. Produkt łatwo się wykręca. Konsystencja lekka o słodkim zapachu, świetnie się rozprowadza na ustach. Myślę, że chętnie wypróbuję ją jeszcze w innych kolorach.

Szminka jest super wydajna, Kolory z pewnością też są na ustach śliczne i pigment również jest dobrej jakości. Wystarczy jedna warstwa, by ładnie wszystko przykryć. Pomadka delikatnie wżera się w usta, przez co jest trwała

Dostałam szminkę L'Oreal od siostry. U mnie się sprawdza super ma ładny czerwony kolor błyszczący z drobinkami brokatu. Jest delikatna dla ust. Nie wysusza ust tylko je fajnie nawilża. Jest bardzo wydajna. Dobrze się nakłada na usta. Może nie jest bardzo trwała ale jest bardzo fajna. Ma wygodne opakowanie.

Kupiłam na promocji MEGA na makijaż. Pieniądze wywalone w błoto. Trwałość pomadki 15 minut przy czym strasznie wysuszyła usta ,podkreśliła wszystkie suche skórki. Wniknełam w skład i wszystko okazało się jasne. Jest to mój ostatni produkt jaki kupiłam z tej firmy .

Ma niespotykaną formułę. Usta nią pomalowane wyglądają na zdrowe i odżywione, pod warunkiem, że wcześniej o nie zadbamy, w przeciwnym razie podkreśli i uwidoczni każdą skórkę, peeling to podstawa. Formuła jest bardzo przyjemna, usta nie są suche, ale też się nie kleją. Trwałość podobna do błyszczyka, może minimalnie dłuższa. Transferuje na szklanki i się zjada dosyć równomiernie, ciemniejszy kolor jest bardziej trwały i tak jakby wgryza się w usta. Posiadam 2 odcienie: 112 Only In Paris ( ładny nude róż, bardzo uniwersalny kolor, w sam raz na dzień) 465 #Trending ( amarantowy, zdecydowanie zwracający uwagę) Obie lubię i używam w okresie letnim, kiedy praktycznie rezygnuję z matowych pomadek. Opakowanie bardzo mi się podoba, ładnie wygląda i zwiększa przyjemność użytkowania. Warto kupować online albo na promocji, bo kosztuje sporo dudków.

Przeciętny produkt. Główny mój zarzut jest taki, że nie trzyma się ust po nałożeniu bo po pierwsze maże się po nich (coś jakby nierównomiernie się rozprowadzała) i po 10 minutach od nałożenia znika, a po drugie rozlewa się poza kontur. Oczywiście można użyć konturówki i temu zapobiec, ale nie po to używam poltransparentnej „szybkiej” pomadki, żeby komplikować sobie życie konturówką ;) Zapach i konsystencja ok. Na ustach komfortowa, tylko - jak wspominałam - nieładnie wygląda. Opakowanie niby luksusowe, ale w ręku tanie. Cena przesadzona. Nie mogę jej zmęczyć, a żal wyrzucić.