Wibo Wibo x Katosu, Alpha Nude Pencil Kredka na linię wodną

Co prawda kredkę kupiłam dawno temu, ale zdążyłam się nią przez długie miesiące nacieszyć i zdenkować. Niby miewałam lepsze kredki na linię wodną, to fakt, ale ta miała piękny kolor i doceniałam go szczególnie w momentach, kiedy nie byłam opalona a odcień mojej skóry był naprawdę jasny. Nie lubię białych kredek na linię wodną a ta miała ładny, neutralnie beżowy odcień, który u mnie wyglądał jak czysta linia wodna. Konsystencja kredki była odpowiednia. Mam na myśli to, że nie była zbyt miękka i nie rozpływała się pod wpływem ciepła, ale nie była też zbyt twarda, aby trzeba było wielokrotnie malować dany obszar. Formuła była na tyle wyważona, że pomalowanie linii wodnej trwało moment a pigment był już widoczny. Fajnie, że to produkt wykręcany. Nie musiałam myśleć o jej temperowaniu, no i zabieraniu ze sobą temperówki na wyjazdy. Do samego końca działała dobrze, nic się nie zacinało, kredka też nigdy mi się nie ułamała - w tym temacie wszystko ok. Jedyna rzecz, do której mogłabym się przyczepić, to trwałość. Nie mam zwyczaju poprawiać makijażu w ciągu dnia, mój typ cery pozwala mi nosić makijaż przez cały dzień bez poprawek. Nie poprawiałam też więc kredki na linii wodnej, choć w połowie dnia może i by się przydało, bo niestety po kilku godzinach potrafiła niemal znikać. Owszem, bywały dni, że trzymała się nienagannie, ale jako osoba z alergiami, dość często potrafię doświadczać uczucia łzawiących oczu, co nie sprzyja trwałości takich kredek. Na korzyść produktu mogłabym powiedzieć, że nikt nie obiecywał, że będzie wodoodporna i może nie powinnam się czepiać, ale wydaje mi się, że kredki dedykowane w obszar oka, gdzie mimo wszystko będą miały styczność z łzami, czy mam alergię czy nie, powinna przetrwać trochę dłużej. Tak naprawdę tyle z minusów, szczęśliwie w tym przypadku przeważają plusy. Zapamiętam ten produkt jako dobry, który sprawiał, że po aplikacji spojrzenie wyglądało natychmiast na bardziej wypoczęte a samo oko - na większe. Nie doświadczyłam problemu alergii, szczypania, swędzenia - no nic z tych rzeczy. Produkt, jak i cała kolekcja, były limitowane i nie można już jej nigdzie dostać. Szkoda, bo kolor był naprawdę super dla osób o jasnej skórze. Na wydajność też nie narzekałam, bo miałam ją chyba z rok, ale stosowałam w międzyczasie też inne kredki, no i jak wspomniałam - nakładałam raz dziennie, bez poprawek. Produkt będę miło wspominać, ode mnie mocne 4 :)

Kredka jest totalnie przeciętna, jeśli chodzi o właściwości i trwałość, szybko znika z linii wodnej, tak szybko, że nie chce mi się jej używać :) Kosmetyk mocno rozjaśnia mi oko, odcień niby nude, ale na moim oku jednak wygląda bardziej na biały. Efekt nie przypada mi do gustu, ale to już subiektywne odczucia. Sama kredka jest przyjemnej konsystencji, gładko rozprowadza kosmetyk, czasem wystarczy jedno pociągnięcie, by uzyskać wyraziste pokrycie, czasem muszę przesunąć parę razy, ale nie jest to nic uciążliwego. Dla mnie to totalnie zbędny gadżet ze względu na to jak szybko znika z oka. Ja wiem, że linia wodna to trudne środowisko, ale jednak niektórzy malują ją na czarno i widać to cały dzień, a u mnie naprawdę znika stamtąd 'w oczach'. Jakościowo totalny bubel, nie widzę sensu bawienia się nią.

Kupiłam zachęcona recenzjami MsDoncellity i faktycznie kredka okazała się świetna. Długo się utrzymuje, ma bardzo ładny jasny kolor (ale nie biały), jest kremowa, nie podrażnia oczu.

Kredkę kupiłam ze względu na kolor, jasno beżowy. Można powiedzieć rozbielony beżowy. Samo opakowanie kredki bardzo przyjemne dla oka. Tak więc skusiłam się na nią od razu ;). Kredka jest automatyczna, nie trzeba jej temperować. Zdecydowanie na plus. Łatwo się wyciąga i chowa. Bardzo miękka podczas używania. Nie podrażnia oczu. Wystarczy raz przeciągnąć i już widać kolor. Niestety nie jest on trwały, znika w ciągu dnia. Wieczorem nie ma po niej śladu. Mimo że tylko raz nią przecìagam linię rzęs mam wrażenie że bardzo się kończy.

Kredkę na linię wodną od Katosu i Wibo kupiłam jak tylko pojawiła się w Rossmannie. I powiem tak, na pewno jest lepsza od tych, które używałam wcześniej. Kolor mi się podoba - nie lubię białych kredek na linię wodną, a ta jest jasnobeżowa. Przyjemnie się ją aplikuje, bo jest miękka, ale nie łamie się . Jest w automatycznym opakowaniu, więc dopada mi problem z temperowaniem jej. Po nałożeniu utrzymuje się dość długo na oku, ale w ciągu dnia blednie. Nie używam jej codziennie, więc nie jestem w stanie ocenić wydajności. Mi na moje potrzeby całkowicie wystarcza.

Kolekcja KatOsu dla Wibo zainteresowała chyba nas wszystkie . Kredka na linię wodną była produktem na którym zależało mi najbardziej , a to dlatego , że nie znalazłam jeszcze takiej która spełnia moje oczekiwania w 100 %. Wibo lubię , uważam , że jakość ich kosmetyków jest naprawdę dobra jak na kosmetyki drogeryjne i zawsze jestem ciekawa ich nowości. Kredka nie jest może całkowitym bublem - jak dla mnie jest przyzwoita . Ideału będę jednak szukać dalej. Jest lekka i poręczna. Szata graficzna stonowana , biel z drobinkami i napisy które się nie ścierają. Kredka jest automatyczna , bez problemu można ją wysunąć i schować - nic się nie zacina. Tutaj zastrzeżeń nie mam. W konsystencji szalenie mięciutka , bardzo dobrze napigmentowana . Kolor to taki mocno rozbielony Nude - myślałam , że będzie bardziej cielista jak kredka Lovely , a tu jednak nie biały pigment jest dość mocny - mimo , że tak całkowicie biały nie jest - mi to nie przeszkadza , nawet wolę bardziej cieliste odcienie na linii wodnej jednak osoby które używają wyłącznie białej kredki mogą nie być do końca zadowolone. Rysuje się nią bez problemu. Jak wspomniałam wcześniej jest miękka więc nie powoduje żadnego dyskomfortu - są kredki które gdy tylko przyłożymy do linii wodnej wywołują łzawienie czy drapią , tutaj nic takiego się nie dzieje. Kredka sunie jak po maśle , jest bardzo dobrze widoczna już po pierwszej warstwie. Efekt daje bardzo ładny - odświeża spojrzenie , jeśli zdarzy się nam nie przespana noc i nasze oczy są lekko zaczerwienione , to ta kredka nam to zatuszuje. Dodatkowo optycznie otwiera oko czyniąc spojrzenie bardziej wyrazistym. W ciągu dnia niestety odrobinę u mnie blaknie - nie jest może tak , że znika całkowicie jednak już po 5 czy 6 godzinach widzę , iż odcień jej jest dużo jaśniejszy niż ten który nakładałam. Wiadomo , że linia wodna to przez cały czas jest wilgotna i naprawdę ciężko by kreska przetrwała nam przez cały dzień w nienaruszonym stanie , to jednak po kredce stworzonej w kolaboracji z osobą która makijażem się zajmuje spodziewałam się jednak większej trwałości. Wydajność również nie jest zbyt dobra - kredka jest krótka i po miesięcznym używaniu każdego dnia zostało mi jej może na tydzień. Nie jest to więc kredka do której na pewno wrócę ponownie , chociaż trzeba przyznać iż , w całym Ross nie znalazłam innej kredki która była by aż tak miękka , że malowanie nią to czysta przyjemność . Więc ja ani jej szczególnie nie polecam , ani nie odradzam - spróbować można - może u kogoś sprawdzi sie lepiej

Początkowo z kolekcji Wibo x Katosu nic szczególnego nie wpadło mi w oko, jednak szukając cielistej kredki w końcu się skusiłam na tej produkt po opiniach influencerek. Kredka jest automatyczna co bardzo ułatwia użytkowanie - nie łamie się i nie trzeba jej temperować. Odcień kredki to bardzo jasny beż wpadający nieco w biel. Kredka teoretycznie ma optycznie powiększać oczy i nadawać efekt wypoczętego oka, ale jakoś nie mogę się do niej przekonać. Po aplikacji kolor ten wygląda nieco dziwnie i jest nietrwały więc jednak z własnej wygody wolę pozostawić linię wodną bez malowania. Kredka jest co prawda bardzo miękka ale brakuje jej wodoodporności bo już sama wilgoć oka sprawia, że bardzo szybko znika. Jest widoczna przez godzinę, może dwie jednak cały czas traci na intensywności przez co po kilku godzinach nie ma po niej śladu.