Revolution Pro Revolution Pro x Nath, Bronzer Bronzer do twarzy

bronzer kupiłam trochę ze względu na opakowanie - kartonowe, małe - zmieści się w każdej kosmetyczce. Kolor bronzera też jest prześliczny - powiedziałabym, że bardziej neutralny - ni ciepły ni chłodny. Pasuje zarówno do ocieplenia twarzy jak i do jej wymodelowania/wykonturowania. Ma matowe wykończenie. Dla jasnych karnacji może być za ciemny, ale dla średnich i opalonych będzie idealny. Bronzer jest bardzo mocno napigmentowany - trzeba uważać, żeby nie zrobić sobie plam, ale ma to duży plus wystarczy kilka ruchów pędzlem - nie trzeba machać w nim kółko aby móc cokolwiek zobaczyć :) osobiście nabieram na pędzel, nadmiar otrzepuje i delikatnie rozkładam na ręce - aby później równomiernie nałożyć na wybrane partie twarzy- i tak nakładany wygląda idealnie. Nie tworzy dziur, idealnie się blenduje. Produkt bardzo trwały i wydajny.

Ten produkt to ogromne zaskoczenie i miłość od pierwszego użycia! Pigmentacja baaardzo zadowalająca. Idealny odcień dla mojej karnacji, ni ciepły ni zimny i przede wszystkim łatwość pracy z nim. Jednak! trzeba uważać, by nie zrobić sobie nim "krzywdy" ponieważ przez mocną pigmentację może zrobić plamy.

Bronzer jest absolutnie cudowny. Dzięki swojemu neutralnemu odcieniowi sprawdza się świetnie do konturowania dla ciepłych karnacji, dla których większość chłodnych bronzerów jest zbyt szara. W połączeniu z różem z tej samej kolekcji tworzy idealną całość makijażu. Dodatkowo produkt ładnie się rozciera i nie robi plam.

Jestem trochę zaskoczona, czytając te recenzje :O Jak dla mnie jest to jeden z lepszych bronzerów, a przetestowałam ich naprawdę bardzo dużo, łącznie z Terracotą czy Bourjois... Czaiłam się na niego od dawna, bo niezbyt przemawia do mnie osoba Natlaii Siwiec :D ale za 12 zł w promocji w Rossmanie zdecydowałam się na zakup. Mam dość jasną karnację i rozjaśniane włosy i u mnie bronzer bardzo dobrze się sprawdza. Faktycznie, trzeba go bardzo uważnie nakładać - jest mocno napigmentowany i łatwo sobie nim zrobić krzywdę. Ja nabieram go na pędzel naprawdę odrobinę i dodatkowo otrzepuję przed nałożeniem. Po takim przygotowaniu, bardzo dobrze konturuje twarz. Ma też godna podkreślenia trwałość - zadziwiająco długo trzyma się na twarzy. Stosuję pędzel do bronzera z Inglota. Pudełeczko jest takie sobie, ale w sumie jak dla mnie na plus kartonik - nie pęka nic, jak w przypadku plastikowych. Brak lusterka w środku. Małe i w miarę poręczne, łatwo się mieści do kosmetyczki. Produkt super wydajny, chyba mi starczy do końca życia :D

Bronzer opakowany bardzo ładnie. Praktyczne i estetyczne pudełeczko. Sama konsystencja bronzera całkiem przystępna, jednakże produkt w żaden sposób nie zaskakuje-jest przeciętny. Mocno napigmentowany, dość dobrze się rozciera. Jednakże jego odcień nie zachwyca. Zbyt ciepły, łatwo zrobić sobie nim plamy.

Bronzer zamknięty w wygodnym, ładnym opakowaniu. Jest bardzo poręczne i wygodne w użyciu. Początkowo nie mogłam się do niego przekonać. Trzeba było z nim troszkę popracować. Ale troszkę wprawy i stwierdzam że jest super, choć przyznam że trzaba uważać bo można przesadzić. Wystarczy odrobina produktu by osiągnąć cudowny efekt. Podoba mi się matowe wykończenie, zdecydowanie takie uwielbiam. Piękny odcień, idealny na brunetek. Jest wydajny i za niewielkie pieniądze. Niewiem czy do niego powrócę ponieważ lubię testować nowości a na rynku jest ich cała masa ;)

Ten bronzer jest jednym z moich ulubionych. Jego odcień jest super, nie jest zbyt wyrazisty, ale trzeba uważać przy aplikacji, aby nie przesadzić. Bardzo dobrze mi się z nim pracowało i rysy twarzy zostały ładnie dzięki niemu podkreślone.

Pomimo iż nie mam super sprawnej ręki, uważam że fajnie się pracuje z tym bronzerem. Trzeba uważać bo można łatwo przesadzić, ale jak się nabierze mało produktu to na prawdę można uzyskać fajny efekt. Jedynie troszeczkę kolor mógłby bardziej wpadać w odcienie szarości niż pomarańczu. Ale nie ma tragedii. Wydaje mi się że fajnie będzie wyglądał na opalonej cerze. Używałam lepsze i gorsze bronzery, i uważam że ten nie jest najgorszy jak za tą cenę.

Kosmetyki w kolaboracji z Natalią Siwiec kusiły mnie od momentu gdy zobaczyłam ich internetową zapowiedź , z niecierpliwością czekałam kiedy pojawią się w Rossmanie aby je zmacać i się nimi nacieszyć. Z całej kolekcji najbardziej zawołał mnie właśnie bronzer i róż do policzków i to właśnie na nie się zdecydowałam. Bronzer odpowiednio zaopiekowany jest naprawdę super - nie jest to jednak produkt który sprawdzi się absolutnie u każdego. Za opakowanie należą się brawa. Kasetka jest zgrabna i niewielkich rozmiarów. Papierowa i zamykana na dobrej jakości magnes. Utrzymywana w stylistyce pudrowego różu ze złotymi napisami które się nie ścierają. Magnes działa bez zarzutu. Opakowanie nie posiada lusterka - dla mnie nie jest to minus , gdyż nie korzystam z lusterek znajdujących się w paletach do makijażu , jednak osoby które zwracają na to uwagę mogą nie być do końca zadowolone. Odcień Architetto jest jak dla mnie stworzony. Mam jasną ale nie bladą karnację , więc bronzery zawsze wybieram te lekko chłodniejsze ale nie szare ani pomarańczowe. Ten odcień jest idealny - to głęboki orzechowy brąz ale idealnie wyważony , nie jest ani zbyt chłodny aby tworzył siniaka na policzku , nie zawiera również tonów pomarańczy. W bronzerze nie wyczuwam żadnego zapachu . Jego konsystencja jest dość drobno zmielona , na pędzel nabiera się bardzo dobrze i bez pylenia. Pigmentacja jest również nasycona. Jeśli chodzi o nakładanie to tak jak pisałam w tytule recenzji - wymaga dobrego pędzla i wprawnej ręki. Trzeba uważać by nie przesadzić z ilością ( a wszystko przez naprawdę dobrą pigmentację ) Nakłada się równomiernie , nie tworzy dziur i prześwitów i bardzo dobrze się blenduje , ale naprawdę wielkie znaczenie ma tutaj pędzel : gdy nakładam go ławkowcami to wystarczą dwa ruchy i wszystko wygląda super , kilka razy jednak wszystkie moje ławkowce były mokre i użyłam pędzla do różu ( kuleczkowego ) i tutaj niestety chwilkę musiałam się namachać aby wszystko dobrze rozblendować. Najlepiej więc nakładać go delikatnie i stopniowo i naprawdę dobrze rozcierać - ale też i delikatnie by nie zrobić sobie dziur :D Na twarzy prezentuje się przepięknie : idealnie rzeźbi i modeluje rysy twarzy , wyglądając przy tym naturalnie. Dobrze dogaduje się z podkładami , pudrami sypkimi czy resztą produktów do konturowania twarzy typu róż i rozświetlacz - a konturowanie wykonane nim nie robi się w ciągu dnia wyblakłe ani rozmyte. Łatwo go również domyć płynem micelarnym. Jestem pod wielkim wrażeniem jego wydajności - używam go każdego dnia już od ponad miesiąca a praktycznie nie widzę żadnego zużycia. Jest to naprawdę dobry drogeryjny bronzer który warto poznać jeśli nie jesteś totalnym bladziochem i masz już jakąś wprawę w konturowaniu twarzy. Dla efektu warto było zainwestować te 16 złotych - bo tyle wyniósł mnie w promocji

Bronzer powstał ze współpracy z Natalią Siwiec. Swój nabyłam w rossmanie. Zamknięty w kartonowym ,brzoskwiniowym opakowaniu. Niestety nie posiada lusterka, jakościowo opakowanie też wypada raczej średnio. Jak dla mnie bronzer jak to się mówi ,szału nie robi. Mam jasną cerę,kolor jest dla mnie stanowczo za ciemny . Ciężko nałożyć go w tak małej ilości aby wyglądał delikatnie. Dla kobiet z ciemniejszą karnacją bądź opalonych będzie bardziej pasował. Bronzer ma mocny pigment i nie robi plam. Z trwałością jest nienajgorzej, chociaż znam trwalsze tego typu kosmetyki. Nie wrócę więcej do tego produktu, znam w tej cenie wiele lepszych.