Miłe dla oka i w zupełności wystarczające.
Będąc w Rossmannie, szukałam jakichś fajnych pędzli do nakładania cieni na powiekę i właśnie te najbardziej przykuły moją uwagę, bo - nie da się ukryć - są niesamowicie estetyczne. Przekonała mnie również opłacalna inwestycja (promocja: dwa pędzle za jakieś 15 zł), lecz nie na tyle, bym od razu wrzuciła je do koszyka. Zaczęłam czytać wydrukowane na odwrocie informacje od Producenta: włosie wzbogacone o ekstrakt z zielonej herbaty, który ma na celu pielęgnować powierzchnię powieki i jednocześnie przedłużyć higienę pędzli. Zabrzmiało to wszystko niewątpliwie ciekawie... Pomyślałam jednak, że żadnych cudów nie można oczekiwać, bo to przecież tylko pędzel do makijażu, a nie produkt stricte pielęgnacyjny i zapewne jest to zwykły chwyt marketingowy, niemniej... zawsze coś. DoCENiłam kreatywną próbę wykonania wyróżniających się pędzli.
Nie mam pojęcia, jak to wszystko ma się do tych właściwości antybakteryjnych, ale rzeczywiście odnoszę wrażenie, że są czystsze, bardziej higieniczne, niż pozostałe pędzle (wyraźnie widać to przy myciu). Zakupiłam duet pędzli do blendowania cieni #04 ("all over eyeshadow")
oraz #05 ("crease & blending") - oba są absolutnie piękne! Trzonki długie, wygodne, poręczne, w moich ukochanych pastelowych kolorach pudrowo różowy. Ich srebrne skuwki są oznaczone serduszkami, natomiast włosie jest odpowiednio przycięte, śliskie, elastyczne, nie odkształca się (#04 ma kształt języczka, a #05 to takie małe jajeczko), niestety jest ono również dość sztywne i twarde... a ponieważ jest cieniowane (kremowy kolor włosia u nasady przechodzi w siwe końcówki) ciężko skontrolować, czy została nabrana odpowiednia ilość kosmetyku. Jednym słowem: nie widać zbyt wyraźnie cieni na tych pędzelkach, jednak po zetknięciu z powieką można się przekonać, że cień został zgarnięty z paletki.
Nie mam talentu do wykonania makijażu oczu, warsztat również nie jest u mnie wypracowany, jednak mogę stwierdzić, że tymi pędzlami operuje się bardzo prosto i przyjemnie. Jako człowiek bez makijażowych ambicji mogę stwierdzić, że pędzle od KillyS są bardzo przyzwoitym akcesorium. Nie jestem w stanie stwierdzić jakie zdanie na ich temat mają osoby wprawione w boju... Ale podejrzewam, że nie skrytykują... Bo chyba nie ma czego krytykować? Co prawda włosie mogłoby być trochę delikatniejsze, ale to już kwestia moich osobistych preferencji i niewielkiej znajomości tego typu produktów.
Nie kupię ponownie – ponieważ już je mam! :) Ale z przyjemnością dokupię resztę produktów od KillyS, bo są naprawdę przepiękne! Zauważyłam, że tak naprawdę to jest kluczowe kryterium, którym się kieruję w doborze narzędzi kosmetycznych. No i jasne, że... cena gra rolę! W przypadku tego mini kompleciku jestem nią całkowicie zachwycona! Czyste, higieniczne, tanie, śliczne, urocze, wygodne i użyteczne. Zakup uważam za bardzo udany!
- Trwałość / wykonanie
- Zgodność z opisem producenta
- Stosunek jakości do ceny
- Design produktu