Lumene Invisible Illumination, Instant Glow Watercolor Blush Róż z serum

Dla mnie makijaż ma być naturalny i podkreślający urodę, delikatnie korygujący niż całkowicie przemieniający mnie w inną osobę. Posiadam całą serię tych kosmetyków (toner z serum, róż, rozświetlacz i bronzer). Jest to jedna z lepszych serii, jakie posiadam. Dają wspaniały efekt naturalnej i świeżej skóry. Nie każdemu może się on podobać, ale dla mnie jest świetny. W swojej kolekcji mam kolor „Pink Blossom” - ciepły róż z delikatnym rozświetleniem. Nadaje on pięknego, zdrowego kolorytu cerze. Używam go czasem jako cienia do powiek, pomadki, albo właśnie rozświetlania. W każdej formie sprawdza się dobrze. Jest bardzo, bardzo wydajny, konsystencja po czasie w ogóle się nie zmienia, także warto zainwestować. Można go używać dla efektu mokrej skóry, gdzie daje przepiękne rozświetlenie z naturalnym kolorem, albo przypudrować i też sprawdza się znakomicie. Z trwałością jest różnie, moja skóra reaguje a różnorodne czynniki, do tego jest mieszana, więc to zależy od niej jak danego dnia zareaguje na produkt. Nie robi plam, dobrze współpracuje z różnymi pędzlami, gąbkami i oczywiście naszymi palcami. Jeśli już schodzi z twarzy, to raczej się wtapia w cerę, pozostawiając taki naturalny, delikatny błysk. Dobrze współpracuje z wieloma produktami i pudrami. Jest wielozadaniowy.

Róż-rozświetlacz Lumene to bardzo fajny produkt i mimo iż daje efekt trochę nie w moim guście, to bardzo mi się spodobał. Produkt ma płynną konsystencję i delikatnie różowy kolor z poblaskiem. Ja używałam go na szczyty kości policzkowych w charakterze różo-rozświetlacza że tak to nazwę. Kosmetyk nadaje śliczny, mokry poblask, który wygląda bardzo, bardzo delikatnie i naturalnie na skórze. Kosmetyk dodatkowo nie podrażnił mi skóry, nie wysuszył i nie spowodował alergii. Minusem jest oczywiście cena, ale również możliwość przesadzenia z nim - jak już było wspomniane w jednej z recenzji, trzeba nauczyć się z nim pracować, bo można sobie zrobić plamy. Ja róż delikatnie wklepywałam palcem i używałam dosłownie jednej małej kropelki na policzek (co daje kolejny plus- baaaaardzo duża wydajność produktu). Podsumowując, ogólnie kosmetyk jest warty polecenia, zwłaszcza jeśli lubimy bardzo subtelny efekt na skórze. Minusem jest na pewno wysoka cena, ale ze względu na dużą wydajność jest ona opłacalna, moim zdaniem. Ja z przyjemnością wykorzystam to, co mi zostało z kosmetyku, ale nie wrócę do niego, bo preferuję jednak nieco mocniejszy efekt, dodatkowo preferuję oddzielenie różu od rozświetlacza a nie używanie jednego kosmetyku, który ma cechy obu.

Pełnowymiarowy produkt trochę staniał bo kosztował mnie 99zł, więc cena idzie w parze z jakością. Na początku użyłam próbki . Efekt był na tyle zadowalający, że kupiłam buteleczkę. Różo-rozświetalcz nadaje delikatny naturalny efekt, polecam bardziej na dzień niż na wieczorny wypad. Gdy chcę mieć mocniejszy efekt nakładam wpierw puder Milani.

Od jakiegoś czasu przymierzam się do napisania recenzji i mam z tym nie mały problem. Z jednej strony produkt jest świetny z drugiej czy wart jest tak wysokiej ceny. Zacznę od początku. Kosmetyki marki Lumene są bardzo dobre i mam do nich spore zaufanie, choć ze względu na dostępność nie sięgam po nie często. Mam szczęście że w moim mieście jest stacjonarna perfumeria która posiada zarówno kolorówkę jak i większość kosmetyków pielęgnacyjnych. Dzięki temu można sprawdzić wszystko na miejscu. Ten róż / serum już od jakiegoś czasu chodziło za mną. Pytanie czy to faktycznie jest róż, czy serum czy rozświetlacz i jak to zdefiniować. Produkt jest płynny, zamknięty w małej szklanej buteleczce z pipetką. Dostępny jest chyba w 3 kolorach ale szczerze mówiąc, wspólnie z konsultantką orzekłyśmy, że efekt każdego z nich jest podobny. To jest tak subtelny i delikatny produkt pod kątem koloru, że naprawdę nie warto się zastanawiać, który wybrać. Jestem posiadaczką odcienia pink, który na ręce wygląda jak klasyczny koral. Produkt jest płynny, i jego kropla zaaplikowana na rękę sprawia wrażenie mocno napigmentowanego i raczej matowego produktu, ale jak się przyjrzymy to widać drobinki. Sprawa ma się już zupełnie inaczej jak produkt rozetrzemy. Cały pigment znika i zostaje tylko lekka poświata. To wygląda trochę jak farbka wodna, która jak wyschnie, traci na intensywności. W buteleczce i na ręce wygląda intensywnie i mocno, ale roztarty jest bardzo delikatny. Jaki jest tego efekt. Nie będę ukrywać, że piękny i bardzo mi się podoba. To subtelny i dziewczęcy efekt, nie tylko dlatego, że jest delikatny ale przede wszystkim dlatego że się totalnie wtapia w skórę. Zupełnie nie widać że to efekt produktu a nie nasza naturalna uroda. Mimo, że rozświetla to nie podkreśla ani rozszerzonych porów na policzkach, ani drobnych niedoskonałości. W nazwie produkty pojawiają nam się jeszcze takie słowa jak illumination i glow. Jak to się ma do produktu? Z pewnością nie będzie to rozświetlacz w dzisiejszym rozumieniu tego słowa. Na żadną taflę tu nie liczmy. Owszem produkt daje lekkie glow i rozświetlenie ale jest ono związane bardzo z delikatnym kolorkiem, który nam zwyczajnie dodaje "życia". Produkt zawiera mikrodrobinki, które ciężko dostrzec gołym okiem, ale w świetle są trochę widoczne. Druga kwestia, że produkt pozostaje cały czas "lekko mokry" stąd to glow. Aplikacja różu jest pozornie prosta, ale wymaga wprawy bo można sobie też zrobić plamy. To że produkt daje subtelny efekt wcale nie oznacza że można go nałożyć dużo i byle jak. Nic bardziej mylnego. Produktu należy nałożyć odrobinę i dokładnie tam gdzie chcemy. Wszelkie rozcieranie niczym krem na policzkach da nam efekt trądzika różowatego. Aplikacja i wklepanie opuszkami, jest najbezpieczniejsza, ale niestety ten róż nie daje się tak łatwo wklepać. Dużo lepiej idzie z rozcieraniem, ale wtedy trzeba ograniczyć ilość do minimum i uważać aby nie rozetrzeć na zbyt dużej powierzchni. Jedna warstwa może nie wystarczyć, czasem nawet dokładałam produkt 2 razy. Dobrze sprawdza się też aplikacja opuszkami a roztarcie pędzlem syntetycznym. Gąbeczka zjada dużo produktu. Dobrze się też sprawdza aplikacja różu już na przypudrowaną twarz. Mam wrażenie że lepiej się trzyma, kolor jest bardziej intensywny. Róż w ciągu dnia traci na intensywności koloru, ale generalnie jest dość trwałym produktem. Wydajność jest bardzo dobra, ponieważ aplikuje naprawdę niewiele produktu. No i teraz ostatnia kwestia czyli cena, która nie jest niska bo wynosi 150 zł. To całkiem sporo, dlatego warto wiedzieć jaki efekt daje ten produkt, aby się nie zawieść. Nie uzyskamy tym różem mocnego, widocznego efektu, nie będzie mega rozświetlenia widocznego z daleka. To prędzej efekt zdrowo zaróżowionych policzków. Ogromny plus tego produktu, który tłumaczy cenę, to totalnie naturalny efekt.

No właśnie z tym produktem mam problem, bo dla mnie bardziej jest to rozświetlacz o delikatnej różowej poświacie i tak go właśnie używam. Pięknie rozświetla policzki, łuk brwiowy, daje naturalny efekt zdrowej skóry. trzyma się świetnie mimo,że produkt w płynie zwykle szybko "spływa" mi z twarzy. Produkt niesamowicie wydajny i wart swojej ceny. Nakłada się wygodnie za pomocą pipety i wystarczy niewielka ilość na rozświetlenie twarzy. Może dla mega, mega bladziochów będzie się sprawdzał jako róż ( chociaż sama mam jasną skórę).