Maybelline New York Color Tattoo 24Hr, Kremowo - żelowy cień do powiek (nowa wersja) 

Cień jest bardzo trwały. Nie zbiera się w załamaniach powieki, nie ściera. Jest dobrze napigmentowany. Można go szybko nałożyć zarówno palcem jak i pędzlem. Stosowałam go jako baza pod cienie i świetnie się sprawdził. Cień ma tylko jedną wadę. Szybko wysycha i nie da się go "skończyć".

Zużyłam już pewnie około 4 opakowań odcienia On an On Bronze oraz jedno opakowanie odcienia Taupe. Myślę, że z tego powodu kosmetyk ten zasłużył na recenzję. Odcień Bronze to takie stare złoto , pasuje praktycznie do każdego koloru oczu i jest po prostu uniwersalny zarówno do zrobienia makijażu dziennego jak i wieczorowego. Poza tym uważam, że jest to ekstremalnie wydajny produkt, z czasem nieco gęstnieje i nieco więcej wysiłku trzeba włożyć w wydobycie go ale nie traci na jakości , pigmentacji itp. Koloru Taupe używałam natomiast bardzo długo do podkreślania brwi i sprawdził się również super w tej roli. Bardzo lubię i na pewno nie jest to moje ostatnie opakowanie.

Byłam mega zaintrygowana tym produktem. Tyle dobrego o nim słyszałam. Szczególnie interesowało mnie to, czy jest to zamiennik kultowego cienia w kremie od MAC, bo tyle opinii było pozytywnych, że musiałam się skusić. Miałam dwa odcienie: Creme de Nude i Golden Girl. Już na pierwszy rzut oka różniły się formulacją. Golden Girl był bardziej żelowy, natomiast Creme de Nude bardziej suchy, pudrowy. Myślałam, że ten Creme de Nude będzie fajną bazą pod cienie, jednak u mnie nie zdał egzaminu. Ten odcień ma mocne tony żółte. Dla mnie jest to zbyt żółte i widoczne. Ponadto formuła jest dość sucha i nie wygląda to dobrze na powiekach. Tworzy suche podłoże pod cienie. Dodatkowo nie utrzymuje ich zbyt dobrze. Nie mam tłustych powiek, a u mnie kompletnie się nie sprawdził. Cienie dość szybko zbierały się w załamaniach i ogólnie odczuwalna była ciężkość na powiekach. Cień jest wydajny i używa się go niewiele. Ma mocny pigment, więc w przypadku bazowania na nim jako cieniu solo, można uzyskać pożądany efekt bez potrzeby budowania wielu warstw. Dawałam mu dużo szans, jednak nie będzie to coś, do czego wrócę.

Praca z cieniami Color Tattoo jest niezwykle prosta, szybka, a efekt długotrwały. Cienie są super zarówno solo, jak i sprawdzają w roli kolorowej bazy. Idealnie się je nakłada zarówno palcami, jak i pędzlem. Kolory utrzymują się do końca dnia, jak obiecywał producent. Dodatkowo są bardzo wydajne

Parę miesięcy temu kupiłam ten cień mojej mamie, która ma tłuste i opadające powieki. Była zachwycona kolorem i trwałością, więc postanowiłam kupić cień również dla siebie. Posiadam odcień on and on bronze - jest to chłodny brąz z drobinkami. Aplikuję na powiekę palcem i lekko rozcieram. Efekt jest bardzo ładny - oko jest przyciemnione, rozświetlone, wygląda to bardzo elegancko. Trwałość jest bardzo dobra, trzymają się aż do demakijażu. To bardzo dobry cień, ale warto polować na promocję - cena regularna w Rossmanie jest dość wysoka.

••• Powieki ••• Moje powieki należą do nieco tłustych, dlatego zależy mi na trwałości i nie zbieraniu się w załamaniach. ••• W skrócie ••• Cienie kremowo - żelowe z Maybelline sprawdzają się ale w moim przypadku najbardziej lubię używać je solo. Posiadam odcień brąz i złoty. Aplikacja palcem jest dla mnie znacznie prostsza i szyba aczkolwiek jakiekolwiek roztarcie wykonuje zbitym pędzelkiem. Największy minus to to, że lubią wysychać. [ZALETY] + Kolorystyka odcieni + Trwałość jak na moich powiekach jest świetna - cały dzień bez jakichkolwiek wpadek jest do zrobienia + Pigmentację można budować dzięki czemu można mieć jaśniejszą lub ciemniejszą powiekę + Aplikacja - najlepiej palcem :) Szybko, łatwo i z dobrym rezultatem + Łatwo się rozcierają w załamaniu lub kąciku - wykonuje to pędzelkiem + Dobrze się zmywają + Nie podrażniają, nie uczulają + Konsystencja [WADY] - Lubi wysychać

Skubany trzyma się powiek jak klej... Nadmienie ze mam opadające powieki "poduszeczki" i praktycznie jedyny fragment na jakim nie rozmazuje się nic, to luk brwiowy ;) ten cien trzyma się przez kilka godzin, nawet latem, nie wałkuje się w załamaniach i nie migruje. Trudno jest nim budować nasycenie/blendować, ale pigment i drobinki wyglądają świetliście i nienachalnie. Można uzyskać warstwami mocniejsze krycie, ale mi zależy na naturalnym rozświetleniu, przy którym moge zapomnieć o poprawkach. Mam kolor perłowy różowy beż (nie wiem jaki to numer) i spisuje się znakomicie. Nie wymaga uzupełniania czy pudrowania (ale szybko zastyga jak pasta, wiec trzeba się spieszyć z pokryciem powieki). Co ciekawe, mimo niesamowitej odporności, zmywa się łatwo płynem micelarnym. Aplikacja bardzo wygodna. Nakładam do palcem, bez bazy i musze przyznać ze jest niesamowicie wydajny, starczy mi spokojnie na rok, szczególnie ze szklany słoiczek jest solidny. Żałuje ze nie ma złotego/szampańskiego odcienia, bo kupiłabym bez wahania. Pierwszy produkt który pokonał anatomię moich powiek i jednocześnie wyglada naturalnie w upał - jestem zachwycona!

Mam już chyba piąte lub szóste opakowanie - teraz odcień Dusk Doll. Bardzo ładny, średni beż, bez żółtych, złoto-ciepłych tonów. Bardzo ładnie wygląda przy zielonych oczach. Sam cień jest świetny - kremowy, gęsty, ale nakłada się bardzo gładko, tak jakby "sunie po powiece". Nie jest tępy ani suchy (z czasem rzeczywiście wysycha, ale to już jak niewiele zostało w słoiczku). Nawet przy niewprawnej ręce bardzo łatwo z nimi pracować, kolor jest równomierny, ładnie się blenduje, rozciera, wszelkie pomyłki łatwo rozetrzeć/usunąć. Bardzo łatwo wybacza makijażowe pomyłki :-) Jest też świetną bazą do ciemniejszych cieni, dużo lepiej się trzymają, kolory nabierają głębi. Bardzo wygodne i ładne opakowanie, zgrabne, estetyczne i praktyczne. Miałam analogiczne cienie Clarins i L'Oreal (te L'Oreal produkowane na rynek amerykański) - ten cień absolutnie nie jest gorszy, a od Clarins nawet lepszy. Minusy: bardzo mało odcieni, ostatnio widziałam w sieciowej drogerii tylko dwa. Kiedyś było 5 czy 6 ale pasowały mi tylko trzy. Nie wiem czemu nie wprowadzono bogatszej palety kolorów, kosmetyk jest rewelacyjny, a producent jakoś nie wykorzystuje potencjału tego świetnego produktu...

Cześć :) Kremowe cienie do powiek Color Tattoo Mattes. Posiadam w swojej kosmetyczne dwa, "bezpieczne" kolory: Urbanite - jest to naturalny kolor nude, z lekkim, brzoskwiniowym akcentem. Creamy Beige (Leather Effect) - beżowy, cielisty kolor, wpadający w brąz. Niestety ten kolor nie jest już dostępny, przynajmniej ja na niego się nie natknęłam, a chciałam kupić nową sztukę. No więc jakie są cienie Maybelline? -posiadają delikatną kremowo-żelową konsystencję -łatwo rozprowadzają się na powiece -nie tworzą plam przy blendowaniu -wyrównują strukturę skóry na powiece -mogą być świetną bazą pod suche cienie do powiek bądź pigmenty -są bardzo dobrze napigmentowane -utrzymują się bardzo długo -nie wchodzą w załamania -dobrze współpracują z eyelinerem -wyglądają świeżo i naturalnie -wodoodporne -matowe -zastygające -one ZAWSZE wyglądają dobrze Tak naprawdę w minutę pomalujesz powiekę tym produktem. Stworzysz piekny makijaż oka bez większego trudu. Kremowych cieni Maybelline używam już od lat. Miałam różne kolory, ale te sprawdzają mi się najlepiej. Creamy Beige niestety już stracił ważność, szukam teraz zamiennika ????.

Jestem w trakcie 3 opakowania. Używałam różnych kolorów, obecnie posiadam socialite. Piękny, delikatny róż? A może baaardzo delikatny brąz? Kolor jest na prawdę wyjątkowy. Można stopniować efekt. Nałożony palcami daje efekt "mokrej powieki", natomiast pędzelkiem można zbudować na prawdę konkretny kolor ;) idealny na codzień jak i na wyjścia. Mam opadajacą powiekę i jako jeden niewielu nie zbiera się w zalamaniu. Na pewno kupię kolejne opakowanie.

Moja miłość do marki Maybelline Color Tattoo zaczęła się od wizażu.pl dzięki któremu mogłam testować kredki do oczu tej samej linii i zakochać się w nich na zawsze. W cieniach do powiek cenie sobie ich trwałość , nie lubie jak się obsypują , nie lubie jak się odciskają na górnej powiece. Są sytuacje kiedy cień musi wytrzymać dzien i noc i właśnie ten cień spełnia te wymogi. Cień zamknięty jest w małym poręcznym słoiczku o bardzo zbitej żelowej konsystencji. Wybrałam odcień 35 On and on bronze . Uwielbiam brąz w makijażu ale jestem bardzo wybredna gdyż musi to być brąz w odcieniach chłodnych a ten jest dla mnie idealny. Cień najczęściej nakładam palcem. Wodoodporna formuła łatwo się blenduje. Cień jest w intensywnym pięknym kolorze. Ładnie łączy się z innymi cieniami. Największa zaleta tego cienia jest trwałość 24 h. Czy słońce , czy deszcz nieważne jakie warunki on zostaje na swoim miejscu w nienaruszonym stanie. Nie blaknie, jego intensywny kolor pozostaje ciagle taki sam. Nie rozmazuje się. Z nim mam pewność ze mój makijaz przetrwa najcięższy dzien. Mogłoby się wydawać ze zmywanie jego okaże się jakimś problemom ale nie wystarczy płyn micelarny i po cieniu ani śladu. Jedny minus jaki widzę to uboga gama kolorystyczna - nie wszyscy znajda swoje wymarzone kolory. Podsumowując uwielbiam robić makijaz z cieniem od Maybelline Color Tattoo , trwałość , piękne kolory i łatwa aplikacja to cechy które sobie najbardziej cenie.

Te cienie są genialne! Kupiłam średni odcień brązu. Świetnie się rozprowadzają. Bardzo dobrze trzymają na powiekach (nie używam ani bazy, ani podkładu, ani pudru - co najwyżej krem tonujący), nie zbierają się w załamaniach czy zmarszczkach. Doskonale rozprowadza się palcem. Szukałam cieni do szybkiego makijażu "w 5 minut" i te sprawdzają się doskonale. Kolor przypomina mi czerwone złoto. Minusów nie widzę.

Kultowy cień do powiek. Kremowy cień, zamknięty w małym słoiczku. Już samo opakowanie i konsystencja jest idealna. Nic się nie otworzy, nie wysypie, nie wyleje. Sam cień używam od kilku lat, nic lepszego nie znalazłam. Jest bardzo trwały, przetrwa wszystko, basen, deszcz, pot, upał, pocieranie powieki.

Na wstępie powiem, że będę oceniać odcień Socialite. Poszukiwałam trwałego cienia w ciemno złotym kolorze już jakiś czas, ale wszystkie prasowane wpadały za bardzo w żółte złoto albo w brąz, a jak już udało mi się znaleźć jakiś przyzwoity kolor to długo nie utrzymywał się na powiece. Na ten produkt natrafiłam w Rossmannie, ale cena dość wysoka, więc dorwałam go na promocji w jednej z drogerii internetowych. Cień znajduje jest w szklanym pojemniczku, zamykanym na plastikową zakrętkę. Słoiczek sprawia wrażenie jakby produktu było tam dużo, ale wcale tak nie jest, jednak mi to nie przeszkadza. Kremowa konsystencja sprawia, że łatwo rozprowadza się na powiece palcem, nawet w ciemnościach nie można nim sobie zrobić krzywdy. Produkt nie jest tępy. Cień jest dobrze napigmentowany, trzyma się cały dzień, mimo, że mam oczy głęboko osadzone i powieki są raczej schowane przez większość czasu. Można nim lekko budować kolor. Lepiej wygląda po nałożeniu na puder lub bazę, niż sam podkłada, bo wtedy się maże i roluje. Jedyne co mnie zdziwiło to to, że po całym dniu wyglądał trochę jakby się osypał pod wewnętrznymi kącikami.

to cień który darzę ogromnym sentymentem, bo na prawdę powieki wyglądają z nim prześlicznie. mam 2 kolory które gdy tylko kończę to wracam po nie. beż i złoto. cudo totalne. nakłada się bardzo łatwo, nie opada, nie brudzi i nie robią się plamy. za każdym razem wygląda on pięknie na skórze i każdemu polecam się zapoznać z klasykiem błysku. konsystencja robi swoje i wygląda pięknie na powiece.

Cienie otrzymałam od mamy w kolorze złota i na mojej nieco tłustej powiece dobrze się sprawdza. Kremowa konsystencja z początku wydawała się, że nie sprawdzi się tak do końca, jednak było to błędne myślenie. Cień nakładam palcem, gdyż innego sposobu na niego nie mam. Wygodnie i szybko ;) Przed cieniem nie nakładam żadnej bazy czy korektora. Po aplikacji cienia biorę mały ale zbity pędzel i rozcieram granice, dzięki czemu powstaje ładna chmurka, bez cięć. Lubię ten efekt kiedy potrzebuje szybkiego, prostego makijażu. Pigmentacja nie jest tak dobra ale jako dzienny, zwykły cień jak najbardziej będzie odpowiedni chociażby do pracy. Zawsze coś na oku się dzieje. Lubię go ale jego ilość jak i wydajność sprawia, że lubi się przesuszyć. ale w takiej sytuacji używam duraline z Inglot. Trwałość oceniam na dobrą ale niekiedy zbierze się w załamaniu. Cień mimo wszystko przypadł mi do gustu i chętnie sięgnę po inne kolory.

W stosunku do tego produktu mam bardzo mieszane uczucia. Bardzo sprawdziła mi się kredka z tej linii, więc przy okazji promocji nakupiłam kilka kolorów cienii. Gdy euforia opadła to trochę pożałowałam decyzji. Przede wszystkim opakowanie. Naprawdę? Szklany słoiczek z plastikową nakretką jest dość ciężki. Dlatego na myśl przychodzi że mamy do czynienia z dużą ilością produktu. A tu nic z tych rzeczy. Z boku widać jak minimalną warstwę produkt zajmuje. Przez co jak dla mnie staje się to mało praktyczne, bo zajmuje za dużo miejsca. Praca z produktem jest dla mnie małym koszmarem. Moje powieki nie są idealne i są problematyczne. Jednak nie jestem w stanie okiełznać tych cieni. Samo nałożenie jest ciężkie. Pędzlem jest ciężko, a co się na niego nabierze to w małej ilości się transferuje na powiekę. Najprościej nałożyć palcem, ale ile się na tym nabrudzę to moje. Jak się nałożą to się nie ruszą. Rozblendować? Nie. Budować? Nie. Mieszać z innymi kolorami? W życiu, ewidentnie się nie lubią między sobą. Wykończenie. To też jest dyskusyjne. Niektóre kolory są bardziej błyszczące, inne trochę mniej. Niektóre mają drobiny, inne nie, tworzą tafle. Wchodzą w załamania i nie chcą z nich wyjść. Wszelkie poprawki są prawie niemożliwe. Sam makijaż zajmuje znacznie więcej czasu i nie jest przyjemny. Nie mam poczucia satysfakcji gdy patrzę w lustro. Próbowałam na różne sposoby i prawie żaden mi się nie podoba. I teraz to co sprawia że nie jestem w stanie ich wyrzucić. Są naprawdę bardzo trwałe. I dzieje się z nimi coś czego nie mogę jednoznacznie określić. Po pewnym czasie wyglądają lepiej niż na początku. Nie jestem w stanie tego wytłumaczyć. Możliwe że gdy powieka pracuje to i one się zaczynają przemieszczać i łączyć? To dziwne i nie kojarzę bym miała coś podobnego z innymi cieniami. Reasumując. Nie polecam jeśli macie nie macie idealnych powiek. Przy większej ilości załamań po prostu nie da się ich dobrze nałożyć. Nie polecam jeśli zależy Wam na pełnej kontroli podczas nakładania. Nie jest to może koszmarnie zły produkt, ale myślę że jest dość problematyczny.

Kupiłam ten kosmetyk ze względu na to, że nigdy wcześniej nie używałam cienia do powiek w kolorze złotym. Solo nie przypadł mi do gustu. bo był mało widoczny przy mojej karnacji, dlatego postanowiłam znaleźć na niego inny sposób. Najlepiej sprawdza mi się, kiedy maluję oczy zwykłym sypkim cieniem do powiek i na to nakładam ten cień (nakładam go palcem). Nie dość że dodaje on blasku to ma bardzo korzystny wpływ. Makijaż oka jest o wiele bardziej trwały (nieporównywalnie ciężej go później zmyć samą wodą micelarną ;) ), a cienie nie rolują się tak szybko w załamaniu. Chętnie wypróbuję w przyszłości także inne dostępne odcienie.