Tusz daje całkiem ładny efekt na rzęsach, ale szczoteczka w kształcie maczugi jak dla mnie jest specyficzna i początkowo wymagająca wprawy w malowaniu.
Tusz dostałam już bardzo dawno temu w prezencie, ale miałam tyle zapasów, że musiał odczekać na swoją kolej w szufladce.
Nie wiem czy skusiłabym się sama na niego, ta szczoteczka jest naprawdę dość specyficzna, która po otwarciu mnie trochę zaskoczyła i byłam przerażona jak ja się tym pomaluje, ale... pomyślałam - kwestia wprawy. :)
Opakowanie tuszu jest koloru intensywnie fioletowego ze złotymi napisami, które nie ścierają się . Właściwie to niczym szczególnym się ono nie wyróżnia. Tusz nie jest dodatkowo ofoliowany, więc też nie mamy pewności czy ktoś go wcześniej nie otwierał.. a wiemy że tego typu produkty od otwarcia są ważne kilka miesięcy. W przypadku tego tuszu 6 miesięcy.
Szczoteczka jak dla mnie jest dość nietypowa i mało precyzyjna, jeszcze nigdy takiego kształtu nie używałam, więc było to dla mnie duże wyzwanie, ale i obawy czy sobie poradzę czy nie wyląduje zaraz w koszu. Końcówka szczoteczki zakończona jest kulką - jest w kształcie tak zwanej maczugi i producent zapewnia, iż maskara zapewni nam doskonałe rozdzielenie rzęs i nie będzie ich sklejać.
Pierwsza aplikacja w moim przypadku do najprzyjemniejszych nie należała, musiałam się mega namęczyć by opanować tą szczoteczkę o ile dolne rzęsy nawet mi wyszły tak górne masakra.. ale nie zniechęciłam się po pierwszej aplikacji i dałam mu jeszcze szansę. Kolejny raz poszło już troszkę lepiej lecz ciężko mi tą szczoteczką było pokryć całe rzęsy tuszem szczególnie u góry i w kącikach, trzeba się skupić i namęczyć niestety za jednym pociągnięciem mi to nie wychodziło.
Super się ona sprawdza do dolnych rzęs - bardzo ładnie i precyzyjnie je rozdziela i nie skleja, lecz górne, no trzeba mocno się skupić i robić to ostrożnie by nie dziubnąć sobie do oka - co mi się kilka razy zdarzyło na początku. Po kilku aplikacjach szło mi to już naprawę coraz lepiej.
Konsystencja tuszu była ok, raczej taka jak w większości tuszy gdy jest „świeży” po ok. niespełna dwóch miesięcy zaczął wysychać, tworzyły się grudki i nie byłam w stanie już się nim malować.
Jeżeli chodzi o efekt to jak dla mnie nie było to jakieś mega, super wow i napewno nie jest to efekt sztucznych rzęs. Faktycznie tusz początkowo nie sklejał rzęs, ładnie je rozdzielał, wydłużał, delikatnie podkręcał, nie rozmazywał się, nie osypywał i nie odbijał się na powiece. Producent również zapewnia objętość i pogrubienie lecz w moim przypadku był to bardzo minimalny efekt. Jego kolor jest intensywnie czarny co akurat ładnie podkreśla spojrzenie. W ciągu dnia nawet ładnie się utrzymuje, bez poprawek u mnie cały dzień w pracy.
Jeżeli chodzi o dostępność.. to nie wiem gdzie można go stacjonarnie kupić, nie widziałam go w Hebe ani w Rossmannie u siebie w mieście, jak wspomniałam wyżej otrzymałam go w prezencie, lecz zerknęłam do źródła i widziałam, że jest w naturze za ok. 10 zł, więc wcale nie tak dużo.
Podsumowując, tusz nie jest zły, daje ładny, naturalny, delikatny efekt lecz by go uzyskać ja musiałam się trochę napracować i lepiej go poznać. :) szczoteczka mimo iż wygląda na straszną wcale aż taka nie jest.
W moim przypadku obietnice producenta nie zostały spełnione w 100% - tusz ładnie wydłuża, lekko podkręca i unosi rzęsy u nasady, w ciągu dnia nie stwarza problemów. Niestety obiecany efekt pogrubienia i zwiększenia objętości jest naprawdę bardzo minimalny. Odejmuje jedną gwiazdkę za te mankamenty.
Zalety:
- opakowanie,
- przystępna cena,
- konsystencja,
- nie skleja rzęs, nie rozmazuje się i nie osypuje w ciągu dnia,
- trwały,
- ładnie wydłuża, podkręca i unosi rzęsy u nasady,
- intensywna czerń podkreśla spojrzenie.
- brak dodatkowej folijki zabezpieczającej opakowanie, minimalna objętość i pogrubienie, dostępność.
Wady:
- szczoteczka nieco specyficzna, nie każdemu może spasować, w moim przypadku musiałam z nią dłużej popracować by nabrać wprawy.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie