Evree Magic Rose, Różany płyn micelarny do skóry mieszanej 

Kupiony w Rossmannie przypadkowo, tak po prostu, zobaczyłam go i kupiłam. Po przeczytaniu opinii na internecie myślałam, że to będzie kolejny bubel, ale okazał się naprawdę super produktem. Bardzo dobrze zmywa makijaż łącznie z tuszem do rzęs. Nie podrażnia, nie pieką mnie po nim oczy. Naprawdę nie wiem dlaczego ten produkt na Wizaż nie dostaje samych 5 gwiazdek, ponieważ u mnie sprawdził się idealnie.

Płyn o ładnym, różanym zapachu. Daje radę ze zmyciem codziennego makijażu. Jest wydajny. Niestety szczypie w oczy. Nie podrażnia skóry, lekko ją nawilża. Zostawia na twarzy lekko lepką warstwę. Kiedyś ktoś bardzo mi go zachwalał, niestety nie pamiętam już kto, ale może to i dobrze, bo nie podzielam tego zdania. Jeśli spotkacie gdzieś jeszcze na półkach ten produkt to możecie wypróbować z ciekawości, dla mnie nie ma szału, ot zwykły płyn jakich wiele . Ogólnie uwielbiam różane kosmetyki, ale tutaj nic mnie nie porwało, niestety.

Płyn dobrze usuwa podkład i korektor. Przy szminkach trzeba trochę potrzeć. Do oczu nie odważyłam się go używać. Bo do tego wg mnie są inne płyny - dwufazowe. Nie spodziewałam się cudów. Miał służyć do tego, aby zmyć podkład gdy wrócę do domu, ale w wypadku kiedy jeszcze mam się z niego ruszać i nie chciałam zmywać makijażu oczu. Tak więc wracałam, brałam wacik, zmywałam w parę sekund i czułam cudowną ulgę na twarzy. Od razu lepsze samopoczucie i skóra trochę odpoczywała od makijażu. Również nawilżenie niczego sobie, żadnego ściągnięcia nie czułam. Zapach jak dla mnie ładny, różany, nie wiem gdzie się niektórzy tego sztucznego zapachu doszukują? Płyn posiada średnią wydajność, trochę mi to nie odpowiada na dłuższą metę, bo wolę wydawać pieniądze na coś innego niż kosmetyki :)

Zwykły płyn micelarny, 0% parabenów, dobrze oczyszcza twarz. Nie nadaje się do mycia oczu, ponieważ strasznie szczypi i podrażnia je. Używałam już dużo lepszych płynów micelarnych, które nie podrażniały moich oczu. Zapach róży, lekko mdły. Mało wydajny produkt.

Stojąc w drogerii przed wyborem tonik albo płyn micelarny z serii Magic Rose, wybrałam ten drugi. Teraz nie jestem pewna czy słusznie. Używam go do zmywania makijażu, jak i do przemywania twarzy zamiast toniku. Niby dobrze zmywa makijaż, ale na drugi dzień rano zdarza się, że zauważam pozostałości tuszu w załamaniach pod powieką… Dużo zależy od tuszu – z Maybelline radził sobie o wiele lepiej niż z L’Orealem. Troszeczkę szczypie w oczy, ale doświadczałam gorszego w przypadku innych kosmetyków do demakijażu. Ma ładny różany zapach. Jestem jednak średnio przekonana co do skuteczności przemywania nim twarzy – niby czyści, tonizuje ją i nawilża, ale mam wrażenie, że bardzo powierzchownie, bo wydaje mi się, że skóra nie jest wystarczająco oczyszczona, pomimo użycia poprzednio żelu do mycia.

Kiedyś coś słyszałam o tej marce i wzięłam płyn w ciemno, ale okazało się niewypałem. Podrażnia, mam wrażenie że dostaje po tym pryszczy, chemicznie śmierdzi (komuś to pachnie jak róża? serio?), czuje że mam brudną twarz i czym prędzej musze się domywać żelem. Nie zmywa makijażu, a wcale mocno się nie maluje.

Uwielbiam go. Po pierwsze za zapach, idealnie różany. Brakuje mi go we wszystkich innych płynach micelarnych, które stosuję zastępczo zamiast tego. Po drugie - dobrze oczyszcza, nie podrażnia, nie zostawia żadnego nieprzyjemnego uczucia, co najważniejsze nie zapycha, a to mi się zdarza przy płynach micelarnych.

Lubię tonik z tej serii, więc przy okazji promocji w drogerii zaopatrzyłam się w płyn micelarny. Niestety, okazał się sporym rozczarowaniem - przyjemny różany zapach wyczuwalny w toniku tu jest sztuczny, przypomina fermentujące owoce. Mocno szczypie w oczy, a przy tym wcale nie zmywa zbyt dobrze - stosowałam go głównie do twarzy, żeby go zużyć, przy oczach pomagałam sobie olejkami. Jest wiele dużo lepszych drogeryjnych produktów w podobnej cenie.

Produkt kupiłam na promocji, więc na szczęście nie przepłaciłam. Szukałam czegoś różanego, żeby było delikatne. Niestety ten produkt delikatny nie jest. Zmywając mocniejszy makijaż trzeba mocno trzeć, skóra po nim jest ściągnięta, ale to nic w porównaniu do tego, co się dzieje z oczami. Nie używałam jeszcze płynu micelarnego, który by aż tak szczypał w oczy, płyn do higieny intymnej jest delikatniejszy i to właśnie jego muszę użyć najpierw, aby nie podrażnić sobie skóry (a chyba nie tak powinno być?). Niestety niewypał, mimo ładnego zapachu...

Słyszałam wiele dobrych opinii o marce Evree, więc skuszona promocyjną ceną, zakupiłam ten płyn micelarny, a dodatkowo ucieszyłam się, że jest to produkt różany. Niestety nie spodziewałam się, że będzie tak tragicznie przedstawiał się obok konkurencyjnych firm. Płyn nie zmywa dobrze makijażu. Przy mocniejszym muszę dopomóc sobie innymi kosmetykami, żeby moja skóra twarzy była czysta. Dodatkowo mocno szczypie w oczy, z czym nie miałam problemów przy np. Bielendzie. Wydaje mi się, że jest również mało wydajny. Coraz rzadziej po niego sięgam, bo najzwyczajniej w świecie nie chcę chodzić z podrażnioną twarzą.

Bardzo lubię markę Evree i jest wiele produktów tego producenta, które skradły moje serce. Zachęcona dobrym wrażeniem sięgnęłam po ten płyn micelarny. Jestem posiadaczką skóry mieszanej, a przede wszystkim wrażliwej. Produkty do demakijażu muszą u mnie zawsze przejść "test oka". :D Ten płyn go nie przeszedł, szczypie, piecze, swędzi, podrażnia. No cóż. Nie wyrzucę, bo jestem urodzonym skąpcem, więc pewnie zużyję w bólach do mycia pędzli, czy czyszczenia umywalki z podkładu mineralnego. :D Ale z całą pewnością nie wrócę ponownie, ten płyn micelarny jest marniutki w porównaniu z różanym olejkiem do mycia tej marki. :-)

Kupiłam bez patrzenia w recenzje na wizażu i dopiero po powrocie do domu sprawdziłam, co o tym micelu piszą w internecie - i plułam sobie w brodę, że nietrafiony zapach. Że na pewno podrażni, wysuszy i zostawi po sobie istne ściernisko na twarzy. Po pierwszym użyciu oczy oczywiście szczypały, odsądzałam go od czci i wiary i postanowiłam szybko kupić coś innego. Jakoś jednak było mi nie po drodze parę dni do drogerii, więc zagryzłam zęby i używałam Evree... no i właśnie, nic. Może bardziej wrażliwe cery podrażnia, ale w przypadku tych normalnych jest to całkowicie zwyczajny środek do demakijażu. W mojej opinii dobrze usuwa makijaż i inne niepożądane produkty z twarzy, a taka właśnie rola micela. Pięknie pachnie różą. Aż żal mi było go kończyć, choć ze względu na stosunkowo niewielką pojemność (jestem rozpieszczona butlami podchodzącymi pod pół litra) pewnie teraz kupię coś innego. Ale naprawę, o ile nie podrażnia Was 80% kosmetyków dostępnych na rynku, to nie bójcie się też Evree.

Myślę, że większość kobiet, która kupuje płyn micelarny oczekuje od niego, aby zmywał makijaż. Cóż można rzec, różany "płyn micelarny" firmy evree zdecydowanie tego nie robi. Zaznaczam, że nie używam produktów wodoodpornych, nie nakładam nawet bazy pod cienie, ale nie ma to większego znaczenia, ponieważ nawet przy tak mało wymagającym makijażu, podczas zmywania wszystko się marze albo wprost pozostaje na rzęsach (sklejając je w dziwne stożki). Co mnie dodatkowo zaskoczyło to fakt, że produkt się zepsuł. Użyłam go kilka razy- zauważyłam, że nie zbyt dobrze działa jako micel, więc odłożyłam go na półkę (zamykaną, bez dostępu światła) i stosowałam go raz na jakiś czas jako coś w rodzaju produktu "przemywającego" buzię a'la toniku- w tejże roli też nie sprawdzał się w sposób zapierający dech w piersiach. Po ok 3 miesiącach (produkt po otwarciu powinien wytrzymać 6 miesięcy- zgodnie z informacją na buteleczce), płyn zaczął śmierdzieć, zmętniał zrobił się słomkowy. Zakończył swój żywot w sedesie- gdzie został bestialsko wylany.

Kupiłam go po raz drugi był w promocji. Nie pamiętałam jego działania. I no cóż zużyje go, ale nie kupie ponownie. Do zmywania makijażu muszę używać kilku innych produktów, bo płyn nie radzi sobie za dobrze. Zużywać muszę dużą ilość wacików, żeby zmyć podkład i tusz do rzęs, z matową szminką nie radzi sobie wcale. Nie podrażnia mojej skóry, nawilża, łagodzi.

Zakup tego produktu planowałam już od dłuższego czasu. Jako że miałam przyjemność testować już parę produktów z marki Evree, z których byłam zadowolona, w tym produkcie również pokładałam ogromne nadzieje. Zacznę może od efektów. Niestety tu nie mogę napisać niczego pochlebnego. Produkt nie poradził sobie ze zmyciem tuszu z oczu, co więcej podrażnił moje oczy, do tego stopnia, że leciały mi łzy. Z podkładem poradził sobie nieco lepiej, niemniej jednak, musiałam wziąć inny płyn micelarny i "poprawiać". Zapach płynu jest bardzo mdły. Kojarzy mi się z babcinymi perfumami. Jak dla mnie jest odpychający. Plusem produktu jest jego niska cena, jednak biorąc pod uwagę efekty, a raczej ich brak, to cena wydaje się jednak zawyżona.

Miałam wielkie nadzieje co do tego produktu, widziałam wiele recenzji gdzie mówiono o miłości. Jak mnie ok, skóra pozostaje świeża i delikatna w dotyku, produkt pięknie różanie pachnie. To dla mnie wielki plus, bo nie lubię sztucznego zapachu róży, który w wielu produktach występuję, ale na szczęście nie tutaj. Ze zmycie podkładu radzi sobie super, jednak jak dla mnie potrzebne jest również dobre domywanie makijażu oka, a tutaj już jest średnio. Ogólnie wszystko co ma zostać zmyte to się zmywa, ale blisko rzęs zostaje delikatnie widoczny tusz, który ciężko się zmywa.

Kupiłam go w Rossmanie. Często jest na promocji. Zużyłam już 3 butelki i jestem z niego bardzo zadowolona! +dobrze zmywa makijaż +cena +ładny zapach +dostępność

Do tej pory myślałam, że każdy płyn micelarny usuwa makijaż, jednak Evree Magic Rose zmienił moje przekonanie. Płyn nie usuwa z mojej twarzy absolutnie nic. Okropnie szczypie w oczy. U mnie nie sprawdził się nawet do porannego oczyszczania twarzy. Dodatkowo zapach jest moim zdaniem zbyt intensywny i straszliwie mdły - przypomina zapach pączka z różą (niektórym zapewne ten zapach przypadnie do gustu). Dla mnie niestety było to zmarnowanie pieniędzy.