O tuszu tym kiedyś czytałam w Internecie, może nawet tu :D Nie szukałam go jakoś specjalnie, ale gdy zobaczyłam go przypadkiem w osiedlowej drogerii i usłyszałam, że kosztuje 3,5 zł, wzięłam go bez wahania. Pierwsze próby wtłaczania go do opakowania, wiadomo - brud dookoła, bo chciałam od razu wcisnąć tam wszystko i na raz :D Ale gdy w końcu mi się wszystko udało, byłam zadowolona: nie skleja, trudno z nim przesadzić ( chyba nawet nigdy mi się to nie zdarzyło), całkiem ładna czerń. Zapewne używałabym go ciągle, gdyby nie fakt, że silikonowe szczoteczki (takie tusze kupuję) się po pewnym czasie zużywają i same z siebie przestają sobie radzić z nakładaniem tuszu, poza tym czasami mam ochotę wypróbować jakiegoś innego, a gdy się okazuje, że trafiłam na bubel (chodzi głównie o grzebyk), muszę kupić znowu normalny tusz, który w końcu mi się spodoba, aby w końcu móc napełnić go tym:) Plusem jest też to,że ładnie się zmywa i cena, oczywiście. Wadą to, że dla mocniejszego efektu trzeba się namachać i jego dostępność. Przy okazji, drobna rada - jak nim napełniać opakowanie po starym tuszu. Po pierwsze: czyścimy wlot starego opakowania i jeśli jest tam taka jakby gumowa uszczelka, a w zasadzie przewężenie służące temu, by szczoteczka nie nabierała za dużo tuszu, podważamy ją np. pilniczkiem, wyjmujemy i można wcisnąć tusz prawie za jednym razem, a już na pewno, gdy opakowanie jest wyczyszczone i puste. Po całej operacji wciskamy ją z powrotem i gotowe:) Jest też drugi, tradycyjny sposób, używany pewnie najczęściej: otwieramy po prostu opakowanie, bez wyjmowania tej uszczelki i wtłaczamy powoli tusz z tubki, co jakiś czas stukając starym opakowaniem o blat stołu, by się nie zapowietrzało i nie wylewał się z niego tusz. Jednak wydaje mi się, że pierwszy sposób jest czystszy i w sumie szybszy;)
Używam tego produktu od: 3-4 lata (z przerwami)
Ilość zużytych opakowań: 4 lub 5?