Revolution Beauty (Makeup Revolution) Maxineczka Beauty Legacy, Travel Friendly Makeup Palette Paleta do makijażu

Paleta cieni jest wygodna w stosowaniu, ma ladnie napigmentowane odcienie, ładnie podkreślają oczy, super wygodne w nakładaniu, jedne z ulubionych. Polecam

Paleta Revolution Beauty Maxineczka Beauty Legacy to idealny wybór na podróż, łączący cienie do powiek, bronzer, róż i rozświetlacz w jednym kompaktowym opakowaniu. Kolory są wszechstronne – od neutralnych po głębsze odcienie – a formuły dobrze napigmentowane i łatwe w blendowaniu. Produkty są trwałe i świetnie utrzymują się przez cały dzień. Elegancka obudowa z lusterkiem sprawia, że paleta jest praktyczna i stylowa. To doskonała opcja dla osób ceniących wygodę i wysoką jakość w jednym!

Ta paletka przydaje się na co dzień i od święta. Wspaniałe bazowe kolory, z których można zrobić codzienny makijaż, jednak dodatkowy fiolet i.. fuksja (?) sprawiają, że wyczarujesz też wieczorowy i imprezowy make up. Minusem paletki jest słaby, mało roświetlający roświetlacz. Bardziej wykorzystuję go jako cień, niż na kości policzkowe. Kolory mocno napigmentowane, trwałe. Polecam!

Maxineczka Beauty Legacy Paleta Revolution Beauty Maxineczka Beauty Legacy to świetny produkt do podróży. Cienie są dobrze napigmentowane, a ich dobór kolorystyczny dostosowany niemal do każdego typu urody. Można z nich wyczarować zarówno makijaż wieczorowy jak i zwykły codzienny. Mają przyjemną konsystencję i dobrze się rozprowadzają. Róż, rozświetlacz i bronzer są równie równie dobrej jakości jak cienie. Opakowanie jest trwałe, dodatkowo wyposażone w lusterko, sprawdza się jako paletka podróżna.

Jak na paletę za tak niską cenę jest całkiem niezła. Za ok 40zł mamy tutaj płaskie zamykane na magnesik opakowanie w którym znajdziemy to, co najbardziej potrzebne, czyli rozświetlacz, bronzer, róż i cienie (w tym czarny robi mi zwykle za kreskę na oku), no i lusterko! Bardzo często z niego korzystam, bo paletka jest lekka i wygodnie się manewruje pędzlem przy oku. Wolę inne zestawy kolorystyczne zwłaszcza różu, ale rozświetlacz jest bardzo subtelny i miło, że tu jest. Po moim zdjęciu widać, że jednak nieczęsto mnie interesowała lewa strona ;) Travel friendly? W sumie tak, wszystko co potrzebne (oprócz pudru),lusterko, magnetyczny zatrzask. Od biedy cienie radzą sobie z palcem jako aplikator... (ale nie polecam poza wyjątkami w podróży). Nigdy nie zdarzył mi się wypadek i paletka się otwarła i wysypała. Trwałość: całkiem niezłe napigmentowanie, wieczorem widać, że makijaż nie jest tak piękny jak z rana ale (za tak niską cenę) nie wygląda też źle. Przy ciemnych brązach wieczorem zbierał się delikatnie w fałdach powieki. Zestawienie kolorystyczne nieco dla mnie dziwne. Zdecydowanie za mała jest pojemność cienia pierwszego (canvas), była to dla mnie baza i bez niego trudno jest mi zblendować pozostałe kolory. Czarny cień oprócz dodania w załamaniu oka, służy mi za eyeliner. Nie wszystkie kolory mi pasują, więc nie wykorzystam jej raczej do końca. (Paletkę dostałam w prezencie, stąd nie mogę się winić za średnie dopasowanie pod tym względem). Nie wszystkie są też równe pod względem pigmentacji np. odcień Orchid daje bardziej poświatę i trzeba się bardzo nagimnastykować, by było go widać. Z kolei Petal po blendowaniu wygląda się jakby się miało podrażnioną skórę (taki nadaje kolor). Cienie osypują się tylko podczas aplikacji. Dobra paletka na pierwszy raz, lub do eksperymentów makijażowych (żeby nie było żal), ale raczej nie wrócę do niej. Zwłaszcza po zaznajomieniu się z recenzjami poprzedniczek, które znają się na składach.

Paleta do makijażu Revolution Beauty Maxineczka Beauty Legacy to prawdziwy skarb dla miłośników makijażu w podróży. Zróżnicowana gama kolorów i wykończeń umożliwia tworzenie różnorodnych looków. Konsystencja cieni jest doskonale napigmentowana, co ułatwia ich aplikację i blendowanie. Opakowanie jest kompaktowe, trwałe i wyposażone w lusterko, co sprawia, że idealnie sprawdza się w podróży. Paleta odzwierciedla profesjonalny charakter marki Maxineczka Beauty. Mimo że cena jest przystępna, to jakość produktu stoi na wysokim poziomie. To must-have dla każdej osoby ceniącej jakość, funkcjonalność i różnorodność w makijażu. Revolution Beauty Maxineczka Beauty Legacy to inspirująca paleta, która z pewnością stanie się ulubionym narzędziem każdej kobiety lubiącej tworzyć piekny makijaż.

Revolution Beauty (Makeup Revolution), Maxineczka Beauty Legacy, Travel Friendly Makeup Palette (Paleta do makijażu) Paletkę kupiłam z przypadku byłam na wyjeździe i zapomniałam swoich paletek potrzebowałam na szybko jakieś paletki weszłam do pierwszej lepszej drogerii i podeszłam do szafy revolution chciałam czekoladkę ale przypomniałem sobie że mam takie w domu więc po co mi kolejna i spodobała mi się ta paletka Ja uwielbiam brązy i błysk a tu jest wszystko delikatny błysk i brązy tylko jeden cień nie przypadł mi do gustu ten dziwny fiolet. Za to mały minus. Pozostałe cienie są super. Dobrze sie nakładają są trwałe. Cienie się nie osypują. Co jest dużym plusem. Dam 4 gwiazdki z powodu tego nieszczęsnego niby filetu niby niebieski dziwny odcin ciężki do nakładanie. Reszta cieni jest super. Odcienie moje ulubione. Uwielbiam markę revolution. Opakowanie jest spoko.

Swego czasu lubiłam oglądać prace Maxineczki i stąd też kupiłam wiele jej polecajek. Były też wśród tego buble. Postanowiłam się skusić, gdy wyszła ta paleta, bo nie jest droga jak na taką różnorodność. Kupiłam ją trochę spontanicznie i już od początku żałowałam, bo dopiero potem zauważyłam, że ma parabeny w składzie ????. Szkoda. Nie jest juz w takim wypadku idealnym kosmetykiem dla kobiet w ciąży i karmiących- jak ja. Kolory są dość dobrze napigmentowane. Błyszczące odcienie lepiej trzymają się na bazie lub korektorze. Po zdjeciu widać jednak, że nie nadaję się do użytkowania palet- pewne typowe są zużyte najwięcej. Jako tako trzymają się powieki, ale pod wieczór widoczność makijażu już jest mniejsza u mnie o jakieś 30%. Ogólnie jestem zadowolona z tego produktu, ale nie wrócę już ze względu na skład i chińską produkcję.

Paleta posiada piękne kolory idealne na co dzień jak i kilka z których można wyczarować wieczorowy makijaż. Cienie bardzo dobrze się blendują, błyski bardzo ładnie wyglądają. Przyczepiłabym się jedynie do rozświetlacza, który ma słabą pigmentacje.

Paleta składa się z 9 cieni do powiek, różu, bronzera i rozświetlacza. Konturowanie tą paletką oka to po prostu cudo, Zawsze szybko, zawsze łatwo. Kolory są bardzo dobrze pigmentowane. Cienie są uniwersalne, troszeczkę się osypują, są kremowe. Róż jest czerwony z dodatkiem brązu. Brązer jest orzechowy. Opakowanie paletki jest ładne i ma duże lustro i zatrzaskuje się na magnes. Brak miejsca na pędzel. Jej cena to ok. 37 zł w drogeriach, jest łatwo dostępna.

Cienie bardzo długo i intensywnie trzymają sie na powiekach. Nie brylą się, cały czas zachowują swój kolor. Łatwo nakłada się je. Polecam Naprawdę dobra jakość w stosunku do ceny

Kupiłam paletę w dniu premiery. Byłam nią zachwycona, jak żadnym innym kosmetykiem, który dotąd miałam. Z biegiem czasu, wraz z rozwijającym się rynkiem kosmetycznym, zaczęłam dostrzegać także jej minusy. Dlaczego po tylu latach od zakupu postanowiłam dodać recenzję? Uważam, że za tak dobrane brązy, się jej należy. Wkurza mnie w rozświetlaczu to, że pod pewnym kątem na różowawą poświatę, że perły (bo to chyba perły) po przejechaniu palcem zbiły się w taką mało estetyczną mini skorupkę, ale... takich odcieni brązu (the grand tan, ash, smoke) nie znalazłam w innych paletach. Niby brązów jest miliony i o odpowiednik naprawdę nie trudno, ale... serio!- te odcienie tak bardzo mi leżą... szczególnie the grand tan. Konturowanie nim oka i twarzy to jakaś bajka. Mam naprawdę dużo palet, szczczególnie tych nude: too faced natural nudes, bohema, nabla side by side, huda nude light, abh soft glam, the tune takt II, oriental soul, paese show your wildness i kilka innych z kobo, glam shop, affect, nabla, hean ... ale żadna z nich nie jest tak skatowana, jak ta Maxineczki. Gdziekolwiek wyruszam, to wybór pada zawsze na Beauty legacy. Nie umiem tego wytłumaczyć. Bardzo żałuję, że cień the grand tan nie jest produkowany oddzielnie. Albo taka trójeczka brązów które wymieniłam. Takiego fioletu (a mam ich sporo) też nigdzie nie znalazłam! Jego przyczepność od początku była niezbyt szałowa, ale ten odcień jest obłędny!

Paleta cieni, która przyda się na wiele okazji. Sama mam już którąś z koli, ponieważ ma dobrą pigmentację, przystępną cenę i mogę jej używać na wiele okazji. Paleta składa się z 9 cieni do powiek, różu, bronzera i rozświetlacza. Cienie są uniwersalne, pozwalają też zaszaleć z makijażem. Troszeczkę się osypują jak przesadzimy z nadmiarem, dlatego lepiej zabezpieczyć twarz. Jak używamy małej ilości to spokojnie można wyczarować makijaż do pracy szybko beż osypki. Cień CANVAS - przybrudzony kremowy z dodatkiem wanilii (matowy) - nadaję się jako baza pod makijaż oka. U mnie jest najczęściej z zużywany jako pierwszy. To podstawa mojego codziennego makijażu. Kolor ASH - jasny brąz z szarymi tonami (matowy), pozwala delikatnie podkreślić oko. BRICK - ceglasty z dodatkiem brązu (matowy) daje rudawy pigment, ładnie komponuje się z pozostałymi brązami z paletki. CRYSTAL - różowo-srebrny (metaliczny) rozświetla kącik oka oraz daje błysk na powiece, pozwala stworzyć look wieczorowy i imprezowym. COP PER - miedziano-złoty (metaliczny), daje super efekt z brązami z paletki, dyskretnie rozświetla powiekę. PETAL - wiśniowy z dodatkiem fioletowych tonów (matowy), rzadziej przeze mnie używany, ale ładnie bieduje się i łączy z brązami. Cień ORCHID - fioletowo-błękitny (satynowy) wygląda spektakularnie w paletce, na oku już nie ma takiego efektu. Szczerze, to najbardziej nie trafiony kolor w tej palecie. Próbowałam z nim pracować wielokrotnie i nie przekonuje mnie. SMOKE - ciemny brąz (matowy) super do wykończenia oka, podkręcenia makijażu. NIGHT - czerń (matowy) do smooki eye i nie tylko, super uniwersalna czerń. Duża kostka to rozświetlacz PURE GLOW - wypiekany perłowy beż, który używam często jako cień, rozświetlam kącika oka i oczywiście jako rozświetlacz. Róż LOVE`S HUE - czerwień z dodatkiem brązu (mat) jest ok jako róż i również jako cień. Brązer do konturowania THE GRAND TAN - jasny orzechowy (mat), dla mnie ciut za ciemny, ale w podróży nie narzekam, nadaje się jako cień. Jak widać paletka jest bardzo uniwersalna. Opakowanie paletki jest ładne pod względem graficznym, ma wbudowane duże lustro, ale ogromnym minusem jest zamknięcie. Paletka zatrzaskuje się na magnes i niestety otwiera się przy lekkim pociągnięciu, dlatego może się otworzyć jak wrzucimy ją do torebki czy torby podróżnej. Mój patent to zaklejenie taśmą malarską, która zabezpiecza mi paletę przed niekontrolowanym otwarciem. :) Brak miejsca na aplikator/pędzel. Podsumowując polecam paletkę, daje dużo opcji makijażowych, jej cena to ok. 37 zł w drogeriach. Łatwo dostępna.

Opakowanie jest estetyczne, bardzo lekkie, a kolory bardzo stosowane - odcienie czerni i złota. Używam dość często i nie zauważyłam jeszcze żadnych uszkodzeń. W środku znajduje się lusterko, które wystarczy do wykonania makijażu. Paleta składa się z 9 cieni (6 matów, 3 brokaty), bronzera, rozświetlacza i różu. Według mnie pomysł na paletę jest świetny, natomiast ta wypada słabo. Rozświetlacza nie da się nałożyć na twarz. Bronzer jest bardzo chłodny i dopasuje się dla osób z jasna karnacja. Mi niestety nie podpasował. Różu nie ocenie, ponieważ kiedyś nie nakładam na twarz. Jeśli chodzi o cienie brokatowe nie zaaplikujemy go primera. Pozostałe cienie są również słabo napigmentowane

Kupiłam ją już jakiś czas temu na dużej promocji, poniżej 30złz więc za tę cenę kompletna paleta to świetny zakup. Opakowanie bardzo się brudzi, ale lusterko jest super i właściwe zawsze używam go do malowania. Teraz po kolei recenzja każdej części paletki moim bardzo amatorskim okiem Bronzer - jest lekko ciepły, ale nie pomarańczowy. Jest bardzo napigmentowany, ale rozciera się bardzo dobrze (kremy bb przypudrowane lub minerały), nie zrobilam nim plamy i nie jest trudno zmniejszyć intensywność jeśli się przesadzi. Fajny, gdyby był ciut chłodniejszy byłby idealny. Róż - fajny, delikatny, ale doszłam do wniosku, że to nie do końca mój kolor - zbyt brzoskwiniowy. Rozświetlacz - tu był dramat. Suchy, miałam wrażenie, że nic nie robi. No właśnie miałam, dziś go nawet lubię bo jest super delikatny a ja mam ciężką rękę do rozświetlacza. Maty: dobrze napigmentowane, fajnie się rozcierają, czarny jest naprawdę czarny, a cień canvas jest wspaniały, udało mi się go zdenkować. Jeżeli chodzi kolor to są bardzo fajnie dobrane, można zrobić dzienniaka i coś mocnego. Błyski: Chyba najsłabsza część palety dla mnie. Są zbyt ciemne i ciężkie, na mojej powiece nie wyglądają dobrze. Cień Orchid: Magiczny. Na moim oku wyglądał jaśniej i delikatniej, ale bardzo podoba mi się ten efekt.

Mam tą paletę cieni już od kilku lat, ale rzadko z niej korzystam, ponieważ kolory są za ciemne lub za jasne a np. kolor Petal wygląda na oku jakbym miała tzw. śliwkę. Bronzer jest za jasny, róż za ciepły na moją skórę, a Pure Glow wcale nie daje efektu "glow". Najładniejszy jest Orchid, ale przydałby się do niego jakiś jaśniejszy podobny odcień. Najlepiej napigmentowany jest odcień Night, czyli czerń. Jest prawie nie do zdarcia. Musiałam się sporo natrudzić, żeby go zmyć. Pozostałe cienie mają taki średni pigment, trzeba nakładać kilka warstw, żeby uzyskać ładny efekt. Najwięcej zużyłam koloru Ash, gdyż używałam go na brwi. Kolor Cooper mieniący się drobinkami też daje radę. Brick to nie mój odcień brązu. Ogólnie tak średnio polubiłam się z tą paletką. Nietrafiony zakup w ciemno.

Po kimś tak zaznajomionym z tematem i obeznanym w kosmetykach spodziewałabym się więcej ... blasku i efektu! Paleta jest dobra, cienie są przyjemne w pracy itp ale.... same kolory są jakieś takie nijakie, rozświetlacz jest jakiś mało błyszczący a brąz mało brązowy. cień każdy z osobna jest dobry, napigmentowany, nie daje dużego obsypu ale łącznie cienie są jakieś niezgrane i mało uniwersalne. Ogólnie poprawnie a nie na maxa jak się po Maxi spodziewałam... Fakt, forma palety jest bardzo atrakcyjna bo ma cienie i częśc do konturowania a czerń się trzyma jak ta lala. Ale mimo wszystko paleta mnie nie przekonuje.

Paleta cieni do powiek o jakże szumnej nazwie Beauty Legacy została stworzona przez markę Makeup Revolution przy współpracy z Maxineczką, jedną z najpopularniejszych polskich urodowych youtuberek. Osobiście lubię Maxi i często odwiedzam jej kanał na YT, jednak po paletkę sięgnęłam dopiero teraz, mimo, że miała swoją premierę dobrych kilka lat temu. Powód jest prozaiczny- udało mi się ją nabyć w dobrej cenie i oprócz cieni zawiera trio do konturowania, czyli rozświetlacz, bronzer i róż, a zależało mi, by w paletce znalazło się wszystko, co przyda mi się w podróży. Posłużyłam mi na urlopie i teraz po nim również jej używam, ponieważ kilka cieni wybitnie przypadło mi do gustu (szczególnie crystal). Cienie są bardzo dobrze napigmentowane, nie można narzekać. Aplikowane na bazę nie osypują się ani przy aplikacji, ani w ciągu dnia (a używam obecnie bazy za ok. 10 zł, więc nie jest to jakaś super-hiper-ekstraklasa wśród baz pod cienie). Cienie łatwo się ze sobą blendują i naprawdę można wyczarować z nich zarówno dzienny, jak i bardziej wyjściowy, wieczorowy makijaż. Podoba mi się dobór kolorów, nie ma tu miejsca na jakieś kolory nie do użytku, a jednak w większości zawsze jeden lub dwa kolory są od tzw. czapy i gdyby się dało, to chętnie człowiek by je wymienił na inne. Jeśli chodzi o tercet do konturowania, nie mam dobrych wieści dla kobiet i bladych twarzach w chłodnej tonacji, takich jak moja. Jest bowiem duża szansa, że odcień bronzera okaże się po prostu zbyt ciepły. Wolałabym, żeby paleta była wyposażona w jakiś bardziej neutralny bronzer, tak aby zarówno chłodne, jak i cieplejsze karnacje mogły z niego korzystać. Pozostaje mi korzystanie z niego, jako z cienia do powiek i sprawdza mi się on w tej roli bardzo dobrze. Do różu i rozświetlacza nie mam uwag, bardzo mi odpowiadają i wykorzystuję je zgodnie z przeznaczeniem. Sama paleta od strony technicznej jest dosyć minimalistyczna i bardzo lekka. Ale taki był pewnie zamysł, wszak określono ją mianem "Travel Friendly". I faktycznie, jest przyjazna w okresie podróży, mało waży i ma wbudowane lusterko, co bywa przydatne. I nie trzeba już pakować oddzielnego lusterka w wyjazdową kosmetyczkę. Zatem polecam paletkę, zarówno w podróż, jak i do stosowania stacjonarnie. Gdyby nie zbyt ciepły jak dla mnie odcień bronzera, byłaby dla mnie ideałem. Ale i tak bardzo ją lubię.