Aussie Wash + Blow in a Can, Kool Kiwi Berry, Dry Shampoo Suchy szampon do włosów

Zawsze kupuję suche szampony Batiste, ale gdy zobaczyłam ten, postanowiłam zrobić wyjątek i wypróbować. Opakowanie ładne, zapach przyjemny, ale na tym kończą się zalety. Włosy już chwilę po użyciu suchego szamponu są tępe w dotyku, matowe, przyklapnięte i bardzo sztywne, nie wyglądają na zbyt odświeżone. Użyłam go kilka razy, jeszcze sporo go zostało, ale po recenzjach niestety widzę, że szampon taki po prostu jest, więc nie daję mu kolejnej szansy i leci do kosza.

Szampon w ogóle nie spełnia swoich powinności. Włosy po użyciu nie wyglądały na odświeżone, a wręcz przeciwnie sprawiały wrażenie przetłuszczonych i nieświeżych. Szampon pozostawił lepki, tępy nalot. Włosy przez niego źle się rozczesywały i układały. Ogólnie porażka. Odradzam!

Suchy szampon Aussie o pojemności 65ml znalazłam w jednym z beauty box. Opakowanie standardowe, aluminiowe, nie barwione, a na nim przezroczysta nalepka z fioletowo-zielonymi napisami. Całość dopełnia fioleto skuwka wykonana z półtransparentnego plastiku, która skrywa atomizer. Psikacz chodzi dobrze, nie zacina się i nie pluje, łatwo się z nim pracuje i kieruje strumień na wybrane partie włosów. Zapach jest na początku pomieszaniem alkoholu i słodyczy, dopiero gdy pierwsza część wywietrzeje zaczynamy czuć coś bardzo słodkiego z owocową nutą, ale w życiu nie wpadłabym, że jest to kiwi... Zgodnie z zapowiedzią producenta, ten szampon nie bieli włosów. Nie ma standardowego dla Batiste białego pyłu, więc w teorii jest z nim mniej roboty, przynajmniej w teorii... Potrzeba go bowiem bardzo dużo, by odświeżył włosy, a i tak nie do końca mu to wychodzi. Gdy weźmiemy za mało, to efektu brak, gdy za dużo - włosy są mokre i nieprzyjemne, trzeba umieć wyśrodkować. Gdy nam się to uda, to trzeba ładnie ten produkt rozprowadzić i pod żadnym pozorem nie można go rozczesywać, bo cały efekt znika, a włosy znów są okropne. Ale jak go wmasujemy palcami i zostawimy, to nawet spoko - włosy co prawda nie wyglądają jak świeżo po umyciu, daleko mu także do efektu jaki daje szampon Batiste, ale można wyjść do ludzi. Niestety jeśli oczekujecie mega odbicia od nasady i zdrowego blasku to muszę Was ponownie rozczarować - odbicie jest minimalne, a sam szampon choć nie bieli, to jednak matowi włosy. Efekt jaki uda nam się uzyskać na głowie przy pomocy tego szamponu utrzymuje się przez cały dzień. Nie uczulił mnie, nie podrażnił, nie przesuszył. Łatwo się usuwa jego resztki podczas mycia głowy. Moim zdaniem jest średni. Nawet gdy nauczyłam się nim obsługiwać, to w porównaniu do batiste, efekt jaki daje jest bardzo minimalny. Tragedii nie ma, ale do efektu WOW też mu daleko, do zakupu mnie nie przekonał. NEUTRALNE: - zapach - efekt

Szampon jest niewielki i ma przyjemny, słodki zapach. Pojemnik jest poręczny, a spray dozuje odpowiednią ilość produktu i nie zacina się. Jest to mój pierwszy produkt tego typu, więc totalnie nie mam punktu odniesienia. Pomimo, że pamiętałam, że taki szampon trzeba przed użyciem dobrze wstrząsnąć, to i tak efekt jaki udało mi się uzyskać nie był zadowalający. Ciężko mi było go wyczesać, ale być może wynika to po prostu z braku wprawy.

Mały szampon od Aussie zakupiłam w CND za 2,89, co jest rewelacyjną ceną jak na tę markę. Potrzebowałam czegoś małego na wyjazd w razie problemów z możliwością umycia włosów (oczywiście związaną z czasem), więc nie mogło tego produktu zabraknąć w mojej kosmetyczce. Ten kosmetyk sprawdził się u mnie dobrze, odświeża włosy i nadaje im przyjemny zapach. OPAKOWANIE Mamy tutaj aluminiową butelkę z aplikatorem typu spray. Srebrny kolor i zielono-fioletowe elementy rzucają się w oczy. Kolorystyka tego produktu sprawia, że nie przejdziemy koło niego obojętnie w drogerii. Całość dopełnia plastikowa nakładka w kolorze fioletowym. Z tyłu znajdujemy pełny opis kosmetyku. Spray nie zacina się i dozuje odpowiednią ilość produktu od początku do samego końca. SZAMPON W sumie to zapach jest jednym z czynników, które przekonują mnie do zakupu danego kosmetyku i ten mi się podoba. Jest świeży, mocno owocowy, a dodatkowo bardzo trwały i utrzymuje się na włosach długo po aplikacji. Woń jest przyjemna dla nosa, umila każdą aplikację. Szampon trzeba przed użyciem dobrze wstrząsnąć, ja robię to przed każdym psiknięciem, wtedy spray się nie zacina i mam pewność, że odpowiednia ilość produktu trafi na włosy. Musze przyznać, że tak jak zapewnia producent nie bieli, co dla mnie bardzo istotne – nie muszę męczyć się z wyczesywaniem szamponu z włosów, co pozwala zaoszczędzić trochę czasu. Może jedynie lekko matowi włosy, ale nie jest to problemem. Świetnie odświeża, ale ma jak dla mnie wadę. Włosy są jedynie leciutko podniesione u nasady, wolę jednak bardziej spektakularne zwiększenie objętości po zastosowaniu suchego szamponu. Poza tym kosmyki są lekkie i puszyste, nie ma tez uczucia sztywności jakie towarzyszy innym kosmetykom. Efekt odświeżenia utrzymuje się cały dzień. Mini opakowanie wystarczyło mi na 4 konkretne użycia, więc wydajność jak na małą pojemność jest dobra. Cena za jaką go kupiłam była korzystna, choć efekt nie do końca mi odpowiada. To dobry produkt, jeśli nie oczekujecie spektakularnej objętości. PLUSY: + nie obciąża i nie skleja włosów + jest bardziej komfortowy w użyciu – nie zostawia śladów + ma przyjemny zapach + wydajny + tani (promocja) + ładne opakowanie MINUSY nie unosi zbytnio włosów u nasady i nie zwiększa objętości

Szampon udało mi się zakupić w cenie wyprzedażowej w Rossmannie. Jego cena wynosiła około 9 zł, więc ma się to dużo lepiej niż do regularnej- 18.99. Opakowanie wygodnie leży w dłoni- ma prosty kształt i standardową pojemność 180 ml. Atomizer służy aż do samego końca, nie zacina się i dozuje kosmetyk mgiełką o optymalnym zasięgu. Zapach kosmetyku co prawda nie jest obiecanym Kool Kiwi Berry, jednak jest przyjemnie słodki i delikatny. Ładnie osiada na włosach, odświeżając je i utrzymując się na nich jeszcze przez wiele godzin. Konsystencja produktu pozbawiona jest bielenia, jednak jej formuła matowi włosy. Mi osobiście ten efekt nieprzeszkadza, więc nie traktuje go jako minus :) Co do samej swojej funkcji odświeżania to wypada średnio. Zaaplikowany na "wczorajsze" włosy daje im nieco odświeżenia, jednak jest to złudzenie, które daje matowa mgiełka. Po rozczesaniu kosmyki na nowo są przetłuszczone, a dodatkowo mocno oklapnięte u nasady i spuszone na długości. Aussie zatem nie sprawdza się jako suchy szampon, ja jednak znalazłam dla niego inne zadanie, dzięki któremu udało mi się go zdenkować. Jakie? Kosmetyk świetnie wypada stosowany sporadycznie na czystych, świeżo umytych włosach. Jest on moim ratownikiem w typowe "bad hair day", kiedy to mojej fryzurze wyjątkowo brakuje objętości. Spryskuje ją wtedy u nasady, wcieram, ale nie rozczesuje. Aussie bardzo ładnie unosi włosy, a efekt ten utrzymuje się cały dzień. Standardowe pytanie, czy kupię ponownie? Nie, kosmetyk ten nie spełnia swojej podstawowej funkcji, a od stylizacji mam inne produkty.

Co mogę powiedzieć o suchym szamponie od Aussie? Tak naprawdę jest to mój pierwszy i jedyny produkt z serii suchych szamponów, więc nie mam szerokiej wiedzy ani porównań z innymi produktami tego typu. Zdarzają mi się spontaniczne sytuacje kiedy nie mam czasu na mycie włosów, a muszę wyglądać w miarę sensownie i przyzwoicie, dlatego też podczas promocji 2+2 w Rossmann zdecydowałam się po raz pierwszy na odświeżacze włosów. Marka Aussie zamknęła swój kosmetyk w poręcznym psikadełku z przyjazną kolorowa grafiką, która już na dzień dobry wita nas zielonym napisem KOOL KIWI BERRY. Czy pachnie te owoce... ? no nie do końca, choć zapach jest równie słodki co i one. Jeśli chodzi o jego konsystencję - biały proszek, który dobrze się dobrze rozpyla. Nie pozostawia białych drobinek we włosach, i choć producent proponuje rozczesane po nim włosów, bez obaw możemy sobie ten proces pominąć (choć za tą drugą metodą nie stoi raczej plamkowa estetyka). Zauważyłam, że włosy które nie są rozczesane wyglądają o niebo lepiej, niż po potraktowaniu ich szczotką, bo: są bardziej uniesione, przyzwoicie puchate, z dobrym wolumem... no i po rozczesaniu po prostu nie wyglądają na tłuste. Serio, rozczesane włosy po zastosowaniu tego szamponu wyglądają wprost komicznie - ulizana hiszpaneczka u nasady, a końcówki jak u pudła. A chyba nie o taki efekt nam tutaj chodzi prawda? Zapędy na bycie fajnym produktem może i ma zacne, ale jego trwałość i sianko (a raczej watę cukrową), które robi z końcówek włosów już niekoniecznie. Nałożony u nasady (tak jak się to prawidłowo robi) tylko je obciąża. Choć z braku laku, to i kit dobry, ja bardzo serdecznie mu już podziękuję. Dużo w promce za niego nie dałam, a też udało mi się go, przy okazji spontaniczności, zdenkować, no jednak to nie jest moje love. Fajna, na prawdę ciekawa idea, ale to nie jest to.

Wczesniej bylam dosc sceptycznie nastawiona do tego produktu. Wynikalo to glownie z niezbyt pochlebnych opinii, ktore kraza po internecie. W koncu stwierdzilam, ze i tak nic nie trace, jedynie zykuje- kolejne doswiadczenie. I tutaj bylam przeogromnie zaskoczona. Szampon faktycznie odswieza, wlosy nie sprawiaja wrazenia tlustych, pieknie pachna, spokojnie moge wyjsc do pracy nie martwiac sie tym, ze nie zdaze ich umyc. Swietne awaryjce rozwiazanie!

Nigdy nie przepadałam za suchymi szamponami ale po nałożeniu tego włosy nie wyglądają tłusto a objętość się znacznie zwiększa. Szampon nie zostawia białych śladów na włosach. Jest dostępny w większej ilości sklepów. To taki must have w sytuacji awaryjnej .

Przyznaję się bez bicia, że spodziewałam się czegoś więcej po tej firmie. Szampon jesteś słaby. Zapach mało wyczuwalny, ale nie o zapach tu chodzi. Zgadzam się z dziwną aplikacją. Po spryskaniu wygląda jak lakier. Po pewnym czasie mogą pojawić się jaśniejsze plamy. Za każdym razem trzeba jednak pobawić się z ręcznikiem. Można powiedzieć - norma. Ale normą nie jest efekt po. .. a ten jest słaby. Włosy nie są odświeżone, wymagają dobrych zdolności, żeby wyglądały na świeże. Nie polecam tego produktu . Oklapniete włosy na topielca to żaden hit

Szampon w wersji pełnowymiarowej otrzymałam w jednym z boxów kosmetycznych. Według producenta miała to być ulepszona wersja poprzednich suchych szamponów, która miała już nie pozostawiać białych śladów na włosach. Niestety tak się nie stało. Zaraz po pierwszym użyciu spełniły się moje najgorsze koszmary - szampon rozpylany na włosy od razu zostawia biały proszek na włosach. Rozczesałam je, wygładzałam, ale mimo to włosy dalej były nienaturalnie posiwiałe, zmatowiały, a później co gorsza zrobiły się sztywne jak po lakierze. Fakt faktem nie były już tłuste u nasady, ale co z tego skoro i tak je trzeba było spinać, bo sterczały jak druty - nie o to nam przecież chodzi sięgając po suchy szampon. Skóra głowy też nie pozostaje na niego obojętna, mnie zawsze swędziała. Ratowałam się nim tylko w naprawdę wyjątkowych sytuacjach i z ulgą go wykończyłam, bo na pewno do niego już nie wrócę, Jednym plusem jest to, że zostawia nawet ładny zapach na włosach i akurat na moje nieszczęście był dosyć wydajny...

Trafiłam na jego miniaturkę podczas jednej z Rossmannowych promocji, skusił mnie zapachem i małą 'kieszonkową' pojemnością, ale sama nie wiem co o nim myśleć, jest.. dziwny? Opakowanie - mała zgrabna buteleczka z aplikatorem, który równomiernie rozpyla produkt. Można ją bez problemu wrzucić do torebki i zabrać ze sobą wszędzie. Działanie - początkowo podczas rozpylania wydaje się, ze nie zostawia białych śladów i użyłam go całkiem sporo za pierwszym razem, jednak to była zła decyzja, bardzo szybko zaczął się bielić i robić się sztywny jak lakier. Dało się to uratować, po porządnym wtarciu nie było już nalotu i nie było czuć tej 'sztywności'. Z odświeżeniem włosów radzi sobie całkiem w porządku, jednak nadal go nie rozpracowałam. Bez względu jakiej ilości użyje, z jakiej odległości, to nadal jest ten sam dziwny proces. Dodatkowy plusik łapie za całkiem przyjemny zapach. Czy kupie ponownie? Nie wiem, ciągle mam mieszane uczucia, mimo że już jakiś czas go używam.

Dobrze, że zakupiłam małe opakowanie 65 ml tego produktu na wyjazd, bo byłabym..bardziej zła na siebie. Niestety suchy szampon nie sprawdził się u mnie, a co więcej robi sporo szkód. Produkt zamiast "odświeżać" niestety jeszcze tylko bardziej "dobija" włosy. Użyłam go 3 razy i po każdym jego użyciu natychmiast musiałam myć włosy. Szampon zamiast odświeżać sprawia, że włosy wyglądają jeszcze gorzej. Po jego aplikacji włosy są nie tylko bardziej tłuste ale robią się z nich strąki, są bardziej przyklapnięte i siwe. Za nic nie mogłam pozbyć się siwizny, która jest wyjątkowo widoczna. Nie wiem jak z wydajnością, bo po 3 aplikacjach wyrzuciłam do kosza. Jedyny plus to zapach, tak to straszny bubel.