Conny Maska kojąca 'Aloes' 

Mnóstwo produktu! Po wyjęciu z opakowania ociekającej maski, w saszetce pozostało jeszcze całkiem sporo produktu - mogłam wydobywać go palcami i zdołałam obficie wysmarować dekolt i szyję. Sama maska - jak to zwykle w płachtach - nie do końca zakrywa mi czubek nosa, ale sam produkt, jakim jest nasączona daje przyjemny efekt ukojenia i nawilżenia. Skóra jest mięciutka, delikatna, mega nawilżona. Bardzo przyjemny produkt, fajny do użycia zwłaszcza jako maska łagodząca po inwazyjnych zabiegach np. złuszczaniu.

Maskę tę po raz pierwszy użyłam, kiedy trochę nieopatrznie wystawiłam buźkę na pierwsze wiosenne słońce i zanadto ja wysuszylam. W sumie sprawdziła się, choć może liczyłam na jeszcze większe nawilżenie. Maska jest dosyć gruba, ale za to dobrze nasączona. Esencji jest tyle, że jej resztki można spokojnie wklepac w skórę szyi i dekoltu. Płachta nie zsuwa się z twarzy, aczkolwiek w stu procentach do niej nie przylega, a szkoda. Niemniej da się - mając ją na sobie- umyć podłogę , co sprawdziłam osobiście. Wiadomo, że mycie podłogi, czy to mopem, czy też ścierką, wiąże się ze schylaniem głowy. Mając tę maskę na sobie da się spokojnie to zrobić, więc jest ok????????. Otwory na oczy i usta są dobrze wycięte, a czasem niestety różnie z tym bywa. Tutaj jest dobrze. Zapach okreslilabym jako świeży i przyjemny. Maska przyjemnie uspokoją skórę, koi ją, a przy okazji nawilża. Jest to odczuwalne, choć akurat tutaj liczyłam na ciut więcej. Skóra w każdym razie jest miękka, miła w dotyku, nawilżona i wyraźnie odświeżona Zużyłam dwa opakowania. Myślę, że zakupię kolejne .

Trafiłam te maski po 3,49 za sztukę,zakupiłam więc od razu komplet,niektóre po kilka sztuk. Ta akurat wydaje mi się ok,jest po prostu dobra,ale na moje potrzeby nie jest bardzo dobra. Tkanina jest trochę grubsza, bardziej niż w Missha, nasączone są konkretnie,esencji starcza na dłużej, tak na dwa razy i resztka na trzeci,który można użyć jako serum. Dla porównania Missha spokojnie starczyłaby i na jeszcze jeden raz aplikacji,czyli razem trzy a esencji jeszcze tez trochę zostaje. I tak czy siak nie jest źle,tym bardziej że w cenie regularnie Conny jest o połowę tańsza. Generalnie to jestem zadowolona,może nie nawilżyła mojej skóry tak jak maska z hialuronem z Eveline czy ogórkowa Missha,ale twarz jest po niej ukojona,subtelnie rozjaśniona i odrobinę bardziej nawilżona, wraz z kawitacją efekt ten jest jeszcze bardziej podbity. Powiedziałabym,że nawilżenie jest zbliżone jak Isana Hydro. Stosowałam ja zarówno z kawitacją z Xiaomi jak i bez,zużyłam dwa opakowania. Dla mnie każdą maska w płachcie jest niekoniecznie dopasowana, brakuje mi zazwyczaj odpowiednich wycięć, sama już je robię i nie bawię się w mocowanie z nią. Jest dobrze nasączona,nie podrażniła mnie,nie zapchała. Myślę,że to jedna z masek w tej kategorii cenowej,które można spokojnie brać żeby odświeżyć skórę,ale też bez nastawiania się na piorunujący efekt ;),za te pieniądze i tak jest spoko. Kupiłam ją w internetowej drogerii, zazwyczaj kosztuje jakoś koło 5 zlotych.

Maseczkę tę kupiłam na najpopularniejszym, polskim serwisie aukcyjnym, płacąc za nią 4,99 złotych. W moim mniemaniu jest to korzystna kwota jak na tego rodzaju specyfik, dlatego tym bardziej ochoczo wrzucałam ją do wirtualnego koszyka. Maska zamknięta jest w solidnie wykonanej saszetce o ładnej szacie graficznej z motywem aloesu, którą łatwo otworzyć i wydobyć z niej płat. Sama płachta jest zrobiona z przyjemnego dla skóry twarzy materiału. Wielkość płata jest optymalna, dobrze dopasował się do mojej buzi, a otwory na oczy i usta były w sam raz. W saszetce znajduje się również sporo esencji, więc płat jest nią porządnie nasączony. Zapach esencji jest bardzo subtelny i przyjemny, a ona sama całkowicie się wchłania bez pozostawiania lepkiej warstwy, za co ode mnie spory plus, gdyż nie przepadam za uczuciem lepkości na twarzy. Jeśli zaś mowa o składzie, mamy tutaj na szczycie nawilżającą glicerynę (chyba jak w większości tego typu kosmetyków), a dalej sok z liści aloesu o działaniu kojącym oraz nawilżającym, łagodzący pantenol, będąca antyoksydantem witamina E, niezwykle bogaty w substancje odżywcze ekstrakt z korzenia Konjac czy z portulaki pospolitej, a także wyciąg z korzenia grzybienia białego pomagający zregenerować skórę i wiele innych, pożytecznych składników. Jak widać jest naprawdę na bogato! Zaś z substancji kontrowersyjnych mamy disodium EDTA, methylparaben, a także fenoksyetanol. Co do efektów: tutaj jest bardzo w porządku, gdyż cera po zdjęciu płachty była wyraźnie lepiej nawilżona, wygładzona, miękka i ukojona po wcześniej zastosowanym peelingu. Nie było nawet konieczne nakładanie kremu nawilżającego, tak fajnie czuła się i wyglądała moja skóra. Jestem zdecydowanie na tak i polecam!

,, Wyciszenie i relax'' - o tak, taka maska jest idealna na wieczór i domowe spa. Wczoraj użyłam maseczkę kojącą Conny - Aloes.Jest to maska zawierająca ekstrakt z aloesu . Działanie nawilżające to więc jej główne zadanie. Ma ona delikatną, białą płachtę która dobrze dopasowana jest do twarzy, mocno nasączona esencją. Jej zapach jest delikatny, przyjemny, kojący. Od razu dała uczucie odświeżenia - taka chłodna na twarzy po ciężkim dniu przyjemnie zrelaksowała. Po ściągnięciu ładnie wchłonęła się reszta esencji i nie lepiła się. Dobrze nawilżyła, delikatnie wygładziła skórę. Warta uwagi maska. Kupiłam ją w drogerii Kontigo tanio bo na promocji za około 3 zł.

Widząc aloes na opakowaniu spodziewałam się, że będzie dobrze i się nie zawiodłam. ;) Maseczka ma wygodne opakowanie. Saszetka z łatwością się otwiera. Dzięki temu, że ma ona dosyć duże rozmiary, to płachta nie jest mocno poskładana. Nie trzeba więc walczyć z jej rozłożeniem. ;) Zapach maski jest całkiem przyjemny. Delikatny i świeży. Materiał jest solnie nasączony. Esencji jest na tyle dużo, że ze spokojem starczy jeszcze na szyję i dekolt. Maskę dosyć łatwo można dopasować do twarzy. Otwory są nieźle wycięte, chociaż przy oczach momentami materiał przeszkadzał. Płachta dobrze przylega przez cały czas noszenia maski. Po jej zdjęciu producent zaleca wklepanie resztek w skórę. Esencji zostaje jednak na skórze dosyć dużo i po pewnym czasie zamienia się ona w nieco lepką warstwę. Dlatego ja daję jej chwilę, żeby jeszcze trochę się wchłonęła, a potem ją zmywam. Jeśli chodzi natomiast o efekty, to moim zdaniem są super. Skóra jest wyraźnie nawilżona, co widać i czuć. ;) Bardzo gładka, tak, ze trudno powstrzymać się przed jej dotykaniem. Do tego jest też delikatnie rozjaśniona. Maseczka składa się w 96% ze składników pochodzenia naturalnego, co jest godne pochwały. W składzie znajdziemy niestety parę substancji, które mogą potencjalnie podrażnić (konserwanty), ale w moim przypadku żadne problemy nie wystąpiły. Dużym plusem są natomiast ekstrakty roślinne: z aloesu, lilii wodnej, portulaki, konjac, grapefruita, wiciokrzewu, prawoślazu i opuncji. Jest to dosyć niespotykana kompozycja. :) Do tego łagodzący pantenol, gliceryna i poprawiający elastyczność beta glukan.

Maska fajnie nawilża, ma sporą ilość składników nawilżających i łagodzących, niestety zawiera też kilka składników których wolałabym unikać w kosmetykach. Działanie i cena (przynajmniej jak na maskę w płachcie) są nienajgorsze ale przez skład raczej już po nią nie sięgnę

Maska wzbogacona jest wyciągiem z liści aloesu skutecznie nawilża, łagodzi i uspokaja wrażliwą cerę. Producent obiecuje, że skóra stanie się natychmiastowo wygładzona oraz odzyska blask i witalność. Szczerze mówiąc jest to chyba najlepsza maska w płachcie jaką dotychczas miałam okazję stosować. Nie mam do niej żadnych ale. ✔ Opakowanie ładne, proste przyjemne dla oka. Łatwo się otwiera. ✔ Maska jest idealnej grubości, dzięki czemu jak ją rozkładamy nie boimy się, że za raz ją powiemy. ✔ Jest nasączona idealną ilością substancji - nie pozostaje nadmiar w opakowaniu. ✔ Ma bardzo ładny, delikatny, naturalny zapach. ✔ Bardzo dobrze przylega do twarzy. Nie zjeżdża, ani nie odstaje. ✔ Bardzo fajnie orzeźwia, chłodzi i łagodzi skórę twarzy. ✔ Po jej ściągnięciu buzia jest miękka i przyjemna w dotyku. ✔ Czuć, że cera jest nawilżona i wygląda na bardziej wypoczęto/rześką. ✔ Nie pozostawia lepiej warstwy, która trzema zmyć czy zetrzeć. ✔ Co też jet ważne, cena tej maski uważam, że jest dosyć niska jak na jej działanie. Najdrożej widziałam ją chyba za około 8zł. Jestem nią zachwycona. Tym bardziej, że w dniu, w którym jej używałam było dosyć gorąco i parno. U mnie sprawdziła się super i na pewno zrobię sobie zapas tych maseczek.

Duża płachta, Bardzo dobrze nasączona, Skóra jest nawilżona i ukojona, Piękny zapach, Nie spowodowała relacji alergicznych czy podrażnień, Jestem jak najbardziej na tak.

Jest to moja pierwsza styczność z marką Conny, skusiły mnie swoją niską ceną. Myślę, że kupię kolejne maseczki. Maseczkę można schłodzić przed nałożeniem na twarz, daje przyjemny efekt chłodzenia, ja do tego jeszcze używam wałka jadeitowego do masażu twarzy - pełne SPA. -dobrze nasączony płat -nie zsuwa się z twarzy -łagodzi, nawilża -resztka z opakowania starczy na szyję i dekolt -ładnie pachnie -cena

Maseczka kojąca Aloes od Conny jest kolejną maseczką tej firmy którą miałam okazję używać. Jedne maseczki bardziej zachwycają swoim działaniem, inne pozostają przeciętne i będą skazane na zapomnienie. Ta maseczka będzie jedną z tych maseczek którą chętnie zakupię ponownie. Maska w płachcie zamknięta w saszetce. W środku znajdziemy płachtę odpowiednich rozmiarów która idealnie przylega do naszej twarzy i się nie zsuwa. Płachta bardzo dobrze nasączona można nawet stwierdzić, że aż za dobrze ponieważ esencji w środku miałam tyle, że wystarczyło na szyje, dekolt i ręce ;) Zgodnie z zapewnieniami producenta nasza skóra po użyciu maseczki ma mieć jednolity koloryt i zregenerowany wygląd. Maseczka według obietnic rozjaśnia i wygładza skórę, pozostawiając ją jedwabiście miękką i promienną. Oczywiście tak jak zawsze użyłam maseczki wieczorem i potem poszłam spać nie nakładając już innych specyfików tak aby ocenić jak maska wpłynęła na stan mojej skóry. Mając ocenić działanie, muszę stwierdzić, że maseczka ogólnie wyciszyła moją skórę – zmiany które czasem się pojawiają na mojej twarzy stały się mniej widoczne, skóra miała ładniejszy koloryt, wyglądała zdrowiej. Efekt nie jest długotrwały, ale stosując maseczki systematycznie możemy taki efekt przedłużać uzyskując ładną promienną cerę. Maseczka na świeży, delikatny zapach przez co używanie jej było naprawdę przyjemnym doświadczeniem. Maseczkę Aloes mogę polecić ponieważ działa ona na skórę w sposób zauważalny i jest to działanie jak najbardziej pozytywne. Co do ceny to ja kupuję na portalu aukcyjnym za około 5 złotych więc cena jest super. Polecam.

Maseczka świetnie nawilża, koi i regeneruje skórę. Zawarty w niej aloes dodatkowo łagodzi podrażnienia i niweluje przebarwienia. Maseczka jest bardzo dobrze nasączona, nie miałam z nią żadnego problemu by ją nałożyć. Jest dobrze wycięta. Pozostałości maseczki wklepuje zazwyczaj w szyję/ dekolt . Polecam!

Uwielbiam maseczki które zawierają aloes a ta jest po prostu świetna. Mocno nasączona wyciągiem z aloesu, łagodna o przyjemnym zapachu, łagodzi wszelkie podrażnienia i zaczerwienienia. Buzia po zastosowaniu jest rozjaśniona, nawilżona i ukojona bardzo lubię tą maskę warto kupić i w dodatku jest tania polecam

Swoją kupiłam jak jeszcze wchodziła do Drogerii Natura jej cena nie przekraczała 4.99zł. Nie oczekiwałam jakoś większych efektów wow, ale muszę napisać, że bardzo mnie zaskoczyła. Maska jest dość mocno nasączona wyciągiem z aloesu. Na dodatek jest lekko lepka, ale to dodatkowy atut, ponieważ dobrze trzyma się twarzy. Płachta- dobrze skrojona, idealnie dopasowuje się do twarzy. Efekty po są zadowalające! Cera gładsza, delikatniejsza, na dodatek maseczka dodaje delikatnego uczucia orzeźwienia i ukojenia. Niedoskonałości zostają zredukowane, a cera także jets ukojona. Nie uczula i nie podrażnia skóry.

Przyjemna i dobrze wykonana maska. Całkiem dobrze nawilża, chociaż można by oczekiwać więcej. Zostawia, niestety, klejącą warstwę na skórze. Nie zachwyciła mnie szczególnie, ale przy jakiejś okazji ponownie ją kupię.

Niedawno kupiłam kilka masek w płachcie aby zacząć jakieś testować i padło na tą. Powiem szczerze,że spodziewałam się lepszych rezultatów po tej masce. Nawilżenie jest średnie i zostawia na skórze bardzo klejącą warstwę ale muszę przyznać, że płachta jest wykonana bardzo dobrze i jest dobrze nasączona tą esencją. Mam mieszanie uczucia co do tej maski. Jeśli ktoś szuka taniej maski w płachcie i nie potrzebuje dużego nawilżenia to będzie dla takiej osoby ok ale w przypadku moim niestety raczej jej nie kupię ponownie.

Skusiła mnie okazyjna cena i aloes w składzie. Maseczka jest mocno nasączona esencją, jej resztki pozostają w opakowaniu, ale warto wsmarować ją w skórę. Pachnie bardzo ładnie, aloesowo i delikatnie, jej zapach nie drażni przy aplikacji. Jej płachta jest dość cienka, ale dobrze wykonana, więc nie trzeba się martwić czy się nie rozerwie. Otworki również były odpowiedniej wielkości. Skóra po tej maseczce była wypoczęta i bardzo dobrze nawilżona.

Maska jak maska, po zastosowaniu produktów z aloesem zawsze jestem nie wiadomo dlaczego wkurzona. Twarz się po niej kleiła, co chwilę musiałam poprawiać płachtę, a efektów nie widziałam, nie kupię jej ponownie , aloesowe kosmetyki się u mnie nie sprawdzają, być może dlatego, że moja skóra ich nie potrzebuje. Najgorsza z wszystkich masek w płacie przetestowanych przeze mnie.