Beaute Marrakech Ałun Eco, Alum Stick Deodorant Antbacterial Naturalny dezodorant w sztyfcie `Ałun`

Cześć! Naturalny dezodorant w sztyfcie kupiłam już jakiś czas temu. Nie jestem osobą z nadmierna potliwością, dlatego postanowiłam,że wypróbuje ten, ponieważ był akurat w promocji. Wcześniej stosowałam dezodoranty naturalne na bazie ałunu, ale były z dodatkami. Sprawdziły mi się dobrze, więc z chęcią sięgnęłam po ten dezodorant. Wracając do tego dezodorantu. Skóra musi się do niego przyzwyczaić , dlatego zaczęłam aplikacje jakoś w marcu, jak nie było gorąco. Jest to naturalnynprodukt, więc systematyczność jest ważna, aby zauważyć porządne efekty. Szczerze, to nawet nie wyobrażam sobie stosowania tak naturalnego produktu w upalne dni. Myślę,że po prostu nie poradziłby sobie, a ja czułabym się niekomfortowo. Aplikacja jest dosyć przyjemna. Ałun jest bezapachowy. Stosuję go na osuszoną i skórę pod pachami. Przed aplikacją należy go zmoczyć wodą, posmarować skórę pod pachami, a następnie ponownie opłukać produkt i zostawić do wyschniecia. Minerał sprawia,że zapach potu nie pojawia się zbyt szybko. I tak będę się pocić, ale przez parę godzin nie ma zapachu potu. Więc plamy pod pachami mogą się pojawiać. Aplikację trzeba regularnie powtarzać. Ałun jest wydajny, starczył mi na parę miesięcy, a w gorące dni tzn w wakacje odstawiłam go na półkę. Już nie nadaje się do użytku. Myślę, że na ten okres jesienno - zimowy mogłabym po niego sięgnąć jeszcze raz. Jest to produkt dla osób,które nie pocą się mocno. Wiadomo,że jest to naturalna alternatywa, ale nie każdemu będzie odpowiednia. Wypróbować nie zaszkodzi, zwłaszcza,że nie jest to drogi produkt.

Jestem pierwsza w kolejce jeśli chodzi o testowanie naturalnych produktów. Na ałun rzuciłam się kilka lat temu, zachęcona pozytywnym szałem na eko kosmetyki. Sam ałun kojarzy mi się zawsze z dziadkiem, który kiedy zacinał się przy goleniu, wyciągał magiczny sztyfcik z ałunem i ranka się zasklepiała. Nie wiem od czego zacząć, bo ten produkt tak mi podniósł ciśnienie, że do tej pory omijam go szerokim łukiem kiedy widzę go na półce sklepowej. Przede wszystkim nie spodziewałam się cudów. Jego zadaniem nie było blokowanie potu, tylko ograniczenie nieprzyjemnego zapachu. Nie pocę się jakoś litrami, więc produkt wydawał się idealnie dobrany do moich potrzeb. Na początku faktycznie blokował nieprzyjemny zapach, ale po pewnym czasie zaczęły się schody. Przede wszystkim chodzi o sposób użytkowania. Sztyft trzeba najpierw zmoczyć, posmarować pachy, a potem dokładnie sztyft osuszyć. Jeśli woda zostanie na ałunie i spłynie do plastikowej podstawy, ałun z dołu się rozpuści i prędzej czy później wypadnie z opakowania, będzie luzem. Co jest porażką nr 1. Po kilku zwilżeniach kryształek robi się porowaty na powierzchni - nie polecam wtedy stosować na ogolone pachy, bo uczucie jest takie, jak byście się pumeksem tarły. Na nieogolone pachy zresztą też mało przyjemna aplikacja tej porowatej powierzchni. A zużyłyście dopiero 10% sztyftu... Po jakimś tygodniu stosowania sztyft zaczyna nieprzyjemnie pachnieć. Trzeba go więc porządnie opłukać, bo prawdopodobnie zebrał się na nim pot i kawałeczki skóry spod pach. Mega niehigieniczne. Na tym etapie ałun niewiele od siebie daje, bo pachy pachną potem. Czyli tak jak byście nic nie używały. Sam sztyft wydaje się być mega wydajny - czytałam że niektórzy stosowali jeden przez pół roku. Gratulacje. Nie wiem jakim cudem, bo ciągle trzeba go myć i czyścić, powierzchnia robi się porowata, woda wnika wgłąb i kryształek się topi. Po jakimś czasie odlatują całe kawałki - co uniemożliwia stosowanie pod pachami, bo równie dobrze możecie pocierać się chropowatym kawałkiem skały... Uczucie i efekt końcowy ten sam. Produkt trzeba by stosować kilka razy dziennie, żeby faktycznie blokował nieprzyjemny zapach. Czyli odpada na wyjścia, bo jednak pachy trzeba umyć przed ponowną aplikacją produktu. I jak tu wziąć go w podróż? A teraz bajer na sam koniec. Wyobraźcie sobie, że ałun spada Wam na podłogę łazienki. Szach mat. Nie ma co zbierać. Grudkami się nie wysmarujecie. Wierzcie mi, bo przerobiłam 5 opakowań i wszystkie lądowały na podłodze - nie tylko dlatego, że wyślizgiwały się z dłoni, ale również dlatego, że sztyft osiągał moment 'wykruszenia się' z opakowania. Po prostu dół opakowania zostawał mi w ręce, a sztyft frunął przed siebie. I w każdym przypadku zużyłam dopiero 2/3 opakowania. Tak że tyle jeśli chodzi o wydajność produktu. Świetną zabawą było zbieranie przez kolejne miesiące kawałeczków kryształku z najdziwniejszych zakamarków łazienki. A tak na koniec tylko dodam, że oglądałam film dokumentalny o wydobywaniu tego surowca i potencjalnie szkodliwym działaniu ałunu potasowego na ludzkie ciało. Tak że ja się z nim pożegnam, składam broń i ogłaszam kapitulację.

Do tego kosmetyku trzeba podejść inaczej niż do klasycznych dezodorantów. Jest to naturalny minerał w czystej postaci, bez całej listy dodatkowych składników chemicznych, więc nie można od niego oczekiwać cudów i liczyć, że zadziała w sytuacjach długotrwałego wysiłku fizycznego. Ałun nie wnika w pory, tylko tworzy na skórze powłoczkę, więc kiedy wyprodukujemy zbyt dużo potu, ta warstewka po prostu spłynie. Nie jest niezawodny, dlatego używam go w dni, kiedy chcę dać skórze odpocząć od zwykłych dezodorantów, i kiedy mogę sobie na to pozwolić (czyli kiedy siedzę w domu albo wychodzę gdzieś na niezbyt długo). Ma formę białawego kryształu gładko oszlifowanego w kształt sztyftu, znajdującego się w plastikowym, przezroczystym słoiczku. Widnieje na nim bardzo estetyczna etykietka. Minerał wbudowany jest w plastikową podstawkę, w której z początku trzyma się dobrze. Jednak z czasem spływająca ku podstawce woda rozpuszcza kryształ w tym miejscu i zaczyna on się luzować aż w końcu wypada, co jest małym minusem produktu. Kryształ jest dość mocny i twardy, ale w kontakcie z podłogą nie ma szans, o czym ostatnio się przekonałam. Praktycznie nie posiada zapachu. Używam go rok i mogę powiedzieć, że działa. Po pierwszym zastosowaniu byłam w szoku, że coś, co samo nie pachnie i czego nie widać ani nie czuć na pasze, tak dobrze zapobiega powstawaniu nieprzyjemnego zapachu. Efekt utrzymuje się cały dzień, chyba że ten dzień był intensywny. Ale nawet wtedy zapach potu jest umiarkowany i nikt nie powie, że ode mnie śmierdzi. Zaznaczę, że nigdy nie pociłam się dużo, więc powłoczka jaką tworzy, raczej nie spływa szybko. Nie mam opinii jeśli chodzi o działanie zatrzymujące pocenie się, ale raczej ten kosmetyk tego nie robi. Reasumując, ałun jest bardzo dobrym i korzystnym pod wieloma względami kosmetykiem: zapobiega powstawaniu nieprzyjemnego zapachu, nie zatyka skóry, nie posiada szkodliwych substancji, a także pozwala trochę zaoszczędzić na dezodorantach, bo w końcu można używać go przez kilka dobrych lat. Należy go jednak traktować jak wszystkie naturalne, jednoskładnikowe kosmetyki: z uwzględnieniem jego właściwości. Nie polecam do pracy, na imprezy i ogólnie osobom, które bardzo się pocą.

Od dłuższego czasu testuję różne naturalne specyfiki o właściwościach antyperspiracyjnych. Na co dzień nie mam problemu ze zwiększoną potliwością, tym bardziej staram się znaleźć bliższe naturze, bezpieczne propozycje rozwiązujące kwestię zahamowania zapachu potu. Na marokański ałun natknęłam się przypadkowo-podczas zakupów w Naturze. Zapłaciłam za niego około 11 złotych. Wcześniej testowałam dwa naturalne dezodoranty z dużą zawartością ałunu w składzie. Produkt Beaute Marrakech ma postać oszlifowanego, ałunowego minerału osadzonego na plastikowym sztyfcie. Przed użyciem specyfik należy mocno zwilżyć wodą i przetrzeć nim okolice pach. Formuła jest całkowicie bezzapachowa i niewidoczna, a także niewyczuwalna na skórze. W moim przypadku kosmetyk dość dobrze się sprawdził w sezonie wiosenno-letnim i z powodzeniem zastępował dezodorant. Gorzej było już późną jesienią i zimą- kiedy miałam na sobie kilka warstw ubrania "na cebulkę". Wtedy ochrona była dla mnie niewystarczająca i stosowałam inne antyperspiranty. Wydaje mi się, że ałun w sztyfcie to jednak propozycja jedynie dla osób, które nie mają problemów z potliwością . Kosmetyk jest niebywale wydajny i może służyć przez długie miesiące, jest niemal nie do zużycia. Nie zaryzykowałabym jednak zastosowania go na uroczyste okazje, dłuższą wycieczkę, siłownię czy inne okazje, kiedy chcemy mieć pewność, że żadne potowe "niespodzianki" nie pokrzyżują nam naszych planów. Dla mnie osobiście formuła kosmetyku jest wygodna, ale wymaga pewnej wprawy i dla wielu osób może okazać się nieporęczna. Produkt oceniam jako ciekawą propozycję dla osób o małej potliwości i z przeznaczeniem na pory roku, kiedy nosimy na sobie mniej warstw ubrania. Na pewno nie na dużą potliwość i nie na zimniejszą porę. Kryształek ma też tendencję do odpadania od plastiku, do którego jest przytwierdzony.

dla osób eko i tych, którzy są świadomi szkodliwości wykorzystywania i działania aluminium w antyperspirantach blokujących wydzielanie potu, jest to produkt niezbędny w kosmetyczce. Ałun na początku należy zwilżyć wodą posmarować pachę i odczekać minutę do czasu aż wyschnie na skórze. Doskonale sprawdza się jako naturalny zamiennik antyperspirantów. Z powodzeniem można go stosować i cieszyć się z efektów.

Na początku wyjaśnijmy kilka rzeczy: Po pierwsze - wbrew temu, co na opakowaniu wypisuje producent/dystrybutor, TO NIE JEST "antyperspirant w kamieniu"! Ałun potasowy nie ma w ogóle właściwości antyperspiracyjnych. Nie hamuje wydzielania potu, ale przez ok. 24 godziny bardzo skutecznie zapobiega namnażaniu się bakterii, które powodują rozkład tłuszczów zawartych w pocie na nienasycone kwasy tłuszczowe i powstawanie charakterystycznego "zapaszku". Po drugie - to wcale nie jest dobra opcja dla osób które chcą wykluczyć używanie soli aluminium ;-) Potassium Alum JEST solą aluminium. To uwodniony siarczan glinowo-potasowy - związek aluminum, potasu i siarki. A natura bywa bardziej mordercza, niż chemia - o tak! "Mother Nature is a serial killer. No one's better"* - najbardziej toksyczne znane trucizny są pochodzenia naturalnego ;-) Wracając do samego kosmetyku: dezodorant ma postać twardego, kryształowego, bezzapachowego sztyftu. Trzeba go zmoczyć przed aplikacją, wtedy utworzy ochronny antybakteryjny film. Ja używam ałunów jako uzupełnienie 'Blokera' Ziai oraz (ostatnio) naturalnego dezodorantu Hemp King i nie muszę się obawiać żadnych niemiłych niespodzianek zapachowych w ciągu całego dnia. Bardzo wydajny i (wg dostępnej wiedzy) bezpieczny. Wady są 3: konieczność moczenia przed aplikacją, szczypanie pach po goleniu/depilacji i kurczenie się sztyftu u nasady (ałun potasowy jest rozpuszczalny w wodzie, zwłaszcza ciepłej) co sprawia, że zaczyna wypadać z uchwytu - szkoda, że producent nie wymyślił tam ochronnego kołnierzyka z gumy, który zabezpieczyłby końcówkę przed wodą i dodatkowo przytrzymał, kiedy się skurczy. *cyt. z "World War Z" oczywiście

Od dawna kusiło mnie wypróbowanie naturalnego dezodorantu. Do zakupu Ałunu skusił mnie brak w składzie szkodliwych substancji. Dezodorant ma formę sztyftu. Nie ma zapachu. Zwilżam go lekko wodą i nakładam na skórę. Chroni naprawdę dobrze. Jedyne sytuacje, w których może nie do końca się sprawdzić to intensywne uprawianie sportu czy mocne upały. Na co dzień jednak, w "standardowych" warunkach sprawdza się doskonale. Dezodorant jest bardzo delikatny dla skóry. Nie wysusza jej, nie podrażnia, nie wywołuje uczuleń. Ma jeszcze jedną świetną właściwość: koi i goi skórę po depilacji, wręcz hamuje drobne skaleczenia. Z powodzeniem można zastosować go po goleniu, czego nie mogę powiedzieć o wszystkich poprzednich dezodorantach, które miałam. Jest to produkt bardzo wydajny. Niestety przy upadku popękało mi opakowanie, ale sztyft nie ucierpiał. Ogólnie bardzo polecam!

Ałunu używam prawie pół roku. Z początku byłam nastawiona bardzo sceptycznie, jednak z czasem się przekonałam i uważam że to dobra opcja dla osób które chcą wykluczyć używanie soli aluminium. Jednak nie oszukujmy się - ałun to nie antyperspirant i jeżeli ktoś oczekuje suchej pachy przez cały dzień, to będzie jedynie zawiedziony. W umytą i osuszoną skórę wcieram zmoczony w zimnej wodzie ałun - u mnie efekt jest taki, że przez ok 4-5 godzin po takiej aplikacji mój pot nie śmierdzi. Pocę się, pot ma swój naturalny zapach, na bluzce pojawiają się mokre plamy, ale nie pojawia się smród "zepsutej cebuli". Po kilku godzinach muszę znów umyć pachę i ponownie zaaplikować ałun. Używałam ałunu przez ostatnie miesiące - siedzę teraz w domu, nie muszę iść na 8-12 godzin do pracy, zatem mogą sobie pozwolić na taki naturalny dezodorant. Daje rady nawet przy upałach, nie czuje się jak śmierdzący prosiak. Jednak czy będę go używa gdy wrócę do pracy?... Może w miesiącach zimowych tak, ale pewnie przy upale już nie, bo nie wyobrażam sobie że w połowie pracy idę do łazienki żeby umyć pachy, nie chciałabym także mieć plam z potu na bluzce... Dochodząc do sedna - jeżeli ktoś jest przyzwyczajony do antyperspirantów i lubi czuć się przez cały dzień bezpiecznie, mieć sucho pod pachami, nie śmierdzieć potem, to jednak zostanie przy antyperspirantach. Szczególnie osoby które się mocno pocą będą nieusatysfakcjonowane z działania ałunu. Z drugiej strony ałun to sama natura. Jest bezpieczny dla zdrowia i rzeczywiście ogranicza przykry zapach. Trzeba się jednak do niego przekonać i przestawić na zupełnie inne działanie (efekty). Używałam go także przy skaleczeniach - w momencie krwawienie ustawało. Słyszałam że jest też dobry na opryszczkę - jak mi wyskoczy to na pewno sprawdzę jak na nią ałun działa. Co do samego produktu: kryształ jest w niewielkim plastikowym opakowaniu. Po użyciu trzeba go suszyć bez przykrycia. Moj ałun zaczął się rozpadać po ok. 5 miesiącach od pierwszego użycia - dziś już praktycznie nie nadaje się do aplikacji, bo zrobił się ostry i drapie skórę. Jednak mimo wszystko używałam go praktycznie codziennie (a de facto kilka razy dziennie) przez wiele miesięcy, co świadczy o rewelacyjnej wydajności. Czy kupię ponownie? Tak! Teraz używałam takiego o pojemności 55g, ale przy najbliższej wizycie w drogerii Natura zaopatrzę się w większe opakowanie. Warto wypróbować. Mimo że nie usatysfakcjonował mnie na 100% to i tak uważam, że jest to produkt dzięki któremu można zrezygnować z ładowania morderczej chemii pod pachę.

Zanim zdecydowałam się na zakup antybakteryjnego dezodorantu w sztyfcie z naturalnego minerału jakim jest Ałun sporo o nim czytałam i były to raczej pozytywne komentarze. Co raz częściej staram się próbować kosmetyków pochodzenia naturalnego a Ałun to 100% naturalny minerał. Produkt zakupiłam na początku jesieni, tuż po fali upalnego lata z lekką nutą ostrożności aby nie zaliczyć nieprzyjemnej wpadki po zastosowaniu nowego produktu. Ałun w sztyfcie znajduje się pod plastikową, przeźroczystą osłoną , która zatyka się osłaniając sztyft o plastikowe, białe i płaskie denko, na którym na stałe umocowany jest ałun. Nie jest to klasyczny wysuwany sztyft. Po "wyszarpnięciu" osłonki widać cały minerał kształtem przypominający kolumnę a konsystencją kamienną wazelinę. Jest bardzo twardy i mocno zbity. Z racji płaskiego denka dezodorant można pionowo postawić na półce w łazience. Stosuje się na osuszoną, czystą powierzchnię skóry pod pachami. Minerał należy zmoczyć a następnie posmarować skórę po czym ponownie przepłukać go wodą i pozostawić do wyschnięcia. Produkt jest całkowicie niewidoczny w trakcie nakładania. Jedynie można poczuć palcami, iż pozostawił delikatną powłokę. Bezbarwny, bezzapachowy. Ałun stosuję do tej pory bardzo regularnie i jest to produkt o niezwykłej wydajności. Myślę, że spokojnie wystarczy na rok lub dłużej. Nie jestem osobą o nadmiernej potliwości jednak chciałam zacząć stosowanie w okresie jesiennym tak aby uniknąć przykrych niespodzianek i pozwolić skórze przyzwyczaić się do naturalnego, niezapychającego produktu. Producent zapewnia, iż ałun posiadający właściwości ściągające i antyseptycznie skutecznie zwalcza przykry zapach, nie zatyka porów i spowalnia rozwój bakterii, które są odpowiedzialne za niemiły zapach. Dodatkowo nie brudzi ubrań i jest hipoalergiczny. Z tym ostatnim mogę się zgodzić w 100% gdyż nigdy nie miałam podrażnień a po goleniu pach ałun łagodził podrażnienia. Jeśli chodzi o skuteczność w walce z potem u mnie nie daje zadowalającego efektu. W bardzo zimne dni, kiedy wychodziłam tylko na chwilę nie wyczuwałam przykrego zapachu spod pach, natomiast po ciężkim dniu w pracy lub gdy w domu robiłam weekendowe porządki niestety już wyczuwałam zapach potu. Zapachowe antyperspiranty nawet przy lekkim pocie swoim zapachem niwelują pot, ałun jest bezwonny więc od razu można wyczuć "czysty pot". Zdaję sobie sprawę, że pory skórne potrzebują czasu aby przyzwyczaić się do naturalnego produktu, jednak po 5 miesiącach stosowania w okresie zimowym nie zauważyłam poprawy. Produkt jest skuteczny w trakcie"nic nie robienia" tzn oglądanie TV, czytanie książki itp jednak w trakcie wykonywania cięższych czynności nie zapewnia uczucia komfortu. Nie wyobrażam sobie stosować tego dezodorantu w lecie, gdy temperatury sięgają 36' C i więcej. Wydajność jest ogromna, jego naturalność i właściwości hipoalergiczne są ogromnym plusem. Dodatkowo bezbarwność ułatwiająca aplikację pod ciemne ubranie jest super. Szkoda, że u mnie się nie sprawdza dając poczucie komfortu i ochrony przez cały dzień.

Od pewnego czasu sięgam po to, co naturalne. Wybrałam ałun, gdyż jest naturalny, nie zawiera alkoholu i aluminium (rzecz jasna!) Dla mnie jest skuteczny i bardzo go lubię używać.

Kupiłam z czystej ciekawości, jak taki produkt może działać. I jestem bardzo zadowolona z jego rezultatów. Skutecznie chroni przed przykrym zapachem, zmniejsza ilość wydzielanego potu i co najważniejsze nie podrażnia skóry. Jest bardzo wydajny, bezzapachowy i przyjazny dla skóry. Co prawda mam mniejsze opakowanie, ale i tak już dosyć długo go używam i nie zauważyłam zużycia.

Ten dezodorant kupiłam z czystej ciekawości, nie mam większych problemów z potem ale byłam po prostu ciekawa czy tak dobrze chroni skórę. Używam go już od dłuższego czasu ale tylko w miejscu gdzie mam dostęp do bieżącej wody, gdyż przed użyciem trzeba go zwilżyć a po użyciu opłukać. I to jest ten jeden minus używania tego dezodorantu. Ale posiada też plusy a zarazem zalety: - jest bezzapachowy, - dobrze chroni, zwalcza przykry zapach potu nawet w upalny dzień, - nie brudzi ubrań, nie ma żółtych plam, - nie podrażnia skóry pod pachami - jest delikatna i czysta, - chłodzi i pozostawia delikatną warstwę ochronną, - niesamowicie wydajny. Ałun nie blokuje wydzielania potu nie działa jak antyperspirant, ale mnie ta ochrona wystarcza. Nie sprawdzi się u osób z nadmierną potliwością a jak wspomniałam ja nie mam z tym dużego kłopotu. Opakowanie to plastikowa zakręcana tuba z osadzonym kamieniem.