Artlook Brush Cleanser Płyn do dezynfekcji pędzli

Kupiony w ciemno w outletach kosmetycznych Laboo (mogę się mylić, ale) za chyba nie więcej niż 10 zł, chyba ponad pół roku temu, jeśli nie rok? Nie pamiętam, ale dość dawno temu. W każdym razie butelka 100 ml zaczyna się powoli kończyć dopiero teraz. Jestem zmienną zodiakalną Bliźniaczką lubującą się w cieniach do oczu w wyrazistych kolorach, jednego dnia mam ochotę na cut-crease w odcieniach srebra i błękitu, następnego na smokey w odcieniach ceglanej czerwieni itp. Zmierzam do tego, że moje pędzelki do cieni nie mogą mieć na sobie resztek pigmentu z wczoraj, a na porządne umycie pędzli nie zawsze jest czas. Na instrukcji pisze, że należy pędzelek spryskać 2-3 razy z każdej strony i potrzeć o coś, aby pozbyć się detergentu z pigmentem. Używałam do tego jakiś czas wacików, co się sprawdzało, ale ta ilość śmieci mnie przerażała i przestawiłam się na bardziej ekonomiczny i ekologiczny (co prawda plastikowy, ale jednak od jakiegoś czasu szukam jakichkolwiek alternatyw do wacików, bo zużywanie dziesięciu na dzień tworzy istne wysypisko śmieci) czyścik do pędzli z Hebe i ta metoda również się sprawdza w stu procentach. Dobrze wytarty pędzelek nie ma na sobie ani cienia, ani detergentu (przez co nie podrażni skóry). Porządny produkt, któremu nie mam nic do zarzucenia i do tego w niskiej cenie. Jedyne, co mogę doradzić, to żeby pryskać pędzelki położone na powierzchni, bo płyn jest drażniący dla dłoni, ale to chyba logiczne, że detergent do dezynfekcji zazwyczaj zawiera alkohol i inne drażniące substancje. W każdym razie uwaga na rączki osoby ze skłonnościami do egzemy czy innych podrażnień skórnych!

Wiadomo, że nic nie zastąpi klasycznego mycia pędzli. Jednak czasem z braku czasu lub ochoty sięgam po ten produkt. Lubię dezynfekować nim swoje pędzle. Płyn je odświeży, ale nie usunie całego zabrudzenia. Nie poradzi sobie z tłustym podkładem, ale uda mu się usunąć sypki puder, brązer czy róż. Aplikacja jest bardzo prosta. Psikamy kilka razy, pocieramy o chusteczkę, zostawiamy do wyschnięcia i gotowe. Po tym znów możemy cieszyć się świeżym pędzlem. Dla mnie jest to fajne rozwiązanie, gdyż mam kilku ulubieńców, których muszę często odświeżać. Niestety nie mam bujnej kolekcji pędzli, więc jestem zmuszona do częstego mycia tych, które posiadam. Pędzle po czyszczeniu nie odgniatają się. Świetnie zachowują swój pierwotny kształt. Ich włosie jest miękkie w dotyku. Próbowałam na kilku różnych sztukach i w każdym przypadku efekt jest zadowalający. Troszkę obawiam się, że produkt jest mało wydajny, gdyż pojemność jest dość niewielka, a biorąc pod uwagę fakt, że trzeba się napsikać płyn może zużyć się szybko przy częstym stosowaniu. Cena produktu jest korzystna, trochę gorzej z dostępnością, ale jeśli komuś zależy to da się go dostać w internecie. Podsumowując - płyn dobrze mi się sprawdza do dezynfekowania pędzli. W przypadku większych zabrudzeń stosuję tradycyjne metody. Nie jest to oczywiście jakiś must have, ale przyjemne ułatwienie życia dla osoby, która nie ma wielu pędzli lub nie lubi ich często myć. Myślę, że gdy płyn mi się skończy kupię kolejne opakowanie.

Nie traktuję tego produktu jako gruntownego mycia pędzli, bo wiadomo, że tego i tak nic nie zastąpi. Używam go do dezynfekowania i odświeżania pędzli między kolejnymi myciami i tutaj sprawdza się naprawdę świetnie. Dobrze czyści, odświeża, zmywa kosmetyki z włosia, dezynfekuje pędzle i jest bardzo delikatny, nie niszczy włosia. Dalej jest ono po użyciu miękkie i przyjemnie w dotyku, nie zauważyłam zwiększonego wypadania włosków ani nic. Płyn pomaga utrzymać pędzle w czystości kiedy podczas jednego makijażu używam różnych kolorów cieni a nie mamy np tylu pędzli. Po spryskaniu włosia wycieram je do suchego w ręcznik papierowy. Pomaga rozpuścić podkład i gęste korektory. Jedynym w sumie minusem jest to, że jest niewydajny. Mimo wszystko polecam!