Posiadam dwa odcienie bronzera, a historia jest taka, że planowałam tylko jeden - neutralny odcień brązu, dobry i do konturowania, i do omiatania twarzy. Na półce Sephory zobaczyłam na wyprzedaży idealny odcień, na testerze wyglądał idealnie - ale jako że nie można było zobaczyć odcienia w kupowanym (zamkniętym) opakowaniu, postanowiłam upewnić się u obsługi, czy w opakowaniu na pewno znajduje się aby kolor z testera. Pani konsultantka zarzekała się, że testery są wymieszane, i jeśli chcę ten wybrany chłodniejszy odcień, to jest to "na pewno, na 100%!" odcień nr 01.... i tak oto stałam się posiadaczką całkowicie ciepłego, z lekko pomarańczowymi tonami odcienia 01 Caledonia (który nie jest chłodny. I nie był tym, który wybrałam. Dziękuję ci, Sephoro!) ;P
Odcień nr 1 Caledonia Light jest więc ciepłym, lekko rudawym brązem. Na moje szczęście lubię ciepłe bronzery, do opalania twarzy, i moja karnacja dobrze w nich wygląda, więc jakoś przebolałam pomyłkę pani ekspedientki. Ale jako żem uparta i chcę mieć to, co sobie upatrzyłam, niewiele myśląc kolejnego dnia poszłam do Sephory po upatrzony wcześniej chłodniejszy odcień, jak się okazuje, o numerze 02 Bali Medium. I nawet otrzymałam na pocieszenie maseczkę w ramach zadośćuczynienia (a więc jest sprawiedliwość na tym świecie!)
Odcień 02 Bali jest już chłodniejszym odcieniem brązu, ale nadal w bezpiecznej neutralnej tonacji - co mi osobiście bardzo pasuje, bo nie lubię totalnie zimnego, "ziemistego" w tonach konturowania. Nie ma w nim burych czy fioletowych tonów, jest to całkowicie neutralny, świetnie dopasowujący się do większości karnacji brąz. Mleczny w odcieniu, jak wspomniałam bezpieczny - trudno nim robić plamę, jest dobrze napigmentowany, ale nie za ciemny. Odnajdzie się zarówno na jasnych, jak i średnich karnacjach, nie wiem tylko, jak sprawdzi się na ciemnych czy mocno opalonych cerach (ale intensywność można budować).
To, co mnie urzekło, to że oba bronzery mają przepiękne wykończenie. Nie nazwałabym go może opalizującym (nie wiem skąd ta adnotacja w nazwie), ale satynowym - już jak najbardziej. Przypomina mi wykończenie bronzera z MySecret, który ma właśnie delikatnie świetliste wykończenie. Nie mówię tu o drobinkach - tych oba posiadane przeze mnie odcienie nie mają, są matowe, ale właśnie z satynowym wykończeniem; nie są kredowym matem. Pięknie prezentują się na policzkach, nie sztucznie, nie płasko, lekko pracują ze światłem. To zdecydowanie mój ulubiony rodzaj wykończenia jak chodzi o bronzery, nadaje twarzy zdrowy i naturalny look, bez przesadnego, odcinającego się konturu (choć jak się uprzemy, odcieniem 02 i taki efekt uda się nam uzyskać).
Ostatecznie w codziennym makijażu używam obu odcieni (bo piłuję je ostatnio codziennie z upodobaniem): cieplejszy nakładam najpierw w bardziej rozproszony sposób na boki twarzy i miejsca, gdzie naturalnie chwyta mnie opalenizna, ciemniejszy - dodaję bardziej wyprofilowanym pędzlem dla podkreślenia konturu. Efekt jak dla mnie jest super :)
Trwałość - super, całość utrzymuje kontur przez cały dzień, nawet w niesprzyjających warunkach. Sephora trzyma tu świetną jakość, makijaż pięknie wygląda, nie ściera się, nie blaknie.
Opakowanie - bardzo mi się podoba. Czarna kasetka ze słonecznym, połyskliwym logo w kształcie złotego słońca; kolor nadruku zdradza nam, jaki rodzaj bronzera mamy w środku, czy matowy, czy z drobinkami (bo i takie wersje oczywiście można kupić). W środku mamy lusterko, a całość jest solidnie wykonana, bezpiecznie zamykana na zatrzask.
Cena - regularna dość wysoka (ale produkt jest wydajny i nie marnuje się, bo nie pyli), ale ja kupowałam akurat na promocji po jakieś 15 złotych za opakowanie.
Polecam, warto - mamy do wyboru kilka odcieni, matowe mają piękne wykończenie. Bronzer naprawdę dobrej jakości. Fajna propozycja od Sephory, ja na pewno kupiłabym ponownie (gdy już zużyję te 50 bronzerów, jakie już mam...) ;)
Zalety:
- odcienie, matowo - satynowe wykończenie, wersja matowa i z drobinkami - do wyboru, trwałość, opakowanie