Avon Mark., Big & Multiplied Volume Mascara Pogrubiający i rozdzielający tusz do rzęs

Tusz dostałam w prezencie. Po nałożeniu na rzęsy wydłuża je oraz pogrubia. Niestety zauważyłam że skleja moje rzęsy i nie wygląda to wtedy dobrze. Tusz utrzymuje się na rzęsach długo.

Uważam, że Avon średnio potrafi w kolorówkę ale akurat tusze im wychodzą :) Genius i Super Shock sprawdziły się u mnie świetnie. Ten jest inny, ma za zadanie pogrubiać i rozdzielać rzęsy. Ma dużą, klasyczną szczoteczkę ale jest ona nieco inna bo włoski ułożony są pasami - pasek włosków i pasek przerwy. Przyznam, że pierwszy raz spotykam się z taką szczoteczką. Tusz początkowo jest dosyć rzadki i trzeba uważać żeby nie odciskał się na powiece. Szczoteczka jest duża ale to mi akurat nie przeszkadza. Trzeba nieco wprawy aby nauczyć się się z nim pracować, a im jest starszy i trochę podeschnie tym lepiej to wychodzi. Tusz ładnie rozdziela rzęsy, efekt można stopniować, nie pozostawia grudek i utrzymuje się cały dzień. Nie pobił dwóch moich ulubionych tuszy z Avon ale jest całkiem ok. Na plus również głęboki czarny kolor. Jeśli nie polubicie się z nim na początku warto dać mu szansę.

Tusz ten dostałam w prezencie. Z entuzjazmem wzięłam się za testowanie, gdyż nie miałam jeszcze żadnego tuszu od Avonu. Doskonale zdaję sobie sprawę że tusz potrzebuje trochę czasu na 'rozruch'. Musi się utlenić, podeschnąć i dopiero wtedy jest dużo lepszy w użyciu. Początki były rzeczywiście trudne, szczoteczka jest duża i za każdym razem brudziła mi powiekę. Po kilku zastosowaniach przyzwyczaiłam się i malowałam rzęsy nieco bardziej ostrożnie. Ten tusz niestety skleja moje rzęsy, a najbardziej wyczuwam to, gdy dotknę wyschniętych już rzęs. Nie lubię tego uczucia gdy kilka rzęs jest sklejonych w jedną grubą (wizualnie oczywiście) Co do trwałości, nie mam zastrzeżeń. Tusz utrzymuje się nawet kilkanaście godzin i nie osypuje się na dolnej powiece. Ze znyciem również nie mam problemu, nawet zwykłym płynem micelarnym. Jako że nie lubię wyrzucać kosnetyków, zużyję tusz do końca, ale kolejnego z pewnością nie kupię. Miałam lepsze.

Tusz po prostu slaby. Podrażnia mi oczy. Zanim się umaluję, za każdym razem ryczę i stąd tusz w koszu wyląduje. Maluje słabo, nie zauważyłam ani wydłużenia, ani pogrubienia/. Za to zmyć go z oczu trudno - płyn dwufazowy słabo sobie radzi.

Tuszu używam od jakiegoś czasu. Ma dość grubą, włochatą szczoteczkę na krótkiej nóżce. Wygodne i całkiem atrakcyjne pod względem estetycznym opakowanie. Nie wysycha za szybko. Kolor mocnej czerni. Mam krótkie i nie za gęste rzęsy. Tusz faktycznie lekko pogrubia i dobrze rozdziela rzęsy, także spełnia obietnice producenta, bynajmniej polecam do dłuższych rzęs bo nie ma efektu wydłużenia i podkręcenia trzeba używać zalotki. Szczoteczka jest trochę twarda i średnio się go aplikuje pod tym względem. Nie osypuje się i nie rozmazuje za bardzo. Wydajny i całkiem trwały. Noszę soczewki kontaktowe i mam wrażliwe oczy, tusz nie podrażnia oczu nawet przy pocieraniu. Nie zostanie moim ulubieńcem , potrzebuję jednak tuszu który nie tylko pogrubia i rozdziela ale i wydłuża oraz podkręca. W moim przypadku nie do końca się sprawdza, niemniej jednak nie mogę wystawić mu złej opinii gdyż spełnia swoje zastosowanie, po prostu nie do końca dobrze dobrany do moich rzęs,

Mój odcień to Blackest Black Z tym tuszem miałam problem. Dopóki dobrze nie podsechł w opakowaniu to strasznie mnie denerwował. Sklejał rzęsy, oblepiał je nadmiarem produktu, nie wyglądały ładnie, ani estetycznie. Kruszył się, ale nie tworzył pandy pod oczami. Dopiero po połowie zużytego opakowania stał się przyzwoity. Wtedy ładnie rozdzielał rzęsy, nie sklejał ich, pogrubiał i zwiększał ich objętość. Demakijaż był łatwy, ale w oku pozostawały te okropne czarne włókna. Największym jego minusem było to uczucie gdy jego odrobina dostała się do oka. Piekło, paliło wręcz niemiłosiernie, efektem tego był popsuty makijaż, bo oko zaczynało bardzo łzawić. Pierwszy raz spotkałam się z czymś takim, szok. Z czasem to trochę mijało, albo nauczyłam się z nim pracować. Nie sądzę bym powróciła ponownie do niego, nie chcę znów ryzykować tego pieczenia i łzawienia. Szczoteczka ma tradycyjne włosie, więc dla mnie plus. Jej wielkość jest okej, nie jest malutka, ale na tyle wygodna, że można dotrzeć w kąciki oka.

Tusz wiele obiecuje czy do końca się sprawdza pewnie wszystko zależy od rzęs mi nie dokonca pasuje co prawda jest bardzo czarny , wodoodporny, bardzo fajnie wydłuża rzęsy czy je podkręca ? U mnie nie muszę się wspomagać zalotka więc jeśli masz rzęsy które nie do końca są podkręcone to nie koniecznie dla ciebie

U mnie się sprawdza! Lubię podkreślone rzęsy i tylko ten produkt daję mi satysfakcje z jego zakupu. Pogrubia już za pierwszym użyciem a za drugim daje efekt sztucznych grubych rzęs! Starcza na długo.

Miałam nadzieję, że ostatni z 3 tuszy, które testowałam okaże się dobry, ale niestety tak się nie stało. Nastawiałam się do niego bardzo neutralnie, bo 2 poprzednie były różne (jeden bardzo fajny, drugi w ogóle mi nie podpasował), ten miał wszystko rozstrzygnąć. Teraz stwierdzam, że z tych serii w nowych opakowaniach najbardziej podoba mi się Big & Daring Volume Mascara z tą wielką szczoteczką (co mnie nie lada zaskoczyło, bo na co dzień wolę mniejsze, silikonowe szczoteczki a nie grzebyki). Big & Multiplied Volume Mascara to kosmetyk, którego zadaniem jest pogrubienie i rozdzielenie rzęs. Szczerze mówiąc nie widzę ani specjalnego pogrubienia, ani rozdzielenia. Nie wyróżnia się właściwie niczym specjalnym od innych mascar jeśli mowa o efekcie końcowym. Właściwie to stosowanie jej nie jest dla mnie czymś prostym, bo szczoteczka jest zwężona przy końcówce, co chyba w zamyśle miało ułatwiać dotarcie do rzęs w wewnętrznej części oka oraz malowanie dolnych rzęs. O ile w malowaniu wewnętrznej części rzęs całkiem się sprawdza to malowanie dolnych jest dla mnie jeszcze trudniejsze.. Praktycznie za każdym razem, kiedy jej używałam to gdzieś tam maznęłam powiekę dolną, bo ciężko ukierunkować szczoteczkę przez jej nieregularny kształt. Zamysł może był dobry, ale w moim odbiorze niepraktyczny i niestety ja tego nie kupuję.. Dodatkowo mascara jest bardzo rzadka od samego początku i malowanie rzęs wymaga wielokrotnego nabierania produktu na szczoteczkę (co w porannej krzątaninie nie jest u mnie mile widziane, aby poświęcać na coś więcej czasu). Zdaję sobie sprawę z tego, że każda mascara jest rzadsza kiedy się ją zacznie, ale ta taka była wyjątkowo długo, na szczęście teraz nieco zgęstniała (ale wciąż nie do tego stopnia jakbym chciała). Plus daję za ładne opakowanie, które dobrze się dokręca. Nie zauważyłam też, aby tusz osypywał się pod oczami nawet pod koniec dnia (uznaję więc produkt za trwały). Pojemność 10ml to również spora ilość, ale jak na mascarę za 39zł w cenie regularnej to chyba nie uznam jej za wartą swojej ceny.. Bez użycia zalotki efekt jest praktycznie żaden (jedynie lekkie przyciemnienie rzęs), z zalotką wygląda to już trochę lepiej, ale w dalszym ciągu nie jest to efekt, którego oczekuję od tuszu do rzęs. Nie skuszę się na kolejne opakowanie.

Mam mieszane uczucia odnoście tej wersji. Zauważyłam ładne rozdzielenie rzęs i długotrwałość (zmywa się bez problemu). Jednak jeśli chodzi o efekt, to raczej jest on naturalny i subtelny. Nie zapewnia większej objętości ani spektakularnego efektu. Oceniłabym go jako przeciętny. Ma wąską i prostą szczoteczkę, której wygodnie się używa. Plus za pigmentację i brązowo-czarny kolor, który niespodziewanie wygląda na rzęsach bardzo ładnie. Powodował u mnie delikatne pieczenie zaraz po nałożeniu, które po chwili ustępowało. Mimo to, warto mieć to na uwadze, jeśli nosicie soczewki albo macie skłonności do podrażnień. Zalety: * zapewnia naturalny efekt * nie kruszy się * trwały, jednak łatwo zmywa się płynem dwufazowym *szczoteczka jest wygodna i łatwo maluje się też dolne rzęsy Wady: * delikatne pieczenie po nałożeniu * nie pogrubia rzęs * cena * dostępność

Każdy nowy tusz Avon mnie zaskakuje ,tutaj pierwszą uwagę zwróciłam na opakowanie tuszu a raczej na jego zamykanie ,fajny pomysł bo nie zawsze udaje mi się zabezpieczyć kosmetyk przed wyschnięciem .Bardzo mi się spodobała szczoteczka w końcu cienka i dłuższa która nie brudzi powiek .Konsystencja tuszu idealna nabieram na szczoteczkę tyle ile potrzeba ,posiadam kolor czarny i bardzo mnie cieszy że jest to intensywna czerń .Rzęsy po dwóch warstwach są pięknie rozdzielone ,fajnie pogrubione ale naturalnie nie rzuca się to w oczy .Tusz dobrze też wydłuża i delikatnie podkręca rzęsy .Jego trwałość jest bardzo dobra po 13 godzinach nie zauważyła aby cokolwiek się z nim stało ,nie kruszy się i nie rozmazuje .Dodatkowy plus to to że łatwo go zmyć nawet zwykłym mleczkiem czy żelem .

Miałam okazje testować 3 wersję tego tuszu i to jedyna, która mi się nie sprawdziła. Opakowanie - bardzo ładne, proste, estetyczne. To co mi się podoba, ze słychać, kiedy go dokręcimy - pstryka, dzięki czemu nie narażamy go na wysychanie. Jest trwałe, napisy się nie ścierają. Szczoteczka - jedyna rzecz, która mi nie odpowiada, jest niewielka i zazwyczaj takie mi się sprawdzają ( z podobnym rozstawieniem ) , a tu kompletna klapa. Rozczesuje, pogrubia, ale zostawia rzęsy w kompletnym chaosie - każdy jest w inną stronę i nie da się tego uratować nawet czystą ( inną ) szczoteczką. Efekty / trwałość - Tusz jest trwały, nie jest brudasem - nie osypuje się , nie kruszy, zostaje na swoim miejscu aż do zmycia. Efekt byłby fajny, jednak tak jak wyżej. Szczoteczka nie sprawdziła się na moich rzęsach. Cena / dostępność - jeszcze nie wiem jak z dostępnością, starsze wersje były bardzo dobrze dostępne, ceny również są w porządku.

Pierwsze wrażenie po użyciu tuszu Big & Multiplied jest bardzo pozytywne. Kosmetyk zamknięty jest w ładnym szarym opakowaniu o pojemności aż 10 ml. Nakrętka wyposażona jest w ciekawe zamknięcie. Po przekręceniu jej możemy usłyszeć klik, co oznacza, że tusz został prawidłowo zamknięty. Taka forma nakrętki pozwala na lepsze zamknięcie produktu i mniejsze prawdopodobieństwo, że tusz odkręci się nam np: w torebce. Tusz już od pierwszego użycia skradł moje serce. Ma bardzo dobrze wyprofilowaną dwustrefową szczoteczkę, która precyzyjnie dociera do nawet najmniejszych i najkrótszych rzęs. Tuszu na szczoteczce jest wystarczająco, by świetnie pogrubić i rozdzielić rzęsy. Nie cierpię gdy moje rzęsy są posklejane i wyglądają jak glut. Tu absolutnie tego nie ma. Szczoteczka choć nie jest wygięta w łuk, a prosta, to jest tak wygodna w użyciu, że spokojnie można nią nawet podkręcić rzęsy i wyglądają jakbym używała zalotki. Tusz ma niezbyt przyjemny zapach. Pachnie jak farby plakatowe dla dzieci. Jednak przy aplikacji zupełnie nie zwraca się na niego uwagi. Podczas pierwszej aplikacji lekko umazałam sobie tuszem powiekę i skórę pod dolnymi rzęsami, jednak gdy trochę poćwiczyłam, to udaje mi się już tego nie robić. Tusz świetnie sprawdza się podczas całodziennego noszenia na rzęsach. Nie kruszy się. Nie podrażnia też oczu i praktycznie go nie czuję. Nawet czasem zapominam, że mam makijaż i zdarza mi się potrzeć oczy. Ale wtedy nie ma tak wielkiej tragedii, bo się nie rozmazuje. Tusz na koniec dnia zmywam płynem micelarnym i nie mam żadnego problemu z jego usunięciem. Tusz używałam już kilkukrotnie i za każdym razem byłam bardzo zadowolona z efektu. Moje rzęsy są pogrubione ale precyzyjnie rozdzielone i podkręcone. Najlepszy efekt jest po nałożeniu 3-4 warstw. Nie bójcie się, bo spokojnie można go tak nakładać, bo tusz się nie kawali. Dla mnie to bardzo dobry produkt. Tusz Avon Markt Big& Multiplied występuje w 3 kolorach: czarnym, szarym i brązowym. Brązowy jest dla mnie za jasny i nie czułam się dobrze w tym kolorze. Natomiast miedzy szarym a czarnym nie widzę żadnej różnicy kolorystycznej. Dla mnie oba są czarne.

Mój numer jeden pośród tuszy Mark. Tusz możemy nabyć w trzech kolorach takich jak Black, Brown black i mój ukochany Blackest Black. Szczoteczka jest dłuższa i cieńsza od pozostałych a do tego pogrubia i rozdziela rzęsy w jednym ruchu. Dodam jeszcze, że przy drugiej warstwie niesamowicie je wydłuża. Brak efektu sklejonych rzęs to dodatkowy atut. Najbardziej przypadł mi do gustu Blaskest Black, który bardzo mocno przyczernił moje naturalnie ciemne rzęsy. Efekt wyjątkowo pięknych rzęs za jednym pociągnięciem i za świetną cenę. Tusz nie kruszy się, nie odbija nawet gdy się spocimy ( idealny na fitness) a do tego wytrzymuje wysokie temp., które zaczynają się już pojawiać. Ja nim jestem zachwycona bo dał mi coś więcej niż pogrubienie i wydłużenie. Dał mi kolor, który dodaje drapieżności.

Zacznę od opakowania. Jest poręczne, szata graficzna jest bardzo prosta i estetyczna. Tusz łatwo przechowywać w kosmetyczce czy po prostu wrzucić do torebki i mieć zawsze pod ręką. Łatwo się go odkręca jednak moim zdaniem szczoteczka nabiera zbyt dużą ilość produktu. Trzeba z tym uważać bo można przez to zepsuć sobie makijaż. Kiedy jednak zdejmiemy z niej nadmiar tuszu ładnie rozprowadza kosmetyk na rzęsach nie sklejając ich. Szczoteczka jest całkiem spora, ma dość krótkie włoski i zadziwiająco dobrze rozczesuje rzęsy. Trochę się obawiałam sklejania ale szczoteczka ładnie pogrubia rzęsy jednocześnie je rozdzielając. Jeśli chodzi o wydłużenie to efekt jest widoczny ale nie tak spektakularny jak przy pogrubieniu Tusz dostępny jest w 3 wersjach kolorystycznych: blackest black, black i brown black. Najbardziej zaciekawiła mnie wersja brown black bo nigdy jeszcze nie miałam maskary w takim odcieniu. Ten ciemny brąz daje bardzo naturalny efekt jednak widocznie i ładnie podkreśla oczy, pozostałe dwa kolory jak dla mnie niewiele się różnią. Oba są intensywnie czarne i pięknie wyglądają na rzęsach. Co do trwałości uważam, że jest całkiem niezła. Tusz zaczyna się delikatnie kruszyć po jakichś 8-10 godzinach, ale przyznaję że zdarza mi się czasem przetrzeć oczy. Nie rozmazuje się ani nie podrażnia, nie wywołuje łzawienia. Trochę ciężko się go zmywa ale nie jest to specjalna wada jeśli ma się odpowiedni płyn do demakijażu

Mam bardzo krótkie i rzadkie rzęsy. Maskara ma cienką ale za to gęstą szczoteczkę przynajmniej w porównaniu z dwoma pozostałymi maskarami Avon Mark. Szczoteczka-grzebyczek 2w1 muszę powiedzieć, że coś w tym jest. Fajnie można wyczesać nią rzęsy nie sklejając ich. Maskara ładnie rozdziela rzęsy i lekko pogrubia efekt jaki daje jest bardzo naturalny. Dla mnie niestety efekt jest zbyt słaby jednak jak ktoś ma naturalnie długie rzęsy to ta maskara bez wątpienia się sprawdzi. Tusz dostępny jest w 3 wersjach kolorystycznych: blackest black, black i brown black. Przyznam, że nie widzę większej różnicy między pierwszymi dwoma czarnymi kolorami natomiast ciemny brąz po prostu daje bardziej naturalny efekt. Maskara jest bardzo trwała nie rozmazuje się jak i pod koniec dnia nosząc makijaż od rana miałam osypaną dosłownie odrobinę tuszu. Trochę ciężko mi się ją zmywa jednak dobry płyn do demakijażu oczu daje radę. Mam wrażliwe i łzawiące oczy a tusz nie podrażnił jak i nie uczulił mnie w żaden sposób. Podsumowując najbardziej w maskarze podoba mi się szczoteczka, która ładnie rozdziała i nie skleja.

Ta wersja jest dostępna w trzech kolorach: brown black, black oraz blacklest black. Powiem szczerze, że nie widzę żadnej różnicy pomiędzy kolorem black oraz blacklest black. Jest to dla mnie ta sama czerń, albo po prostu mam tak słaby wzrok. :P Opakowanie tuszu jest duże i ciemno szare. Dzięki temu wszystkie łatwo znajduję, więc akurat dla mnie to plus. Łatwo jest zostawić tusz otwarty, ponieważ przy zamykaniu trzeba usłyszeć takie kliknięcie (co oznacza zamknięcie tuszu) jednak często stopuje się przed tym zatrzaskiem i można zapomnieć go dokręcić, co niestety mi się zdarzało. Szczoteczka tuszu jest dość duża. Zazwyczaj używam dość prostych i nie za grubych szczoteczek, więc nie wiedziałam jak spisze się u mnie ta. Spisała się u mnie naprawdę dobrze. Jestem zdziwiona tym jak dobrze rozdziela rzęsy. Przez jej wielkość trochę się obawiałam czy nie będzie ich sklejać, ale nic takiego się nie stało. Każda rzęsa została ładnie rozdzielona i pokryta tuszem. Także spodobało mi się bardzo to że rzęsy były pomalowane nawet na końcach. Niestety wiele tuszy ma szczoteczki, które pozostawiają końcówki niepomalowane przez co rzęsy wydają się o wiele krótsze. Z trzech tuszy jakie miałam okazję używać to ta wersja najbardziej przypadła mi do gustu. Tusz się nie osypuje i jest bardzo wytrzymały. Niestety udało mi się z nim nawet zasnąć (tak wiem, że trzeba zmywać makijaż wieczorem ale byłam taka zmęczona :( ) i rano nie miałam żadnych czarnych rozmazów od tuszu. Wszystko zostało na rzęsach.

Dostałam go w prezencie, jak ty bywa z prezentami czasem są nieudane. Tusz nie pogrubił rzęs prawie w ogóle, dopiero przy którejś warstwie, rzeczywiście ładnie rozdziela, ale tak jakby nakładało się go bardzo mało na rzęsy, może to też kwestia szczoteczki. Jest dość zachowawczy, czerń mało intensywna, nawet na co dzień za delikatny. Poza tym kruszył się i rozmazywał po kilku godzinach.