Rosie Green Eyes, Eyeshadows Palette Paleta cieni do powiek

Paletkę kupiłam w dość niskiej cenie, skusiło mnie przepiękne opakowanie. Niestety opakowanie jest jedynym plusem. Cienie mało trwałe i w dodatku trzeba ich baaaardzo dużo użyć żeby było cokolwiek widać - a i tak jest to niewiele. Bardzo słaba pigmentacja, jeśli można powiedzieć, że w ogóle jakakolwiek jest...

Paleta przykuła moją uwagę ciekawą kolorystyką oraz różnym wykończeniem cieni. Natomiast ich jakość mnie rozczarowała. Średnia pigmentacja. Brak trwałości. Pomimo tego, że cienie są wydajne, paleta jest starannie wykonana, posiada lusterko - ponownie nie zdecydowałabym się na zakup tego produktu. Nie sięgam po nią zbyt często. Nie polecam.

Paletkę kupiłam w super okazyjnej cenie 5 zł. Wydawało mi się, że to super dealz życia biorąc pod uwagę cenę regularną. Teraz gdy już jej poużywałam, myślę że to cena adekwatna do jakości. Cienie w palecie na żywo wyglądają fantastycznie, zaraz po jej otwarciu się w nich zakochałam. Maty są niewidoczne. Czytając wcześniej recenzje myślałam, że to przesada. To nie jest przecież możliwe, żeby za taką cenę (regularną) można było dostać cienie o praktycznie zerowej pigmentacji. A jednak. Nie ma znaczenia, którego matu użyję i jak dużo go nabiorę na pędzel oraz jak dużo będę go dokładać na powiekę, ponieważ NIE DA SIĘ na powiece uzyskać koloru. Można jedynie uzyskać ledwo widoczną 'mgiełkę', która wygląda brudno i nieświeżo... Cienie błyszczące są mocno sprasowane, nabranie ich na opuszek palca jest wyzwaniem, a przełożenie tego koloru na powiekę to już nawet nie wiem jak określić. Mission impossible. Jak użyć błyszczących cieni? Krok pierwszy: nałożyć najpierw na powiekę dobry klej do brokatu, nie jakąś zwykłą bazę pod cienie czy korektor. Musi to być turbo mocny klej do brokatu. Krok drugi: nie bać się cienia i mocno nabierać go z opakowania. Niestety przy tak mocnym sprasowaniu i słabym? dziwnym? pigmencie trzeba mocno dociskać opuszek palca żeby coś cienia nabrać. Krok trzeci: działać szybko. Cienie bardzo niechętnie współpracują, ale klej do brokatu nie będzie czekał na powiece w nieskończoność. Ogólnie to najsłabsza paleta z jaką miałam nieszczęście współpracować. Gdybym ją kupiła w cenie regularnej to bym się popłakała. Bardzo mocno nie polecam. Nawet jak będzie znowu za 5 zł. Serio.

Nie sądziłam, że cienie mogą być tak tragiczne. Używałam naprawdę różnych z różnych półek cenowych, ale ta paleta to jakaś pomyłka. Cienie wyglądają pięknie w opakowaniu, nawet zeswatchowane jakoś się bronią, ale: 1. konsystencja jest jakby kredowa- cień brzydko się nabiera palcem i obsypuje przy nakładaniu, a koloru na powiece i tak nie widać. Próbowałam też pędzlem na ciemnych kolorach- efekt mizerny, jak paleta za 5 zł z bazarku. 2. napigmentowanie- właściwie żadne i efekt "tani" mający się nijak do dość ekskluzywnego wyglądu samej paletki. Różowy cień nałożony na powiekę stworzył placki- w jednym miejscu więcej, w drugim mniej, a wyrównywanie nie dawało żadnego skutku. Apogeum tego dramatu nastąpiło, gdy użyłam do makijażu dwóch matowych cieni- jasnego brązu i ciemnego brązu. Przed wyjście z domu jakoś to wyglądało. Ale w trakcie dnia doznałam szoku w lusterku- jasny cień na powiece jakby się spocił i wyglądał jak cień nałożony na mokro. Nigdy w życiu coś takiego mi się nie zdarzyło i po powrocie do domu zaliczyłam rzut za trzy paletką do kosza. Aż mi ulżyło, że nie muszę się dłużej z nią mordować.

Zastanawiam się czym zasłużyła sobie na tak niskie noty, dla mnie jest w porządku. Zamówiłam ją za zawrotną cenę 5 zł głównie ze względu na jasne cienie z myślą o dziennych makijażach i z czystej ciekawości i jestem zadowolona. Cienie są dość jasne, ale fajnie napigmentowane, błyski nie są płaskie, ładnie się mienią. Cienie nie potrzebują bazy ( zarówno maty jak i błyski), co jest dużą zaletą. Dobrze się rozcierają, nie tworzą plam. Opakowanie jest w porządku, posiada naprawdę dobrej jakości lusterko. Nie wiem czy jest warta swojej oryginalnej ceny ( około 80 zł ), ale za niższą - jak najbardziej w porządku.

Niestety paletka mnie zawiodła. W opakowaniu śliczne kolory, ale bardzo słabo napigmentowane. Użyłam 1-2 razy i niestety na tym się skończyło, ponieważ ciężko było uzyskać oczekiwany efekt :(

Kupiłam zachęcona filmem na kanale Maxi, gdzie była ona malowana tymi cieniami przez kreatora marki Harry'ego J. (którego bardzo lubię). MASAKRA. Te cienie kompletnie nie mają pigmentu, w ogóle ich nie widać na oku, są gorsze niż Wibo modern, serio. Pieniądze wyrzucone w błoto.

Wierzyć mi się nie chciało w negatywne recenzje, w końcu paleta za 80 zł (ja na szczęście kupiłam na promocji za 24 zł, więc ból jest sporo mniejszy), z przepiękną jak dla mnie szatą graficzną - na pewno ktoś tu przesadza. Ale nie... Zderzenie z rzeczywistością było mocne i bolesne. Cienie są tragicznej jakości - pierwsze 3 maty są kompletnie niewidoczne na powiece, ostatni jest ledwo widoczny, jak się pomacha pędzlem pół godziny można zbudować załamanie powieki. Pierwszy metalik od lewej jest przepiękny i nawet nie mam do niego zarzutu - cała reszta blenduje się na brudno i wytraca się pigment na powiece. Podsumowując: beżowy cień się nadaje, ale taki sam efekt mogę uzyskać używając jakiegokolwiek transparentnego pudru, jasny brąz i różowy nie dają kompletnie żadnego koloru, ciemny brąz TROCHĘ widać. Z palety 8 cieni na upartego nadają się łącznie 3 cienie. Kupiłam kiedyś palety Makeup Revolution Re-Loaded za całe 11 zł na promce i jakościowo biją tę z Rosie o głowę, albo i trzy. Jakbym wydała na tę paletę pełną kwotę, to chyba jechałabym do producenta z batem. Oczywiście recenzje w Kontigo są moderowane i moja negatywna pewnie nie przejdzie, więc mam nadzieję, że jeśli rozważasz tę paletę i zajrzysz tu, weźmiesz sobie do serca moją opinię - NAPRAWDĘ NIE WARTO, nawet na promocji.

Wielka porażka. Cienie są nienapigmentowane. Nikną na oczach, są niewidoczne. W tandetnym na maxa plastykowej rodem z dawnych tanich Chin puzdrze o ostrych krawędziach kryją się zachęcające kolory na pierwszy rzut oka. Swatche na opuszkach palców obnażają ciekawe i nietuzinkowe kolory. Hm miało być tak fajnie. Znane youtuberki zachwalają produkt jako wysokopółkowy w niskiej cenie, naturalny, ciekawy i nowy. Wiec się skusilam z nadzieją dziecka, naiwniary. Oj jak bardzo wielkie bylo moje rozczarowania gdy na oczy nakładałam po 15 razy cień, jeden, drugi i tzreci kolor. A tu śladów niemal brak. Tak minimalny efekt, że ledwowidoczny!!!! Tal ledwo że nigdy w życiu nie miałam tak badziewnych cieni. Najtanszej firmy burkowej, chinskiej. Żadne nie były tak słabe. Tak znikające. Tak z brakiem koloru. Chyba ciężko było zrobić cień, którego nie ma? Wywalone pieniądze w błoto!!!!!