Bielenda Vege Skin Diet, Krem na dzień i na noc `Normalizacja + detoks` 

Mam cerę tłustą, która produkuje dużo sebum. Od czasu do czasu pojawiają się również niedoskonałości. Będąc w supermarkecie do koszyka wpadł mi ten krem, akurat szukałam jakiegoś kremu do cery tłustej, więc postanowiłam go wypróbować. Plusy: + konsystencja, lekka, żelowa, która natychmiast się wchłania bez względu na to, ile kremu użyjemy. Przyjemnie chłodzi, + zapach, miałam trochę obaw, jak będą pachniały warzywa w kremie, ale byłam pozytywnie zaskoczona, zapach jest intensywny, taki, jak lubię, bardzo przyjemny, + działanie, krem wygładza skórę, staje się ona nawilżona, miękka w dotyku, reguluje wydzielanie sebum, nie podrażnia, nie zapycha, + wygląd, szklany słoiczek, pozwala wydobyć cały produkt, kolorowa etykieta. + cena. Minusy: - dostępność, kupiłam go w supermarkecie i tylko tam go widziałam.

Krem dobry, ale przez swoją lepkość rozprowadza się gorzej niż mógłby. Super pachnie. Dobrze się wchłania. Kojarzę go z moją skórą, która jest wtedy bardzo przyjemna i uspokojona bez niepotrzebnych wyprysków poza okresem, więc raczej działa. Co do ceny, to jest dosyć zrównoważona.

I napiszę szczerze, nie spodziewałam się że będzie odpowiedni pod moją skórę trądzikową ale ta lekka, "mokra" formuła w naprawdę małej ilości wystarczyła by ożywić moją skórę twarzy i szyi, pięknie pachnie chociaż może nie pasować każdemu, nawilża i zawiera w sobie ciekawe składnik z którymi miałam pierwszy raz styczność i (jak np. ekstrakt z brokuła) bardzo dobrze działają na moją skórę. Oczywiście głównie widzę, że moja skóra jest po użyciu kremu odświeżona i matuje jednak sam krem nie poradzi sobie z trądzikiem, ZAZNACZAM na moją skórę działa matująco, nie zapycha i odżywia. Jednak zostawił po sobie lekko świecącą powłokę i po czasie widać było, że nie radził sobie z sebum. Tak samo duży plus za do, że jest odpowiedni dla wegan jak i wegetarian, co jeszcze bardziej mnie skusiło do jego kupna. Do tego opakowanie jest bardzo estetyczne, szkoda tylko, że nie zawiera szpatułki, myślę że że szpatułka byłaby miłym dodatkiem do nabierania kremu. Mimo wszystko wiem, że są lepsze kremy do wyboru z asortymentu Bielendy i wolałabym przeznaczyć te pieniądze na coś innego. Krem działa ale na rynku po prostu są lepsze produkty za jego cenę.

Dla mnie ten krem nie jest zły. Pasuje mi konsystencją, bo nie jest bardzo lekki, nadaje się doskonale w ramach wieczornej pielęgnacji. Jest wydajny, bo nie muszę walić go nie wiadomo ile ma twarz, by dobrze się wchłonął. Aczkolwiek czasem zdarza mi się przesadzić z ilością, wówczas potrafi się rolować, ale już teraz wiem, jaka porcja jest odpowiednia, by tak się nie działo. Szybkie wchłanianie to nie jest jego atut, w przypadku mojej cery. Ale, że stosuję wieczorem, zupełnie mi to nie wadzi, po jakichś 15 minutach cerę mam gładką, miękką, jak... niemowlęcia. :D A zapach nawet lubię, mój nos od razu go zaakceptował. Pachnę warzywkiem, a czemu by nie? "D Rano kremu nie stosuję, mam coś lżejszego pod makijaż. Ale wieczór pachnie karczochem i ja to zwyczajnie lubię.

Krem o lekkiej żelowej konsystencji w sam raz dla młodej skóry. Produkt łatwo się aplikuje i szybko się wchłania, co jest szczególnie fajne jeśli chce się zrobić za raz po nim makijaż :) Jest bardzo wydajny i wystarczy niewielka jego ilość przy jednorazowej aplikacji. Ma dość specyficzny zapach za względu na zawartość karczocha ale da się szybko do niego przyzwyczaić. Nie zauważyłam żadnych zmian w wyglądzie skóry podczas stosowania tego produktu.

Przyznaję, że ciekawią mnie te warzywne nowości. Bardzo wcześnie pojawiły się z Bielendy, ale teraz również w te konwencję wpisało się AA. Właściwie, jeśli coś mnie zaciekawi od pierwszego wejrzenia, zazwyczaj bardzo szybko trafia do mojego koszyka. Produkt nie jest bardzo popularny. Właściwie z 4 Rossmanów i 2 Natur, w których pojawiam się regularnie, tylko w jednej Naturze ten krem jest w stałym asortymencie. Widuję go też czasem w sklepach online, ale też niespecjalnie często. Tutaj podano cenę 25 złotych, jednak mam wrażenie, że zazwyczaj to jakieś 19,99. To dobra cena, ponieważ mała ilość produktu wystarcza na pokrycie całej twarzy. Krem starcza naprawdę na długo. Opakowanie wygląda ładnie. Słoiczki od kremów z Bielendy zwykle są proste, ale jednocześnie eleganckie. Konsystencja lekka, taka żelowa. Świetnie nadaje się pod makijaż. Szybko się wchłania. Problemem może być tylko zapach. Faktycznie, dosyć specyficzny, pachnie trochę warzywnie. Trzeba się do niego przyzwyczaić. Jest to już mój któryś tam krem z Bielendy- chyba czwarty (?) i muszę przyznać, że wypada jednak gorzej od swoich poprzedników. No, może oprócz wersji węglowej, która była naprawdę słaba i właściwie w niczym się nie sprawdziła. Tutaj mam wrażenie, że krem naprawdę dobrze wygładza. Skóra jest taka przyjemniejsza w dotyku. Oprócz tego lekko nawilża, ale ten efekt nie utrzymuje się zbyt długo. Moja cera mieszana potrzebuje czegoś większego. Efektu zmniejszenia produkcji sebum nie zauważyłam w ogóle. Z wszystkich obietnic producenta spełnia zaledwie jedną, a powinien nadawać się do pielęgnacji cery problematycznej. Wychodzę z założenia, że każda marka ma prawo puścić coś słabszego. Po naprawdę dobrych kremach (zielona herbata, aloes i kokos), trafiłam na coś gorszego. Może dla cery nieproblematycznej sprawdziłby się lepiej.

Drugim całkiem dobrym produktem będzie krem vege skin normalizacja+detoks. Sprawdza się bardzo dobrze zarówno w codziennej pielęgnacji, ponieważ dobrze nawilża skórę, wygładza i delikatnie ściąga pory. Nadaje się również pod makijaż, kiedy tak jak ja nie używacie typowych baz, ponieważ wasza cera ich nie lubi i często kończy się to zapchaniem. Myślę, że ten krem będzie idealnym rozwiązaniem na lato, ponieważ ma żelową konsystencję i jest lekki, a latem żadna skóra nie lubi obciążenia. Pamiętajcie tylko o uważnym przeczytaniu składu, ponieważ ja znalazłam w tym kremie jeden składnik, który mnie delikatnie zapchał pod koniec używania. Ja sama więcej do niego nie wrócę, ponieważ nie zadowala mnie w 100%

Przyznam szczerze, że troszkę nie rozumiem koncepcji tworzenia kremów dedykowanych dla cer mieszanych i tłustych, które mają w swoim podstawowym działaniu zawsze redukować/ograniczać wydzielanie sebum. Przetestowałam sporo takich kremów i niestety niemalże każdy krem tego typu, również ten to kolejny bubel. Zamiast redukować wyostrza wydzielanie sebum i skóra niemalże po chwili zaczyna się wyświecać.. Dodam, że nie zależy mi na efekcie zmatowienia bo lubię zdrowy błysk mojej skóry ale po kremach tego typu wyświecam się jakbym oblała twarz tłuszczem.. Z plusów krem jest lekki, nie zapycha skóry, delikatnie nawilża, wygładza skórę oraz łagodzi podrażnienia ale uważam, że kompletnie nie powinien być dedykowany dla cery tłustej i mieszanej.. Może komuś się sprawdzi mi niestety nie odpowiada. Krem nie spełnia moich oczekiwań, więcej go nie kupię :)