Orientana Krem do twarzy `Żeń - szeń indyjski` 

W tym roku zakochałam się w kilku produktach Orientany, kiedy więc skończył mi się krem na noc, to właśnie wśród produktów tej marki postanowiłam znaleźć coś dla siebie. I przypadkiem odkryłam prawdziwą perełkę! Mam cerę mieszaną, z rozszerzonymi porami, niemal 40letnią, więc zmarszczki i opadający owal twarzy nie są mi obce. Krem zamknięty został w estetycznym, szklanym słoiczku. Ma cudowną, masełkowatą konsystencję, która przy kontakcie z ciepłem skóry idealnie się wtapia i łatwo rozprowadza. Zapach jest po prostu cudowny, razem z konsystencją powodują, że nakładanie tego kremu to moja wieczorna przyjemność, której nie mogę się doczekać :) Skład jak to u Orientany na wielki plus, mnóstwo naturalnych składników aktywnych, sporo cennych olejków. Krem doskonale współgra z moją mieszaną, dojrzałą cerą, świetnie nawilża, odżywia, koi, łagodzi wszelkie podrażnienia. Mam też wrażenie, że pozytywnie wpływa na jędrność skóry. Mimo swojej treściwej konsystencji nie zapycha, nie powoduje powstawania niedoskonałości. To mój prawdziwy hit tej zimy. Obawiam się jednak, czy jeszcze można go kupić, ponieważ zamawiając nową sztukę w drogerii internetowej otrzymałam pudełko ze zmienioną szatą graficzną i niestety zawartość różni się już zarówno zapachem jak i konsystencją... I to nie na plus.

Krem zamknięty w szklanym słoiczku z odkręcanym wieczkiem. Wygląda nawet luksusowo a na pewno nie banalnie. Po odkręceniu dostajemy: intensywny i jakże przepiękny zapach, który kocham! Zimą szybko się wchłania więc i zapach ucieka. Latem czuję go na sobie dość długo, co bardzo mi odpowiada bo lubię go wąchać :) Krem jest ultra treściwy! A w swojej konsystencja przypomina masło. Zostawia na twarzy wyraźną, tłustą powłokę. Moja sucha skóra to kocha! W zimowym czasie krem ten nakładam zarówno na dzień jak i na noc (z uwagi na ciągły 'atak' suchego powietrza i potrzebę obrony skóry). W dzień nakładam go na serum i Krem nawilżający (Czasem dwa) i na to podkład. Spoko się trzyma. Trzeba tylko delikatnie wklepać krem a następnie chwilkę odczekać aby się trochę wchłonął. W jakimś stopniu na pewno zmniejsza trzymanie się podkładu ale ja stawiam na ochronę skóry i odbudowę BHL bardziej niż na idealny make up. Samo nakładanie kremu i kontakt z nim jest tak przyjemne.. uwielbiam tę część pielęgnacji. Zmysł węchu i dotyku pracują wówczas bardzo intensywnie ;) Krem ma w swoim składzie duzą ilość olejów. Naprawdę otula twarz, ochrania ja ale także nawilża. Często po nocnym nałożeniu, lubię dotykać buzi bo jest taka przyjemna. Dodam, że na noc nakładam płynny skwalan, olej z ogórecznika, inny krem ceramidowy i na to krem Orientany Żeń Szeń. Najlepsze komfortu odbudowujące BHL. Ten krem spełnia obietnice producenta: - nawilża - natłuszcza - pomaga odbudować BHL - ujędrnia skórę Wydajność świetna. Mam go od początku lipca aż do teraz i jeszcze się nie skończył. Ale też na początku używałam go z przerwami więc myślę, że przy normalnym użytkowaniu starczy przynajmniej na 3-4 mce. Cena niska. Reasumując: jeśli szukasz kremu jak masełko, który otuli, nawilży i ochroni Twoją twarz i nie przeszkadza Ci tłustość- bierz w ciemno :)

Stosuję ten krem na noc, ze względu na jego bardziej treściwą konsystencję. Na dzień gorzej się sprawdza, bo ciężko się na nim utrzymuje podkład. Nie mniej jednak, jest to świetna pielęgnacja. Sprawia, że moja skóra jest mocno odżywiona i nawilżona. Rano czuć, że ta skóra jest piękna i promienna. Poprawia jędrność i elastyczność skóry. Działa regenerująco, łagodząco i zmniejsza widoczność zmarszczek. Świetny, naturalny skład, który pozwala skórze uzyskać piękny wygląd. Bardzo polecam!

Jest to bardzo dobry, odżywczy krem: - kosmetyk znajduje się w szklanym słoiczku - ma kremowy kolor - ma bardzo przyjemną, masełkowatą, treściwą konsystencję - posiada przyjemny zapach - mimo że jest treściwy, szybko się wchłania i nie lepi się, jednak lepiej stosować go na noc - koi i wygładza skórę, odżywia ją i daje poczucie komfortu - dostępność: Hebe, często jest w promocji. Ogólnie: mój ulubiony krem na chłodne miesiące - otulający, gęsty, wyraźnie dba o skórę dając jej konkretne odżywienie i wygładzenie. Z pewnością kupię ponownie.

Mam cerę normalną w stronę suchej o tendencji do alergii i podrażnień. Ten krem kupiłam kiedyś za namową koleżanki. Początkowo byłam lekko zaskoczona jak bardzo intensywny był jego zapach (mocno orientalny ale przyjemny), pomimo tego natychmiast się w nim zakochałam. Dziś jestem po niezliczonej ilości jego opakowań, w między czasie zapach znikł (widocznie nie każdy był w stanie go zaakceptować) a ja zawsze do niego wracam bo żaden inny mi nie robi takiego efektu. Sam krem jest bardzo gęsty, jakby żelowy. Zamknięty w szklanym słoiczku, w środku pod pokrywką, przykryty plastikowym wieczkiem, które chroni produkt przed wyschnięciem (polecam go nie zgubić- w czasach zanim się ono pojawiło regularnie końcówka kremu mi się „kurczyła”). Cena regularna może nie jest bardzo mała (ok. 40-50 zł zależy gdzie) ale często są na niego promocje w różnych sklepach i można go dorwać za połowę ceny. Krem jest otulający, nawilżający, odżywczy jak żaden inny. Zazwyczaj używam go na noc na tonik i serum w grubszej warstwie, która się fajnie wchłania przez noc i rano budzę się z idealnie nawilżoną cerą. Używam go też pod oczy bo do tej pory nie znalazłam kremu pod oczy, który by mi tak fajnie robił. Świetnie nadaje się pod makijaż (szczególnie pod zastygające podkłady- żadnego przesuszu). Mam po tym kremie cudownie wygładzoną, nawilżoną i rozświetloną cerę ale jak już pisałam moja skóra lubi być sucha i ściągnięta dlatego nie przeszkadza mi delikatna warstwa kremu, która zostaje po aplikacji - to nie jest jeden z tych kremów, który wchłonie się do zera i za to go kocham.

Krem kupiłam, ponieważ zachęciła mnie promocyjna cena w jednej z drogerii. Okazał się świetny i zachęcił mnie do wypróbowania innych kosmetyków od Orientany. Krem mieści się w solidnym szklanym słoiczku. Ma charakterystyczny, mocny zapach. Moim zdaniem trochę za mocny jak na kosmetyk do twarzy. Nie jest jednak odpychający. Określiłabym go jako orientalny, przyprawowy. Krem posiada gęstą, wręcz zbitą, ale przyjemną konsystencję. Pozostawia na skórze warstwę, dlatego używałam go tylko na noc. Zresztą z takim zamiarem kupiłam krem. W moim odczuciu nie nadaje się do stosowania pod makijaż. Krem doskonale regeneruje skórę, nawilża i sprawia, że niedoskonałości pojawiają się rzadziej. Mam skórę wrażliwą, ale nie doznałam żadnych podrażnień ani wysypki, co zdarza się po niektórych kremach. Jedyne co odczuwałam na początku używania kremu, to delikatne pieczenie. Później cera już się chyba przyzwyczaiła, bo żadnego pieczenia nie było. Krem na tyle mi się sprawdził, że zakupiłam wersję z kurkumą i drzewem sandałowym, która też okazała się świetna. Do wersji z żeń - szeniem indyjskim też jeszcze wrócę.

Kupiłam ten krem po raz 3. Jest świetny jeśli chodzi o działanie, ale niestety zapach jest intensywny, duszny i ciężki, wyczuwalny cały dzień. Dzieciom robiło się od niego mdło w samochodzie, podobnie narzekał mój mąż. Wolę sama sobie dobrać zapach a krem powinien mieć zapach neutralny. Zwłaszcza, że mam skórę atopową. Jeśli komuś zapach nie przeszkadza, to polecam - działanie jest na prawdę świetne!

Skuszona pozytywnymi opiniami kupiłam ten krem. Świetne szklane opakowanie, bardzo ładny zapach i konsystencja kremu. Pomyślałam będzie dobrze. Nałożyłam krem na twarz i czułam ogromne pieczenie i zaczerwienienie. Robiłam kilka podejść i za każdym razem to samo. Niestety krem nie dla mnie i przekazałam go mamie, której cera nie jest tak wrażliwa jak moja. Mam dostała wysypki po tym kremie, właściwie pierwszy raz w życiu jej się zdarzyło coś takiego po kosmetyku. Pomyślałam zużyję krem na nogi. Nie były one zaraz po goleniu, nie miało być podstawą do pieczenia, a jednak nogi paliły niesamowicie. Nie mam pojęcia co jest z tym kremem nie tak. Mam wrażliwa skórę, ale takiego pieczenia jeszcze nigdy nie doświadczyłam.

Lubię kremy o gęstej, treściwej konsystencji ale też takie które przyjemnie otulają skórę. Dlatego ten krem wyjątkowo mocno przypadł mi do gustu pod wieloma względami. Obecnie używam już trzeci słoiczek, więc dość długie testy mam już za sobą. Konsystencja jest masełkowa, dość treściwa ale bardzo aksamitna. Gładko się rozprowadza, nie roluje się, dość szybko się wchłania. Nie pozostawia tłustej, lepkiej warstwy, przyjemnie otula skórę. Zapach jest przyjemny, ale dość mocno wyczuwalny (osoby wrażliwe powinny sprawdzić wcześniej działanie) Krem ma właściwości nawilżające, ale dla mnie również regenerujące. W składzie mamy oleje, które mają za zadanie wygładzić i zmiękczyć skórę i tak się faktycznie dzieje. Krem ma także działanie kojące i bakteriobójcze. W praktyce krem u mnie sprawdza się bardzo dobrze: na noc (grubsza warstwa), na dzień (nieco mniej). Rano skóra jest miękka i gładka w dotyku. Do tego jest mocno nawilżona, zregenerowana. Suche skórki nie są widoczne. Skóra wygląda jak po porządnej maseczce nocnej. Natomiast na dzień jest świetną bazą pod makijaż. Bardzo dobrze współgra z podkładami. Mocno nawilża skórę, nie roluje się. Idealnie zgrywa się z minerałami. Wydajność jest dość standardowa jak na krem o takiej konsystencji. Wystarcza mi na około 3 miesiące. Opakowanie to szklany słoiczek, nie jest to jakiś luksus raczej przeciętne opakowanie ale dobrze wyglądające, solidne. Cena w stosunku do jakości jest bardzo atrakcyjna. Bardzo często można go kupić w promocyjnej cenie w różnych drogeriach. Jest łatwo dostępny także stacjonarnie.

Kupiłam go kiedyś na promocji w hebe i nie żałuję. Bardzo dobrze nawilża i wygładza skórę. Nie zapycha porów, lekko rozświetla buzię. Do skóry trądzikowej idealny. Świetnie również się sprawdza pod makijaż. Bardzo polecam!

Krem kupiłam ze względu na dobre opinie na forum KWC i muszę powiedzieć, ze się noe zawiodłam. Krem ma bogatą konsystencję bałam się, ze w miesiącach ciepłych zapcha mi skórę ale tak się nie stało! Krem jest gesty ale dobrze się wchłania. Skóra jest nawilżona i miękka.Krem bardzo ladnie pachnie i nie powoduje uczuleń - bardzo polecam do przetestowaniaz

Krem bardzo dobrze i długotrwale nawilża skórę oraz sprawia, że jest ona miękka i gładka, a podczas jego stosowania nie miałam żadnych problemów z wypryskami. Zapach jest dość mocny, orientalny - dla mnie jest w porządku, ale nie każdemu może odpowiadać. Dobrze się sprawdza zarówno na dzień, jak i na noc. Fajnie, że kosmetyk ma aż 99,7% składników pochodzenia naturalnego. Moja cera wypiękniała i jest w lepszej kondycji, dlatego bardzo polubiłam ten krem.

To mój pierwszy produkt z Orientany. Skusiły mnie bardzo dobre opinie o tym kremie i ogólnie o marce. Kosztował 31 zł na cocolita.pl Krem świetnie nawilża, moja skóra jest wyraźnie bardziej miękka i sprężysta. Używam go zarówno na dzień - pod podkład, jak i na noc. W obu przypadkach spisuje się bardzo dobrze. Ma lekki, nie drażniący zapach. Jak dotąd to mój ulubiony krem do twarzy.

Po wypróbowaniu kremów z drzewem sandałowym oraz z morwą i lukrecją, przyszedł czas na ostatnią pozycję z tej serii od Orientany, czyli krem z żeń-szeniem indyjskim. Ponownie się nie zawiodłam. Szklany słoiczek jest jak zawsze do przesady minimalistyczny, ale już się do tego przyzwyczaiłam w przypadku tej marki. Krem ma bardzo przyjemną, aksamitną konsystencję i żółtawy kolor. Jego zapach jest intensywny i orientalny, dzięki czemu wyklepywanie go w skórę relaksuje i wycisza. Produkt wchłania się bardzo szybko i nie pozostawia tłustego filmu na twarzy. Skóra jest po nim delikatnie rozświetlona i napięta. Uczucie nawilżenia utrzymuje się przez większość dnia (dla podbicia efektu warto zastosować pod niego serum nawilżające). Ciekawa propozycja, którą warto wypróbować.

Moja skóra po tym kremie jest dobrze nawilżona, ma też zdecydowanie lepszą sprężystość. Krem jest w stanie zregenerować podrażnienia, które często pojawiają się na mojej twarzy. Skóra jest miękka, w dotyku, delikatnie ujędrniona. Ogromnym plusem jest brak zapychania porów. Ma gęstą konsystencje ale szybko się wchłania. Uwielbiam go jest bardzo wydajny i niedrogi.

Po odkryciu, że moja przetłuszczająca się cera jest tak naprawdę odwodniona, odrzuciłam wszystko, co miało matowić i zaczęłam szukać nawilżenia. Krem stosuje na dzień, ze względu na jego lekkość. Nawilża, a jednocześnie nie obciąża mojej cery. Skóra świeci się znacznie mniej, a jednocześnie nie jest „ściągnięta”. Ten zakup okazał się strzałem w 10!

Mam skórę suchą, wrażliwą i naczynkową. Chciałam ten krem, ponieważ jest opisywany jako przeciwzmarszczkowy, więc uznałam, że będzie dobrze nawilżał. Niestety krem nie do końca dawał sobie radę z moją skórą. Używałam go na noc i rano moja skóra była trochę nawilżona, ale stanowczo zbyt mało. Od kremów na noc oczekuję zdecydowanie mocniejszego nawilżenia. Moja skóra nie jest jeszcze dojrzała, a zmarszczki mam tylko na czole i to takie lekko widoczne. Jako, że krem jest przeciwzmarszczkowy to myślałam, że może zredukuje to moje zmarszczki na czole, trochę je wygładzi, jednak nie zauważyłam żadnego działania w tym kierunku. Po nałożeniu kremu na twarz, moja skóra robiła się cała czerwona, ale po kilku minutach zaczerwienienie schodziło. Chciałam sprawdzić, czy krem będzie działał przeciwzmarszczkowo, dlatego trochę męczyłam moją skórę tym kremem. Zalety: *Opakowanie - szklany słoiczek z plastikową nakrętką. *Wydajność - używałam go dwa i pół miesiąca *Konsystencja - kremowa, średnio gęsta, dobrze nakłada się na skórę. *Dostępność Wady: *Zapach - mocno perfumowany, mnie on przeszkadzał *Zbyt słabo nawilża *Brak działań przeciwzmarszczkowych *Cena - regularnie kosztuje 40 zł. Dla mnie trochę za drogi, ponieważ nie spełnia moich oczekiwań

Od pewnego czasu szukałam kremu, który by wspomógł moją tłustą cerę w nawilżeniu a jednocześnie jej nie zapychał. Na krem Orientana skusiłam się zachęcona pozytywnymi opiniami na Wizażu i był to strzał w dziesiątkę. Gdy udałam się do drogerii muszę przyznać, że gęsta konsystencja kremu na początku nieco mnie zniechęciła. Skorzystałam z testeru i rozsmarowałam nieco na wierzchu dłoni, poczym wyszłam ze sklepu. Po pewnym czasie skóra w miejscu naniesienia kosmetyku zrobiła się niesamowicie wygładzona i miękka i to mnie ostatecznie skusiło do jego kupna. Krem stosuje na noc lub w dni kiedy nie nakładam makijażu, gdyż wtedy wolę coś bardziej matującego. Od czasu kiedy zaczęłam stosować Orientana zauważyłam wyraźną poprawę stanu mojej cery. Niedoskonałości prawie się nie pojawiają, a i zaczerwienienia stały się o wiele mniej widoczne. Obawiałam się trochę, że krem o takiej bogatej konsystencji może mnie zapychać. Nic takiego się jednak nie stało. Szkoda, że krem nie jest w opakowaniu z pompką albo w tubce. Jednak taki gęsty produkt ciężko by było wycisnąć.