Marion Star Color Pastel, Farba do włosów (różne rodzaje) 

Mam naturalne, jasne blond włosy. Postanowiłam zaszaleć z kolorem i byłam pewna, że na tak jasnych włosach złapie mi wszystko. Nic bardziej mylnego.. Farba bardzo ładnie pachnie, a jej aplikacja jest bezproblemowa (z łatwością nałożymy ją same sobie). Zmywa się ze skóry i spiera z ubrań. No i to by było na tyle z plusów, bo ten produkt w odcieniu Lawenda na moich jasnych włosach nie zrobił zupełnie nic. Natomiast kolor różowy (nie pastelowy) złapał całkiem fajnie i utrzymał się do około 3 myć. Mam wrażenie, że do tych pastelowych odcieni włosy musiałyby być białe.

Farba bardzo ładnie pachnie, a jej aplikacja jest bezproblemowa (z łatwością nałożymy ją same sobie). Zmywa się ze skóry i spiera z ubrań. No i to by było na tyle z plusów, bo ten produkt w kolorze 'lawenda' na moich jasnych włosach nie zrobił zupełnie nic. Natomiast kolor różowy (nie pastelowy) złapał całkiem fajnie i utrzymał się do około 3 myć. Mam wrażenie, że do tych pastelowych odcieni włosy musiałyby być białe ????

Kupiłam farbę o kolorze OCEAN BLUE, bo chciałam zrobić sobie na wakacje jakiś ciekawy kolorek. Kolor wyszedł przepiękny! Bardzo zjawiskowy, czego zupełnie się nie spodziewałam. Farba jest tania, posiada dwie saszetki - ja zużyłam jedną, bo mam cienkie włosy, Jedynym minusem dla mnie był fakt, że bardzo trudno było potem pozbyć się koloru z włosów. Po dwóch miesiącach kolor praktycznie nie zszedł ani trochę i musiałam zdecydować się na dekoloryzację. Jednak jeśli komuś zależy na trwałym efekcie, to jak najbardziej polecam!

Kupiłam jedno opakowanie Marion Star Color, odcień Ocean Blue. Produkt na początku spisał się świetnie, ładnie pachniał a moje włosy zyskały mój upragniony niebieski odcień. Zużyłam tylko jedną saszetkę na całe włosy, sięgające do ramion, więc uważam że farba jest naprawdę wydajna. ALE.. włosy myję codziennie i pomimo że farbowałam je miesiąc temu są nadal niebieskie, jedyne co się zmieniło to delikatnie ich odcień, na bardziej zielony..

Używałam koloru niebieskiego i czerwonego. Jeśli chodzi o niebieski lepszy jest ten wpadający w granat, jeśli chodzi o nałożenie na świeżo rozjaśnieone włosy to bym nie ryzykowała ale na spłukujący się niebieski do odżywienie koloru jak nie ma nic innego pod ręką sprawdził się bardzo dobrze. Plus taki że wypłukuje się nie zostwaiąjąc tzw "glona". Czerwony nałożony na rozjaśnione włosy wychodzi różowy więc nie polecam

Farby kompletnie nie polecam, nie wyszło kompletnie nic. Trzymałam ze pierwszym razem godzinę, a za drugim półtorej. Mam rozjaśnione włosy i no nie ma nawet poświaty koloru. Szok!

Miałam odcień fioletowy i różowy W każdym opakowaniu znajdziemy 2 saszetki. Ogromny plus za to, że jeśli nie zużyjemy całej saszetki za jednym razem, możemy po prostu zamknąć saszetkę i nie marnować produktu. Dodatkowo nie ma tu mowy o żadnym złym zapachu jak przy typowej farbie. Zapach przy obu kolorkach jest bardzo przyjemny. Bardzo umila aplikację. Nakładałam kolorki na włosy w tym samym czasie. Zrobiłam sobie pasemka różowe i lawendowe z użyciem folii aluminiowej. Proces bardzo prosty i nie było żadnych problemów. Kolorki z łatwością wyciska się z saszetki. Mój kolor włosów przypomina Ten przedstawiony po prawej stronie, więc powiem szczerze, że liczyłam na taki mocny efekt. Plus dobrze wiem o tym, że moje włosy dobrze chłoną wszelkie farby, henny itd. Po 15-20 min zmyłam kolorek z włosów. Osuszyłam lekko włosy ręcznikiem i wtedy zobaczyłam efekty, a raczej w większości brak efektów. Na długości nie było nic widać. Zero efektu, zero pobłysku fioletu i różu. Trochę się zawiodłam wtedy. Jedynie gdzie się złapało to przy głowie, gdzie około 2 cm włosy były rozjaśnione prawie do białości i właśnie tylko na tych 2 cm było widać lekki pobłysk kolorków. Był on naprawdę lekki. Można go było zauważyć głównie dlatego, że na dalszej długości go nie było. Czyli wychodzi na to, że jakikolwiek efekt będzie na włosach bardzo i to bardzo rozjaśnionych. Po zmyciu kolorków zalecane jest nałożyć odżywkę. Z racji tego, że czułam, że moje włosy są tępe użyłam maski keratynowej. Po wysuszeniu włosów efekt nadal był tak sam.

Liczyłam na kolor jak na opakowaniu. Oczywiście, że taki nie wyszedł, tego mogłam przecież się spodziewać. Gorzej, że... Nie wyszło nic. Końcówki były różowe do pierwszego mycia, i to tylko pod światło. A włosy mam praktycznie platynowe! Cóż z tego, że godzinę trzymałam farbkę na głowie. Albo że kosztowała 9 zlotych. Zawiodłam się i tyle. A szkoda!

Na pudełku napisano, żeby trzymać 30 minut. Trzymałam 2 godziny (nauczona innymi kremami tej firmy, bo one nie chwyciły w ogóle, ale chciałam dać szansę nowej serii). Nic. Kompletnie nie widać, jakbym cokolwiek farbowała. A włosy wyjściowe były białe. Aż nieprawdopodobne, ale nic. Jeśli ktoś nie ma co zrobić z 10zł, lubi sobie potrzymać farbę na głowie dla potrzymania, to polecam.