Jak na odżywczy krem nie jest ciężki.
Kosmetyczne zakupy zawsze są dla mnie przyjemnością, w większości są to przemyślane działania podyktowane chęcią poznania nowej marki lub zweryfikowania pozytywnych opinii na własnej skórze. Czasami jednak zdarzy się tak jak w tym przypadku, że potrzebne jest coś „na teraz”, „na już” i nie ma zbyt wiele czasu na zastanawianie się. W okresie wyjazdowym, z niewiadomych dla mnie przyczyn, zabrakło pielęgnacyjnego mazidła. Zgubiłam, nie spakowałam :( chociaż to pierwsze bardziej prawdopodobne. Zaskoczona sytuacją musiałam dokonać zakupu „na szybko” w najbliższej drogerii. Mój wzrok padł na półkę z produktami Garniera. Hialuronowo – aloesową galaretkę znałam już od wielu lat, jednak nigdy nie było mi dane zapoznać się z jej bratem, czyli hialuronowo – aloesowym kremie odżywczym.
Moja skóra bywa kapryśna, nie zawsze ze wszystkim się lubi, wykazuję silną skłonność do zapychania. Lepiej dogaduje się z naturą, nie zawsze ze wszystkim się lubi. Jest mieszana, strefa T – przetłuszcza się, reszta przesusza. Z oznakami starzenia, więc już coraz bardziej zmierza w kierunku suchym. Dlatego postawiłam na mocniejsze nawilżenie i odżywienie. Wersja przezroczysta nie wyrządziła mi krzywdy (wręcz byłam bardzo zadowolona) dlatego liczyłam, że i w tym przypadku się nie zawiodę. Napisy na opakowaniu obiecujące „nawilżenie 48h”, „intensywne odżywienie”, „dla suchej i wrażliwej skóry” całkowicie mnie przekonały.
OPAKOWANIE I WNĘTRZE
Opakowanie utrzymano w jasnej tonacji, połowa jest biała, połowa jasno – zielona z podkreślonymi literami na różowo. Na froncie nazwa, opis co to za produkt i jakie ma działanie. Na bocznych ściankach chwytliwe hasła i cytaty, opis dla kogo jest przeznaczony, jak wpłynie na skórę oraz działanie składników aktywnych. Pudełko jest tekturowe, bez zbędnej foli. W środku umieszczono 50 ml szklany słoik z plastikową zakrętką. Wydaje mi się, że przed pierwszym kontaktem, na słoiku znajdowało się sreberko zabezpieczające.
Kosmetyk jest w formie lekkiego białego kremu. Myślę, że jest to najtrafniejsze określenie. Wspominając kremy odżywcze na myśl przychodzą mi bardziej zwarte tekstury. Tu jest zdecydowanie lżej, jakby luźniej. Już przy pierwszej aplikacji atakuje intensywny orzeźwiający zapach. Wiem, że nie każdemu może przypaść do gustu. Dla mnie był przyjemny, przypomina trochę winogrona wymieszane z aloesem i kroplą cytryny???. Przez chwilę utrzymuje się na skórze.
DZIAŁANIE I SKŁAD
Aplikacja jest bardzo przyjemna. Krem wyjątkowo łatwo rozprowadza się na skórze, sprawia wrażenie lekkiego ?!?, a jednocześnie treściwego. Niby szybko i łatwo się wchłania, a jednak pozostaje wrażenie, że coś nadal „siedzi” na skórze. Może być to podyktowane faktem, że przez pewien czas pozostaje uczucie pewnego rodzaju okluzji, takiej lekko „śliskiej” warstwy.
Stosowałam, w niewielkiej ilości na całą twarz, raz dziennie rano. Wieczorem zawsze nakładałam coś mocniejszego. Sam krem wchłaniał się bardzo szybko, pozostawiając lekko tłusty filtr, jednak nie przeszkadzało to w wykonaniu makijażu.
Zaraz po wodzie wkracza naturalny emolient: masło Shea /Butyrospermum Parkii Butter/ – substancja otrzymywana z orzechów drzewa masłowego rosnącego w Afryce. Ma duże powinowactwo do lipidów naskórka, wzmacnia cement międzykomórkowy, więc nawilża, zmiękcza i wygładza skórę. Zmniejsza TEWL (transepidermalną utratę wody). Zawiera m.in. prowitaminę A, witaminy F i E, kwas oleinowy, stearynowy, linolowy i estry woskowe. Masło Illipe /Shorea Stenoptera Butter/ – otrzymywane jest z orzechów z drzewa Shorea Stenoptera, występującego w rejonie Azji Południowo – Wschodniej i Borneo. Rdzenni mieszkańcy Borneo (Dajakowie) od wielu wieków cenili jego właściwości lecznicze. Zawiera m.in. kwas palmitynowy, stearynowy, oleinowy i linolowy. Długotrwale nawilża i wygładza skórę (okluzja), zapobiega powstawaniu zmarszczek, odżywia, natłuszcza i zmiękcza.
Jest i gliceryna, następnie substancje poprawiające konsystencję i właściwości aplikacyjne kosmetyku. Jest i Alcohol denat. Jednak nie odczuwałam żadnego złego działania z jego strony. Z racji, że nie jest zbyt wysoko na liście, nie wysuszał mnie ani nie podrażniał.
Następne są emulgatory, substancje konsystencjotwórcze, m.w. w połowie mój ulubiony aloes, zaraz za nim wyciąg z owoców winogrona, a bliżej końca kwas hialuronowy.
PODSUMOWANIE
W mojej opinii wszystkie obietnice producenta zostały spełnione. Krem nawilża, odżywia, łagodzi. Nie podrażnił mnie ani nie zapchał. Jest naprawdę dobry. Chociaż znam silniejsze, tak ten nadal trzyma poziom. Najlepiej sprawdza się w odpowiednio dobranej pielęgnacji łączonej.
Świetny pod makijaż, nic się nie roluje nie spływa. Pasuje także na gorące dni, ponieważ jak na odżywczy posiada stosunkowo lekką formułę.
Zalety:
- Lekki a jednocześnie odżywczy,
- Nie zapycha,
- Sprawdza się pod makijażem.
Wady:
- Intensywny zapach - jak ktoś lubi zaleta, jak nie - wada.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie