Essence My Glow Passion Highlighter Rozświetlacz

Przyznam, kupiłam je że względu na słodkie, metalowe opakowania. Nie było testerów, więc nie dało się zobaczyć jak one wyglądają w środku, więc wzięłam obie wersje. Różowy rozswietlacz jest troszkę suchy, ale się nie pyli. W opakowaniu wygląda na biały ale na skórze jest taki różowy, wpadający w holo efekt. Naprawdę ładny i ciekawy efekt. Niewiele widziałam takich produktów. Jest to typowy rozświetlacz, nie ma widocznych drobinek. Nie daje mokrego efektu. Wygląda na buzi ładnie. Mimo, że nie jest to klasyczny kolor dla rozświetlaczy to wygląda ładnie, uroczo. I tym rozświetlaczem warto się zainteresować. Wersja czerwono-złota, to coś bardziej jak róż niż rozświetlacz. Przynajmniej od razu po nałożeniu. Daje tako ceglasty efekt z widocznym złotym blaskiem. Ja jestem bladziochem i u mnie to wygląda po prostu jak róż w takim ciemnym i ceglastym kolorze. Naprawdę muszę go nakładać malutko. Pigmentacja jest mega. Próbowałam go bardzo rozcierać, by pozbyć się tego ceglastego i został sam złoty, ale się nie da. Natomiast po ok.2 godzinach noszenia ten kolor jakoś się ściera i zostaje złoty blask. Bardzo dziwne. Raczej taka zabawa z tym kolorem. Może dla osób z bardzo ciemna karnacją to będzie rozświetlacz taki typowy. I ten produkt jest już bardziej mokry niż wersja różowa. Wersje różowa polecam. Piękny holo efekt. Trwałość cały dzień. Czerwony jest mega ciemny jak jakoś ceglasty różo-brązer a po kilku godzinach się ściera i jest sam złoty blask. Oba nie zapychają porów. Kosztowały jakoś 2,5 e. Dostępne są w dużych szafach Essence. W małych ich nie widziałam.