Maski w płachcie towarzyszą mi odkąd zapoznałam się z koreańską pielęgnacją cery, czyli już jakieś kilka lat. Odnajduję w nich doskonałe nawilżenie, relaks, rozświetlenie i odżywienie skóry. Posiadam cerę mieszaną, naczynkową z dużą tendencją do przetłuszczania i powstawania wyprysków. Od wielu lat zmagam się również z nierównym kolorytem i przebarwieniami, więc wszelkie produkty rozjaśniające są u mnie jak najbardziej pożądane. Jakiś czas temu miałam okazję przetestować nowość Avon, a mianowicie metaliczną maskę rozświetlającą. Przyznam,że sięgnęłam po nią z ogromną ciekawością i wiecie co? Nie zawiodłam się, spełniła moje oczekiwania w zupełności. W cenie regularnej zakupimy ją za około 25 zł, co uważam za znaczną przesadę. Myślę,że warto polować na nią w promocji, co też uczynię z największą przyjemnością.
Opakowanie opisałabym jako efektowną saszetkę, której szata graficzna kojarzy mi się z nowoczesną technologią i elegancją. Mamy tutaj wyłącznie kolor srebra i czerni, co czyni całość nieco tajemniczą i niezwykle hipnotyzującą. Jakoś tak wybitnie mi się spodobało to opakowanie, że aż szkoda było otwierać:) W środku znajdziemy niemałą niespodziankę! Otóż płachta składa się z dwóch oddzielnych części. Są one koloru czarnego, a zewnętrzna część wygląda niczym folia aluminiowa. Szczerze to niezbyt mi się to podoba, bo prezentuje się nieco tandetnie. Każda z części jest mocno nasączona esencją, jednak nie na tyle by cokolwiek nieestetycznie spływało nam po palcach czy po twarzy. Zapach raczej delikatny, trochę chemiczny jak to w większości masek w płacie. Ani mi nie przeszkadza, ani zachwyca:) Płaty wykonane są z niezwykle miękkiego i przyjemnego dla skóry materiału. Wyczuwam tutaj lepszą jakość produktu, dzięki czemu tuż po nałożeniu na twarz możemy od razu odczuć przyjemne ukojenie i odświeżenie. Płaty bezproblemowo rozkładają się na twarzy, możemy z łatwością je dopasować. Myślę,że to zasługa podzielenia maski na dwie części. Pozwala nam to na precyzyjną aplikację, która mimo wszystko trwa nieco dłużej niż przy jednym płacie. Wszelkie otwory są idealnego rozmiaru, nie za duże i nie za małe. Płachta doskonale przylega do skóry, nie odstaje i nie zsuwa się podczas tych 20 minut działania składników aktywnych.
Po zdjęciu maski możemy odczuć lekką lepkość na skórze, natomiast wystarczy wklepać pozostałość esencji by pozbyć się tego uczucia. To co pierwsze rzuciło mi się w oczy to zauważalne nawilżenie skóry. Wszelkie suche miejsca zostały zniwelowane, a skóra zyskała na miękkości i gładkości. Jej kondycja i wygląd poprawiły się w niespełna pół godziny, wow! Co ważne spełnione są obietnice producenta dotyczące rozświetlenia. Maska delikatnie wyrównuje koloryt, nadaje blasku i sprawia,że cera prezentuje się świeżo i promiennie. Mogę śmiało powiedzieć,że wygląda jak po dobrym zabiegu w gabinecie kosmetycznym. Skóra jest napięta, nawilżona, mięciutka i ukojona. Maska w żadnym stopniu nie podrażnia i nie uczula, jest delikatna i godna polecenia posiadaczkom wrażliwej cery. Według mnie posiada wszystko to co porządna maska w płacie powinna mieć. Rozświetla, dogłębnie nawilża, nadaje skórze blasku oraz zauważalnie wygładza! Serdecznie polecam!
Zalety:
- ciekawy patent podzielenia płachty na dwie części
- dobrze nasączona esencją
- nie odstaje i nie ześlizguje się z twarzy
- zauważalnie nawilża
- nie podrażnia i nie uczula
- delikatnie rozjaśnia
- sprawia,że cera prezentuje się zdrowo i promiennie
- efektowne opakowanie
Wady:
- zbyt wysoka cena regularna
- nie podoba mi się ta zewnętrzna warstwa, która wygląda jak folia spożywcza :)
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie