Ach, jak ja polubiłam ten produkt! To już nie pierwszy kosmetyk od Yver Rocher, który mnie w sobie rozkochał, bowiem śliczna, praktyczna tuba kryje naprawdę świetny żel-balsam pod prysznic, który przynosi ukojenie nawet wrażliwej skórze.
Konsystencja tego żelu jest balsamowa - gęsta, treściwa, o białym kolorze. Pachnie obłędnie, masło karite jest świetnie wyczuwalne. Nie jest to przy tym zapach chemiczny, ale naturalny, słodki, relaksujący. A w dodatku utrzymuje się na skórze. Produkt pieni się dobrze jak na brak silnych spieniaczy. Wiadomo, nie jest to gęsta piana, ale wystarczająca, by poczuć, że skóra jest dobrze domyta. Wcieranie tego kosmetyku w ciało to prawdziwa przyjemność, ma się wrażenie miękkości, przyjemnego otulenia. Spłukuje się również bez zarzutu.
Kosmetyk nie pozostawia na skórze tłustego filmu, ciało po prysznicu jest nawilżone, miękkie w dotyku i przemiło pachnie. Ten kosmetyk może zdziałać cuda nałożony na spieczoną słońcem skórę, na miejsca poddane depilacji, sprawdzi się z pewnością u wrażliwców.
Jego wydajność - nie tak duża, jakby się chciało, biorąc pod uwagę przyjemność użytkowania. Cena - być może spora, jak na niewielką pojemność. Myślę jednak, że warto - może nie do używania na co dzień, ale np. raz w tygodniu, by dać skórze odetchnąć. Albo właśnie w sytuacjach awaryjnych - po opalaniu, po długich kąpielach w słonej wodzie czy też po depilacji. Żel jest delikatny i naprawdę nawilża, na moim ciele zdziałał dużo dobrego (złagodził podrażnioną skórę po ukąszeniach owadów, na które jestem uczulona). To takie moje wyjście awaryjne, gdy chcę dać swojej skórze coś więcej, niż zwykły, oczyszczający prysznic, gdy chcę się zrelaksować lub gdy dzieje się z nią coś niepokojącego. Na pewno też zabiorę ten żel w podróż do ciepłych krajów, by mieć pewność, że moja skóra będzie zaopiekowana po długich kąpielach słonecznych.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie