Biotaniqe OnSkin, Hydrating Sheet Mask Nawilżająca maska na tkaninie

Maskę w płachcie kupiłam w Rossmanie podczas trwania wyprzedaży za grosze, dostępne były dwa warianty. Poręczna lekka saszetka w kolorze błękitnym z białymi napisami. Z boku nacięcie ułatwiające otwieranie, nieco trzeba się z nim mocować. W składzie esencji znajdują się ceramidy, 7% niacynamid, kwas hialuronowy i probiotyki. Maseczka ma na celu nawilżać i zapobiegać utracie wody z głębszych warstw skóry. W środku znajdziemy białą płachtę, która została zwinięta w kwadrat - dość ciężko się rozkłada. Za to bez problemu przylega do twarzy, boczne rozcięcia pomagają dopasować się do twarzy, otwory na oczy i nos również dobrze zostały dopasowane. Szerokość i długość są idealne dla większości twarzy. Takanina jest naturalna, biodegradowalna, leży jak ulał niczym druga skóra. Czas trwania aplikacji 10-15 minut umila subtelny zapach świeżości. Podczas stosowania skóra sucha i wrażliwa jak moja piła esencję. Drobne zmarszczki zostały spłycone twarz była pulchna, gładka i świeża. Resztki z opakowania wmasowałam w szyję i dekolt. Odbyło się bez podrażnień, szczypania czy podrażnień skóry. Dostałam za to porządne i długotrwałe nawilżenie skóry, maseczka idealnie nadaje się przez ważnym wyjściem lub gdy skóra potrzebuje pomocy i szybkiego ukojenia i nawilżenia podczas upalnych dni, mroźnych dni czy podczas stosowania retinolu albo kwasów. Szkoda, że nie jest już dostępna w Rossmanie.

Mam cerę trądzikową, wrażliwą i tłustą. Po katowaniu mojej skóry retinolem codziennie stwierdziłam, że pora zrobić sobie jeden dzień przerwy na solidne nawilżenie. W Rossmannie zobaczyłam tę maseczkę na promocji o około -50% taniej (jest obecnie na wyprzedaży, więc niedługo zniknie z półek tego sklepu). Standardowo przed nałożeniem maseczki wieczorem zrobiłam demakijaż i umyłam twarz pianką. Po otwarciu byłam zachwycona, że maseczka jest taka nasączona, ale później przy próbie rozłożenia płachty był problem. Po batalii z materiałem, który cudem rozplątałam, zauważyłam że otwory są niewymiarowe. Materiał na nos kończy się w jego połowie, na czoło się też nie mieści. Otwory na oczy i usta są zdecydowanie za duże. Maskę trzymałam niecałe 15 min, bo zaczęłam czuć jak zaczyna wysychać. Wmasowałam resztkę esencji w twarz i nałożyłam moje serum z ceramidami od Bielendy i krem też z ceramidami od BasicLab. Po tym jak rano wstałam byłam zaskoczona. Buzia była mięciutka w dotyku, stany zapalne wyciszone, zredukowanie się przebarwień po zapalnych (nie zniknęły całkowicie, ale były mniej widoczne). Twarz była nawilżona i napięta. Maseczka daje niesamowitego kopa nawilżającego. Myślałam, że się nie sprawdzi bo moja cera nie za specjalnie przepada za niacynamidem (którego produkt ma aż 7%), ale jednak zostałam pozytywnie zaskoczona.

Lubię maski na tkaninie, ale one nie dają takich efektów jak te zmywalne, mam wrażenie, że efekt nawilżenia i wygładzenia trwa tylko chwilę. OnSkin jest zwyczajna, jakich wiele na rynku, coś tam nawilża i wygładza, ale efekt ten bardzo szybko znika. Taki produkt to po prostu część mojego domowego SPA, chętnie zużyję ją podczas kąpieli by coś mieć na twarzy, ot tyle. Maska ma w sobie idealną ilość płynu, tkanina nie ocieka, a resztki esencji wystarczą na nawilżenie szyi.

Masek w płachcie używam raz na jakiś czas, kiedy czuję, że cera potrzebuje jakiegoś dodatkowego nawilżenia. Skusiłam się na tę od OnSkin, bo ma naprawdę świetny skład - moja buzia uwielbia zarówno ceramidy, jak i niacynamid. Cena nie jest niska, ale od czasu do czasu można tyle wydać na jednorazowy zabieg :). Płachta jest cienka i dobrze nasączona, nic nie kapie. Trochę ciężko ją rozplątać na początku, ale da się przeżyć. Ma też całkiem niezły kształt - nie jest ogromna jak to się czasem zdarza. Jeśli chodzi o działanie - tutaj wielkie zaskoczenie. Serum na masce nie jest typowo żelowe, jak w wielu innych maskach nawilżających, lecz takie bardziej treściwe, kremowe. Nie piecze, nie wysycha zbyt szybko, daje bardzo przyjemnie uczucie na twarzy. Trzymałam ją około 20 min i nadal była wilgotna. Po użyciu buzia jest świetnie nawilżona i odżywiona, a efekt utrzymuje się przez kilka godzin. Na drugi dzień nadal czuć taką fajną sprężystość. Z pewnością kupię ponownie!

Jest bardzo dobrze nasączona, należy uważać aby nie zniszczyć podczas nakładania, bardzo delikatna tkanina. nadaje dogłębne nawilżenie twarzy na długi czas

Maski na tkaninie traktuję jak bajer, a nie jak coś ważnego w pielęgnacji, ale po tej konkretnej chyba zmienię zdanie! Tkanina jest idealnie nasączona, w saszetce zostaje minimalna ilość produktu. Maska mocno "siedzi" na twarzy, nie zjeżdża z niej, a esencja nie spływa. Po 20 minutach materiał nadal był mokry, przetarłam nim nogi i ręce :D. Skóra po żuciu jest naprawdę nawilżona, gładka, elastyczna (drobne zmarszczki się "wtopiły, podejrzewam, że użycie tej maski przed ważnym wyjściem może być strzałem w 10). Trochę się klei, więc trzeba na nałożyć na nią jakikolwiek krem i ten problem znika (czyli trzeba postąpić tak, jak w przypadku serum czy kwasów). Na drugi dzień zauważyłam znaczne zmniejszenie podrażnienia przy wypryskach i skóra nadal była "napita".

Maska przyjemna w aplikacji - wystarczy rozłożyć tkaninę i dopasować ją do twarzy- jest świetnie skrojona, więc nie ma problemu z aplikacją. Dobrze nasączona tkanina, ja maskę trzymałam na twarzy okolo 30minut i po tym czasie nadal była wilgotna. Nie spodobało mi się jedynie, że po jej zdjęciu skóra była lepka. Ogólnie jednak maskę mogę polecić, gdyż skóra była po niej rozświetlona i miła w dotyku.

Nawilżająca maska w płachcie od OnSkin, jest jedną z najlepiej dopasowanych masek jakie miałam okazję używać. Ostatnio znalazłam lifehack z maseczkami, który pomoże lepiej dopasować maskę do buzi poprzez nacięcia płachty w odpowiednim miejscu. Dość fajny patent, ale z pewnością lekko upierdliwy... Przy tej masce, ku mojemu zdziwieniu płachta już była nacięta co perfekcyjnie pozwoliło ułożyć ją na mojej buzi. Ja z tymi nacięciami spotkałam się pierwszy raz i jestem zadowolona. Nic mi nie odstawało, nic nie zjeżdżało i się nie podwijało. Maska idealnie nasączona preparatem, który później należy wmasować. Czas trzymania to ok 15 minut, ja lekko przesadziłam i trzymałam jakoś 5 minut dłużej, więc maska już zaczęła wysychać i nie miałam za bardzo co wklepywać. Wszystko od razu wsiąkło w buzię. Preparat nie powoduje uczucia ciągnięcia. Dobrze nawilżą skórę. I chociaż moja nie była specjalnie sucha, to przed "wielkim wyjściem" sprawiłam sobie takową i w sumie moja skóra fajnie się po niej zachowywała. Była lekko zmatowiała, a moja zazwyczaj świecąca twarz nie świeciła się aż tak.

Lubię maseczki na tkaninie, dlatego często z nich korzystam. Tym razem padło na Onskin. Tkanina jest silnie nasączona esencją. Ma przyjemny zapach. W składzie znajdziemy mój ulubiony 7% Niacynamid, ceramidy, probiotyki i kwas hialuronowy- czyli silnie nawilżające substancje. Maseczka całkiem solidnie nawilża- tu podkreślę, że jestem właścicielką skóry tłustej. Skóra wygląda na "wilgotną". Nie podrażnia. Jeśli chodzi o samą tkaninę, to przylega bez problemu do skóry, ale jest nieco za duża i ma ogromne otwory na nos i oczy. Mogłoby to być nieco mniejsze. Wrócę do niej jeszcze.

Maseczkę kupiłam w promocyjnej cenie w Rossmannie, to chyba nowość i przykuła mój wzrok intensywnie niebieskim kolorem opakowania oraz ciekawym składem zawierającym ceramidy. Moja skóra bardzo lubi ceramidy i kremy z nimi bardzo jej służą, więc w tym przypadku poczułam się przekonana, aby wypróbować. Tkanina jest cienka, ale trwała, łatwo się rozkłada i świetnie przylega do twarzy. Kształt maski całkiem udany, ma spore otwory na oczy. Cała tkanina jest całkiem spora i może minimalnie za duża, bo na krawędziach musiałam lekko zakładać na dwa razy, żeby nie posklejać włosów. Mimo to nie był to dla mnie jakiś wielki minus, wolę tak niż za małą tkaninę, którą trzeba docinać i rozciągać, żeby móc komfortowo ją nałożyć. Maska ma mało wyczuwalny zapach, esencji jest w niej całkiem sporo, ale optymalnie. Po zdjęciu maseczki po upływie ok. 20 minut skóra wciąż miała na sobie delikatną warstwę esencji, ale po kilku minutach większość się wchłonęła. Esencja się nie lepi, jest bardziej konsystencji odżywczego serum, ale ładnie wtapia się w skórę i nie przeszkadza później w nałożeniu kremu. Skóra była ładnie nawilżona, złagodzona i wyciszona. Drobne zaczerwienienia i suche miejsca zniknęły, skóra była bardziej jednolita, gładka i jędrna. Bardzo fajny efekt, na pewno maska dobrze by się sprawdziła jako szybki odżywczy shot dla skóry np. przed ważnym wyjściem kiedy chcemy żeby dobrze wyglądała. Jedyne zastrzeżenie jakie mam to to, że producent zapewnia "długotrwałe" nawilżenie. Bezpośrednio po użyciu maski byłam bardzo zadowolona, ale jednak już w połowie dnia czułam delikatne ściągnięcie skóry, więc długotrwałość efektu okazała się obietnicą nieco na wyrost. Jak na drogeryjną półkę (i to dosłownie "najniższą", bo maskę znalazłam na ostatniej półce prawie przy ziemi ;) ) to jednak bardzo udany produkt i ciekawe, choć przypadkowe, znalezisko.