Można powiedzieć, że na żelach Yope zjadłam przysłowiowe zęby – to znaczy przetestowałam już większość dostępnych wariantów zapachowych. O wszystkich mogłam mówić w superlatywach, czasem tylko średnio podpasował mi jakiś zapach, ale generalnie bardzo lubię żele tej marki. Oczywiście kiedy na rynek wyszła nowość – seria Wood – nie przeszłam obok niej obojętnie. Co prawda jest ona raczej skierowana do płci męskiej, no ale kto mi zabroni? :) Moja skóra nie jest bardzo wymagająca, szczególnie teraz, latem nie mam z nią większych problemów. Czasem wymaga po prostu mocniejszej dawki nawilżenia.
Opakowanie to jedyna słabsza odsłona tej serii. Kształt butelki jest spoko, wykonana jest porządnie i starannie, jest poręczna i stabilna, ale nie podoba mi się jej niebieski kolor no i fakt, że nie jest transparentna, a więc nie mogę śledzić na bieżąco zużycia. Szata graficzna bez zarzutu, te urocze grafiki ze zwierzątkami to cecha charakterystyczna marki. Dozownik w formie pompki, działa dość opornie, trzeba włożyć sporo siły naciskając go. Poza tym łatwo o przytrzaśnięcie w nim palców (niestety sprawdzone). O tyle dobrze, że mamy lepszy system on/off, działający bezproblemowo. Ogólnie jednak wolę starsze wersje. Przypuszczam, że marka chciała, by ta seria mocno się odróżniała, ale kruczę, Yope, potraficie to zrobić lepiej. Mam chociaż nadzieję, że marka wprowadzi refill tej wersji, wtedy mogłabym go sobie wlewać do opakowań, które mi pasują.
Nie mogę teraz nie wspomnieć o zapachu, który jest zdecydowanie najmocniejszym punktem tej historii. Intensywny, wyrazisty, drzewny, lekko dymny, słodki i pudrowy, trochę męski. Cudo, naprawdę cudo. Nie jest męczący. Ogromny plus za fakt, że długo pozostaje na skórze, przez kilka godzin, czego wcześniej w Yope nie doświadczyłam. Po zużyciu całego opakowania wciąż mi się nie znudził. Konsystencja jest żelowa, raczej rzadka, ale nie wodnista. Nie spływa z dłoni, dobrze przenosi się na ciało. Pianę tworzy naprawdę całkiem fajną. Ja jestem fanka tych bardziej pieniących się formuł, mam wtedy wrażenie dokładniej oczyszczonej skóry, a i po prostu większą przyjemność z mycia. Z łatwością spłukuje się ze skóry i nie pozostawia osadu. Wydajność jest jego mocną stroną, całe opakowanie zużyłam w ponad półtorej miesiąca. Produkt zawiera 97% składników pochodzenia naturalnego i jest oparty o łagodne substancje myjące. Niestety w cenie regularnej dość drogi, ale bardzo często w różnych drogeriach można go spotkać na promce.
Jak już wspominałam w tytule, żel ma naprawdę dobre działanie. Oczyszczenie jest skuteczne, niestraszne mu tłuste plamy, mocniejsze zabrudzenia, kremy z filtrem czy dezodoranty – radzi sobie ze wszystkim. Pozostawia uczucie odświeżenia i czystości. Jest przy tym bardzo delikatny dla skóry, nie wysusza ani nie podrażnia. To nie banał, wystarczy wspomnieć, że używając go teraz latem nie mam absolutnie żadnej potrzeby, aby wspomagać się balsamami czy masłami do ciała, skóra jest jędrna i gładka, nieprzesuszona. Oczywiście pewnie nie każdy będzie mógł sobie na to pozwolić, ale ogólnie produkty Yope bardzo dobrze działają na moją skórę, mogę powiedzieć, że oprócz oczyszczenia mają również działanie pielęgnacyjne. Gdyby nie opakowanie, byłby to produkt bez wad. Niemniej jednak i tak zasługuje na miano mojego hitu :)
Zalety:
- świetnie myje
- nie wysusza, jest delikatny dla skóry
- nawilża
- przepiękny zapach
- zapach długo utrzymuje się na skórze
- dobrze się pieni
- wydajny
- naturalny skład
- polska marka
Wady:
- opakowanie (nieprzezroczyste, nieporęczny dozownik)
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie