Dr Irena Eris Spa Resort, Fiji, Odżywczy balsam do ciała 

Trafiłam na ten nektar w jednym z boxów kosmetycznych - tak leżał i leżał w szafce, aż w końcu postanowiłam go zużyć, tym bardziej, że data ważności zbliżała się coraz bardziej do końca. Cóż mogę rzec - we mnie ten produkt nie wzbudził aż takich emocji i nie uważam go za kosmetyk luksusowy - chyba, że sugerujemy się ceną, bo ta zdecydowanie jest luksusowa i... wygórowana. Ale, do brzegu! Nektar otrzymujemy w dość dużym, lekkim, plastikowym słoiczku. Szata graficzna dopracowana i estetyczna - nie mogę narzekać. Sam balsam jest zbity i średnio gęsty, ale absolutnie nie jest tłusty i szybko się wchłania - przyznam, że spodziewałam się czegoś bardziej treściwego, ale uznałam, że skoro używam nektaru wiosną/latem, to będzie to nawet bardziej odpowiednie. Bardzo podoba mi się zapach - podpisuję się pod tym, że przypomina perfumy Chloe - to te same, kwiatowe nuty, cudo! Zapach jest trwały, ale nie męczy. Jeśli chodzi o działanie, to uważam je za dobre - po prostu. Balsam dobrze nawilża i pozostawia skórę gładką i miękką - nie jest to jednak działanie długotrwałe, ponieważ po wieczornej aplikacji o poranku skóra nie jest odżywiona i nie ma na niej nawet śladu po tym nektarze (a gdy stosuję inne kremy/masła, takie zjawisko u mnie występuje). Nektar nie podrażnił mojej wrażliwej skóry i nie uczulił mnie - to też plus. Starczył mi na dokładnie miesiąc, co uważam za wynik raczej przeciętny, zwłaszcza przy takiej formule i...cenie - 120 zł to dużo, tym bardziej, że ten kosmetyk nie działa jakoś spektakularnie. Nie nazwałabym go też odżywczym czy regenerującym - te określenia są niestety trochę na wyrost w tym przypadku. Reasumując - zużylam go w sumie z przyjemnością, ale zakupu nie ponowię. Znam inne, równie dobrze nawilżające i pięknie pachnące, a znacznie tańsze.

Ten balsam to jest prawdziwa perełka kosmetyczna wśród balsamów do ciała, jakie miała okazję testować w swoim życiu, a było ich nie mało. Balsam-Nektar Fiji, Spa Resort: - OBŁĘDNIE pachnie. Nie spotkałam się jeszcze z tak pięknym zapachem wśród produktów kosmetycznych jak ten. Świeżość, rześkość, luksus i elegancja. Istnie bogaty i kobiecy. - piękna szata graficzna produktu, zdobiąca plastikowe, białe opakowanie typu słoik - zakręcany elegancką, srebrną nakrętką z logo marki. - ten balsam cudownie wygładza moją spragnioną nawilżenia skórę, przynosi ukojenie, miękkość i jędrną skórę, zapewniając przy tym nieziemski relaks niczym w SPA, tyle że bez wychodzenia z domu, w domowym zaciszu. - gładka, kremowa konsystencja w kolorze białym jest lekka i szybko się wchłania, spragniona skóra momentalnie „wpija” kosmetyk, nie pozostawiając po sobie tłustego filmu. Nie tłuści ubrań, nie podrażnia i nie uczula mojej skóry. Podsumowując - Luksus, luksus i jeszcze raz luksus, zamknięty w eleganckim i praktycznym opakowaniu. Cena produktu jest dość wysoka, ale jego wydajność i zauważalne efekty, jakie zostawia - są tego warte bez dwóch zdań. Kocham, uwielbiam, ubostwiam. Mój faworyt i HIT. Polecam!

Kolejny udany produkt do pielęgnacji ciała z serii SPA Resort od Dr Ireny Eris. Już na samym stracie napiszę, że zapach przypomina mi perfumy Chloe, naprawdę. Balsam ma konsystencję masełka w białym kolorze, jest bardzo wydajny i szybko się wchłania. Nie pozostawia tłustej warstwy, nie brudzi ubrań. Opakowanie przyciąga uwagę - niebiesko- zielone wzorki. Bardzo ładnie prezentuje się na toaletce (jeśli, oczywiście, ktoś dba o estetyczne produkty). Już po pierwszym użyciu skóra jest wyraźnie nawilżona i odżywiona. Jest miła w dotyku, gładka i przepięknie pachnie. Sam zapach robi robotę, ponieważ długo utrzymuje się na skórze. Bardzo mi to odpowiada. Kosmetyk kosztuje około 120-130 zł. Natomiast uważam, że to przystępna cena jak na produkt luksusowy polskiej znanej na całym świecie marki. Polecam z całego serca.

Balsam ma bardzo lekką konsystencję, szybko się wchłania, idealnie sprawdzi się wiosną i latem. Zimą polecam coś cięższego mimo, że producent sugeruje że produkt jest odżywczy, jego konsystencja temu nie odpowiada. Jego zapach jest lekki, kwiatowo-owocowy. Stosowanie tego balsamu jest dla mnie odrobiną luksusu w ciągu dnia. Aż szkoda, że jestem już na dnie :(

Bardzo lubię kosmetyki Dr Irena Eris z serii SPA RESORT. Wypróbowałam już te z linii Tahiti oraz Hawaii. W moim odczuciu są idealne na lato i przywodzą na myśl najpiękniejsze zakątki na ziemi, nawet wtedy gdy jesteśmy w zaciszu własnego domu. Wspaniale nawilżają, odżywiają, sprawiają że skóra jest zadbana, wypielęgnowana i gładka. A jakże pachną :) Bardzo się więc ucieszyłam gdy w moje ręce wpadł odżywczy balsam – nektar do ciała z najnowszej serii SPA RESORT FIJI. Już samo opakowanie jest porządne, estetyczne, pozwalające zużyć kosmetyk do samego końca. Zapach obłędny -świeży, orzeźwiający, taki ‘’rajski’’, trochę morski, trochę kwiatowy. Balsam stosuję zwykle po kąpieli. Niewielka ilość spokojnie wystarcza do aplikacji , kosmetyk jest więc wydajny. Od raz po nałożeniu skóra jest nawilżona, odżywiona, miękka w dotyku i gładka. Uwielbiam ten moment nakładania balsamu na ciało-dla mnie to moment relaksu i odprężenia za sprawą bardzo przyjemnego zapachu i przyjemnej konsystencji. Nie lubię uczucia lepkości i ‘’tłustości’’ po aplikacji ale tu nic takiego nie ma miejsca-balsam szybko się wchłania i nie zostawia żadnego filmu na skórze. Jeśli tak jak ja lubicie przyjemnie pachnące kosmetyki które nie tylko pielęgnują ale też zapewniają miłe doznania wypróbujcie ten kosmetyk. Moim zdaniem zdecydowanie jest wart swojej ceny. Muszę koniecznie wypróbować jeszcze peeling z tej serii :)